
"Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?" Poznajcie bohaterów powstańczego spotu
Jak co roku Legia Warszawa nie zapomina o swoich bohaterach. O walkach z 1944 roku powiedziano bardzo dużo, ale chyba żadne słowa nie są w stanie oddać tragedii miasta i jego mieszkańców. Żadne słowa nie są w stanie opisać męstwa, jakim wykazały się dzieci, w jedno lato muszące stać się dorosłymi. Dzisiejszym spotem chcemy oddać im hołd. Poznajcie historię Jana Romockiego, Barbary Dominiak i Jędrusia Szwajkerta, w których wcielili się Kacper Tobiasz, Martyna Caban i Kuba Tomczykowski. A o 17:00 zatrzymajcie się i wspomnijcie te wyjątkowe postaci i ich kolegów, którzy 78 lat temu na ołtarzu wolności złożyli ofiarę swojego życia. Chwała bohaterom – nigdy o Was nie zapomnimy.
Autor: Jakub Jeleński
- Udostępnij
Autor: Jakub Jeleński
Jak co roku Legia Warszawa nie zapomina o swoich bohaterach. O walkach z 1944 roku powiedziano bardzo dużo, ale chyba żadne słowa nie są w stanie oddać tragedii miasta i jego mieszkańców. Żadne słowa nie są w stanie opisać męstwa, jakim wykazały się dzieci, w jedno lato muszące stać się dorosłymi. Dzisiejszym spotem chcemy oddać im hołd. Poznajcie historię Jana Romockiego, Barbary Dominiak i Jędrusia Szwajkerta, w których wcielili się Kacper Tobiasz, Martyna Caban i Kuba Tomczykowski. A o 17:00 zatrzymajcie się i wspomnijcie te wyjątkowe postaci i ich kolegów, którzy 78 lat temu na ołtarzu wolności złożyli ofiarę swojego życia. Chwała bohaterom – nigdy o Was nie zapomnimy.
Jan Romocki
Urodził się 17 kwietnia 1925 roku jako drugi z trzech synów Pawła i Jadwigi Romockich. Patriotyczne tradycje wyniósł z rodzinnego domu – obaj dziadkowie walczyli w Powstaniu Styczniowym, a ojciec był weteranem I wojny światowej, po zakończeniu której został posłem na sejm i pełnił dwa urzędy ministerialne. Jan w młodości przeżył dwie tragedie – gdy był pięciolatkiem zmarł jego młodszy, zaledwie roczny braciszek, a w 1940 roku ojca śmiertelnie potrącił niemiecki samochód. Wtedy do konspiracji wstąpił jego starszy brat, on sam włączył się w działalność podziemia rok później. Równocześnie ze szkoleniem wojskowym odbywał naukę na tajnych kompletach i poświęcał się swojej pasji – poezji. Jego najsłynniejszy wiersz, „Modlitwa”, do dziś omawiany jest w szkołach.

W Powstaniu Warszawskim walczył ramię w ramię ze swoim bratem Andrzejem. To legendarny "Morro" – dowódca kompanii „Rudy” w batalionie „Zośka”, uczestnik wielu akcji dywersyjnych, który w wieku zaledwie 21 lat został mianowany porucznikiem Armii Krajowej. Jan przyjął nie mniej znany dziś pseudonim – „Bonawentura” i w Zośce dowodził 1 drużyną plutonu „Sad” podległemu „Rudemu”. Szczególnym męstwem wykazał się w walkach na Woli, za które odznaczono go Krzyżem Walecznych, a na wniosek samego Jana Mazurkiewicza, dowódcy zgrupowania „Radosław”, został awansowany na podporucznika. Zaledwie cztery dni po tym wydarzeniu, w szpitalu na Miodowej, Jan Romocki zginął od wybuchu bomby lotniczej. Miał 19 lat.

