Był taki dwumecz... Remis w Mostarze, zwycięstwo i awans w Warszawie [HISTORIA] - Legia Warszawa
Był taki dwumecz... Remis w Mostarze, zwycięstwo i awans w Warszawie [HISTORIA]

Był taki dwumecz... Remis w Mostarze, zwycięstwo i awans w Warszawie [HISTORIA]

Piłkarze warszawskiej Legii mierzyli się już z drużyną z Mostaru w rozgrywkach o europejskie puchary. W lipcu 2016 roku - na stulecie klubu z Łazienkowskiej - Wojskowi pokonali bośniaków w dwumeczu 3:1 (1:1 i 2:0) i awansowali do kolejnej fazy rozgrywek, które zakończyli awansem do grupy UEFA Champions League. Przypomnijmy sobie kulisy obydwu potyczek ze Zrinjskim.

Autor: Janusz Partyka

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Piłkarze warszawskiej Legii mierzyli się już z drużyną z Mostaru w rozgrywkach o europejskie puchary. W lipcu 2016 roku - na stulecie klubu z Łazienkowskiej - Wojskowi pokonali bośniaków w dwumeczu 3:1 (1:1 i 2:0) i awansowali do kolejnej fazy rozgrywek, które zakończyli awansem do grupy UEFA Champions League. Przypomnijmy sobie kulisy obydwu potyczek ze Zrinjskim.

 

Najbliższy rywal Legii w Lidze Konferencji Europy UEFA - Zrinjski Mostar - jest zespołem jedenaście lat od niej starszym. Jego historia związana jest z uwarunkowaniami kulturowymi, z jakimi mamy do czynienia na terenie całej Bośni i Hercegowiny - klub został założony w 1905 roku, w części miasta Mostar, w której dominowała ludność chorwacka. Najcięższe chwile przeżywał w latach 1947-1992, kiedy to został odsunięty od rozgrywek przez komunistyczny reżim rządzący na terenie Jugosławii. Po usamodzielnieniu się Bośni i Hercegowiny jako oddzielnego państwa został ponownie zalegalizowany, choć do powrotu do ligowej rywalizacji musiały minąć kolejne dwa lata, w trakcie których drużyna rozgrywała tylko mecze towarzyskie.

Zdjęcie

Miasto Mostar liczy 105 tysięcy mieszkańców. Położone jest nad rzeką Naretwą, a jego najpiękniejszy zabytek - XVI Stary Most został wpisany na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Poza uwarunkowaniami kulturowymi i narodowościowymi (mieszkają tu zarówno Bośniacy, Chorwaci, jak i Serbowie), ważny jest też aspekt religijny. W Mostarze możemy spotkać zarówno muzułmanów, jak i chrześcijan. Co ciekawe, byłym zawodnikiem HSK Zrinjskiego Mostar, jest obecna gwiazda Realu Madryt i reprezentacji Chorwacji - Luka Modrić.

Zdjęcie

Zmagania w el. do Ligi Mistrzów UEFA w sezonie 2016/17 legioniści zaczęli 12 lipca 2016 roku od remisu w Mostarze. Podopieczni Besnika Hasiego w pierwszym meczu 2. rundy eliminacji usyskali w Bośni rezultat 1:1. Albański szkoleniowiec miał do dyspozycji niemal wszystkich zawodników. W wyjściowej jedenastce zabrakło tylko Michała Pazdana i Kaspra Hamalainena. Pierwszy z nich odpoczywał po EURO 2016, drugi zmuszony był pauzować ze względu na kontuzję. Piłkarze Legii musieli zmagać się nie tylko z rywalem, ale też z uporczywym upałem panującym w Mostarze. Spotkanie przebiegało zatem w bardzo sennej atmosferze. Pierwszą groźną akcję legioniści stworzyli w 8. minucie meczu po strzale z dystansu debiutującego Thibaulta Moulina. Piłka po jego uderzeniu i rykoszecie minęła jednak bramkę strzeżoną przez Dalibora Kozicia. 20 minut później swoją szansę miał Adam Hlousek, który wszedł w pole karne, jednak nie zdołał trafić do bramki. Gospodarze grali bardzo agresywnie. Najwięcej problemów sprawiał defensorom Guilherme. Piłkarze Zrinjskiego zobaczyli aż pięć żółtych kartek za faule na Brazylijczyku.

