Czesław Michniewicz: Mamy dwie koncepcje przed meczem ze Śląskiem - Legia Warszawa
Plus500
Czesław Michniewicz: Mamy dwie koncepcje przed meczem ze Śląskiem

Czesław Michniewicz: Mamy dwie koncepcje przed meczem ze Śląskiem

Czesław Michniewicz odpowiada na pytania przed niedzielnym meczem ze Śląskiem Wrocław. - Mamy dwie koncepcje przed meczem ze Śląskiem. Zmiany jeden do jednego i szukania odpowiedzi na to, kto może zastąpić Luquinhasa i Martinsa. Druga koncepcja powoduje, że modyfikujemy nieco ustawienie i szukamy innych rozwiązań.

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Janusz Partyka

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Janusz Partyka

Trener Czesław Michniewicz odpowiedział na pytania przed meczem 20. kolejki PKO Ekstraklasy Śląsk Wrocław - Legia Warszawa.

 

- Mamy dwie koncepcje przed meczem ze Śląskiem. Zmiany jeden do jednego i szukania odpowiedzi na to, kto może zastąpić Luquinhasa i Martinsa. Druga koncepcja powoduje, że modyfikujemy nieco ustawienie i szukamy innych rozwiązań.

 

- Tomas Pekhart? Tomas trenował indywidualnie od początku tygodnia. W środę wszedł na mocniejsze obciążenia. Dzisiaj będzie trenował z drużyną, także po treningu będziemy wiedzieć więcej na temat jego zdrowia. Mówi, że nic mu nie dolega. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w dzisiejszej grze.

 

- 3 mecze w 9 dni? Z tym nie mamy żadnego problemu. Zmęczenie jest po każdym meczu. Oczywiście, ono mija szybciej, gdy wynik jest korzystny. Wiemy jakim rezultatem zakończył się ostatni mecz. Na pewno to przygnębienie jest widoczne, ale postaramy się wyciągnąć z tego wnioski. Mam nadzieję, że każdy piłkarz będzie gotowy w 100% na mecz we Wrocławiu. Jeżeli wykorzystujemy cały nasz potencjał to jesteśmy bardzo groźni. Jeżeli natomiast zabraknie nam koncentracji, albo ktoś popełni błąd, wtedy rodzą się nasze problemy. Czasami łapiemy niepotrzebny moment samozadowolenia i przeciwnik to wykorzystuje.

 

- Błędy indywidualne? Błędy się powtarzają. Od momentu, gdy tu przyszliśmy, cały czas dokładamy nowe bramki i dokładnie je opisujemy. Mamy taki specjalny plik, w którym analizujemy wszystkie stracone gole. Dzisiaj będziemy analizować niektóre zachowania wspólnie z zawodnikami. Pokażemy im, że za łatwo nasi przeciwnicy dochodzą do pozycji i zdobywają bramki. My musimy się mocno natrudzić i wymienić dużą ilość podań, aby strzelić gola. Taka sytuacja miała miejsce w poprzednim meczu.  

 

- Wynik meczu z Piastem? Ten rezultat bardzo mnie martwi. Cały czas o tym rozmyślam. Straciliśmy szansę na finał, a w tym finale walkę o trofeum. Niestety, przegraliśmy mecz, w którym stwarzaliśmy sobie wiele okazji i byliśmy stroną przeważającą. Wynik martwi, ale jest wiele akcji, które się powtarzają. Gramy w podobny sposób i to musi w końcu zaprocentować. Zdarzył nam się jeden mecz z Wisłą Płock, w którym byliśmy skuteczni i zdobyliśmy pięć bramek. Myślę, że w spotkaniu z Piastem śmiało mogliśmy strzelić cztery bramki i wszyscy bylibyśmy zadowoleni. Skuteczność to nasz największy problem.

