Czesław Michniewicz: Wygraliśmy bardzo trudne spotkanie
- Chciałbym zacząć od gratulacji dla swojej drużyny. Wygrała bardzo trudne spotkanie, z bardzo dobrze dysponowanym przeciwnikiem. W pierwszej połowie zagraliśmy nie tak jak sobie założyliśmy - powiedział na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Legii Czesław Michniewicz.
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa
- Chciałbym zacząć od gratulacji dla swojej drużyny. Wygrała bardzo trudne spotkanie, z bardzo dobrze dysponowanym przeciwnikiem. W pierwszej połowie zagraliśmy nie tak jak sobie założyliśmy. Wiedzieliśmy, że Wisła wyjdzie na nas wysokim pressingiem, ćwiczyliśmy to przed dzisiejszym meczem. Chcieliśmy wychodzić spod tego pressingu, niestety nam się to nie udawało. Nie mogliśmy dobrze operować piłką, Wisła dłużej się przy niej utrzymywała, tworzyła akcje z większą ilością podań. Mieliśmy kilka sytuacji, żeby podjąć skuteczniejszą decyzję, niestety nie udało nam się to. W drugiej połowie sytuacja się ustabilizowała. Wiedzieliśmy, że Wisła nie wytrzyma takiego tempa przez całe spotkanie, ale do tego musieliśmy dołożyć naszą lepszą grę piłką. Zaczęło to wszystko troszkę lepiej wyglądać.
- Pierwszym momentem, w którym powinniśmy strzelić gola – Mateusz Wieteska dobił piłkę do bramki po strzale Artura Jędrzejczyka. Chciał zrobić dobrze, niestety był na pozycji spalonej. Graliśmy do końca, nie załamywaliśmy się. Zdobyliśmy pierwszą bramkę z rzutu karnego, później Tomek Pekhart dołożył drugie trafienie, już 12 w lidze. Wygraliśmy ten mecz, jednak w dosyć szczęśliwych okolicznościach.
- Czy pressing nas zaskoczył? Nie. Zaskoczyła nas bardziej nasza gra. We wcześniejszych meczach, gdy przeciwnik decydował się na takie rozwiązanie, lepiej sobie radziliśmy z wyjściem spod takiego naporu. Nie funkcjonowaliśmy dobrze jako zespół, a Wisła włożyła bardzo dużo energii w pierwszą połowę, aby przeszkadzać nam w grze. Ta sztuka im się udała.
- Ilość zmian? Takie mieliśmy możliwości jeśli chodzi o zmiany ofensywne. W dzisiejszym meczu nie chcieliśmy stosować taktyki 4-4-2. Rafa Lopes przyjechał do Krakowa bardziej w formie wycieczki. Wiedzieliśmy, że nie jest on zdolny do gry. Zmieniliśmy Joela Valencię, przesunęliśmy Luquinhasa do środka boiska, na lewą stronę wszedł Mateusz Cholewiak, na prawą Kacper Skibicki. Były to dobre zmiany, zespół ożywił się, zaczęliśmy więcej akcji tworzyć skrzydłami, a Luquinhas dobrze odnalazł się w środkowej części boiska. W dzisiejszym dniu było to dla nas dobre ustawienie.
***
Peter Hyballa (trener Wisły Kraków):
- Muszę skomplementować drużynę, przez pierwsze 60 minut zakładaliśmy pressing i to zdawało egzamin. Później niestety widać było braki kondycyjne, ale z tygodnia na tydzień będzie się to poprawiać. Legia ma świetnego napastnika, jakim jest Tomas Pekhart, który wykorzystał swoje okazje.
- Dlaczego zdecydowałem się na zdjęcie Michała Maka w przerwie spotkania? Michał grał po prostu źle. Nie rozumiał wszystkich poleceń dotyczących pressingu, dostał żółtą kartkę, dlatego zdecydowałem się na zmianę.
- Uważam, że podstawowa jedenastka delegowana dziś do gry dobrze wypełniała swoje zadania. Straciliśmy bramkę po głupim rzucie karnym w 81. minucie, następnie najlepszy napastnik ligi trafił na 2:1 tuż przed końcem spotkania. Nie dokonywałem zmian, bo wiedziałem, że ławka rezerwowych nie dysponuje odpowiednią jakością.
Autor
Mateusz Okraszewski