
Historia: Kalendarium Legii (12 stycznia): Początki tenisa w Legii
Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. W styczniu 1923 roku zorganizowano sekcję tenisową Legii, jednak wielki sport zawitał na korty Legii w roku 1930. Stało się tak za sprawą prężnego działacza, mecenasa Aleksandra Olchowicza, którego ambicją było utworzenie w stolicy centralnego ośrodka tenisowego. Zaangażowano wówczas także zagranicznego trenera Karla Fischera, a szeregi legionistów zasilili Ignacy Tłoczyński, Wanda Dubieńska, Jadwiga Jędrzejowska i Ernest Wittmann.
Autor: Janusz Partyka
Fot. Archiwum Legii
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
Fot. Archiwum Legii
W styczniu 1923 roku zorganizowano sekcję tenisową Legii, jednak wielki sport zawitał na korty Legii w roku 1930. Stało się tak za sprawą prężnego działacza, mec. Aleksandra Olchowicza, którego ambicją było utworzenie w stolicy centralnego ośrodka tenisowego. Zaangażowano wówczas także zagranicznego trenera Karla Fischera, a szeregi legionistów zasilili Ignacy Tłoczyński, Wanda Dubieńska, Jadwiga Jędrzejowska i Ernest Wittmann. Legia z roku na rok stawała się tenisową potęgą w kraju i w roku 1933 po raz pierwszy sięgnęła po tytuł drużynowego mistrza Polski. Oddajmy głos fachowcom, opisującym początki na stronie tenislegia.pl: „Stadion przy ul. Myśliwieckiej gościł sławy światowego tenisa, do historii przeszły mecze daviscupowe z Rumunią, Holandią, Belgią, Włochami i Niemcami. Legioniści, wśród których znalazł się również Adam Baworowski, przyczynili się do zwycięstwa Polski w prestiżowych rozgrywkach o Puchar Europy Środkowej. Pięciokrotny mistrz kraju Ignacy Tłoczyński klasyfikowany był na trzecim miejscu w Europie, a Jadwiga Jędrzejowska – finalistka turniejów w Wimbledonie, Nowym Jorku i Paryżu, była trzecia w świecie. Obok tych gwiazd na kortach Legii wyrastało nowe pokolenie utalentowanej młodzieży. W październiku 1939 roku przed wejściem na korty pojawił się napis: 'Nur fuer Deutsche'. W czasie okupacji wielu tenisistów Legii znalazło się w szeregach Armii Krajowej. Podobnie jak inne stołeczne kluby Legia poniosła ciężkie straty – w Katyniu zginął kierownik sekcji mjr Kazimierz Dobrostański, w Powstaniu Warszawskim poległ Jerzy Gotschalk, rany odnieśli Ignacy i Ksawery Tłoczyńscy. Po wojnie wielu dawnych graczy nie wróciło do kraju. W 1946 roku korty Legii zostały odrestaurowane i drużyna, mająca w swych szeregach Władysława Skoneckiego i Józefa Hebdę, sięgnęła po tytuł mistrza Polski, który dzierżyła niemal nieprzerwanie do połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ulubieńcem warszawskiej publiczności stał się Władysław Skonecki – gracz widowiskowy, o wspaniałej technice. Fakt, że w latach pięćdziesiątych 'wybrał wolność' i pozostał na Zachodzie, przysporzył mu kibiców. Kiedy w 1965 roku zakończył karierę, jego miejsce zajął 19-letni wychowanek MKT Łódź Tadeusz Nowicki, który razem z Bronisławem Lewandowskim, Adamem Mincbergiem i Jackiem Niedźwiedzkim tworzyli bardzo silną drużynę. Nowicki zamyka pewien okres w historii klubu. Wraz z jego odejściem Legia zaczęła tracić dawną pozycję. Brakowało środków na szkolenie młodzieży, na ligową drużynę i remonty podupadającego stadionu tenisowego, wybudowanego w 1966 roku.


