13. rocznica otwarcia nowego stadionu Legii
7 sierpnia 2010 roku w meczu otwarcia nowego stadionu przy Łazienkowskiej Legia zmierzyła się z Arsenalem FC (5:6). Dziś mija dokładnie 13 lat od tego wydarzenia. Na nowym obiekcie przy Łazienkowskiej legioniści zdobyli już przez ten czas siedem tytułów Mistrza Polski, a także rozegrali wiele niezapomnianych spotkań w lidze, Pucharze Polski oraz w europejskich pucharach.
Autor: Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
7 sierpnia 2010 roku w meczu otwarcia nowego stadionu przy Łazienkowskiej Legia zmierzyła się z Arsenalem FC (5:6). Dziś mija dokładnie 13 lat od tego wydarzenia. Na nowym obiekcie przy Łazienkowskiej legioniści zdobyli już przez ten czas siedem tytułów Mistrza Polski, a także rozegrali wiele niezapomnianych spotkań w lidze, Pucharze Polski oraz w europejskich pucharach.
To był jeden z ważniejszych momentów w historii Legii Warszawa. Tego dnia, po latach oczekiwań i 21 miesiącach budowy, fani Wojskowych po raz pierwszy zasiedli na trybunach nowego obiektu przy Łazienkowskiej. Z tej okazji zorganizowano pokazowy mecz z londyńskim Arsenalem, który Legia przegrała 5:6 (choć prowadziła do przerwy 3:1). Nie wynik był jednak najważniejszy. Przy pięknej pogodzie i przeraźliwym upale warszawska publiczność zobaczyła zupełnie nową drużynę i jej trenera (Maciej Skorża), która miała w niedługim czasie zdominować polską ligę. Czas pokazał, że było nieco inaczej.
Dzień 7 sierpnia 2010 roku wpisał się jednak na stałe do historii naszego klubu. Warszawiacy podziwiali arenę piłkarską na miarę XXI wieku – stadion europejskiego formatu, a pierwszego kopnięcia piłki dokonał Lucjan Brychczy. „Tak ważne wydarzenie zgromadziło na trybunach ludzi kultury, sportu i sztuki, min.: Olafa Lubaszenkę, Zbigniewa Buczkowskiego czy Marylę Rodowicz. Lubaszenko swoje wrażenia po pierwszych odwiedzinach na nowym stadionie komentował tak: - Wrażenia na razie wspaniałe, a myślę, że będą coraz lepsze. Dopiero tutaj przyszedłem i... trochę jestem zagubiony, różnica jest kolosalna. To nie jest to, do czego się przyzwyczailiśmy i bardzo dobrze. Otwarcie tego stadionu to milowy krok w drodze polskiej piłki do przodu. - Na Legię przychodzę od dziecka i bardzo się cieszę, że dożyłem tak wspaniałego stadionu - stadionu na miarę tego Klubu – dodał Buczkowski” – pisaliśmy na łamach Legia.com. Przed rozpoczęciem spotkania wiceprezydent m.st. Warszawy Jacek Wojciechowicz, w asyście prezesa Legii Pawła Kosmali, oficjalnie otworzył obiekt przy dźwiękach „Snu o Warszawie”.
Swoją obecność w tej ważnej dla klubu chwili zaznaczyli także członkowie Galerii Sław Legii, towarzysząc oficjelom w ceremonii otwarcia. 23 tysiące ludzi stało się świadkami rozpoczęcia nowego rozdziału w bogatej historii warszawskiego klubu. „Przed rozpoczęciem spotkania wiceprezydent m.st. Warszawy Jacek Wojciechowicz, w asyście prezesa Legii Pawła Kosmali, oficjalnie otworzył obiekt, przy gromkim aplauzie i dźwiękach 'Snu o Warszawie'. O godzinie 17. obie jedenastki wyszły na boisko. W zespole 'Kanonierów' mogliśmy zobaczyć eks-legionistów - Łukasza Fabiańskiego (pierwsza połowa) oraz Wojciecha Szczęsnego (druga połowa). Strzelcem premierowej bramki na nowym stadionie został Alejandro Cabral, otwierając wynik kapitalnym uderzeniem z dystansu w 17. minucie. Potem dwa trafienia dołożył Artur Jędrzejczyk, a tuż przed przerwą kontaktowego gola zdobył Marouane Chamakh. Legia, ku uciesze i lekkim zdziwieniu widowni, prowadziła do przerwy 3:1. Po zmianie stron do głosu doszli goście. Gole Emmanuela Eboue i Kierana Gibbsa wysunęły londyńczyków na prowadzenie. W 76. minucie Jędrzejczyk skompletował hat-tricka i jednocześnie doprowadził do wyrównania. Po kilku chwilach Jay Emmanuel-Thomas i Samir Nasri zapewnili swoim kolegom dwubramkową przewagę. Gola na pożegnanie strzelił minutę przed końcem regulaminowego czasu Maciej Iwański. Pomimo niekorzystnego rezultatu, radości i tak było co niemiara” – relacjonowaliśmy na Legia.com.
