Czesław Michniewicz: Przyjemnie było grać i awansować w takiej atmosferze - Legia Warszawa
Plus500
Czesław Michniewicz: Przyjemnie było grać i awansować w takiej atmosferze

Czesław Michniewicz: Przyjemnie było grać i awansować w takiej atmosferze

Trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz, odpowiedział na pytania dziennikarzy po zakończeniu rewanżowego spotkania z SK Slavią Praga. - Chciałem pogratulować piłkarzom, ale też wszystkim ludziom pracującym dookoła klubu, których na co dzień nie widać. Wielkie gratulacje składam także kibicom. Przyjemnie grać w takiej atmosferze i w niej awansować do Ligi Europy. Czekamy na losowanie i zobaczymy, kogo przyniesie nam los. 

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

- Mówiłem swoim zawodnkiem, że trzy godziny dnia nam pozostało i musimy zrobić wszystko, żeby dobrze go zapamętać. Tak się stało. Nie było to łatwe, złożyło się na to wiele rzeczy. Zacząłbym od podziękowania za wspaniała atmosferę, która niosła się po stadionie. Mieliśmy lepsze i gorsze momenty, ale przez cały czas atmosfera na trybunach się nie zmieniła, nawet na sekundę. Mecz zaczął się dla nas i dobrze i źle. Podchodziliśmy wysoko do pressingu, odbieraliśmy piłkę przeciwnikowi. Czuliśmy wsparcie trybun. Wszystko było dobrze, do momentu czerwonej kartki. Po meczu Andre pokazywał mi tę sytuację na telefonie. Mówił, że to powinna być czerwona kartka i trzy miesiące aresztu. W pewnym momencie zaczęliśmy tworzyc sytuacje, ale niestety dla nas, nie zdobyliśmy bramki. Wiedzieliśmy, że tak klasowy przeciwnik, nawet grając w dziesiątkę, stworzy sobie kilka okazji. Najpierw fantastycznie jedną okazję wybronił Artur Boruc. Niestety, tego samego nie udało się zrobić tuż przed przerwą. Po zakończeniu pierwszej części gry powiedziałem zawodnikom, że niepotrzebnie zaczęliśmy reagować na to, co wydarzyło się na boisku, przez co zmieniliśmy nasz plan gry. Gdy graliśmy jedenastu na jedenastu, to mieliśmy ustalone - ilu zawodników uczestniczy w akcjach ofensywnych, a ilu broni własnej bramki. Wiedzieliśmy, że Slavia potrafi szybko przejść z obrony do ataku. Wielu zawodników chciało rozstrzygnąć ten mecz i nie trzymało swojej pozycji. Stąd też wzięła się sytuacja bramkowa dla naszych rywali. Najpierw źle ustawił się Filip Mladenović, a następnie błąd popełnił Mahir Emreli. Skończyło się to bramką. Po przerwie wróciliśmy do tego, co sobie wcześniej ustaliliśmy. Podeszliśmy do tego meczu spokojnie, bo mieliśmy jeszcze dużo czasu. Udało się zdobyć szybko bramkę i dokonaliśmy zmiany ustawienia. Chcieliśmy ożywić akcję ofensywne, wprowadzając Tomas Pekharta. Ważne było również to, aby uciec od sytaucji, w której Slavia przeprowadza kontrę, a dwóch naszych zawodników grających obok siebie - Filip Mladenović i Mateusz Hołownia - mieli już żółte kartki. Chwilę później strzeliliśmy drugiego gola. Wierzyłem w to, że jesteśmy w stanie awansować w regulaminowym czasie gry. Czekaliśmy ze zmianą Muciego, bo widzieliśmy, że Mahir dobrze się dzisiaj czuje. Końcówka była nerwowa. Slavia przechodziła na coraz bardziej ofensywne ustawienie. Dopisało nam też trochę szczęścia, bo nasi rywale przestrzelili po rzucie rożnym. To wszystko doprowadziło nas do Ligi Europy. Chciałem pogratulować piłkarzom, ale też wszystkim ludziom pracującym dookoła klubu, których na co dzień nie widać. Wielkie gratulacje składam także kibicom. Przyjemnie grać w takiej atmosferze i w niej awansować do Ligi Europy. Czekamy na losowanie i zobaczymy, kogo przyniesie nam los.

Zdjęcie

- Czasu na świętowanie nie ma. Osiągnęliśmy zamierzony cel. Przed nami mecz z Wisłą Kraków w niedzielę. Na tym teraz się skupiamy. Chcemy wygrać w Krakowie i taki mamy cel. 

