Plus500
Czesław Michniewicz: W imieniu drużyny dziękuję za doping

Czesław Michniewicz: W imieniu drużyny dziękuję za doping

Trener Legii Warszawa na gorąco skomentował wygrany mecz z Wartą Poznań. - Chciałem jeszcze podziękować za doping w imieniu swoim i całej drużyny. Czuliśmy wsparcie kibiców. Pierwszy raz odkąd jestem w Legii mogłem usłyszeć ich wsparcie. To było niesamowite. Widziałem zdziwienie Filipa Mladenovicia, który nie wiedział skąd ten dźwięk pochodził. Pokazałem mu wtedy, że ten doping pochodzi zza stadionu, a nie z megafonów.

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Trener Legii Warszawa na gorąco skomentował wygrany mecz z Wartą Poznań.

 

- Widzimy się w dobrych humorach, ale zostały one wystawione na naprawdę dużą próbą. Zaczęło się tak jak sobie planowaliśmy. Chcieliśmy szybko zdobyć bramkę i mieć mecz pod kontrolą. Warta zagrała odważnie, dzięki czemu byliśmy świadkami naprawdę dobrego widowiska. Później mecz się wyrównał i w tym momencie padła bramka dla naszych rywali. Takie gole zdobywa się raz na całe życie. Szybko odpowiedzieliśmy na to trafienie po bardzo ładnej i składnej akcji. Wydawało się, że wszystko jest okej. W przerwie dokonaliśmy zmiany. Planowaliśmy wcześniej, że swoją szansę dostanie Tomas Pekhart, powracający do nas po kontuzji. Dalej szukaliśmy gry kombinacyjnej, a nasz styl się nie zmieniał. Zdobyliśmy trzecią bramkę, po bardzo ładnej akcji. Wydawało się, że wszystko jest w porządku. Szykowaliśmy już zmianę Ernesta Muciego za jednego z naszych pomocników. W tym czasie był rzut rożny i przypadkowy rzut karny. Staraliśmy się grać do końca, ale nie było to już piękne widowisko. Najbardziej żałuję sytuacji przy wyniku 3:1. Paweł Wszołek wychodził z kontrą i miał kilka opcji do podania. Niestety, nie udało się tej akcji zakończyć golem. Takie mecze się zdarzają. W zespole Warty widać duży postęp. To nie jest przypadkowa drużyna. My cieszymy się z trzech punktów i wygranego spotkania.

 

- Brak Filipa Mladenovicia w Lubinie? Na razie żyjemy meczem z Wartą Poznań. Do spotkania w Lubinie pozostało jeszcze trochę czasu. Opcji jest na pewno kilka. Wiedzieliśmy, że Mladen w którymś momencie nam wypadnie, dlatego nie jest to dla nas duże zaskoczenie. Mamy swoje opcje i zobaczymy jak się to potoczy.

 

- Koncentracja? Moim zdaniem ta koncentracja cały czas nam towarzyszyła. Przy stanie 3:1 nic wielkiego się nie działo. To my mieliśmy swoją szansę na powiększenie wyniku. Pojawił się rzut rożny i przypadkowa ręka. Takie sytuacje się zdarzają. Do końca pozostało jeszcze jakieś 15 minut. Pojawiła się lekka nerwówka. Do tego czasu wszystko było pod kontrolą. Byliśmy blisko strzelenia kolejnej bramki. Nie uniknęliśmy niestety rzutu rożnego, po którym nasi rywale otrzymali rzut karny. Nie widziałem jeszcze tej sytuacji, ale skoro sędzia podjął taką decyzję, to faktycznie musiało dojść do zagrania piłki ręką.

