Domagoj Antolić: Karta się odwróciła - Legia Warszawa
Plus500
Domagoj Antolić: Karta się odwróciła

Domagoj Antolić: Karta się odwróciła

- Wszyscy teraz mówią, że Legia jest dobra, ale dlaczego nie miałaby być jeszcze lepsza? - mówi Domagoj Antolić w rozmowie z Legia.com

Autor: Kamil Majewski

Fot. Jacek Prondzynski, Mateusz Kostrzewa, Janusz Partyka

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Kamil Majewski

Fot. Jacek Prondzynski, Mateusz Kostrzewa, Janusz Partyka

Legia.com: - Domagoj, czy jesteś szczęśliwy?

Domagoj Antolić: - Tak, jestem szczęśliwy. Nawet bardzo.

 

- Czy to dlatego, że stałeś się jedną z kluczowych postaci w drużynie Legii?

- To bardzo miłe, gdy słyszysz, że ktoś mówi tak o Tobie. Większa radość, niż z własnej dyspozycji, czerpię z formy całego zespołu. Wreszcie jesteśmy tam, gdzie być powinniśmy zawsze, czyli na pierwszym miejscu w ligowej tabeli. Oczywiście, jestem również szczęśliwy z tego, jak prezentuję się w ostatnich tygodniach i z tego, że stałem się ważnym punktem drużyny.

 

- Wreszcie na stałe wskoczyłeś do pierwszego składu. Czy to w ogóle możliwe, aby piłkarz był szczęśliwy, jeśli nie gra regularnie?

- To bardzo trudne. Każdy z nas jest taki sam, każdy chce grać. Pracujemy na to przez całe życie. Jeśli nie występujesz w meczach zbyt często, nie jesteś szczęśliwy, to oczywiste. Najgorszym jednak, co możesz zrobić, to się poddać. Musisz zachować spokój, być cierpliwym i pracować na swoją szansę.

 

- To Twój najlepszy okres, odkąd trafiłeś do Legii?

- Myślę, że można tak powiedzieć. Dobrze było wtedy, gdy przyszedłem do Legii, wygrywaliśmy w lidze, dobrze radziliśmy sobie również w Pucharze Polski i ostatecznie zdobyliśmy oba trofea. Grałem wtedy przez cały czas i byłem bardzo usatysfakcjonowany swoją postawą. Później przyszedł jednak gorszy okres. Rzadziej pojawiałem się na boisku, miałem problemy zdrowotne. Właśnie dlatego mogę powiedzieć, że teraz jest mój najlepszy czas, odkąd trafiłem do Warszawy.

Zdjęcie

Każdy z nas jest taki sam, każdy chce grać. Pracujemy na to przez całe życie. Jeśli nie występujesz w meczach zbyt często, nie jesteś szczęśliwy, to oczywiste.

- Co sobie myślałeś, gdy wypadłeś z pierwszego składu? Pojawiały się momenty zwątpienia?

- Tak. Zawsze w takich momentach, gdy nie idzie ci tak, jakbyś sobie tego życzył, pojawiają się momenty zwątpienia. Musisz sobie z tym radzić. Zawsze wierzyłem w siebie. Nigdy się nie poddałem, walczę o swoje.

 

- To najlepsza wersja Domagoja Antolicia?

- Ciężko powiedzieć. Mam 29 lat, ale wierzę, że wciąż mogę doskonalić swoje umiejętności. Wszyscy teraz mówią, że Legia jest dobra, ale dlaczego nie miałaby być jeszcze lepsza? Chcemy pokazać jeszcze więcej.

 

- Początek sezonu w Waszym wykonaniu był jednak średni. Możemy powiedzieć, że był to kryzys?

- Sezon w sezon to samo. Teraz też było ciężko, ale jeśli spojrzy się na to, jak prezentowaliśmy się w eliminacjach Ligi Europy UEFA, że nie traciliśmy goli, aż do końcówki rewanżowego spotkania z Rangers FC, to można stwierdzić, że było odrobinę lepiej. Jasne, że nie byliśmy w formie takiej, jak teraz, ale początek sezonu jest zawsze bardzo trudny. Gra co trzy dni to duże obciążenie, a my niestety byliśmy w kryzysie. Teraz karta się odwróciła. Pokazujemy naszą mentalność, twarde charaktery.

Zdjęcie

- Jak wytłumaczyć to, że nagle, z drużyny krytykowanej, staliście się postrachem całej ligi?

- To nieprawdopodobne, że wszystko zmieniło się w jeden miesiąc. Momentem zwrotnym był mecz z Lechem Poznań. Byliśmy w kryzysie, a rywal przyjechał, aby pokonać nas w naszym domu. Byliśmy niezwykle zmotywowani. Chcieliśmy udowodnić, że nie należy nas jeszcze skreślać. Mimo, iż Warszawę i Poznań dzieli kilkaset kilometrów, to atmosfera towarzysząca spotkaniom Legii z Lechem jest wyjątkowa. Ten mecz jest jak derby. Wiedzieliśmy, że jeśli wygramy, nasza pewność siebie wzrośnie. Tak też się stało.

 

- Jak ciężko jest grać pod tak wielką presją, która ciążyła na Was w poprzednich tygodniach?

- Presja zawsze będzie towarzyszyć Legii. Musimy umieć sobie z nią radzić. Staramy się przekuwać ją w dodatkową dawkę motywacji. Nie jest łatwo, gdy rozpoczyna się mecz, a w twojej głowie pojawia się zwątpienie. Wszyscy w szatni wierzyliśmy, że wreszcie nadejdzie lepszy czas. Wierzymy w naszą pracę, w nasze treningi oraz w naszą filozofię. Teraz zbieramy owoce naszej cierpliwości.