 

- Morale w drużynie? Dzisiaj będziemy rozmawiać z zawodnikami i zamkniemy ostatecznie temat meczu z Piastem. Powiem piłkarzom, co musimy zmienić. Zawodnicy muszą dostać informacje zwrotną i taka sytuacja będzie miała miejsce dzisiaj przed zajęciami, o godzinie 11:00. Od tego czasu będziemy już myśleć tylko o rywalizacji ze Śląskiem.

 

- Sytuacja z Shabanovem? Ładny gest Badii, to mi się nasuwa na myśl. Zawsze jest to dobrze odbierane, gdy zwycięzca pociesza przegranego. Nie chcę jednak okazywania takiego niezadowolenia, nawet kiedy popełniasz błąd. Będziemy na ten temat rozmawiać z Shabanovem. Nie mówię, że zrobił coś złego, ale taka sytuacja zawsze jest niezręczna. Część zawodników zeszła do szatni i nie wiedziała co się dzieje. Ja dowiedziałem się o tym idąc na konferencję. Rozumiem niezadowolenie piłkarza i po części jego kajanie się, po którym wnioskuje, że bardzo mu zależy. Na przyszłość będą rozmawiał z zawodnikami, żeby takich rzeczy nie robić. Nie potrzebujemy takiego teatru. Po Shabanovie już wcześniej było widać ogromne załamanie. Straciliśmy bramkę, zaczynamy grę od środka, a nasz obrońca nie jest gotowy do kontynuacji gry. Krzyczałem do niego z ławki, ale widać było, że strasznie to przeżył. Będziemy z nim o tym rozmawiać. Nie można w ten sposób okazywać słabości przeciwnikowi.

Zdjęcie

.

- Powołania do reprezentacji? Nie rozmawiałem z trenerem Sousą i szczerze nie wiem komu się on przyglądał.

 

-Ustawienie środka obrony? Rozważamy różne warianty. Artur Jędrzejczyk ma delikatny uraz. Dzisiaj zapadła decyzja ze strony sztabu medycznego, że nasz kapitan wejdzie w trening. Jeśli Artur będzie w 100% zdrowy to ma duże szanse na występ od pierwszej minuty spotkania we Wrocławiu.

 

- Skuteczność? Taka drużyna jak Legia, grająca na połowie przeciwnika, musi być przygotowana na nagłą stratę piłki. Tak się gra przeciwko zespołom, które przeważają i to jest widoczne w całej Europie. Takie bramki tracą wszystkie klasowe drużyny. Wiadomo, że tego typu trafienia będą padały cały czas, ale musimy być jak najlepiej przygotowani na radzenie sobie w takich sytuacjach.

 

- Zdrowie Luquinhasa? Luquinhas po każdym meczu jest poobijany. To już jest historia znana nam od dawna. Brazylijczyk gra jeden na jednego, wchodzi w drybling i mija przeciwników. Rywale nie są w stanie go zatrzymać i najczęściej takie akcje kończą się faulem. Jeśli ktoś Luquinhasa fauluje ciągnąc go za koszulkę, to ja nie mam z tym żadnego problemu. Frustrują natomiast sytuacje, gdy przeciwnicy mocno wchodzą w nogi naszego piłkarza. Luquinhas wielu fauli unika i przed niektórymi wejściami udaje mu się uciec. Po meczu w Zabrzu rozgorzała dyskusja. Ja nie chcę, żeby sędziowie go chronili. Chcę przede wszystkim by rywale nie atakowali go w tak brutalny sposób, jak to miało miejsce w ostatnim czasie.

 

- Wyjściowy skład? Z tym bywa naprawdę różnie. Czasami nie mamy pewności dotyczącej składu, aż do ostatniej minuty. Wtedy zastanawiamy się, który piłkarz powinien zagrać od pierwszej minuty, a który wejść z ławki rezerwowych. Dzisiaj mamy podobną sytuację. Musimy wybrać dwóch nowych zawodników do pierwszej jedenastki, w miejsce Andre Martinsa i Luquinhasa. Treningów nie zostało wiele, a wczoraj był dzień na regenerację. Została nam jedna jednostka, która będzie poświęcona taktyce. W sobotę będziemy przymierzać się do wyboru pierwszej jedenastki i przećwiczymy z nią stałe fragmenty gry. Na ostatnich treningach bywały sytuacje, w których dany piłkarz tracił miejsce w wyjściowym składzie. Gdy widziałem, że jest nieskoncentrowany, decydowałem się wtedy na dokonanie zmiany.  

