Historia: Kalendarium Legii (14 sierpnia) - Drugie podejście do Barcelony
Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. Polskie drużyny nieczęsto mierzą się z tak wielkimi klubami jak FC Barcelona. Legionistom zdarzyło się to w historii czterokrotnie. 14 sierpnia 2002 roku nowo upieczeni mistrzowie Polski przystąpili do rywalizacji z „Dumą Katalonii” w kolejnej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów sezonu 2002/2003. Na Camp Nou podopieczni Dragomira Okuki przegrali jednak 0:3.
Autor: Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
„Oby nie Manchester lub Bayern” – odpowiadał dziennikarzom pytany na okoliczność losowania rywala Legii w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów w sezonie 2002/2003 kapitan drużyny Cezary Kucharski. Wkrótce okazało sie, że w przypadku życzeń kapitana Legii los okazał się posłuszny, nie wyznaczając Legii ani Bayernu, ani Manchesteru United. Dał im natomiast... Barcelonę! 14 sierpnia 2002 roku drużyna Dragomira Okuki przystąpiła do rywalizacji z Katalończykami – dwa miesiące po wywalczeniu mistrzostwa Polski. Wraz z drużyną do Hiszpanii – drogą lądową oraz powietrzną – udała się spora grupa kibiców Wojskowych, którzy zasiedli na górnych sektorach stadionu Camp Nou. Fani gospodarzy stawili się na tym meczu w sile niespełna 60 tysięcy.
„Zgodnie z oczekiwaniami od początku spotkania zdecydowaną przewagę mieli piłkarze Van Gaala. Piłkarze Legii zepchnięci na własną połowę próbowali wyprowadzać kontrataki, ale w większości przypadków tracili piłkę zaraz za linią środkową boiska. W drużynie gospodarzy występowało wówczas wielu znakomitych piłkarzy, takich jak Puyol, De Boer, Mendieta, Xavi, Cocu, Saviola, Luis Enrique, Riquelme czy Kluivert. (...) Warszawianie przystępowali do tego spotkania osłabieni brakiem Karwana, Murawskiego, Piekarskiego i Czereszewskiego, którzy po zakończeniu sezonu postanowili opuścić Łazienkowską. Rywale objęli prowadzenie w 9. minucie spotkania po znakomitym uderzeniu z rzutu wolnego Holendra Franka de Boera. W pierwszej połowie strzały na bramkę Valdesa oddali Wojciech Szala i Moussa Yahaia, ale nie przyniosły one zamierzonego rezultatu. Tymczasem Hiszpanie z każdą minutą byli coraz groźniejsi, jednak im także nic nie chciało wpaść do siatki. Barcelonie wszystko dobrze układało się do linii pola karnego Legii, lecz później brakowało jej już skuteczności. W drugiej odsłonie Legia grała znacznie lepiej niż w pierwszych 45 minutach, częściej przebywała przy piłce i miała więcej klarownych sytuacji pod bramką Valdesa. Gole strzelali jednak tylko gospodarze, choć do 80. minuty znakomicie bronił Stanew. Kolejno Kluivert, Saviola i Motta nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego legionisty. Sztuka ta udała im się jednak w 81. minucie, kiedy to Bułgar nie zdołał wybronić precyzyjnego strzału Romana Riquelme i Legia przegrywała już 0:2. W ostatniej minucie, po rzucie rożnym i błędach w kryciu, wynik meczu na 3:0 ustalił kapitan 'Barcy' Cocu” – czytamy na historycznych stronach NL.
„Nie zasłużyliśmy w tym meczu na tak wysoką porażkę. Nasza gra nie wyglądała tak źle, ale moi zawodnicy nie potrafili strzelić gola nawet w najprostszych sytuacjach. Mecz ustawiła szybko zdobyta bramka przez Franka de Boera. Później moi gracze spisywali się dobrze, po przerwie uwierzyli, że Barcelonie można strzelić gola, ruszyli do przodu i... straciliśmy dwa kolejne. Nie ma się co oszukiwać, w rewanżu będziemy głównie walczyć o to aby zwyciężyć, ale o awansie trudno mówić” – powiedział po meczu Barcelony z Legią trener Dragomir Okuka. „Trzeba wyjść z twarzą” – odpowiadał z kolei pytany o wynik rewanżowego meczu prezes Edward Trylnik. „Jedna bramka nam się należała. Czego zabrakło do osiągnięcia dobrego wyniku? Wszystkiego, także dobrego sędziego, ponieważ arbiter w sposób łatwy do zauważenia faworyzował Barcelonę” – dodał w rozmowie z NL kapitan Legii Cezary Kucharski.
14 sierpnia 2002 r., Barcelona, III runda el. Ligi Mistrzów
FC Barcelona – Legia Warszawa 3:0 (1:0)
Bramki: De Boer (8), Riquelme (80), Cocu (90)
Barcelona: Valdes – Puyol (84' Christanval), De Boer, Navarro, Mendieta – Xavi, Cocu, Motta, Saviola – Luis Enrique (60' Riquelme), Kluivert
Legia: Stanew – Jóźwiak, Omieljanczuk, Dudek, Szala – Majewski, Magiera, Kiełbowicz, Vuković (89' Svitlica) – Kucharski, Yahaya (62' Wróblewski)
Sędziował: M. Benes (Czechy); Widzów: 55.000
Przerwana seria
14 sierpnia 1997 roku zakończyła się najdłuższa w historii Legii seria meczów z przynajmniej jednym strzelonym golem. Sztuka ta udawała się piłkarzom Wojskowych w 25 kolejnych spotkaniach i trwała prawie dziewięć miesięcy – od 23 listopada 1996 roku.
Autor
Janusz Partyka