Zdjęcie

Druga połowa zaczęła się od dwóch zmian - bramkarza i wyniku meczu. Kontuzjowanego Arkadiusza Malarza zastąpił kolejny debiutant - Radosław Cierzniak. W 49. minucie dwie szanse na strzelenie gola miał Nikolić. W pierwszej uderzył ponad bramką, natomiast w drugiej - po świetnym podaniu Moulina - już się nie pomylił, otwierając strzałem w samo okienko wynik spotkania. Legioniści nie cieszyli się jednak z prowadzenia zbyt długo, gdyż Zrinjski niecałe 10 minut później wyrównał stan meczu. Precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego strzałem głową na gola zamienił Matija Katanec. W 70. minucie mogło być 1:2, jednak piłkę, także po główce Nikolicia, efektownie odbił nad bramką Kozić. Tempo spotkania na pewno nie powalało, jednak legioniści wywieźli z Mostaru niezły wynik.

Zdjęcie

„Gdy strzelasz gola na wyjeździe w europejskich pucharach, to zawsze jest dobra rzecz. Sami widzieliście, jak przebiegała gra - nie zasłużyliśmy dzisiaj na więcej. W pierwszej połowie byliśmy lepsi, ale po przerwie rywal zaczął więcej ryzykować. Wtedy zrobiło się trochę miejsca na boisku, stworzyliśmy sporo sytuacji, ale gdy straciliśmy bramkę na 1:1 przestaliśmy atakować. Widać było też, że Zrinjski wyglądał lepiej fizycznie w tych warunkach pogodowych. Nam brakowało świeżości. Straciliśmy też jedną zmianę z pola na roszadę w bramce. Nie jesteśmy w najlepszym momencie, mamy problemy kadrowe, piłkarze dopiero do nas dołączyli po powrocie z Euro. Dlatego wydaje mi się, że -  biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności - trzeba ten remis szanować” - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Legii Warszawa, Besnik Hasi.

 

„Legia to bardzo dobra drużyna i pokazała to dzisiaj na boisku. W pierwszej połowie mieliśmy dla rywala zbyt dużo respektu, ale w przerwie zdecydowaliśmy się zagrać bardziej ambitnie i odważnie. Przeciwnik strzelił co prawda gola jako pierwszy, ale to nas obudziło. Jestem zadowolony z tego, jak zaprezentowała się moja drużyna, choć nie mam wątpliwości, że w rewanżu będzie bardzo trudno. Zrobimy jednak, co w naszej mocy” - stwierdził z kolei szkoleniowiec gospodarzy, Vinko Marinović.

Zdjęcie

„Od pierwszej minuty do momentu strzelenia gola wyglądało to dobrze. Potem straciliśmy kontrolę i czegoś brakowało. To jednak europejskie puchary i trzeba się cieszyć ze zdobytej bramki, mimo że stracony gol boli. W perspektywie rewanżu ten strzelony tutaj gol na pewno postawi nas w lepszej sytuacji” - dodał napastnik i zdobywca bramki dla Legii, Nemanja Nikolić.

 

„Na pewno nie jest to dla mnie łatwa sprawa. Po to jednak tu przyszedłem, żeby być gotowym w razie potrzeby. Myślę, że do momentu zdobycia bramki graliśmy bardzo dobrze. Później oddaliśmy kontrolę, przestaliśmy grać w piłkę i myślę, że to był największy błąd w dzisiejszym meczu. Myślę, że strzelona bramka na wyjeździe jest jak najbardziej pozytywna. Szkoda trochę tej straconej, ale mamy jeszcze mecz u siebie i wszystko jest wciąż przed nami. Warunki były dla obu zespołów takie same i nie ma się co usprawiedliwiać. Oczywiście dla nas to nie jest codzienność i dawno w takich warunkach już nie graliśmy, ani nie trenowaliśmy. Ale tak jak powiedziałem - dla obu przeciwników były takie same” - zakończył debiutujący w tym spotkaniu bramkarz Wojskowych, Radosław Cierzniak.