 

- Marko Vesović? Sytuacja się troszeczkę komplikuje. Dwa tygodnie temu miał przejść ostateczne badania i wejść w trening. Rozmawiałem przed samą konferencją z lekarzem i pytałem o Marko. Dzisiaj będzie on trenował indywidualnie z trenerem od przygotowania motorycznego. W dalszym ciągu nie jest gotowy by trenować z nami. Uraz ciągle to uniemożliwia.

 

- Igor Lewczuk? Igor wraca do treningów. Wczoraj odbył zajęcia z drużyną i podobnie będzie również dzisiaj. Na sobotę jest zaplanowany mecz rezerw z Zawiszą Bydgoszcz i kilku zawodników z szerokiej kadry będzie miało okazję zagrać. Niektórzy pojawią się na placu gry przez 45 minut, a potem pojadą z nami do Wrocławia – myślę tu przede wszystkim o młodych piłkarzach. Inni rozegrają pełne 90 minut. Decyzja dotycząca Igora zapadnie po dzisiejszym treningu.

 

-Bartosz Kapustka? Bartek wszystko zawdzięcza sobie. Pokazuje wielką determinację i bardzo duże umiejętności. Jest bardzo zaangażowany w to co robi. Trafił do świetnej drużyny z dużymi możliwościami i cały czas się rozwija. Czy będzie powołany na najbliższe zgrupowanie? Nie wiem, trudno mi powiedzieć. Jeżeli nie uda mu się wskoczyć do kadry już teraz, to mam nadzieję, że przy kolejnej okazji zostanie dostrzeżony. Podoba mi się również podejście Bartka. Wielokrotnie rozmawiałem z nim na ten temat. Widać w nim sporo pokory. Bartek mówił, że chce być najpierw w idealnej dyspozycji, a sam nie wywierał i nie wywiera żadnej presji medialnej. Najważniejsza dla niego jest dobra gra w Legii i myślę, że efekty widzimy na boisku.

 

- Mateusz Wieteska? Wracając do tamtej sytuacji. Wietes zawsze będzie zaangażowany w stratę bramki. W takim sensie – nawet jak nic nie zrobi, to ktoś powie, że powinien stać z prawej czy z lewej strony. Sytuacja, która miała miejsce w meczu z Piastem - błąd popełnił na pewno Shabanow, który nie chciał wybijać piłki na oślep. Zagrał zbyt lekko, piłka odbiła się troszeczkę inaczej niż zazwyczaj. Były dwie możliwości: albo Wieteska ryzykuje, idzie w kontakt z przeciwnikiem i jak nie trafia w piłkę, to jest czerwona kartka, albo zachowuje się tak, jak się zachował – czyli wyczekuje na błąd przeciwnika. Trafiło akurat na świeżego zawodnika, który chwilę wcześniej wszedł na plac gry. Boisko nie było idealnie w tamtym momencie meczu. Złożyło się na to dużo nieszczęść. Zawsze mówię – trzy błędy to strata bramki.  Pierwszy błąd - Shabanow, drugi – być może inna decyzja Mateusza Wieteski. Była to sytuacja stykowa – albo idziesz do przodu i ryzykujesz, że uda ci się przejąć, albo odskakujesz i toczysz pojedynek jeden na jeden. Podjął taką decyzję, a na koniec rywal znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Czarek zostawił trochę miejsca wychodząc wysoko. Przeciwnik mógł go okiwać i strzelić do pustej bramki. Tego trafienia nie można przypisywać Wietesce.

Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.