
Jakub Rzeźniczak: Chciałbym jeszcze zrobić coś z Legią
Z każdym kolejnym dniem w Belek pojawiają się nowe drużyny, które na tureckim wybrzeżu przygotowują się do kolejnej fazy sezonu. Również Wisła Płock wybrała to miejsce na lokalizację swojego zimowego zgrupowania. Skorzystaliśmy z okazji i odwiedziliśmy hotel Nafciarzy, by spotkać się z Jakubem Rzeźniczakiem.
Autor: Przemysław Gołaszewski, Jakub Jeleński
- Udostępnij
Autor: Przemysław Gołaszewski, Jakub Jeleński
W ostatnich miesiącach wszyscy żyliśmy problemami zdrowotnymi Kuby. Rozmowa z “Rzeźnikiem” nie mogła rozpocząć się od innego tematu. - To prawda, na boisku dawno mnie nie było. Przez moją chorobę musiałem odpoczywać, miałem wydłużone wakacje, ale już wszystko jest okej. Trenuję z drużyną i przygotowuję się na sparing z Legią - powiedział nam Jakub Rzeźniczak.
Czy nasz były zawodnik zdążył już spotkać się na miejscu z którymś z graczy warszawskiej drużyny - Po wylądowaniu w Turcji miałem już kontakt z Radkiem Cielemęckim. Kolegujemy się i czasem sprzedaję mu jakieś rady. Z pozostałymi chłopakami z drużyny jeszcze nie miałem okazji się zobaczyć. Rozmawiałem natomiast z Konradem Paśniewskim, który jest szeryfem całego wyjazdu. Od niego można zawsze wyciągnąć informację gdzie śpicie i wiem, co wam dosypać do kawy, żeby brzuchy bolały - powiedział obrońca.

Jakub Rzeźniczak postanowił też wyjaśnić kwestię pewnego wywiadu, który głośno komentowany był przez polskie media. - Dziennikarz trochę wyciągnął moją wypowiedź z kontekstu. Napisał, że Legia to korporacja, a chodziło bardziej o przedstawienie różnicy pomiędzy Legia a Wisłą Płock. W Legii pracuje bardzo dużo osób i trochę wygląda to jak taka duża firma. Chodziło mi o porównanie. W Wiśle ludzie pracują przez wiele lat, bo klub jest mniejszy, budżet jest mniejszy i miasto jest mniejsze. Tylko i wyłącznie przedstawienie tej różnicy było dla mnie najważniejsze, natomiast tytuł tego artykułu nie pasował do wydźwięku wypowiedzi - stwierdził Kuba.
Podczas rozmowy z doświadczonym obrońcą poruszyliśmy również temat jego przyszłości. - Piłkarsko jest dobrze. Jestem bliżej końca, rocznikowo mam 34 lata. Pierwsza młodość już za mną i mimo że wyglądam na 27 lat, to coraz bardziej się z tą myślą oswajam. W Płocku mam kontrakt przez kolejne pół roku z opcją przedłużenia na kolejny rok. Zobaczymy jak będzie z moim zdrowiem i formą. W maju będziemy prawdopodobnie decydować o przyszłości z innym legionistą - dyrektorem Markiem Jóźwiakiem. Z przeprowadzki z Baku do Płocka jestem zadowolony. Sportowo fajnie to wychodzi, bo jesteśmy na ósmym miejscu. Będziemy starali się załapać do ósemki, by z Legią zagrać jeszcze dwa razy.

