Bartosz Kot: Wzrasta świadomość fizjoterapii u piłkarzy - Legia Warszawa
Plus500
Bartosz Kot: Wzrasta świadomość fizjoterapii u piłkarzy

Bartosz Kot: Wzrasta świadomość fizjoterapii u piłkarzy

Fizjoterapeuta Legii Warszawa Bartosz Kot przybliży Wam zakulisową pracę sztabu, dzięki której nasi zawodnicy podczas zgrupowania w Turcji, ale też na co dzień w Legia Training Center, mogą być w najlepszy możliwy sposób przygotowani do gry.

Autor: Bartosz Zasławski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Bartosz Zasławski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Fizjoterapeuta Legii Warszawa Bartosz Kot przybliży Wam zakulisową pracę sztabu, dzięki której nasi zawodnicy podczas zgrupowania w Turcji, ale też na co dzień w Legia Training Center, mogą być w najlepszy możliwy sposób przygotowani do gry.

 

- Jest 23:45, a 10 minut temu dostałem od ciebie wiadomość na WhatsAppie, że dopiero skończyliście pracę. Dlaczego dzień fizjoterapeuty na obozie trwa tak długo?

- Staramy się wykonywać dużo jakościowej pracy terapeutycznej. Nawet jeśli nie ma takiego odczucia u zawodnika, to sprawdzamy jego stan, wyniki GPS-ów, obciążenia, odczucia, nawet bez mocno widocznych symptomów bólowych lub kontuzyjnych. Taka systematyczna praca w ramach prewencji daje efekty, przez co mamy mniej pracy z zawodnikami, jeżeli wystąpi uraz w myśl zasady „lepiej zapobiegać niż leczyć”. Utrzymujemy dzięki temu wysoką dostępność zawodników, zarówno treningową, jak i meczową.

 

- Jak wyglądało przygotowanie waszego czteroosobowego zespołu do obozu?

- Obecność czterech fizjoterapeutów pozwala rozplanować i przeprowadzić każdy element naszej pracy w odpowiedni sposób z zachowaniem wysokich standardów. Zadbać o regenerację potreningową w postaci zimnych kąpieli, suplementację, przygotowanie innych form fizykoterapii i urządzeń. Zatroszczyć się o zawodników, którzy często potrzebują pomocy przed i bezpośrednio po treningu. Zaplanować sesję masaży i form terapii w celu utrzymania zawodnika w dobrym dobrostanie zdrowotnym. Wyjeżdżając przygotowaliśmy wyposażenie, które może nam w tym pomóc: Game Ready umożliwia zastosowanie zimna jako jednej z form fizykoterapii przy urazach ostrych, mięśniowych i stawowych, ale też jest wykorzystane jako forma regeneracji zimna połączonego z kompresją. Dysponujemy nowym urządzeniem Tecar, który polega na podniesieniu temperatury tkanek w zależności od wyboru programu, bazując na polu elektromagnetycznym. Dzięki temu poprawiamy ukrwienie lub w fazie ostrej nie powodujemy przegrzania, dostosujemy parametry, żeby poprawić proces gojenia się tkanek proces. Dzięki współpracy z Therabody mamy urządzenia do terapii kompresyjnej. Są to urządzenia przeznaczone do terapii uciskowej, która umożliwia drenaż limfatyczny i ułatwia regenerację przez usprawnienie odpływu żylnego.

 

- Na czym bazujecie przygotowując plan dla zawodników?

- Ważną częścią regeneracji jest suplementacja, mamy przygotowany program wspólnie z Ulą - naszą dietetyk. Rano zapewniamy witaminy, kwasy omega, napoje podczas i po treningu w zależności od jego rodzaju i charakteru. Druga część dotyczy ogółu działań pomeczowych lub po ciężkich sesjach treningowych. Zawiera się z niej praca terapeutyczna, formy fizykoterapii w postaci zastosowania zimna i kompresji oraz kąpiele. Trzeci element to obserwacja i wyłapywanie potencjalnych zagrożeń dla zdrowia i funkcjonowania zawodnika na boisku. Obserwacja i diagnozowanie dróg kompensacji.

Określanie potrzeb i wymagań ciała zawodnika w celu utrzymania „maszyn” w gotowości. Chcemy mieć zawodników pod stałą obserwacją, aby szybko reagować na pojawiające się niepożądane reakcje w ciele. Wykonujemy ocenę mobilności ruchu w stawach, poziomu napięcia tkanek, stanu układu nerwowego. Bazujemy na różnych koncepcjach terapeutycznych i przykładowo jeśli chcemy utrzymać zdrowego zawodnika, musimy mieć zakres ruchu, na jakim bazuje. W odniesieniu do stawu biodrowego dbamy o bezpieczny zakres, który zapewni „bezpieczny” ruch  i nie spowoduje kolejnych urazów mięśniowych i w konsekwencji urazów innego rodzaju.