„To miał być przełomowy sezon w 95-letniej historii Legii. Nigdy dotąd nie zainwestowano w drużynę tak dużych pieniędzy. Nowym trenerem został Maciej Skorża, który w Wiśle Kraków dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Polski, a przy Łazienkowskiej pomagał niegdyś Pawłowi Janasowi przy rozpracowywaniu gry rywali w czasie LM 1995/96. Za transfery zawodników odpowiadał Marek Jóźwiak. Przede wszystkim jednak zakończono budowę trzech z czterech trybun nowego stadionu. Nastąpiło to 26 czerwca, 44 dni po terminie, ale nikt nie robił problemów, bo zima była wyjątkowo ostra i miała wpływ na opóźnienie. Otwarcie obiektu zaplanowano na 7 sierpnia, a uświetnił je przyjazd Arsenalu, z Łukaszem Fabiańskim w bramce. Zanim do niego doszło, drużyna została całkowicie przebudowana. 'Po nieudanym sezonie zespół potrzebuje gruntownych zmian. W szatni Legii muszą pojawić się lepsi piłkarze, którzy poza wyższymi umiejętnościami czysto piłkarskimi, dadzą drużynie nową jakość w sferze mentalnej' – mówił Skorża („Nasza Legia”, 06/2010), który podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o 12 miesięcy. W jego sztabie pozostali Lucjan Brychczy, Jacek Magiera i Krzysztof Dowhań. Nowymi twarzami byli Rafał Janas i Paolo Terziotti – trener przygotowania fizycznego” - czytamy w Księdze Stulecia Legii.
„W piłkarzy zainwestowano ponad 10 mln zł. Przyszli: Ivica Vrdoljak z Dinama Zagrzeb, Srdja Knežević z Partizana Belgrad, Marijan Antolović z Cibalii Vinkovci, wypożyczono Bruna Mezengę z Flamengo Rio de Janeiro i Alejandra Cabrala z Velez Sarsfield. Doszedł szybki skrzydłowy Manú z Maritimo Funchal. Do drużyny dołączyli młodzi Polacy, ostatnio wypożyczeni: Michał Kucharczyk i Artur Jędrzejczyk. Zrezygnowano z kilku graczy, którym wygasały kontrakty. Odeszli Wojciech Szala, Marcin Smoliński, Tomasz Jarzębowski i Marcin Mięciel. Przygodę z Legią zakończył Dong Fangzhuo. Wraz z transferami, które miały być hitami, ruszyła kampania promocyjna. Na warszawskich billboardach znalazły się twarze nowych graczy zapraszających na pachnący nowością obiekt. W telewizji emitowano spot, w którym trener Andrzej Strejlau zajada się truskawkami i zaprasza na Legię. Wprawdzie nie przypadł on wielu do gustu, ale Legia robiła, co mogła, by zachęcić kibiców do chodzenia na mecze. W tej sprawie istotne znaczenie miało zawarcie porozumienia z fanami, co nastąpiło 26 lipca 2010 r. Po trzech latach konflikt odchodził w zapomnienie, a na trybuny miały wrócić doping, flagi i oprawy. To była najlepsza wiadomość dla środowiska piłkarskiego Warszawy. 'Świadomi odpowiedzialności za rozwój Legii, poszerzanie grona jej kibiców, a także wizerunek miasta stołecznego Warszawy, władze klubu i SKLW deklarują podjęcie działań na rzecz popularyzacji Legii, Warszawy i uczestnictwa w meczach na stadionie' – napisano w oświadczeniu wydanym przez władze Legii i Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa („Nasza Legia”, 08/2010)” - czytamy dalej.
„Piłkarzy czekały dwa zgrupowania treningowe, najpierw w Grodzisku Wielkopolskim, a następnie we Francji. Pierwsze ostrzeżenie przyszło na polskiej ziemi, bo legioniści ledwie wygrali z GKP Gorzów Wielkopolski (4:3) i zremisowali z Widzewem (0:0) oraz Ruchem Wysokie Mazowieckie (2:2). Następnie przyszła porażka z Dolcanem Ząbki (2:3) i w końcu wygrana z ŁKS (2:1). Drugą część przygotowań zespół spędził w Carnac. Najpierw zmierzył się z Girondins de Bordeaux (1:4), a następnie z Paris Saint-Germain (2:2). Legia rozpoczynała nowy, lepszy rozdział w historii. 5 sierpnia kilka tysięcy ludzi przyszło na stadion, by obejrzeć prezentację zespołu. Dzień później Skorża ogłosił, że kapitanem drużyny zostaje Ivica Vrdoljak. 7 sierpnia na boisko wybiegły drużyny Legii i Arsenalu. Zanim to się stało, o godz. 16:27 prezes Paweł Kosmala wspólnie z wiceprezydentem Warszawy Jackiem Wojciechowiczem oraz z członkami Galerii Sław Legii otworzyli nowy stadion Legii. Minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego niedawno Edmunda Zientary, a jako pierwszy symbolicznie kopnął piłkę Lucjan Brychczy. Kibice ryknęli, a na ten moment długo czekał Mariusz Walter. Marzenia się spełniały, piękny obiekt tętnił życiem i był wypełniony kibicami. 'W tej chwili jesteśmy z Legią w płomiennym okresie narzeczeńskim. Teraz będę się modlił, w cudzysłowie i bez, żeby to skończyło się małżeństwem. Później będziemy zabiegać o srebrne i złote wesele – możne to potrwa tyle, ile ten stadion jest wart. A związek Legii ze stadionem i kibicami jest wart każdych pieniędzy' – nie krył wzruszenia prezydent Grupy ITI” - piszą autorzy Księgi Stulecia Legii.
