7. rocznica śmierci Jana Szczepańskiego
15 stycznia mija siedem lat od śmierci wybitnego pięściarza Legii, mistrza olimpijskiego z Monachium '72 i mistrza Europy z Madrytu '71 w wadze lekkiej, Jana Szczepańskiego.
Autor: Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
15 stycznia mija siedem lat od śmierci wybitnego pięściarza Legii, mistrza olimpijskiego z Monachium '72 i mistrza Europy z Madrytu '71 w wadze lekkiej, Jana Szczepańskiego.
Jan Szczepański urodził się 20 listopada 1939 roku w Małeczu koło Tomaszowa Mazowieckiego, w którym spędził dzieciństwo. Pierwsze bokserskie kroki stawiał w Pogoni Zduńska Wola. W późniejszym okresie reprezentował barwy Pilicy Tomaszów Mazowiecki (1956-1959) oraz Legii Warszawa (1959-1975). 15-krotnie wystąpił w ringu jako reprezentant Polski. Od roku 1958 zdobywał indywidualne medale mistrzostw Polski (w Legii trzykrotnie w wadze lekkiej i dwukrotnie w wadze lekkopółśredniej), a także sześciokrotnie złoto w drużynie (w Legii trzykrotnie w wadze lekkiej i tyleż samo w lekkopółśredniej).
Ze względów zdrowotnych przerwał czynne uprawianie sportu na pięć lat (1963–1968). Po powrocie na ring osiągnął swoje największe sukcesy - w kategorii lekkiej zdobył mistrzostwo Europy (Madryt '71), a także mistrzostwo olimpijskie (Monachium '72). Ogółem w karierze stoczył 290 walk - 251 z nich wygrał, 15 zremisował, zaś 24 przegrał. Po zakończeniu kariery był trenerem polskich bokserów. Za wybitne osiągnięcia został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a także (dwukrotnie) Złotym Krzyżem Zasługi. Jan Szczepański zmarł 15 stycznia 2017 w Warszawie. 26 stycznia 2017 roku został pochowany na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
„Jego życiorys jest godny filmowego scenariusza, którego zresztą się doczekał. W 1976 roku Piotr Andrejew nakręcił o nim 35-minutowy czarno-biały obraz 'Za ciosem'. Ten niezwykły pięściarz urodził się w chłopskiej rodzinie we wsi Małecz koło Tomaszowa Mazowieckiego. Sport był dla niego przepustką do lepszego świata. Z boksem po raz pierwszy zetknął się w szkole podstawowej w rodzinnej miejscowości, ćwiczył także w technikum mechanicznym w Zduńskiej Woli. Wreszcie, mając 16 lat, wstąpił do tamtejszej Pogoni, by po roku przenieść się do Pilicy Tomaszów. Po raz pierwszy życie doświadczyło go w 1961 roku. Rok wcześniej trafił do wojska i Legii. W MP przegrał w finale z powodu kontuzji, ale zabrano go na ME do Belgradu, gdzie odpadł już w I rundzie i został zmasakrowany przez prasę. Jak ty walczyłeś? Zupełnie nas skompromitowałeś. Nie mam do ciebie pretensji, że walkę przegrałeś, ale za twoje tchórzostwo. Gdybym wiedział, że będziesz walczył tak beznadziejnie, to bym cię nie wystawił do drużyny! – miał mu powiedzieć kapitan sportowy PZB Stanisław Cendrowski cytowany przez 'Przegląd Sportowy' (Archiw. MWL). Dla nikogo nie było ważne, że jego rywalem był bardzo dobry zawodnik z ZSRR (Giennadij Kokoszkin) i że przegrana była nieznaczna (2:3). W kolejnych latach poniósł kilka innych porażek w reprezentacji, m.in. przez nokaut z późniejszym mistrzem olimpijskim Stanisławem Stiepaszkinem (ZSRR), więc uznano go za nieprzydatnego dla kadry. Prawdziwy cios przyszedł jednak na początku 1964 roku, gdy jako dwukrotny mistrz kraju miał nadzieję na występ w tokijskich igrzyskach – podczas rutynowych badań lekarze wykryli u niego wadę serca (szmery, arytmia) i zabronili uprawiać sport! Miał zaledwie 24 lata. Zaczął pić, pracował jako kierowca ciężarówki, ale się nie poddawał i z uporem dążył do powrotu do boksu. W końcu jego wiara została nagrodzona – w 1968 roku wyprosił kolejne badania i doktorzy zmienili wcześniejszą decyzję zakazującą mu treningów. W Legii przyjęto go z otwartymi ramionami, ale inni pytali, po co wraca. 