Zdjęcie

2. runda el. Ligi Mistrzów UEFA / 12 lipca 2016 r. / Mostar - pierwszy mecz
 

Legia Warszawa – Zrinjski Mostar 1:1 (0:0)
Bramki: Katanec (57) - Nikolić (49)

 
Zrinjski: Kozić – Stojkić, Katanec, Jakovljević, Barić – Todorović (68' Filipović), Petrak, Tomić, Peko – Bilbija (87' Arezina), Mesanović

 

Legia: Malarz (46' Cierzniak) – Hlousek, Lewczuk, Rzeźniczak, Broź – Kucharczyk, Jodłowiec, Moulin, Guilherme, Duda (59' Aleksandrow) – Nikolić (75 Prijović)

***

Tydzień później, 19 lipca 2016 roku, po dwóch golach Nemanji Nikolicia Legia pokonała przy Łazienkowskiej Zrinjskiego Mostar 2:0 i awansowała do 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów UEFA. Rewanżowy mecz legioniści rozpoczęli w najmocniejszym składzie. Mimo obaw o zdrowie Thibaulta Moulina, trener Besnik Hasi ostatecznie mógł wystawić Francuza w wyjściowej jedenastce. Z kolei na środek obrony wrócił polski bohater Euro 2016 - Michał Pazdan, który zastąpił na pozycji stopera Jakuba Rzeźniczaka i przejął od niego opaskę kapitana.

Zdjęcie

Pierwszy kwadrans nie przyniósł klarownych akcji żadnej ze stron. Przyniósł natomiast wymuszoną zmianę w drużynie Wojskowych. Już w pierwszym meczu zawodnicy Zrinjskiego zupełnie nie radzili sobie z Guilherme i za faule na nim obejrzeli aż pięć zółtych kartek. Podobnie było w Warszawie. W 13. minucie Tomić bardzo ostro zaatakował wychodzącego z kontrą Brazylijczyka, a ten mimo interwencji lekarzy nie mógł kontynuować gry. Jego miejsce na boisku zajął Kasper Hamalainen.

Zdjęcie

Spotkanie od początku przypominało pierwszy, trudny mecz w Mostarze. Nasza drużyna miała problemy z konstruowaniem akcji, a momentami lepiej wyglądali mistrzowie Bośni i Hercegowiny. W 28. minucie legionistom udało się jednak wyjść na prowadzenie. Po zagraniu Nemanji Nikolicia w polu karnym Zrinjskiego jeden z rywali dotknął piłkę ręką, a sędzia wskazał na wapno. „Niko” huknął z jedenastu metrów pod poprzeczkę, nie dając żadnych szans Koziciowi. Legii udało się jeszcze zagrozić bramce Zrinjskiego w 42. minucie, gdy główkował Hamalainen (niestety zbyt lekko) i trzy minuty później, gdy w pełnym biegu w „szesnastkę” wbiegł Aleksandrow. Bułgar oddał mocny strzał po ziemi w kierunku bramki gości, ale piłkę na rzut rożny wybili obrońcy. Przed końcem pierwszej części gry z dystansu mocno, ale niecelnie uderzył jeszcze Kucharczyk, ale wynik do przerwy nie uległ zmianie.

Zdjęcie

Drugą połowę obydwa zespoły zaczęły bez zmian w składzie. Nie zmienił się także obraz gry. Legii nadal nie było łatwo przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną obronę rywala. W 60. minucie składną akcję przeprowadził Zrinjski, ale mocny i kąśliwy strzał w fantastyczny sposób obronił Arkadiusz Malarz. Dwie minuty później popisowy atak przeprowadzili Wojskowi. Hamalainen ruszył środkiem pola i posłał dokładną piłkę do Nikolicia, który pewnym strzałem w długi róg podwyższył prowadzenie na 2:0, zdobywając swoją drugą bramkę w meczu.