 

- Czy wykonujecie z zawodnikami ćwiczenia przed treningiem?

- Nasza współpraca z działem motorycznym polega na tym, że bardzo dobrze się uzupełniamy, zapewniając sobie wzajemne wsparcie. Objawia się to w prepach – czyli ćwiczeniach wykonywanych bezpośrednio przed treningiem. Zostały one wprowadzone jako obowiązkowa i systematyczna forma aktywności, mająca na celu aktywacje i wzmocnienie kluczowych partii mięśniowych. To bardzo ważny i kluczowy punkt dla naszej pracy. Na obozie przygotowawczym podchodzimy do tego w bardziej indywidualny sposób. Taka praca pojawia się, ale nie w tak szerokim zakresie jak np. w Legia Training Center. Staramy się podejść indywidualnie do każdego piłkarza.

 

- Z tego co mówisz wynika, że duża część tego co robicie musi być mocno skorelowana z pracą asystentów i trenerów przygotowania fizycznego. Zajmujecie się zawodnikiem, który przebiegł x kilometrów, podniósł y kilometrów.

- Od tego sezonu mamy osobę, czyli Bartosza Bibrowicza, która łączy całość działu medycznego i motorycznego. Wprowadzenie funkcji szefa działu Athletic Performance usprawnia działania i efektywność procesów z pogranicza obu działów. Odbywamy spotkania w mniejszym gronie do omówienia kwestii pod kątem medycznym i motorycznym. Lekarz, fizjoterapeuta, trener od motoryki – chodzi o współpracę, poprawę komunikacji oraz wymianę informacji. Obserwując co się dzieje, możemy reagować odpowiednio wcześniej i zapobiegać negatywnym zdarzeniom, które potencjalnie mogłyby się pojawić pod wpływem aktywności ruchowych.

 

- Czy praca z piłkarzami różni się pod względem pozycji?

- Istnieją dane, które wskazują, ile zawodnik powinien biegać i z jaką intensywnością. Na pewno inaczej jest z bramkarzami. Przed obozem skupiliśmy się w ich przypadku na prewencji urazów barków i terapii kompresyjnej kończyn górnych. Pozostałe ćwiczenia polegają na tym, żeby balansować ciało. Piłkarze na różnych pozycjach mogą mieć te same objawy, nie ma wielkich różnic. Przechodząc do charakterystyki piłkarza, niektórzy potrzebują więcej sprintów i high-speedów, inni więcej kilometrów o mniejszej intensywności i to zmienia charakter pracy. Przykładem zawodnika, którego dostępność treningowa w porównaniu do ubiegłego sezonu zwiększyła się znacząco, jest Mattias Johansson. Zdecydowała o tym również systematyczna praca i konsultacja z klubowym lekarzem. Np. dziś (red. – rozmawialiśmy we wtorek) zrobił rano tyle sprintów, że zdecydowaliśmy, żeby nie „wkładać” go w części treningu popołudniowego, bo już dużo z tej pracy wykonał. Wiemy to na podstawie GPS-u. Z Mattiasem bardzo dużo pracowałem już wcześniej. Coraz lepiej wiemy, jak jego ciało reaguje na bodźce terapeutyczne. Na pewno utrzymanie jego zdrowia jest jednym z większych wyzwań. Mimo wielu problemów i dużego nakładu pracy, daliśmy radę – zarówno my jako sztab, jak i sam zawodnik.

 

- Kto z piłkarzy ma największą świadomość dbania o takie aspekty?

- Bardzo świadomym zawodnikiem jest Paweł Wszołek, często się u nas pojawia. Wymieniłbym także Bartka Kapustkę. Jest wielu zawodników, którzy są świadomi tego, co robimy i wiedzą, jak nasza praca przekłada się na ich boiskowe wyniki. Oczywiście są także piłkarze, którzy korzystają mniej z usług fizjoterapeutów, a na murawie prezentują się bardzo dobrze. Najważniejszą rzeczą dla nas jest dbanie, aby zawodnicy byli dostępni dla trenera Runjaicia. Dobra praca z jednym, czy drugim graczem przekłada się na cały zespół. Coraz częściej odwiedzają nas także Rafał Augustyniak czy Yuri Ribeiro. Systematycznie pojawiają się u nas Carlitos i Josue. Świadomość piłkarzy rośnie z dnia na dzień.

Zdjęcie

- Masz doświadczenie nie tylko w piłce nożnej. Jak bardzo różni się praca w klubie od innych dyscyplin?

