
Aleksandar Vuković: Kończymy zgrupowanie, ale nie kończymy przygotowań
Trener Aleksandar Vuković w rozmowie z Legia.com podsumował zgrupowanie w Belek, skomentował postawę kilku zawodników i zdradził plany na pierwsze dni po powrocie do Polski.
Autor: Kamil Majewski, Magdalena Żarska
Fot. Jacek Prondzynski
- Udostępnij
Autor: Kamil Majewski, Magdalena Żarska
Fot. Jacek Prondzynski
Legia.com: - Panie trenerze, jakie były najważniejsze cele do zrealizowania podczas tego zgrupowania?
Aleksandar Vuković: - Dobrze się przygotować (śmiech). Jakby to nie zabrzmiało, ale najbardziej zależało nam na tym, aby drużyna do rozgrywek ligowych przystąpiła w pełni gotowa. Chcieliśmy jak najszybciej osiągnąć jak najlepszy poziom intensywności i fizyczności, aby nasza gra wyglądała tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Nadal będziemy nad tym pracować. Kończymy zgrupowanie w Turcji, ale przygotowania będą wciąż trwać. Do meczu z ŁKS-em pozostało jeszcze sporo czasu, także wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze.
- Jest Pan zadowolony z pracy, którą wykonywał zespół w Turcji i warunków, w jakich przyszło Wam trenować?
- Trudno narzekać, ponieważ mieliśmy tutaj naprawdę idealne warunki do pracy. Rzeczy, które są od nas niezależne, a więc pogoda, była doskonała. W tym okresie w Turcji bywa z tym różnie, a my praktycznie każdego dnia mieliśmy doskonałe warunki. Okoliczności, jakie klub nam zapewnia, boiska i hotele, są zawsze na najwyższym poziomie. Najważniejsze jednak jest dla nas to, że obyło się bez większych kontuzji. Doszło tylko do drobnego urazu Jose Kante i choroby Pawła Wszołka. Nie były to duże problemy, więc mamy sporo powodów do zadowolenia.
- Ze zdrowiem Jose Kante wszystko już w porządku?
- We wtorek Jose Kante trenował już z drużyną. Dla niego ważne było to, że przez cały czas bardzo intensywnie pracował indywidualnie. Nie stracił zbyt wiele i na pewno jest na dobrym poziomie przygotowania. Teraz tylko trzeba to kontynuować.

- Jest jeszcze element, nad którym zespół musi szczególnie pracować, czy po powrocie do Warszawy będzie to już tylko szlifowanie formy?
- Nie chciałbym, żeby zabrzmiało to jak frazes, ale prawda jest taka, że chcemy cały czas być lepsi. Dążymy do tego, aby z każdym meczem poprawiać swoją formę. To najlepsza droga, aby, w najgorszym wypadku, utrzymać swoją dyspozycję. Nie możemy liczyć, że osiągniemy formę bez pracy. To nie jest dobre myślenie. Będę zawsze wychodził z takiego założenia, że zawsze można coś poprawić i do takiego myślenia będę nakłaniał drużynę. Na tym to polega i tylko w ten sposób można się rozwijać i spełniać oczekiwania wynikające z gry dla tak wielkiego klubu, jakim jest Legia.
- Jakie są Pańskie wnioski po sześciu meczach kontrolnych, które rozegraliście w Turcji?
- Sparingów nie oddzielałbym od ogólnej oceny całego zgrupowania. To element przygotowań i zupełnie inny rodzaj meczu niż te, które czekają nas już niebawem. To jednostka treningowa, w której nie skupia się aż tak bardzo na wyniku. Przy ich okazji można pozwolić sobie na więcej, zarówno w przygotowaniu się do spotkania, jak i w jego trakcie. Nie ma ciśnienia, więc można spróbować innych rozwiązań i pozwolić sobie na eksperymenty. Jesteśmy zadowoleni z tego, że mieliśmy rywali solidnych, zdołaliśmy uniknąć kontuzji, a piłkarze każdy sparing wykorzystali należycie.
- W Turcji Pańska drużyna mierzyła się z rywalami z różnych krajów, z różnych poziomów rozgrywkowych. Pod jakim kątem dobierani są sparingpartnerzy?
- Jeszcze przed wyjazdem na zgrupowania dostajemy listę potencjalnych rywali. Dobieramy takich, którzy dadzą nam odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Z drugiej strony nie jesteśmy w stanie zaplanować wszystkiego, ponieważ sami nie wiemy, na jaką drużynę się trafi. Nazwa rywala to jedno, a forma w danym momencie to drugie. Dla mnie mniej istotny jest przeciwnik, a bardziej istotna jest nasza praca i nasze cele. Sparingpartnerzy prezentują odpowiedni poziom. Dobrym przykładem może być nasz ostatni rywal w Turcji. Sama nazwa klubu, Kajrat Ałmaty, nie mówi zbyt wiele. Jest to jednak zespół, który potrafi ściągnąć do siebie reprezentanta Polski. Gdybyśmy my chcieli kupić piłkarza, który występuje również w drużynie narodowej, to nie wiem, czy nam by się to udało. Graliśmy mecze z klubami, z jakimi chcieliśmy grać i wyszło bardzo dobrze. Nie było złośliwości czy gry o życie, co czasami się zdarza. To tylko powoduje zwiększenie ryzyka kontuzji.