28-letniego zawodnika po długiej przerwie nikt nie widział już w reprezentacji. Przez trzy lata Szczepański jednak ciężko pracował i nie dał trenerom wyboru. Znów był najlepszy w kraju, znów dwukrotnie został mistrzem i w 1971 roku, przy wielu głosach oporu, że warto dać szansę komuś młodszemu, wywalczył nominację na ME w Madrycie. Tym razem był wielki. Pewnie awansował do 1/2 finału, w nim po wyrównanym boju pokonał Nikołaja Chromowa 3:2, po latach biorąc rewanż na reprezentancie ZSRR; w finale zwyciężył 4:1 Rumuna Antoniu Vassilje i zdobył złoty medal. I znów dał o sobie znać zły los. W MP w Katowicach dość pewnie pokonał w finale Zbigniewa Osztaba, ale śląska publiczność nie szczędziła mu obelg i gwizdów. Chamskie okrzyki nie ustały także w czasie dekoracji, więc impulsywny mistrz cisnął medalem i szarfą we wrogi tłum, za co natychmiast pozbawiono go tytułu i zdyskwalifikowano. Występ olimpijski znów zawisł na włosku. Bokser napisał list z przeprosinami, który upubliczniły telewizja i prasa, a władze PZB cofnęły dyskwalifikację. Ale i to nie był koniec perturbacji. 16 kwietnia 1972 roku, w dniu rozpoczęcia kolejnych MP, 4,5 miesiąca przed igrzyskami, została mu zakomunikowana decyzja lekarska – zakaz uprawiania sportu. Powód ten sam co wcześniej - niewydolność serca. Przez miesiąc prawie nie wracał do domu. Znów pojawił się alkohol, z mistrzem Europy każdy chętnie się napił. Do porządku przywołał go dopiero płk Kazimierz Konarski. W maju przeprowadzono kolejne badania i tym razem orzeczenie było przychylne. Szczepański pojechał do Monachium, a tam tuż przed startem wyrósł mu na prawej dłoni czyrak. Po przecięciu wrzodu tak gorliwie sprawdzał rękę na gruszce, że tylko pogorszył sytuację. Ogromna opuchlizna nie uszła uwadze lekarza zawodów, ale Szczepański wraz z doktorem Jerzym Moskwą przekonał go, że może walczyć. Pierwsze trzy pojedynki wygrał, boksując niemal wyłącznie lewą ręką. W 1/2 finału otrzymał walkower, Kenijczyk Samuel Mbugua miał bowiem jeszcze większego pecha, w 1/4 finału doznał pęknięcia obojczyka. Został więc finał. Już nie trzeba było się oszczędzać. Węgier LászlÓ Orban w I rundzie był jednak dla legionisty nieuchwytny. W przerwie Szczepański pytał trenera, co ma robić. A Nowara: Teraz mnie pytasz? Nigdy się mnie nie radziłeś! Atak, tylko atak, non stop! On musi się zmęczyć i wtedy go pomacasz. A ja: Ale on ucieka! Cały krok mi brakuje do niego. To Nowara: Musisz go dogonić! Nie ma innego ratunku! – opowiadał potem (Poczet polskich olimpijczyków 1924–1984, Warszawa 1984). Naciskany Węgier zaczął uderzać nieczysto. Trafiał częściej, ale sędziowie mieli prawo liczyć tylko te ciosy, które zostały zadane białą częścią rękawicy, a takich więcej wyprowadził Polak. Wytrzymał kondycyjnie, choć miał 32 lata, a rywal o 10 mniej. Po ostatnim gongu była niepewność. Mówi do mnie, że wygrał. Ja nic, ale pomyślałem sobie – poczekaj ty ośle, jakżeś ty bił? – opowiadał Szczepański (Poczet polskich olimpijczyków). Miał rację, sędziowie ogłosili jednogłośne zwycięstwo na punkty (trzy razy 59:58, dwa razy 59:59 ze wskazaniem na Polaka). W taki właśnie sposób ten ogromny pechowiec został mistrzem olimpijskim. Boksował jeszcze trzy lata, zdobył w tym czasie sześć złotych medali IMP i również sześć w drużynowym czempionacie. Potem zajął się trenerką oraz zaczął pojawiać się na planie filmowym. Poza wspomnianym 'Za ciosem' zagrał niewielkie role w kilku innych produkcjach, m.in. 'Przepraszam, czy tu biją', 'Człowiek z żelaza' i 'Moja krew'” - czytamy o Janie Szczpańskim w Księdze Stulecia Legii.
Sukcesy z Legią:
Trzykrotny indywidualny mistrz Polski w wadze lekkiej (1962, 1969, 1970);
Dwukrotny indywidualny mistrz Polski w wadze lekkopółśredniej (1971, 1974);
Trzykrotny drużynowy mistrz Polski w wadze lekkiej (1961, 1962, 1963);
Trzykrotny drużynowy mistrz Polski w wadze lekkopółśredniej (1969, 1971, 1973);
Trzecie miejsce w II Letniej Spartakiadzie Armii Zaprzyjaźnionych w Kijowie (1969).
Sukcesy z kadrą Polski:
Mistrzostwo Europy w Madrycie w wadze lekkiej (1971);
Mistrzostwo olimpijskie w Monachium w wadze lekkiej (1972).
Autor
Janusz Partyka