LISY POKONANE! Legia liderem grupy z sześcioma punktami na koncie! - Legia Warszawa
Plus500
LISY POKONANE! Legia liderem grupy z sześcioma punktami na koncie!

LISY POKONANE! Legia liderem grupy z sześcioma punktami na koncie!

Legia Warszawa wygrała 1:0 z Leicester City w drugim meczu fazy grupowej Ligi Europy UEFA. Gola na wagę trzech punktów zdobył w pierwszej połowie Mahir Emreli.

Autor: Przemysław Gołaszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Przemysław Gołaszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Legioniści mogli fenomenalnie rozpocząć spotkanie. Już w swojej pierwszej akcji Wojskowi przedarli się w pole karne Leicester City za sprawą rajdu Mattiasa Johanssona prawą stroną boiska. Szwedzki obrońca wbiegł w szesnastkę, minął rywala i oddał zblokowany strzał. Wojskowi wznowili z narożnika boiska. Zanim to się jednak stało sędzia główny, pan Ivan Babek z Chorwacji, skorzystał ze słuchawki systemu VAR, by sprawdzić, czy zawodnik Legii nie był faulowany. Chwilę później Johansson wykonał podobną akcję, tym razem zbyt lekkim strzałem zakończył ją Andre Martins. Anglicy zagrozili gospodarzom około dziesiątej minuty. Mateusz Wieteska popełnił błąd przy wyprowadzeniu piłki, co wykorzystał Patson Daka. Napastnik Leicester City oddał strzał, który ostatecznie zablokował Mateusz Wieteska. Po jednym z dośrodkowań z rzutu rożnego Cezary Miszta nie przeciął podania, a futbolówka trafiła do Ayoze Pereza. Na szczęście Wojskowych gracz Leicester City nie zorientował się w sytuacji i nie wykorzystał błędu. W 25. minucie serca kibiców Leicester City ponownie zadrżały. Składną akcję prawą stroną przeprowadzili Mattias Johansson, Bartosz Slisz i Mahir Emreli. Finalizował ją napastnik rodem z Azerbejdżanu, lecz uderzył nad poprzeczką. Sędzia odgwizdał jednak pozycję spaloną Bartosza Slisza. W 31. minucie trybuny eksplodowały z radości. W sytuacji, która z pozoru wyglądała na szalenie trudną, Mahir Emreli zdołał minąć rywala i wywalczyć sobie pozycję strzelecką, po czym uderzył w kierunku dalszego słupka. Piłka odbiła się od obramowania bramki i wpadła do siatki obok zdezorientowanego Kaspera Schmeichela. W samej końcówce pierwszej części gry Ayoze Perez znalazł się w sytuacji oko w oko z Cezarym Misztą, jednak nie trafił w bramkę.

Zdjęcie

W drugiej połowie inicjatywa należała do przyjezdnych. Piłkarze Leicester starali zamknąć się Wojskowych, lecz piłkarze trenera Czesława Michniewicza stanowili mur nie do skruszenia. Groźnie zrobiło się po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, gdy Jannik Vestergaard uderzył głową z trzech metrów. Fantastycznym refleksem popisał się Cezary Miszta. W 70. minucie na boisku pojawił się Lirim Kastrati, który miał zrobić ogromną różnicę w samej końcówce. W 78. minucie boisko opuścił Mattias Johansson, który ucierpiał w pojedynku z rywalem. W samej końcówce goście narazili się na kontry legionistów. Doskonałą okazję miał Lirim Kastrati, który napędził kontratak, wpadł w pole karne, minął rywala i uderzył płasko. Doskonale spisał się Kasper Schmeichel, który sparował piłkę na słupek. Chwilę później kolejna kontra legionistów zakończyła się wyłożeniem futbolówki przez Kastratiego do Tomasa Pekharta. Czech przestrzelił.

Wynik już się nie zmienił. Legioniści utrzymali prowadzenie i po drugiej serii gier mogą cieszyć się z sześciu punktów i pierwszego miejsca w tabeli grupy C.

