
Legia - Piast. Był taki mecz... Pieczęć na mistrzostwie
2015/16 był sezonem wyjątkowym. Legia obchodziła stulecie istnienia i nie było innej możliwości niż mistrzostwo Polski, aby obchody spiąć odpowiednią klamrą. Ale pojawił się problem. Na imię mu było Piast Gliwice.
Autor: Janusz Partyka
Fot. Mateusz Kostrzewa, Jacek Prondzynski, Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
Fot. Mateusz Kostrzewa, Jacek Prondzynski, Janusz Partyka
Zaczęło się znakomicie. Trzy efektowne wygrane na starcie sezonu 2015/16, komplet punktów, 11:1 w bramkach. I... coś się zacięło. Po 11 kolejkach ligowych sensacyjnie liderujący Piast miał 10 punktów przewagi nad Legią. Przy Łazienkowskiej wdrożono plan ratunkowy, czyli zatrudnienie Stanisława Czerczesowa. Legioniści mozolnie odrabiali straty. Rywala dopadli już w lutym, wygrywając u siebie z Ruchem (2:0). Jednak sezon zasadniczy kończyli tylko z przewagą dwóch punktów, a wtedy je jeszcze dzielono. Wiadome było, że o tym, kto zostanie mistrzem Polski, będzie decydowało bezpośrednie starcie.

Doszło do niego 8 maja 2016 roku. Faworyci szli łeb w łeb, mając po 37 punktów. Do końca sezonu pozostawały trzy kolejki. Oba zespoły musiały zmierzyć się z presją oczekiwań kibiców, ale pod tym względem zdecydowanie lepiej poradzili sobie legioniści. Z początku niemrawi, ale odetchnęli po golu strzelonym przez Igora Lewczuka, po centrze Guilherme z rzutu rożnego. Mieli to co chcieli, czyli prowadzenie. Ale Piast się nie poddawał. Atakował groźnie i tylko dzięki dobrym interwencjom Arkadiusza Malarza nie zdołał wyrównać.
Kluczowa akcja miała miejsce tuż przed końcem pierwszej połowy. Ten, który tak dobrze kopał piłkę z narożnika boiska, Guilherme, tym razem idealnie przymierzył prawie z linii pola karnego. Precyzyjnie, tuż obok interweniującego Jakuba Szmatuły. Na trybunach szał, ale połączony z głębokim oddechem ulgi. Już nic nie mogło zabrać Legii mistrzostwa Polski. Wygrana dawała komfort, że w dwóch ostatnich spotkaniach wystarczyło zdobyć trzy punkty.

Legioniści nie zamierzali poprzestać na dwóch golach. Wbili kolejne dwa. Najpierw Kasper Hamalainen wykorzystał świetne i inteligentne podanie Michała Kucharczyka, a następnie Nemanja Nikolić rzut karny po faulu na Guilherme. Legia rozbiła Piasta czterema bramkami i postawiła pieczęć na kolejnym mistrzostwie Polski. Odzyskanym, po niepowodzeniu w rywalizacji z Lechem Poznań rok wcześniej.

Trener Legii Stanisław Czerczesow po meczu był rozluźniony i w dobrym humorze. Zanim zaczął jednak podsumowywać podczas konferencji spotkanie, nalał wody do trzech szklanek - swojej, tłumacza Adama Mieszkowskiego i rzecznik prasowej Legii Izy Kruk. Po chwili podniósł szklankę do góry i powiedział: - To był nasz obowiązek. W takiej atmosferze po prostu trzeba było wygrać. W starciu z naszym największym rywalem pokazać, kto jest lepszy. No i pokazaliśmy. To był dobry mecz. Mamy trzy punkty przewagi. Zostały dwie kolejki i sześć do zdobycia. Wszystko jest jeszcze możliwe. Ale my mamy swoją pracę i wiemy, jak się z niej wywiązać - stwierdził szkoleniowiec Legii. - Nie wiem, jak Hamalainen się po dzisiejszym meczu podniesie. Ostatnio pełne 90 minut rozegrał pewnie z pięć miesięcy temu. Nie ma cudów, trzeba ciężko pracować. Najważniejsze, żeby udało mu się jutro wstać. Potem jakoś to będzie - żartował Rosjanin i na koniec konferencji po raz kolejny podkreślił, że mistrzem Polski jeszcze się nie czuje. - Twardo stąpam po ziemi.

W ostatnich dwóch kolejkach przegrała w Gdańsku (0:2), ale na zakończenie sezonu rozbiła u siebie Pogoń (3:0). Nikolić został najlepszym strzelcem (28 goli), a Malarz najlepszym bramkarzem ekstraklasy. - Dotrzymaliśmy słowa! - mówił po zakończeniu sezonu.
8 maja 2016 r., Runda finałowa sezonu 2015/16, 35. kolejka
Legia Warszawa – Piast Gliwice 4:0 (2:0)
Bramki: Lewczuk (31), Guilherme (45), Hamalainen (54), Nikolić (69)
Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Guilherme (73' Michaił Aleksandrow), Ariel Borysiuk, Tomasz Jodłowiec (76' Stojan Vranjes), Michał Kucharczyk (81' Michał Masłowski) - Kasper Hamalainen, Nemanja Nikolić
Piast: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Hebert Silva Santos, Uros Korun, Patrik Mraz - Mateusz Mak (73' Gerard Badia), Kamil Vacek (80' Igor Sapala), Martin Bukata, Bartosz Szeliga - Sasa Zivec (56' Josip Barisić), Martin Nespor







Autor
Janusz Partyka