
Punkt w kierunku tytułu
Legia Warszawa zremisowała 0:0 w wyjazdowym meczu 32. kolejki PKO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok.
Autor: Jakub Jeleński
Fot. Mateusz Kostrzewa
- Udostępnij
Autor: Jakub Jeleński
Fot. Mateusz Kostrzewa
Legia Warszawa zremisowała 0:0 w wyjazdowym meczu 32. kolejki PKO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok.
Pierwszą akcję gospodarze zawiązali już w 2. minucie meczu, ale strzał Romańczuka został zablokowany przez obrońców. Trzy minuty później było jeszcze bardziej groźnie, bo odbijając się od interweniującego Wszołka, piłka trafiła pod nogi zupełnie niepilnowanego Bidy, znajdującego się jakieś 11 metrów od bramki. Piłkarz Jagiellonii w znakomitej sytuacji uderzył jednak nad poprzeczką.
Wojskowi próbowali odpowiedzieć ekipie miejscowych, ale widać było, że nagła absencja Tomasa Pekharta spowodowała kłopoty w komunikacji z przodu, toteż ataki legionistów rozbijały się gdzieś w okolicach 20 metra od bramki Węglarza. Białostoczanie natomiast zagrażali Legii głównie strzałami z dystansu, ale przechodziły one ponad poprzeczką. Powinni za to wyjść na prowadzenie w 18. Minucie spotkanie, gdy piłkę nadlatującą po rzucie rożnym przed niemal pustą bramką otrzymał Bogdan Tiru, ale Rumun fatalnie skiksował.

Legia zagroziła bramce gospodarzy w 23. Minucie, gdy strzał Slisza z rzutu wolnego obrońcy stojący w murze wybili na róg. Z kornera Antolić dośrodkował piłkę na piąty metr, a tam wbiegający Mateusz Wieteska strącił ją głową w kierunku dalszego słupka, ale uczynił to odrobinę za mocno i futbolówka minęła bramkę o kilkanaście centymetrów.
Świetną szansę na gola legioniści mieli po pół godzinie gry. Gvilia znakomicie wypuścił Cholewiaka podaniem w uliczkę, ten wpadł w pole karne i w świetnej sytuacji uderzył zdecydowanie za mocno. Ławka rezerwowych złapała się za głowę, ale arbiter momentalnie uniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego, więc szybko okazało się, że Legia nie ma czego żałować.
Wojskowi uderzali potem głównie z dystansu, ale ani próby Antolicia, ani też uderzenia Gvilii, nie potrafiły znaleźć drogi do bramki, przechodząc stosunkowo daleko od celu. Jagiellonia zrewanżowała się za to tuż przed końcem pierwszej połowy – bardzo groźne dośrodkowanie zmierzało w kierunku ustawionego w szesnastce Bidy, ale znakomicie wybił je na róg Mateusz Wieteska. Za moment przepięknie wyprowadził kontratak Luquinhas, ale akcję 3 na 3 zakończyło niedokładne dośrodkowanie Wszołka z lewej strony. Chwilę później rozległ się gwizdek sędziego i oba zespoły udały się na przerwę do szatni.

Po przerwie pierwszy strzał oddali gospodarze, gdy niecelnie po rzucie wolnym główkował Runje. Jagiellonia stwarzała sobie szanse głównie po stałych fragmentach, legioniści zaś usiłowali przeprowadzać kontrataki, ale kończyły się one na ich staraniach. Co prawda w 55. minucie udało się wbić piłkę do bramki, ale wcześniej arbiter odgwizdał spalonego – Valerian Gvilia był zresztą pewien tej decyzji, bo nie celebrował nawet gola wiedząc, że nie zostanie on uznany.
Mecz rozruszał się po godzinie gry, bo obie ekipy zawiązywały coraz więcej akcji, w których jednak wciąż brakowało konkretów. Było trochę niecelnych strzałów po rzutach rożnych, mocniej pracowały skrzydła w drużynach Legii i Jagiellonii. Świetną szansę po podaniu w uliczkę miał między innymi Makuszewski, który o był o włos od sam na sam z Majeckim, ale w ostatniej chwili Igor Lewczuk wybił mu wślizgiem piłkę.
Wojskowi w 71. minucie odpowiedzieli fantastycznym zagraniem do Mateusza Cholewiaka, który ściął z lewego skrzydła w pole karne, ale zamiast grać piłkę wbiegającym partnerom, uderzył prosto w interweniującego obrońcę. 5 minut później mogli odpowiedzieć miejscowy, ale żaden z napastników nie dał rady strącić w stronę bramki bardzo groźnej wrzutki Romańczuka.

W 82. Minucie spotkania Legia miała kolejną niesamowicie podobną szansę. Cholewiak znów urwał się lewą stroną, ale tym razem nie zdecydował się na strzał, zagrywając wbiegającemu Wszołkowi – podanie w wyśmienitej okazji okazało się być jednak niecelne. Za moment nastąpiła trzecia identyczna okazja – tym razem jednak strzał z ostrego kąta wybił na róg Węglarz.
Jagiellonia stworzyła sobie jeszcze kilka szans z rzutu rożnego. W 90. minucie po jednym z takich zagrań cała drużyna zgodnie domagała się jedenastki, ale sędzia wskazał na kolejny korner, którego również nie wykorzystali gospodarze. Za chwilę sędzia zakończył mecz i oba zespoły podzieliły się punktami.

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 0:0 (0:0)
Żółte kartki:
30' Puljić, 34' Bida, 40' Makuszewski, 65' Tiru, 90' Petev - 17' Slisz, 60' Stolarski, 66' Vuković
Jagiellonia: 96. Węglarz – 2. Kadlec, 17. Runje, 25. Tiru, 7. Wójcicki (57' Arsenić) – 8. Borysiuk (61' Imaz), 6. Romańczuk - 9. Makuszewski (84' Prikryl), 26. Pospisil, 31. Bida - 21. Puljić.
Rezerwowi: Dziekoński, Szymonowicz, Imaz, Prikryl, Arsenić, Mystkowski, Wdowik, Strusik, Olszewski
Legia: 1. Majecki – 41. Stolarski, 4. Wieteska, 5. Lewczuk, 14. Karbownik – 7. Antolić (74' Martins), 99. Slisz – 22. Wszołek, 8. Gvilia*, 82. Luquinhas (68' Rosołek) – 17. Cholewiak
Rezerwowi: Muzyk, Rocha, Pekhart, Martins, Pyrdoł, Astiz, Rosołek, Jędrzejczyk, Cielemęcki
Valeriane Gvilia zastąpił Tomasa Pekharta, który odniósł kontuzję podczas przedmeczowej rozgrzewki.
Autor
Jakub Jeleński