
El. Ligi Europy UEFA: Grzegorz Rudynek o meczu SK Slavia Praga - Legia Warszawa
Jakim trenerem jest Jindřich Trpišovský? Co musiała zrobić Slavia, aby odskoczyć reszcie ligowej stawki? Jaka atmosfera panuje wśród kibiców najbliższego rywala Legii i czy odpadnięcie z Ligi Mistrzów UEFA jest dla włodarzy praskiego zespołu dużą porażką? Przed pierwszym spotkaniem z SK Slavią Praga postanowiliśmy porozmawiać z osobą, która o czeskim futbolu wie niemal wszystko. Naszym ekspertem został dziennikarz Przeglądu Sportowego, Grzegorz Rudynek.
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. slavia.cz
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. slavia.cz
Jakim trenerem jest Jindřich Trpišovský? Co musiała zrobić Slavia, aby odskoczyć reszcie ligowej stawki? Jaka atmosfera panuje wśród kibiców najbliższego rywala Legii i czy odpadnięcie z Ligi Mistrzów UEFA jest dla włodarzy praskiego zespołu dużą porażką? Przed pierwszym spotkaniem z SK Slavią Praga postanowiliśmy porozmawiać z osobą, która o czeskim futbolu wie niemal wszystko. Naszym ekspertem jest dziennikarz Przeglądu Sportowego, Grzegorz Rudynek.
- Na przestrzeni ostatnich lat pisałem kilka tekstów, które porównywały ligę czeską, do ligi polskiej. Gdy np. Victoria Pilzno awansowała do Ligi Mistrzów UEFA, wówczas ja zadawałem przedstawicielom tego klubu pytanie - co wy takiego robicie, że udaje wam się zakwalifikować do tych rozgrywek? Dostawałem wtedy odpowiedź pytaniem na pytanie - Nie, to ty mi powiedz, co wy robicie, że wam się nie udaje, skoro macie pięknę stadiony, zainteresowanie kibiców, większe pieniądze z praw telewizyjnych. Czesi rzeczywiście zazdroszczą nam tych warunków i już kilka razy się o tym przekonałem. Pozycja naszych południowych sąsiadów w rankingu najlepszych, światowych lig jest tak wysoka, bowiem drużyny pochodzące z tego kraju regularnie gromadzą punkty w meczach europejskich pucharów. Nie mam tu na myśli tylko Slavii Praga, ale również Victorię Pilzno, która awansowała do Ligi Mistrzów UEFA lub Slovana Liberec, który z powodzeniem radził sobie w rozgrywkach Ligi Europy UEFA.
- W tym roku sytuacja się trochę zmieniła. Czeskim zespołom nie idzie tak dobrze, jak w ubiegłych latach i to jest tematem do dyskusji w tym kraju. Nie można jednak zapomnieć, że przez wiele lat czeskie zespoły pokazywały się z bardzo dobrej stronie w Europie i to ma przełożenie na ich kondycję finansową, a także piłkarską jakość.

- Chińczycy stworzyli warunki i zatrudnili odpowiednich ludzi. To spowodowało, że Slavia odskoczyła lidze. Na ten sukces na pewno złożyło się również trochę szczęścia i wyniki w europejskich pucharach. Wszystko nie było jednak kwestią tylko pieniędzy, ale po prostu dobrze wykorzystanej szansy. Inną kwestią jest to, że jedynym konkurencyjnym klubem dla Slavii była Sparta Praga, która miała również swoje problemy. W tym klubie, w pewnym momencie nie wychodziło wszystko - od zarządzania zespołem, po wyniki sportowe.
- Od tego czasu Slavia wyciągnęła wnioski, a cały klub został przemodelowany. Po pierwszym wejściu chińskiego inwestora klub bardzo szybko, powiedzmy - zachłysnął się możliwościami finansowymi. Do drużyny sprowadzono uznanych piłkarzy, grubo po trzydziestce, jak np. Rusłan Rotan czy Halil Altintop. Ci zawodnicy od razu zdobyli mistrzostwo Czech. Wydawało się, że wszystko idze w dobrym kierunku - mamy stworzone warunki, a do tego piłkarskie gwiazdy w zespole. Okazało się jednak, że drużyna Slavii nie weszła od razu do Ligi Mistrzów UEFA , przegrywając w eliminacjach. To był pewnego rodzaju moment zwrotny. Ludzie odpowiedzialni za funkcjonowanie drużyny postawili, że jednak nie tędy droga. Wszyscy w klubie zrozumieli, że nie mają aż tylu środków, żeby rywalizować z najmocniejszymi w Europie. Należało wtedy znaleźć swój własny, opracowany sposób i ta sztuka najbliższemu rywalowi Legii się udała. Zespół miał być budowany na czeskiej tożsamości i piłkarzach z rodzimej ligi. Jeżeli Slavia decydowała się na zagraniczny transfer, to w pierwszej kolejności byli to zawodnicy, którzy już występowali na czeskich boiskach i mają na tym rynku uznaną markę. Ważna jest również charakterystyka piłkarska. W zespole Slavii każdy gracz musi być wybiegany i rozumieć, że najważniejszy na boisku jest ruch na pełnej intensywności. Dla rywali Legii, właśnie ten aspekt jest często ważniejszy nawet od samych umiejętności.