Zdjęcie

Nikolicia, niekwestionowanego bohatera dwumeczu ze Zrinjskim (trzy gole), w 75. minucie zmienił defensywny pomocnik Michał Kopczyński, więc na „szpicę” przeniósł się Hamalainen. W tym okresie gry Zrinjski wyraźnie utracił wiarę w końcowy sukces. Goście nie atakowali już tak często jak wcześniej, ale w 84. minucie pokazali, że są bardzo groźni po stałych fragmentach gry. Tak strzelili gola w pierwszym spotkaniu, i w ten sposób byli blisko zdobycia bramki kontaktowej w Warszawie. Po raz kolejny tego wieczora fantastyczną interwencją popisał się jednak Malarz, wyciągając się jak struna i wybijając na rzut rożny piłkę, która po uderzeniu głową jednego z Bośniaków zmierzała do siatki tuż przy słupku.

Zdjęcie

W samej końcówce spotkania działo się już niewiele. Więcej bramek nie padło, a Legia awansowała do 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów UEFA, w której zmierzyła się ze słowackim AS Trenczyn. W sezonie 2016/17 legioniści awansowali do rozgrywek grupowych UEFA Champions League.

Zdjęcie

„Są dwie pozytywne sprawy. Pierwsza: awansowaliśmy dalej. Dalej: zachowaliśmy czyste konto. W pierwszej połowie dawaliśmy Zrinjskiemu zbyt dużo miejsca, byliśmy zbyt daleko od rywali. Notowaliśmy straty, brakowało nam dobrego tempa. Gdy Guilherme upadł z powodu kontuzji zrobiło się jeszcze trudnej. Musieliśmy zmienić system gry. Nie radziliśmy sobie dobrze z odbiorem piłki. Udało nam się strzelić gola, ale szczerze mówiąc, w pierwszej połowie na niego nie zasłużyliśmy. Po przerwie prezentowaliśmy się już lepiej, ale nadal jest to dalekie od tego, co chcielibyśmy grać. Musimy podziękować Arkowi Malarzowi za dwie fantastyczne interwencje. Dzisiaj obrona zagrała lepiej niż ostatnio, była dużo bardziej pewna. Być może dzięki powrotowi Michała Pazdana. W takich meczach trudno jest wygrać łatwo. Widać było w drużynie dużo dezinformacji. Nikolić strzelił wszystkie trzy gole Zrinjskiemu. Na pochwałę zasługują jednak również inni zawodnicy, którzy stworzyli mu sytuacje bramkowe. To dla nas ważny zawodnik, który nie musi się długo zastanawiać w polu karnym. Mam nadzieję, że zdobędzie jeszcze dla Legii dużo więcej bramek. Guilherme najprawdopodobniej wybił sobie bark. Będzie musiał pojechać do szpitala na badania. Mam nadzieję, że nie stracimy go na dłużej, bo ostatnio był w bardzo dobrej formie. Pozostaje modlić się, aby to nie było nic poważnego” - powiedział po meczu trener Wojskowych, Besnik Hasi.

 

„Przyjechaliśmy tutaj licząc na dobry wynik i na to, że zagramy tak jak w drugiej połowie w Mostarze. Na początku nam się to udawało, ale przed przerwą Legia strzeliła na 1:0. Nie zdołaliśmy wyrównać, mimo że mieliśmy swoją szansę. Legia jest oczywiście lepszą drużyną niż my, ale myślę, że zagraliśmy dobre spotkanie. Gratuluję rywalowi przejścia do III rundy i życzę mu powodzenia na kolejnym etapie rozgrywek. Legia nie zaskoczyła mnie w żaden sposób. Jedyną wątpliwość w składzie stanowił Pazdan, nie byliśmy pewni, czy wystąpi w tym meczu. Swoją klasę pokazał Nikolić, ale to również nie było dlas nas zaskoczenie” - stwierdził szkoleniowiec rywali, Vinko Marinović.

