Dariusz Mioduski: Nie jesteśmy bezczynni i obojętni
– Na transparentach nie raz pojawiały się napisy atakujące mnie bezpośrednio czy też pracowników klubu. Od tego też mam się odcinać? – pyta prezes i właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski w rozmowie z Legia.net
Autor: LW
- Udostępnij
Autor: LW
- Nic mnie, ani klubu z tą akcją nie łączy, więc oczekiwanie, że będziemy za nią brali jakąś odpowiedzialność, jest co najmniej zaskakujące. Na tych samych transparentach nie raz pojawiały się napisy atakujące mnie bezpośrednio czy też pracowników klubu. Od tego też mam się odcinać? (...) Nie znaczy to, że jesteśmy bezczynni i obojętni. Naszym zadaniem jako klubu jest dawać dobry przykład, edukować, wskazywać pozytywne wartości i robimy to każdego dnia na wiele sposobów. Co więcej, mam przekonanie, że zdecydowana większość naszych kibiców podziela te wartości, co widzimy chociażby poprzez coraz większy wzrost zaangażowania w akcje charytatywne. Ale to nie jest temat dla mediów, które oczekują krwi, wypowiedzenia wojny, sensacji – mówi prezes i właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski zapytany przez portal Legia.net o swoją opinię na temat dyskusji, jaka rozpętała się w mediach na temat transparentów, jakie w czasie meczu z ŁKS wywiesiły na Żylecie grupy kibiców.
Prezes Legii stanowczo podkreślił, że nie popiera tej akcji. – Nie mam z nią nic wspólnego i oczywiście nie popieram jej, nie powinna mieć miejsca. Każdy inwestor ma święte prawo podejmować własne decyzje biznesowe. Mnie też bardzo wiele osób próbowało zniechęcić do kupienia Legii i do dziś regularnie słyszę, że powinienem się wycofać. Inwestowanie w piłkę wymaga więc determinacji, ze świadomością wielu ryzyk, jak choćby w tym przypadku, kiedy Legia zamiast cieszyć się z wygranego meczu, ponosi straty wizerunkowe. Gdyby Pan Gregoire Nitot chciał poprosić mnie o opinię lub radę to bym mu jej udzielił, ale nie będę tego robił publicznie. (...) - Wracając do samej akcji, to niestety łatwo było przewidzieć, że jej efekt będzie odwrotny od zamierzonego. Można powiedzieć, że jeśli kto na niej zyskał to właśnie Polonia. Dla nas same straty. Jako Legia powinniśmy być ponad to, jesteśmy najlepszym klubem w Polsce, walczymy o najwyższe cele. Nie rozumiem dlaczego mamy się w ogóle zajmować Polonią? Chyba że pod kątem sportowym w kontekście naszych rezerw – stwierdził Mioduski.
Od niedzieli temat transparentów na stadionie Legii jest gorąco komentowany w wielu mediach. – Gdyby nie media, akcja byłaby niszowa i przeszłaby bez echa. Niektórzy powiedzą, że taka jest rola mediów. Nie zgadzam się z tym. To pójście na łatwiznę i zbieranie poklasku. Kiedyś mówiło się o misyjności mediów, ale dziś to się bardzo wypaczyło. Często dziennikarze udają strażników moralności, a w rzeczywistości tylko podgrzewają marginalne konflikty i kreują spory. Klikalność i zadowolenie rośnie, ale prawda jest taka, że gdy media nagłaśniają jakieś przekazy sprawiają, że ich nadawcy czują się ważni. To tylko umacnia ich w przekonaniu, że ich sposób działania jest skuteczny – powiedział prezes Legii.
- Tak i tu sprawa jest jednoznaczna. Jakub Kisiel jest piłkarzem Legii i tym samym został członkiem naszej legijnej rodziny. To duży talent i bardzo chcieliśmy aby do nas przyszedł. Cieszymy się, że jest z nami i zapewnimy mu pełne wsparcie i warunki do rozwoju - dodał Dariusz Mioduski zapytany o transparent dotyczący Jakuba Kisiela.
Całą rozmowę z prezesem Dariuszem Mioduskim możecie przeczytać TUTAJ.
Autor
LW