Zdjęcie

- Warta to niewygodny rywal? Obserwuję Wartę i to w jaki sposób gra. Niewiele zabrakło, a kilka tygodni temu wygraliby z Lechem Poznań. Zespół Piotra Tworka potrafił też wygrać z Piastem Gliwice, z którym my odpadliśmy w rywalizacji pucharowej. To nie jest przypadkowa drużyna. Gra się z nimi bardzo trudno. Gdy piłkarze Warty odbierają piłkę, często decydują się na dłuższe podanie np. na szybkiego Kuzimskiego. Napastnikowi pomagają dodatkowo podłączający się do akcji pomocnicy. Jeżeli nie zdążysz się dobrze ustawić, to drużyna Warty może za chwilę dojść do sytuacji sam na sam. Tak było chociażby w spotkaniu z Piastem Gliwice. Wiedzieliśmy w jaki sposób gra nasz rywal i cieszę się, że w tej rywalizacji zdobyliśmy łącznie sześć punktów i strzeliliśmy sześć bramek.

 

- Luquinhas? Luquinhas nie zagrał dzisiaj wielkiego meczu. Mogę to na gorąco ocenić. Będę jeszcze to spotkanie analizował. Brazylijczyk nie był taki aktywny, jak w przypadku poprzednich rywalizacji. Być może zabrakło nieco rytmu meczowego po pauzie na meczu ze Śląskiem Wrocław. Przeciwnik mądrze się ustawiał. Często w okolicy Luquinhasa pojawiało się dwóch czy trzech zawodników. To zdawało egzamin. Gdyby Luquinhas był w optymalnej formie wydaje mi się, że poradziłby sobie nawet w takiej sytuacji. Takie mecze się jednak zdarzają. Najważniejsze, że wygraliśmy.

 

- Murawa? Boisko się bardzo poprawiło. Wiemy dobrze jakie teraz panują warunki. Jeszcze w środę padał śnieg. Czekam aż pogoda się poprawi, a murawa będzie przygotowana w 100%. Z utęsknieniem czekamy na idealny stan boiska. Dobre murawy to również lepsze widowisko. Dzisiejsze boisko było po prostu okej.

 

- Sytuacja z sędzią po meczu? Ostatnio oglądałem mecz Interu Mediolan. Bardzo lubię tę drużynę z racji tego, że grają formacją 3-5-2. Inter grał wówczas z Atalantą Bergamo i od 70. minuty Antonio Conte (trener Interu) cały czas przebywał poza swoją strefą. Chodził od szesnastki do szesnastki i nikt nie zwracał mu uwagi. U nas od razu pojawiają się sugestie sędziego i prośby powrotu do wyznaczonej strefy. Z ciekawości przygotuje materiał dla sędziego i pokażę mu go przy następnym spotkaniu. Czasami emocje powodują, że człowiek tej strefy po prostu nie widzi.

 

- Chciałem jeszcze podziękować za doping w imieniu swoim i całej drużyny. Czuliśmy wsparcie kibiców. Pierwszy raz odkąd jestem w Legii mogłem usłyszeć ich wsparcie. To było niesamowite. Widziałem zdziwienie Filipa Mladenovicia, który nie wiedział skąd ten dźwięk pochodził. Pokazałem mu wtedy, że ten doping pochodzi zza stadionu, a nie z megafonów.

Piotr Tworek (trener Warty):

 

- Dzisiaj po ostatnim gwizdku jesteśmy smutni, źli na wynik, że straciliśmy trzy bramki i zdołaliśmy tylko odpowiedzieć dwiema. Zbyt prosto i łatwo, a Legia nie wybacza takich błędów. Musieliśmy gonić od początku, a po wyrównaniu szybko dostaliśmy drugą bramkę. W drugiej połowie przez kwadrans mieliśmy zrobić wszystko, żeby odmienić losy meczu, a dostaliśmy trzecią bramkę. Trochę nam zabrakło, ale byliśmy blisko, żeby zdobyć punkt na tym trudnym terenie. Ta sportowa złość minie. Jestem dumny z chłopaków, z tego, co zaprezentowali i jak starali się do samego końca zmienić losy meczu.

Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski

15razyMistrz Polski
19razyPuchar Polski
4razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.