- Wyróżniłby trener któryś konkretny mecz, z którego jest szczególnie zadowolony?
- Myślę, że nie. W każdym była realizacja i podejście, jakiego oczekiwaliśmy. To kolejne treningi, które mają się odbywać na dużej intensywności i dawać nam rozwój w przygotowaniu fizycznym. To pierwszy i najważniejszy element każdego sparingu. Jeżeli chodzi o realizację założeń taktycznych, również widoczna była duża koncentracja, dyscyplina i próba ich realizowania. Pod uwagę biorę także to, że gdy natężenie pracy jest tak duże, popełnia się również błędy. Wynikają one nie tyle z nieuwagi, lecz z ciężkich i zmęczonych nóg.
- Wraz z pierwszym zespołem do Turcji przyleciało trzech zawodników drużyny rezerw - Nikodem Niski, Ariel Mosór oraz Radosław Cielemęcki. Jak trener oceniłby ich pracę?
- Szkoda, że dwaj pierwsi przez drugą część obozu, z powodu drobnych urazów, nie mogli pracować z drużyną. Nie zmienia to jednak faktu, że dla nich był to pierwszy, bardzo istotny krok. Zapoznali się z tym, jak wygląda praca w pierwszej drużynie i w tym momencie jest to dla nich najważniejsze. Radek Cielemęcki był już z nami podczas letniego zgrupowania. To chłopak, który zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Udowodnił, że mimo gorszego okresu w rundzie jesiennej, podczas której grał mniej, warto było go zabrać do Turcji. Generalnie całą trójkę oceniam bardzo pozytywnie.

- Jaka rola w nadchodzącej rundzie jest dla nich przewidywana?
- Czas pokaże. Na pewno nie przewidujemy, że w najbliższej rundzie od tej trójki będziemy rozpoczynać ustalanie składu. Wiadomo, że dla nich jest to moment na to, aby się wprowadzić i zobaczyć, jak to wszystko wygląda w pierwszej drużynie. Nie chcę deklarować, jaka będzie ich dalsza sytuacja. Przyjdzie czas, aby na ten temat z nimi porozmawiać.
- Jak z kolei trener skomentowałby postawę dwóch nowych nabytków, Mateusza Cholewiaka i Piotra Pyrdoła?
- Mateusz to doświadczony piłkarz, który potwierdził to, co decydowało o jego transferze do Legii. Jest bardzo pracowity i ukierunkowany na dobro drużyny. Wielki profesjonalista z jakością piłkarską. Piotr jest z kolei jednym z młodzieżowców. Ma talent i przed nim wielka przyszłość, która jednak uzależniona jest od pracy i zdolności do robienia postępów. Na pewno jest zawodnikiem, który powinien dostać więcej czasu, aby się zaadaptować do tego, czego oczekuje się w Legii. Ten czas z pewnością dostanie i tylko od jego pracy będzie zależało, jak szybko zaistnieje w naszym klubie.
- Jakie są plany drużyny na pierwsze dni po powrocie z Turcji?
- W związku z blisko 20-dniowym pobytem w Turcji zawodnicy po powrocie dostaną dwa dni wolnego. W sobotę spotkamy się na treningu, a w niedzielę rozegramy ostatni sparing przed wznowieniem rozgrywek ligowych, prawdopodobnie w dwóch grupach. Wykonaliśmy dużo pracy. Teraz czas na to, aby odświeżyć głowy. Nieważne, w jakich warunkach byśmy nie mieszkali, to ten okres spędzony w Belek był długi. Po spotkaniu z Wisłą Płock będziemy mądrzejsi i zaczniemy już myśleć tylko i wyłącznie o meczu z ŁKS-em.
Autor
Kamil Majewski, Magdalena Żarska