Kacper Tobiasz w Legia ON: Cel numer jeden to zdobycie trofeum z Legią [WIDEO]
W czwartek, o godz. 16:15, rozpoczął się kolejny odcinek Legia ON. Gościem programu był bramkarz Legii Warszawa, Kacper Tobiasz, który opowiedział m.in. o młodzieńczych latach i największych marzeniach.
Autor: Mateusz Okraszewski, Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski, Janusz Partyka
W czwartek, o godz. 16:15, rozpoczął się kolejny odcinek Legia ON. Gościem programu był bramkarz Legii Warszawa, Kacper Tobiasz, który opowiedział m.in. o młodzieńczych latach i największych marzeniach.
O młodzieńczych latach:
- Na samym początku kariery ciężko było połączyć naukę ze sportem. Jedno i drugie było tak samo ważne, rodzice mnie na to uczulali i motywowali mnie, szczególnie do nauki. Czułem ogromną pomoc i cieszę się, że udało mi się wszystko połączyć. Po powrocie ze szkoły jechałem prosto na trening i w trasie odrabiałem pracę domową. Byłem umysłem ścisłym, ale byłem też dobry z historii.
- Miałem plakaty na biurku, a dokładniej karty Panini. Najczęściej pojawiali się na nich piłkarze Legii i Manchesteru United.
- Mam wiele miejscówek, które dobrze wspominam. Stadion Legii, Agrykola, boisko Sępa, moje szkoły… mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Ursynów zwiedziłem tak naprawdę cały. Fajnie czasem wrócić do takich wspomnień.
O Arturze Borucu:
- Pajacyki Artura Boruca są chyba najbardziej rozpoznawalne. Podszlifowałem je pod kątem odpowiedniego timingu. Napastnicy wcześniej potrafili mnie mijać, a dzięki podpatrywaniu Artura wyraźnie poprawiłem tę umiejętność.
O dopingu i Żylecie:
- Doping z Żylety słyszę i bardzo mnie on motywuje. To daje piłkarzom ogromnego kopa. Moja ulubiona przyśpiewka? Niepokonane miasto! Trochę nawiązania wojennego i pokazanie, że Warszawa nigdy nie padnie. Od razu zdajesz sobie sprawę, ilu ludzi walczyło o to miasto, abyś ty teraz mógł robić to, co robisz. Przywiązania patriotyczne są dla mnie bardzo ważne.
- Pierwszy raz na Żyletę poszedłem w wieku 6-7 lat. Wiem, jak czasami czuje się kibic zawiedziony. Nie zawsze to jest kwestia tego, że ktoś nie dał z siebie maksimum. Przegrany mecz zawsze był dla mnie przegranym następnym tygodniem, oczywiście jeśli chodzi o humor.
- Co nas inspiruje? Na pewno doping. Ponadto wskazałbym nasze ambicje sportowe.
O bramkarskim fachu:
- Można powiedzieć, że trochę zabieram ludziom satysfakcję ze strzelania goli. Każdy strzał jest inny, każdy możesz obronić w inny sposób. Właśnie ta inność bardzo mi się podoba.
- Nasze działania często są zależne od tego, jak poruszają się obrońcy, pomocnicy i napastnicy. Musisz dostosować się do tego, co dzieje się przed tobą. Czasami robisz coś książkowo, a i tak to nie wychodzi.
- Najważniejsze, żeby napastnik nie strzelił gola. Nie możesz zrobić ruchu przed nim. Najważniejsza jest cierpliwość. W takim wypadku dajesz wybór napastnikowi i to daje Ci największą szansę na obronę.
O najbardziej wspominanym meczu:
- Z sentymentu do kibicowskich relacji, najbardziej emocjonujące były dla mnie mecze z Lechem. Z tych dwóch spotkań na pewno więcej do roboty miałem w tym ostatnim. Mimo wszystko bardziej w pamięci został mi domowy mecz, w którym obroniłem rzut karny.
O Dominiku Hładunie:
- Dominik przyznał, że jest w formie życia. Ma świetne podejście, takie życiowe. Nikomu nigdy nie przeszkadzał, nie kopał pod nikim dołków. Ciężko pracował i spokojnie czekał na swoją szansę. Teraz wykorzystuje ją znakomicie. Cieszę się, że tak dobrze mu idzie. Mam nadzieję, że zakończymy ten ważny okres sukcesem, jako cała drużyna.
O młodzieżowcach:
- Pod kątem naszego stylu gry, z młodzieżowych reprezentacji Polski chętnie widziałbym u nas Filipa Szymczaka z Lecha Poznań. Znam go tak naprawdę od podstaw. Jest w nim coś takiego, że jako piłkarz może podbić świat. Teraz niestety zmaga się z kontuzją, a szkoda, bo miał świetny moment. To bardzo poukładany zawodnik i życzę mu wszystkiego, co najlepsze.
- Igor Strzałek fajnie się pokazuje sportowo i widać, że rozwija się nie tylko piłkarsko. Bardzo kibicuję też Filipowi Rejczykowi. Mam nadzieję, że kiedyś będzie rekordem transferowym Legii. Czarka Miszty już nie liczę jako młodzieżowca. Tak jak ja - to już stary koń (śmiech).
O tatuażach:
- Mam tatuaż związany z Legią. Chodzi o żyletę na ręku. Robiłem go niecały rok temu. Geneza nie jest trudna do rozwiązania. Żyleta od zawsze jest związana z Legią, z klubem. To zawsze zostanie w moim sercu. Każdy mój tatuaż ma jakąś historię.
O ulubionej muzyce:
- Kacper Tobiasz słucha rapu – polskiego i zagranicznego. W ostatnim czasie powychodziły fajne „kawałki” Okiego, Otsochodzi. Lubię też trochę starszych – Sokoła, Pezeta. Głównie słucham hip-hopu i rapu, ale nie zamykam się na inną muzykę.
O plackach ziemniaczanych:
- Placki ziemniaczane? Uwielbiam, a jak zrobi je mama mojej dziewczyny, albo moja babcia… coś pięknego. Zdarza się, że jem z gulaszem, ale lubię również ze smietaną i cukrem.
O E-sporcie:
- Gdyby nie piłka, to widziałbym siebie w e-sporcie. Lubię sobie pograć gdy mam wolny czas. Gram oczywiście tylko rekreacyjnie. Mój poziom nie jest najwyższy, ale wydaje mi się, że gdybym robił to zawodowo, to mógłbym osiągnąć niezły poziom.
O marzeniach i celach:
- Każdy marzy o tym, żeby wygrać Mundial lub Ligę Mistrzów. Mam nadzieję, że będę miał taką okazję. Chciałbym również zdobyć Złotą Rękawicę. To moje piłkarskie marzenia.
- Trzy największe marzenia? Numer jeden to zdobycie trofeum z Legią. Drugie marzenie – zawsze chciałem zagrać w Manchesterze United, w Premier League. Trzecie marzenie? Chcę być zdrowy do końca kariery. Nie chcę, żeby to się za szybko skończyło.
- Myślę, że nie skończymy sezonu niżej na drugim miejscu. Wszyscy będziemy się starać, abyśmy zdobyli mistrzostwo Polski. W stu procentach nie jest to jednak zależne od nas. Dołożymy wszelkich starań, aby mistrz wrócił do Warszawy.
Autor
Mateusz Okraszewski, Janusz Partyka