Zdjęcie

„Byłem dzisiaj osobą, która strzeliła gole, ale gratulacje należą się wszystkim zawodnikom i sztabowi szkoleniowemu, który włożył wiele wysiłku w przygotowanie nas do tego meczu. Oczywiście dziś nie zagraliśmy najlepiej, ale z dnia na dzień będziemy coraz lepsi. W tych dwóch spotkaniach byliśmy lepszym zespołem, ale ten dwumecz pokazał, że Zrinjski to dobra drużyna. W pierwszym meczu zagrali bardzo dobrze, dzisiaj zagrali bardziej defensywnie, liczyli na kontrataki, również ich bramkarz był dobry – obronił nasze dwie ważne akcje. Byliśmy jednak lepszym zespołem i cieszymy się z awansu do kolejnej rundy rozgrywek. Rzuty karne są bardzo niebezpieczne. Gdy strzelasz bramkę, wszyscy mówią, że to łatwe, kiedy się mylisz, wszyscy zastanawiają się jak to jest możliwe. Lubię strzelać karne, lubię je ćwiczyć. Wczoraj dwa razy strzelałem w taki sposób i dzisiaj to powtórzyłem” - dodał węgierski napastnik Legii, Nemanja Nikolić.
 
„Cieszę się, że zagraliśmy na zero z tyłu. Tak sobie zakładaliśmy, tego chcieliśmy w poprzednich spotkaniach, ale się nie udawało. Chciałbym, żeby tak już zostało. Na boisku się nie zastanawiam, to są ułamki sekund, więc o tych dwóch interwencjach mogę powiedzieć tak: dobrze się rzuciłem, wybiłem piłkę i tyle. Najważniejsze, że nie wpadła do siatki. Zrinjski postawił dzisiaj trudniejsze warunki niż tydzień temu u siebie. Rywale lepiej grali piłką i mieliśmy przez chwilę problemy. Po pierwszej zdobytej bramce byłem już jednak spokojniejszy i pewny tego, że po przerwie przypieczętujemy awans. Pewne elementy gry ciągle mamy do poprawy, nie wszystko wygląda tak, jakbyśmy chcieli, ale myślę, że z każdym kolejnym meczem będzie coraz lepiej” - kontynuował bramkarz Wojskowych, Arkadiusz Malarz.

 

„Z kolejnym przeciwnikiem będzie już lepiej, widać, że to coraz lepiej wygląda pod względem taktycznym. Myślę, że nie daliśmy poczuć w pierwszej połowie rywalowi, że może coś tutaj zrobić. Strzeliliśmy gola i z przebiegu całego meczu możemy ogólnie być zadowoleni. Co roku eliminacje pokazują, że nie ma łatwych przeciwników i do każdego podchodzimy z szacunkiem. Wiadomo, że 'Niko' ma dobry start i wymaga się od niego strzelania goli. Robi to w dobrym stylu i to dobry napastnik” - zakończył pomocnik warszawskiego zespołu, Tomasz Jodłowiec.

Zdjęcie

2. runda el. Ligi Mistrzów UEFA / 19 lipca 2016 r. / Warszawa - rewanż

 

Legia Warszawa - HSK Zrinjski Mostar 2:0 (1:0)
Bramki: Nemanja Nikolić (28 k., 62)

 

Legia: Malarz - Broź, Pazdan, Lewczuk, Hlousek - Guilherme (15' Hamalainen), Jodłowiec, Moulin - Aleksandrow, Nikolić (75' Kopczyński), Kucharczyk (84' Brzyski)

 

Zrinjski: Kozić - Peko, Tomić, Barić, Stojkić, Todorović (78' Filipović), Mesanović, Petrak, Jakovljević, Katanec (45' Radeljić), Bilbija (75' Zeravica)

Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.