 

- Łydka to tylko stłuczenie, ale obawiam się o stan stawu skokowego Andre, który bardzo się wygiął. Mam nadzieję, że to nic groźnego. Bardzo potrzebujemy Andre, a sam zawodnik żartował, że będzie gotowy na mecz z Wisłą Kraków. 

 

- Zobaczymy, co przyniesie los podczas losowania. Nie mamy żadnych wymarzonych zespołów. Każdy z nich będzie atrakcyjny dla piłkarzy i kibiców. 

 

- Ja osobiście sam pracowałem w roli selekcjonera. Nigdy nie lubiłem, gdy ktoś sugerował mi nazwisko jakiegoś piłkarza. Zawodnik musi panować do koncepcji trenera, do drużyny, do systemu, ustawienia, a takze do celów, które się przed nim stawia. Trener Sousa zazwyczaj powołuje graczy z lig zagranicznych, grających na co dzień z inną częstotliwością. Uważam, że Mateusz Wieteska jak najbardziej zasłużył, żeby selekcjoner mu się przyglądał. Być może ten zawodnik taką szansę utrzyma. W fantastycznej formie już od wiosny zeszłego sezonu jest także Artur Jędrzejczyk. Na pozycji wahadłowego świetnie się spisywał, szkoda że zdobył bramkę z pozycji spalonej. Szanuję jednak decyzję selekcjonera i jego wszystkie wybory. 

 

- Rozmawiałem przed meczem z prezesem Dariuszem Mioduskim. Dzisiaj rozmawialiśmy także po meczu. Prezes pogratulował, a my na pewno spotkamy się po jego powrocie z losowania. O transferach nie rozmawialiśmy - późna pora na poruszanie takich tematów. Tak jak rozmawialiśmy na kofnerencji - coś się dzieje na temat transferów. Chciałbym doprecyzować. Nie śledzę wszystkich zawodników i nie typuje. Tych piłkarzy obserwują w klubie i na końcu jest decyzja, żeby przyjrzeć się danemu graczowi szczególnie. Wtedy ja włączam się w ten proces transferowy. Oglądam konkretnych piłkarzy, którzy mogą do nas przyjść. 

 

- Mahir jest bardzo wrażliwym i - jakby to powiedzieli w Polsce - szczerym do bólu człowiekiem. Rozmawiałem z nim w środę. Mówi, że w Azerbejdżanie, gdzie się wychował, sam uczył się grać w piłkę. Dziś dużo rzeczy jest dla niego nowych. Uczy się taktyki, poruszania i mówi, że gdyby w wieku 12 lat trafił np. do Legii, która ma akademię, czy innego klubu, to pewne nawyki miałby już wypracowane. Pierwszym nawykiem jest bieganie bez piłki. To taki zawodnik, który kocha mieć piłkę przy nodze, podobnie jak Josue, ale musi wykonywać swoją pracę. Jeśli chodzi o Slavię, to miałem okazję zamienić z jej trenerem kilka słów. Mówię, że imponuje mi ten zespół, obejrzałem ponad 20 spotkań tej drużyny i nigdy wcześniej nie wiedziałem drużyny grającej w taki sposób, tak biegającej. Tam się nikt nie zatrzymuje, nikt nie stoi. W momencie gdy kolega z zespołu ma piłkę, to wszyscy się ruszają. To jest rzecz niespotykana. Nie gra tak Barcelona, Real, Bayern. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim. Dobierają pod tym kątem zawodników. Chciałbym, żeby Legia też była zespołem biegającym. Jak tu przyszedłem, mówiłem o Kapustce, Karbowniku, że chciałbym piłkarzy, którzy będą wypełniali przestrzenie. Slavia potwierdziła to, w jakim kierunku my chcemy iść – jako klub, ja jako trener. Myślę, że bardzo przyjemnie było trenerowi Slavii, chociaż wynik jest fatalny dla niego, że powiedziałem mu, iż imponuje nam, w jaki sposób grają. My po części też graliśmy tak, jak Slavia. Dużo podciętych piłek, za plecy obrońców. Cały czas w ruchu wszyscy byli.

 

- Wracając do Emrelego. Mahir ma na razie jeden problem – on chce cały czas piłkę do nogi, a my chcemy, żeby uciekał na wolne przestrzenie. Dziś kilka razy się dobrze zachował, wcześniej strzelił gola z Bodø/Glimt, i chcemy, żeby to robił zawsze.

Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.