O kortach Legii na łamach tygodnika „Przekrój” tak zaś pisał Leopold Tyrmand: „Dla dawnej Warszawy WKS Legia był tym, czym Wimbledon dla Londynu i Racing Club dla Paryża. To był tenisowy salon stolicy – gromadziła się tu śmietanka towarzyska, na centralnym korcie często grywały gwiazdy światowego tenisa”. Tenisiści oraz tenisistki Legii przez wiele lat zdobywali mistrzostwa Polski, zarówno indywidualnie, jak i drużynowe. Legia swego czasu doskonale radziła sobie również w rywalizacji międzynarodowej. Największym jej sukcesem było wicemistrzostwo Wimbledonu Jadwigi Jędrzejowskiej w 1937 roku. „Urodzona w 1912 roku w Krakowie tenisistka w Polsce nie miała sobie równych. Łącznie w latach 1927-66 zdobyła aż 65 tytułów mistrzyni Polski - w singlu, deblu i mikście - część w barwach Legii (przed II Wojną Światową), część w katowickiej Pogoni i Baildonie. Do tego Jędrzejowska dołożyła 28 triumfów w międzynarodowych mistrzostwach Polski. Jędrzejowska przyszła do Legii w 1932 roku. Tak wspomina to w swoich pamiętnikach: 'Zimę spędziłam w Krakowie. Przykro mi było, że siedzę w domu i nie pomagam rodzicom. Gdy tak rozmyślałam o mojej przyszłości, zjawił się w Krakowie jeden z warszawskich działaczy i przedłożył mi konkretne propozycje, abym się przeniosła do Warszawy i została zawodniczką Legii. Klub ten posiadał własne korty, przejawiał dużo ruchliwości i inicjatywy, organizując wiele spotkań międzynarodowych. Legii zależało bardzo, abym grywała w jej barwach. Obiecano mi mieszkanie i posadę w przedstawicielstwie firmy Dunlop. Podczas zimy praca w biurze, ale w sezonie mogę do woli grywać w tenisa, pod warunkiem jednak... używania tylko rakiet Dunlopa...'. W 1933 roku Jędrzejowska po raz pierwszy startowała w mistrzostwach Polski jako zawodniczka Legii i zasłużenie zdobyła tytuł mistrza kraju. Jędrzejowska na krajowym podwórku była także bezkonkurencyjna w kolejnych trzech latach. W 1935 roku wygrywała w finale MP z Volkmerówną 6-1, 6-3, co było jej ósmym triumfem w mistrzostwach Polski. W 1934 roku wygrała w mistrzostwach Austrii, wygrywając w finale z Deutsch 6-2, 6-2. W 1935 roku legionistka awansowała do półfinału mistrzostw Włoch, gdzie przegrała z Krahwinkel-Sperlinh 1-6, 4-6. Rok później legionistka tytuł mistrzyni Polski zdobyła, pokonując w finale we Lwowie ponownie Volkmer 6-3, 11-9.


„W 1937 roku Jędrzejowska nie mogła wziąć udziału w mistrzostwach Polski, ale związek - zdając sobie sprawę z tego, że nadal jest bezkonkurencyjna w Polsce - nadał jej tytuł honorowej mistrzyni Polski. Rok 1937 był jednym z najlepszych dla Jędrzejowskiej. To właśnie wtedy osiągnęła największy sukces (niepobity do dziś!), awansując do finału słynnego Wimbledonu. Wówczas nasza zawodniczka pokonała kolejno Noel, Beazley, Soutwell, Andrus, Scriven. w półfinale legionistka pokonała Alice Marble (w 1939 mistrzyni Wimbledonu) 8-6, 6-2, ale w finale nie dała rady Brytyjce Dorothy Round. Legionistka przegrała 2-6, 6-2, 5-7, w ostatnim secie prowadząc już 4-2 i 30-15. Rok wcześniej Jędrzejowska zajęła w Wimbledonie 3. miejsce. Także w 1937 roku (we wrześniu) Jędrzejowska awansowała do finału mistrzostw USA, w którym przegrała z Chilijką Anicie Lizanie 4-6, 2-6. W latach 1936 i 1937 zawodniczka Legii triumfowała w Plebiscycie Przeglądu Sportowego na najlepszego polskiego sportowca. Otrzymała również Państwową Nagrodę Sportową. Na rok przed wybuchem II Wojny