Zdjęcie

Legia Warszawa - Leicester City 1:0 (1:0) 
Bramka: Emreli (31')

 

Legia Warszawa: Miszta — Jędrzejczyk, Wieteska, Nawrocki — Johansson (78' Abu Hanna), Slisz, Charatin, Martins (70' Kastrati), Mladenović — Josue (82' Lopes) — Emreli (83' Pekhart)

 

Leicester City: Schmeichel — Amartey (78' Lookman), Soyuncu, Vestergaard — Castagne, Soumaré, Dewsbury-Hall (68' Maddison), Tielemans, Thomas — Perez (68' Barnes), Daka (82' Vardy)

 

Żółte kartki: Josue (52'), Emreli (84'), Pekhart (88'), Mladenović (90' +5') - Maddison (84')

Zdjęcie

- Dziękuję za miłe przywitanie. Cieszę się, że wygraliśmy to potkanie. Gratulacje dla drużyny i wszystkich osób, które uczestniczą codziennie w naszej pracy. Wielkie gratulacje składam także kibicom, którzy stworzyli piękne widowisko. To był piękny wieczór i myślę, że zapamiętamy go na długo. Pokonaliśmy zespół, z którym teoretycznie nie mogliśmy wygrać. Pieniądze jednak nie grają. Zaczynamy jedenastu na jedenastu. Pierwsze 20 minut był dobre w naszym wykonaniu. Graliśmy tak, jak sobie to zakładaliśmy. Później przyszedł dla nas trudniejszy moment. Przestaliśmy grać tak, jak sobie to wcześniej zakładaliśmy. Na szczęście dla nas, nic więcej się już w pierwszej połowie nie stało. Zeszliśmy na przerwę z prowadzeniem 1:0. W przerwie przeanalizowaliśmy sytuacje, po których przeciwnik dochodził do sytuacji. Chcieliśmy wyeliminować błędy i dalej ich nie powielać. Dobrym pomysłem było wystawienie trójki defensywnych pomocników – Ihora, Bartka Slisza i Andre Martinsa. . Przed nimi grał Josue i Mahir Emreli. To wszystko dobrze wyglądało. W pewnym momencie zauważyliśmy, że Andre opadł jednak z sił. Wiemy o jego problemach zdrowotnych. Stąd też już wcześniej zaplanowaliśmy zmianę. Postawiliśmy na Lirima Kastratiego, który dał nam dużo innych rozwiązań. Później wprowadziliśmy Rafaela Lopesa i Tomasa Pekharta i stworzyły się kolejne sytuacje. Ktoś się może zastanawiać, dlaczego akurat tych dwóch zawodników. Uznaliśmy, że Rafa świetnie gra głową, a Tomas jest bardzo wysoki. Wiedzieliśmy, że każde dośrodkowanie w nasze pole karne może być groźne. Leicester ma wysokich i silnych zawodników i chciało z tego korzystać. Świetnie spisywał się Cezary Miszta i raz szczęśliwie piłkę z własnej bramki wybijał Mateusz Wieteska. Dodatkowo Rafael Lopes jest piłkarzem, który może grać na pozycji numer dziesięć. Zagrał dwa fantastyczne podania do Kastratiego, po których powinny paść bramki. Tak się jednak nie stało. Pierwszą okazję świetnie wybronił Schmeichel. Przy próbie kolejnej akcji Lirim troszkę zwolnił i poszukał Tomasa Pekharta, który miał dobrą sytuację. W końcówce rywal miał jeszcze jedną okazję, ale trafił w boczną siatkę. Teraz możemy cieszyć się ze zwycięstwa. Po wygranej Spartaka w Neapolu, obecna sytuacja niczego nam nie gwarantuje. My chcemy w każdym spotkaniu grać jak najlepiej, a później zobaczymy, co będzie się działo dalej - powiedział trener Legii Warszawa Czesław Michniewicz. Zapis całej konferencji prasowej szkolenowca Wojskowych w TYM miejscu.

ZdjęcieZdjęcie
Udostępnij

Autor

Przemysław Gołaszewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.