Transfer do Azerbejdżanu, na który Jakub zdecydował się w 2017 roku mógł być zaskakujący. Mimo dzielących kilometrów, legionista nie zapomniał o Legii. - W dobie internetu wszystko jest pod nosem. Ze śledzeniem Legii nie było problemów. Wszystkie portale poświęcone Legii super funkcjonują, każdą informację o Legii można szybko przeczytać. Gdy wyjechałem, trenerem był Jacek Magiera - osoba bardzo mi bliska, dlatego oglądałem wszystkie mecze i ściskałem kciuki za chłopaków. Wyniki nie byłe takie, jak wszyscy by chcieli. Na pewno szkoda dwóch straconych lat w europejskich pucharach ze względu na punkty rankingowe, bo teraz może ich brakować. Od czterech czy pięciu miesięcy “zaskoczyło” chłopakom. Trener Vuković super to poukładał. Gra wygląda naprawdę nieźle. Obiektywnie mówiąc, nie widzę drużyny, która mogłaby przeszkodzić Legii w zdobyciu mistrzostwa. Ewentualnie Wisła Płock, ale kiedy będę zdrowy (śmiech).
Jakub Rzeźniczak mógłby nie poznać obecnej drużyny. Zawodnik Wisły Płock wymieniał piłkarzy, z którymi wspólnie reprezentował barwy Wojskowych i którzy w Legii są do dziś. - Jest “Jędza”, Radek Cierzniak, Mateusz Wieteska, Igor Lewczuk, Marek Saganowski w innej roli, wiadomo - Aleksandar Vuković i kilka osób ze sztabu. Piłkarzy zostało bardzo mało, co pokazuje jak to wszystko bardzo się zmienia. Minęło 2,5 roku odkąd odszedłem z Legii i tych piłkarzy można policzyć na palcach jednej ręki.

Jak nasz rozmówca ocenia Belek? - Hotel pewnie mamy trochę słabszy. Jeśli drużyna ma mniejszy budżet, musi te wydatki dopasować, by wszystko się zgadzało. Ogólnie warunki w Turcji są bardzo dobre. Ośrodki dysponują tym wszystkim, co do przygotowań jest potrzebne. Treningi trudno porównać, bo trenerzy mają różny warsztat. Z Wisłą będziemy tu dziesięć dni, Legia około 20, więc to styl zbliżony do tego, który znam z Karabachu. W Belek jest około dziesięciu drużyn z Polski - to popularny kierunek, bo jest w miarę tanio i można znaleźć wielu rywali do sparingów. Pogoda w tym roku dopisuje, bo w zeszłym było fatalnie. Drużyny z Rosji mają dopiero przechlapane, bo robią obozy trwające około dwa miesiące z małymi przerwami. Polskie zespoły jeżdżą na zgrupowania trwające od dziesięciu do dwudziestu dni - to da się przeżyć. Z taką techniką, komputerami, tabletami, internetem i jeśli ktoś jest kreatywny - nudzić się nie będzie.
- Za Warszawą nie tęsknię, bo jestem tam często. Płock położony jest około stu kilometrów od Warszawy, więc odwiedzam stare rejony. Brakuje mi wszystkiego po trochu. Atmosfery trybun, walki o najwyższe trofea, bo w Płocku cele mamy nieco inne niż Legia Warszawa. W moim wieku ambicja schodzi na trochę niższy poziom i raczej oswajam się z myślami o zakończeniu kariery niż rozmyślaniu o wielkich celach. Po prostu cieszę się piłką w Wiśle. Płock jest blisko Warszawy, na kilku meczach Legii w tym sezonie byłem i kiedy tej atmosfery mi brakuje, to zawsze mogę przyjechać - powiedział Jakub Rzeźniczak.

Czy Jakub Rzeźniczak chciałby wrócić do Legii w innej roli? - Trudno to zaplanować, bo nie wiadomo jaka będzie sytuacja w klubie. W piłce nożnej nie można tak daleko wybiegać w przyszłość, bo wszystko się w tej dyscyplinie dynamicznie zmienia. Rozmawialiśmy wcześniej o tym ilu zawodników zostało w Legii od mojego odejścia - to pokazuje jak zmienna jest piłka. Chciałbym jeszcze zrobić coś z Legią. Jeśli będzie taka okazja, to bardzo się będę z tego cieszył.
Na koniec nie mogło zabraknąć życzeń i bezpośrednich słów do kibiców. - Chłopakom życzę zdrowia, bo nawet mój przykład pokazuje, że jest ono najważniejsze. Jeśli ono będzie, to ci zawodnicy mają na tyle wysokie umiejętności, że doskonale sobie poradzą. Sztabowi życzę przede wszystkim stabilizacji, bo tego w ostatnich latach brakowało, ale jest z tym coraz lepiej. Czego mogę życzyć kibicom? Mistrzostwo Polski jest standardem, przydałoby się coś więcej. Liczę w tym roku na awans do fazy grupowej europejskich pucharów, bo tego kibicom brakuje. Życzę, by czerpali radość ze wszystkich meczów Legii i by Legia grała tak, jak w końcówce rundy, bo to mogło się podobać - zakończył Jakub Rzeźniczak.
Autor
Przemysław Gołaszewski, Jakub Jeleński