„Ponad 22 tys. widzów przecierało oczy ze zdziwienia, bo po 37. min Legia prowadziła z Arsenalem aż 3:0. Alejandro Cabral zaskoczył Łukasza Fabiańskiego zza pola karnego, dwa razy pokonał go Artur Jędrzejczyk. Kanonierzy, widząc, że to nie przelewki, zabrali się do roboty. Cztery razy pokonali Marijana Antolovicia, najpierw Marouane Chamakh, następnie dwa razy Emmanuel Eboué oraz Kieran Gibbs. Szalał Jędrzejczyk, który strzelił czwartego gola. Już nie Fabiańskiemu, a Wojciechowi Szczęsnemu, który go zastąpił. W bramce Legii także doszło do zmiany, szansę dostał Kostiantyn Machnowśkyj i w ciągu czterech minut dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki. Kapitulował po strzałach Jaya Emmanuela-Thomasa i Samira Nasriego. Wynik meczu (5:6) ustalił w ostatniej minucie Maciej Iwański. Pierwszy raz strzeliłem trzy gole w jednym meczu. 'Cieszę się, że zmierzyliśmy się z takim zespołem, bo wcześniej o rywalizacji z Kanonierami mogliśmy tylko pomarzyć. Piłka spadała mi pod nogi, a ja byłem w odpowiednim miejscu. Każdy z nas chciał się pokazać przed publicznością' – mówił Jędrzejczyk. 'Atmosfera na trybunach była fantastyczna, dawno takiej nie widziałem. Kibice stworzyli znakomite widowisko' – komplementował warszawską publiczność menedżer Arsène Wenger. 'Serce mocniej zabiło, gdy kibice skandowali moje nazwisko. Cieszę się, że o mnie pamiętają, wiedzą, że coś Legii dałem, pomogłem jej wywalczyć ostatni tytuł mistrzowski. Zagrać na otwarciu stadionu Legii to wielkie przeżycie. Sam mecz był wielkim show, co normalnie się nie zdarza. Dopóki Legii starczało sił, mocno parła i strzeliła trzy gole. W drugiej połowie chyba opadła z sił, a my to wykorzystaliśmy. Z 'Jędzą' porozmawiam sobie na zgrupowaniu reprezentacji Polski. W ofensywie zawsze był tam, gdzie spadała piłka. On ma coś w sobie' – dodawał Fabiański („Nasza Legia”, 09/2010)” - kontynuują.
Stadion Legii, jeden z najładniejszych i najbardziej funkcjonalnych obiektów tej klasy w Europie, otrzymał więc godne powitanie. Pokolenia kibiców czekały latami, by przy Łazienkowskiej wbito pierwszą łopatę zwiastującą przyjście nowych czasów. To był moment, w którym marzenia stały się rzeczywistością. Projekt stadionu wykonała pracownia JSK Architekci, zaś generalnym wykonawcą budowy obiektu była firma Polimex-Mostostal. Tak rozpoczęła się historia nowego stadionu, na którym kibice Legii przeżywają najlepszy okres w historii klubu. To było godne powitanie jednego z najładniejszych i najbardziej funkcjonalnych obiektów w Polsce. Przez 13 lat na tej nowoczesnej arenie byliśmy świadkami radości po siemiu mistrzostwach Polski, awansie do Ligi Mistrzów UEFA i wspaniałych występach Wojskowych w rozgrywkach grupowych Ligi Europy UEFA.
7 sierpnia 2010 r., Warszawa
Legia Warszawa - Arsenal FC 5:6 (3:1)
Bramki: Jędrzejczyk (34, 37, 73), Cabral (17), Iwański (90) – Eboue (53, 60), Chamakh (39), Gibbs (62), Thomas (78), Nasri (81)
Legia: Antolivić (74' Machnowskij) – Komorowski, Wawrzyniak, Kneżević, Jędrzejczyk (89' Kumbev) – Borysiuk, Vrdoljak (29' Iwański), Rybus (74' Szałachowski), Cabral (68' Giza) – Manu (90' Kucharczyk), Mezenga (63' Chinyama)
Arsenal FC: Fabiański (46' Szczęsny) – Sagna (76' Nortvtveit), Vermaelen, Koscielny, Rosicky (46' Vela) – Nasri, Walcott (46' Eboue), Wilshere (70' Lansbury), Clichy – Chamakh (70' Thomas), Frimpong (46' Gibbs)
Sędziował: M. Szulc (Warszawa); Widzów: 23.000
Autor
Janusz Partyka