- Kończąc studia miałem plan, żeby rozwijać się w różnych dyscyplinach. Wychodziłem z założenia, że z każdej pracy można wyciągnąć jakieś doświadczenie, które na przestrzeni lat będzie Ci pomagało i przekładało na efektywność terapeutyczną. Sprint, wioślarstwo, tenis stołowy, snowboard to tylko kilka dyscyplin sportowych, z którymi miałem styczność. Można zdobyć dużo doświadczenia i praktycznej wiedzy. Ciało ludzkie bazuje na podobnych podstawach działania, biomechanika jest niezmienna, ale każda z tych dyscyplin daje spojrzenie na inne aspekty i inną formę ruchu, która jest dominująca. Ja jestem fanem układu powięziowego. Ciekawi mnie to, jak układ powięziowy  zachowuje się, jak przenosi obciążenia i jak się kształtuje i zmienia pod wpływem różnych schematów ruchowych. Ten system funkcjonuje w naszych ciałach bardzo podobnie. Teraz tylko pytanie: kiedy go przeciążymy, z której strony i w  jaką kompensację wpadniemy. Czy nasz zawodnik będzie wiosłował, kopał piłkę, uderzał paletką w tenisie stołowym, spowoduje to pewne zmiany i adaptacje. Musimy zastanowić się, czy jesteśmy gotowi na takie zmiany i na czym one bazują. W dalszej kolejności jak możemy na nie odpowiedzieć tak, aby nasz zawodnik pozostawał w grze.

- W Chinach (Bartek pracował m.in. w Chińskim Komitecie Olimpijskim – red.) przeżyłem wiele stresujących momentów. Potrafił do mnie podejść trener i oznajmić, że dany zawodnik musi być na jutro gotowy. I koniec. To była moja odpowiedzialność. Nie zawsze się udawało, ale dzięki temu zbierałem cenne doświadczenie. Czasami musiałem jechać po tzw. bandzie i szukać niestandardowych rozwiązań. Rozwiązań i protokołów powrotu do sportu, których nie można było odnaleźć w żadnej literaturze. Doświadczenia, którego nie da się kupić.

Zdjęcie

- Im dłuższy obóz, tym więcej pracy?

- Może tak być, jednak nie jest to tak pewne. Wykonujemy naszą pracę niezależnie od tego, czy coś się wydarzy, czy nie. Staramy się sprawdzić i znaleźć problematyczne rejony ciała u zawodników, aby one były gotowe na następny dzień aktywności ruchowej. Zależało nam na tym, abyśmy utrzymywali stały rytm pracy. Rutyna w zawodzie fizjoterapeuty jest powszechnym zjawiskiem i często się wkrada. Wygrywasz mecz, wszystko jest w porządku, nikogo nic nie boli. To jest ten moment, którego nie można przespać z mojego punktu widzenia. Chcemy wypracować pewien model i sprawdzić, czy nasi zawodnicy „nie zbierają obciążeń” i czy nic nie „przelewa”. Założyliśmy sobie model pracy, w którym dużo czasu będziemy poświęcać na zabiegi prewencyjne. Przede wszystkim dbamy o szczegóły. Im więcej sprawdzamy, badamy i testujemy tym więcej możemy odkrywać i tym bardziej być spokojni, że nasi zawodnicy będą rywalizować i być dostępni do dyspozycji trenera. Wierzę, że palpacja i badanie manualne daje bardzo dużo informacji na temat stanu zawodnika.

 

- Na koniec pytanie teoretyczne: czy zawodowy piłkarz może być zdrowy fizycznie?

- Może. Wszystko zależy od genotypu, od tego, jak funkcjonuje i jak o siebie dba zarówno w aspekcie fizycznym i psychicznym. Składa się na to wiele czynników. Mamy naprawdę kilku zawodników, którzy potrafią znosić bardzo duże obciążenia treningowe. Dobrym tego przykładem jest Bartosz Slisz. Ma bardzo dobre predyspozycje genetyczne, co pozwala mu na „wykręcanie” ponadprzeciętnych parametrów biegowych np. w zakresie pokonywanego dystansu w trakcie meczu. W innych aspektach i dominacji w parametrach określających intensywność możemy wyróżnić Pawła Wszołka, Filipa Mladenovicia, Yuriego Ribeiro. Swoją obecność zaznaczają młodzi zawodnicy tacy jak Maciej Rosołek, Ernest Muci czy Igor Strzałek. Podsumowując, zauważamy poprawę u większości zawodników, średnia kluczowych parametrów na podstawie GPS idzie w górę, a to znaczy, że dział medyczno-motoryczny wykonuje bardzo dobrą pracę i idziemy w dobrym kierunku, który wierzę, że będzie przekładał się na wynik sportowy.

Zdjęcie
Udostępnij

Autor

Bartosz Zasławski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.