 

- Jak to uczynić? Jak radzić sobie z presją?

- Mierzyłem się z nią już w moim poprzednim klubie, choć tak naprawdę tam była ona trochę mniejsza. Najważniejszą rzeczą jest doświadczenie. Właśnie z powodu jego braku często z presją nie radzą sobie młodsi piłkarze.

Zdjęcie

Mam 29 lat, ale wierzę, że wciąż mogę doskonalić swoje umiejętności. Wszyscy teraz mówią, że Legia jest dobra, ale dlaczego nie miałaby być jeszcze lepsza?

- Wspomniałeś o młodych piłkarzach, a tych, w ostatnim czasie, jest w pierwszym zespole coraz więcej.

- Mam możliwość ich codziennej obserwacji i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony. Wiem, jak ciężko pracują, wiem także, jakimi są ludźmi. Szczególnie należy pochwalić Michała Karbownika. On zasłużył swoim zachowaniem na to, aby szybko stać się ważną postacią w zespole Legii. Trzymam za niego kciuki i wierzę, że wciąż będzie rozwijał się tak, jak do tej pory. Każdy młody zawodnik, który w ostatnim czasie częściej lub rzadziej występuje w pierwszej drużynie ma olbrzymi potencjał. Każdy z nich musi być cierpliwy i nie poddawać się przy pierwszym niepowodzeniu. Mają nasze wsparcie i liczę na to, że nadal będą kontynuować dobrą pracę.

 

- Wy, starsi piłkarze, pełnicie poniekąd rolę ich nauczycieli?

- Mam nadzieję, że młodzi mogą podglądać u nas niektóre elementy, czy to treningu, czy to codziennego zachowania. Teraz w naszej szatni jest kilku zawodników, którzy są prawdziwymi wzorami do naśladowania. Igor Lewczuk, Inaki Astiz czy Radek Cierzniak to niesamowici goście. Są przykładami dla młodych bowiem udowadniają, że jeśli podążasz za swoimi marzeniami, możesz osiągnąć w piłce nożnej naprawdę wiele.

 

- Polska staje się coraz bardziej chorwacka, jeśli chodzi o wprowadzanie młodzieży do seniorskiej piłki?

- Teraz jeszcze nie da się tego powiedzieć. W naszym składzie jest czterech, pięciu młodych piłkarzy. Jeśli Polska wciąż będzie podążała tą drogą, może zbliżyć się pod tym względem do Chorwacji.

 

- Jesteś w Polsce już prawie dwa lata. Jak zmieniłeś się przez ten czas?

- Mam nadzieję, że się nie zmieniłem. Jestem o prawie dwa lata starszy i rozumiem język polski w trochę większym stopniu (śmiech).

Zdjęcie

- No właśnie, jak z Twoim polskim?

- Nie jest źle.

 

- Czyli kolejny wywiad przeprowadzimy już po polsku?

- Mam taką nadzieję (śmiech).  Umiem już coraz więcej słów.

 

- Co zaskoczyło Cię w tym kraju najbardziej?

- Zanim tu przyjechałem, słyszałem o Polsce, a szczególnie o Warszawie, wiele dobrych rzeczy. Dużo rozmawiałem z Ivicą Vrdoljakiem, który spędził w Legii kilka ładnych sezonów. Co mnie zaskoczyło? Że ludzie tutaj naprawdę żyją piłką. Na trybunach pojawia się regularnie bardzo duża liczba kibiców, liczne grupy podążają również za nami na wyjazdy. Muszę przyznać szczerze, że zanim trafiłem do Polski, nie oglądałem meczów tutejszej ligi. Właśnie dlatego cała ta otoczka zrobiła na mnie tak duże wrażenie.

 

- Polacy są podobni, czy raczej różnią się od Chorwatów?

- Jesteśmy bardzo podobni. To dla mnie duże ułatwienie, ponieważ nie potrzebowałem zbyt wiele czasu, aby zaadoptować się do nowej rzeczywistości. Poznałem tu wielu wspaniałych ludzi i bardzo polubiłem ten kraj.

Zdjęcie

Co mnie zaskoczyło? Że ludzie tutaj naprawdę żyją piłką. Na trybunach pojawia się regularnie bardzo duża liczba kibiców, liczne grupy podążają również za nami na wyjazdy.

- A sama Warszawa? Które miejsca, oprócz stadionu Legii, lubisz najbardziej?

- Mieszkam na Wilanowie i to właśnie tam, wraz z rodziną, spędzam najwięcej czasu. Lubimy od czasu do czasu pójść do Łazienek lub pospacerować po Starym Mieście. Ostatnio z kolei byliśmy w Konstancinie. Mamy kilka miejsc, w których odpoczywamy.

 

- Na podróże do rodzinnego Zagrzebia zbyt wiele czasu nie masz.

- Ostatnio mieliśmy trzy dni wolnego i faktycznie, zostałem w Warszawie, generalnie jednak, jeśli tylko nadarzy się okazja, lecę w moje strony. Mam bardzo dobre, bezpośrednie połączenie lotnicze. Różnie bywa. Od czerwca, od momentu powrotu z urlopu między sezonami, byliśmy w Zagrzebiu tylko raz.

 

- Na koniec – jakie plany ma Domagoj Antolić?

- Do końca kontraktu z Legią został rok. Jestem tutaj bardzo szczęśliwy, podobnie jak cała moja rodzina. Nigdy nie wiesz, co przyniesie życie. Wszystko zależy od klubu.

Zdjęcie z galerii nr 1
1 / 32
Udostępnij

Autor

Kamil Majewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.