Barbara Dominiak
Na świat przyszła w 1929 roku jako córka Franciszka Dominiaka – już wówczas słynnego aktora grającego na deskach Teatru Narodowego, a także mającego na koncie szereg ról filmowych. Basia uczyła się w gimnazjum imienia Jana Kochanowskiego osiągając znakomite wyniki w nauce, po ojcu zaś przejęła zamiłowanie do teatru. Mieszkając na Podwalu miała bardzo blisko do teatrów Wielkiego i Letniego z czego ochoczo korzystała.

Jej kontakt ze sztuką znacząco utrudnił wybuch wojny, ojciec zawiesił bowiem karierę aktorską i żeby utrzymać rodzinę, podjął się pracy jako kelner. Dziewczyna do konspiracji wstąpiła w wieku 14 lat, gdy rozpoczęła nauki w 36. drużynie Chorągwi Warszawskiej. Tam uczono ją pracy łączniczki i sanitariuszki – to właśnie w tej roli została przydzielona do Grupy Armii Krajowej „Północ”, z którą walczyła na Starym Mieście. Ostatnie chwile życia spędziła na Bonifraterskiej 12, gdzie mieścił się zniszczony doszczętnie w Powstaniu szpital Świętego Jana Bożego. Dziewczyna zmarła w nim na skutek odniesionych ran i poparzeń. Miała 15 lat.

Jędruś Szwajkert
Urodził się 10 października 1933 roku w rodzinie adwokatów – Alfreda i Aleksandry Szwajkertów. Rodzice przykładali ogromną wagę do edukacji swojego dziecka i z dumą patrzyli, jak chłopiec o wyglądzie cherubina z roku na rok rozwija się coraz bardziej. Ogromną pasją Jędrusia była muzyka, dzięki czemu w bardzo młodym wieku opanował umiejętność grania na harmonijce. Oprócz tego był uzdolniony plastycznie i aktorsko – wspólnie z kolegami urządzał wystawy plastelinowych figurek, a także prowadził teatrzyk kukiełek i urządzał przedstawienia dla najmłodszych dzieci ze swojego osiedla.

Po wybuchu Powstania Warszawskiego bez namysłu dołączył do pomocy walczącym. Wspólnie ze starszym o rok bratem, Włodzimierzem, kolportowali powstańczą bibułę drukowaną przez ojca, niejednokrotnie ryzykując życiem, gdy musieli przedostawać się na odcięte przez Niemców tereny. Kiedy w jego domu zorganizowano punkt medyczny, chłopiec pomagał jako sanitariusz – kilkakrotnie cudem ratował się od śmierci, gdy podczas transportu wody z ogrodu znajdował się pod wrogim ostrzałem. Dostarczał meldunki o ruchach wrogich wojsk, roznosił także butelki z benzyną starszym kolegom, którzy używali ich do niszczenia niemieckich czołgów. To właśnie przez jeden z nich zakończyło się życie dziecka – został bowiem ciężko ranny odłamkiem wystrzelonego przezeń pocisku. Umarł po kilku godzinach na rękach ojca i matki, których Niemcy wypędzali z Żoliborza na Wolę. Najeźdźcy nakazali Szwajkertom zakopać martwego syna pod płotem. Był 29 września 1944 roku. Za 11 dni Jędruś Szwajkert skończyłby 11 lat.

Pamiętamy o tych, którzy odeszli – nie wolno nam zapominać także o żyjących. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które ma przywilej uczyć się historii Powstania Warszawskiego od jego bohaterów. Niestety – upływający czas jest nieubłagany i z każdym rokiem walczących w sierpniu 1944 roku jest z nami coraz mniej. Ci, którzy wciąż mogą głosić świadectwo tamtych dni, również potrzebują naszego wsparcia. Pogarszające się zdrowie, kłopoty finansowe czy samotność to tylko kilka problemów, z którymi muszą mierzyć się na co dzień. TUTAJ możecie wspomóc bohaterów finansowo i dowiedzieć się, na jakie sposoby można okazać im wsparcie. Zachęcamy Was do tego – niech 1 sierpnia nie będzie tylko minutą ciszy o 17:00. Bo Powstańcy Warszawscy po prostu na to zasługują.
Autor
Jakub Jeleński