Światowej, Jędrzejowska nie startowała w mistrzostwach Polski, ale ponownie zagrała w Wimbledonie. W latach 1938-39 dwukrotnie awansowała do 1/4 finału tego turnieju. Wówczas plasowała się na 6-7 miejscu na listach światowych. Po wojnie jeszcze raz startowała w Wimbledonie (już nie w barwach Legii) - w 1947 roku dochodząc do drugiej rundy. W 1939 roku w Poznaniu (turniej odbywał się w dniach 29 maja - 4 czerwca) legionistka zdobyła mistrzostwo Polski, pokonując w finale Łuniewską 6-1, 6-0. W grze podwójnej kobiet Jadwiga Jędrzejowska triumfowała wraz ze swoją siostrą, Zofią. Siostry Jędrzejowskie występowały w Legii także po wojnie, ale bardzo krótko. W 1946 roku Jadwiga zdobyła dla Legii tytuł mistrza Polski w grze pojedynczej kobiet, po wygranej w Katowicach (1-3 września) z siostrą Zofią 6-2, 6-0. W roku 1947 obie siostry Jędrzejowskie nie reprezentowały już barw Legii, ale tytuł został przy Łazienkowskiej - tytuł zdobyła legionistka, Rudowska. Rok później Jadwiga Jędrzejowska była już najlepszą rakietą w kraju, reprezentując barwy Gwardii (Partyzanta) Bydgoszcz, a od 1948 roku broniła już barw klubów z Katowic” – czytamy na stronie legionisci.com. I dalej: „Przed laty korty Legii tętniły życiem każdego dnia i regularnie organizowano na nich spotkania Pucharu Davisa, czy mecze międzypaństwowe. W maju 1957 roku specjalnie przed zawodami Pucharu Davisa na kortach naszego klubu wymieniono nawierzchnię. 'Szary kolor płyty ustąpił miejsca czerwieni: kort na Torwarze gotowy' - pisał Przegląd Sportowy. Robotami kierował inżynier Simonow z pracowni Miasto-Projekt Specjalistyczne, przy współpracy trenera Jana Korneluka z Sopotu. 'Tak więc nie ma przeszkód, aby spotkanie daviscupowe Polska - Chile (17-19 maja) odbyło się na Torwarze. Koszt 'przeróbki' wydaje się wysoki, lecz trzeba wziąć pod uwagę specyficzne trudności, jakie napotkali wykonawcy. Zleceniodawca zażądał, by konstrukcja słupków do siatki nie naruszała płyty betonowej a zarazem była łatwa do demontażu, gdyż kort będzie użytkowany także przez siatkarzy i koszykarzy; nawierzchnię położono wobec tego na całej powierzchni płyty, która mogłaby zmieścić 3 korty; trzeba było rozebrać instalację oświetleniową, sprowadzić specjalną dachówkę (przedwojenną!), którą przerobiono na mączkę itp. Kort jest jeszcze zbyt miękki. Od poniedziałku zaczęło się 'udeptywanie' tzn. na kort weszli tenisiści, którzy będą tam trenować aż do rozpoczęcia meczu, przyczyniając się do należytego osiadania podłoża i przekazując ewentualne uwagi wykonawcy. W razie deszczu kort będzie przykrywany gumowymi matami' - pisał Przegląd Sportowy. Bardzo ciekawy pojedynek stoczył Skonecki z Ayalą (nr 10 wówczas na świecie). Polak wygrał 3-6, 9-7, 6-4, 8-6. Trybuny wypełniły się wówczas po brzegi. 'Publiczność potrafiła ocenić jego wysiłek i zgotowała mu owację, jakiej korty polskie już dawno nie były świadkami' - pisał PS. Polacy ostatecznie wygrali z Chile 3-2 i zakwalifikowali się do 1/4 finału Pucharu Davisa, gdzie zagrali z Włochami. Trybuny każdego dnia (piątek, sobota, niedziela) wypełniały się po brzegi. Dokładnie miesiąc później, 17 czerwca na Torwarze odbył się mecz tenisowy Polska - Meksyk. Rywale Polaków grali wówczas najlepszymi na świecie rakietami - 'Wilson'. Goście byli zaskoczeni olbrzymim zainteresowaniem kibiców. Widzów było jednak mniej niż na spotkaniach z Chilijczykami”.




Autor
Janusz Partyka