- Gdy rozmawiałem z Janem Nezmarem, byłym dyrektorem sportowym Slavii Praga, to mówił mi on jedną, bardzo ważną rzecz. Najbliższy rywal Legii nie chciał i nie widział sensu w kopiowaniu różnych rozwiązań i zachowań np. GNK Dinamo czy Red Bulla Salzburg. Ten klub chciał wówczas wymyśleć coś swojego, unikatowego. Wtedy postawiono na „czeską tożsamość” i można powiedzieć, że bardzo dobrze to zatrybiło.
- Jindřich Trpišovský to nie jest przypadkowa postać. Za sterami Slovana Liberec trzykrotnie awansował do Ligi Europy UEFA, co może świadczyć o jego potencjale. Gdy dyrektorem Slavii został Jan Nezmar, który wcześniej pracował z aktualnym szkoleniowcem najbliższego rywala Legii w Slovanie, to już wiedział, że naturalnym rozwojem dla tego trenera będzie angaż w drużynie mistrza Czech. Sposób w jaki Trpišovský wszedł na top tamtejszych rozgrywek przypomina mi trochę Raków Częstochowa i osobę Marka Papszuna. Trener Slavii podobnie został wyciągnięty, gdy nikt tak naprawdę go nie znał. Jindřich Trpišovský pierwsze kroki stawiał tak naprawdę w II-ligowej Viktorii Zizkov. Ten zespół miał wówczas ogromne problemy finansowe i nie był w stanie opłacić nawet boiska treningowego. Zajęcia odbywały się w miejskim parku w Pradze, gdzie rozstawiano słupki i przeprowadzano jednostkę. Jan Nezmar dostał wówczas podpowiedź, że mimo tych koszmarnych warunków organizacyjnych i finansowych, trener Trpišovský robi w tym małym zespole kawał dobrej roboty, a jego warsztat jest szanowany przez piłkarzy. Po angażu w Slovanie Liberec 45-letni szkoleniowiec osiągał sukcesy i regularnie kwalifikował się do Ligi Europy UEFA. Trener Trpišovský pracuje w Slavii od 2018 roku i aktualnie jest uznawany za nowoczesnego, najlepszego czeskiego trenera. Podobać się może styl gry jego drużyny, oparty na dużej intensywności. Rozpoznawalny jest również jego image - czapka basebollówka, przez którą nazywany jest trochę czeskim Jürgenem Kloppem.

- Tak jak wspomniałem, przygotowanie fizyczne jest bazą dla trenera i zawodników Slavii Praga. Musi do tego jednak dojść odpowiednie przygotowanie gry. Slavia prezentuje ten styl, który niejako przejęła teraz reprezentacja Czech na niedawno zakończonych mistrzostwach Europy. Ta kadra miała w swoich szeregach kilku byłych, a także aktualnych zawodników najbliższego rywala Legii, a ich trenerem jest Jaroslav Silhavy, również były szkoleniowiec Slavii. W meczach z udziałem tej reprezentacji widać był świetne przygotowanie fizyczne, ale również taktyczne, pod konkretnego przeciwnika. Czesi znają swoje miejsce w Europie i wiedzą, że w pewnych aspektach nie mają aż tak dużych umiejętności, aby skupiać się wyłącznie na ładnej grze w piłkę. Muszą przeciwstawić coś swojego, wytrenowanego. To nie jest jednak tak, że Slavia bazuje tylko na przygotowaniu motorycznym. Pamiętajmy, że jest to zespół, który dominuje w lidze praktycznie w każdym meczu. Pod bramką rywale mistrzowie Czech szukają ciekawych rozwiązań i korzystają z tzw. małej gry. Dośrodkowania i wrzutki z bocznej strefy boiska to dla tej drużyny rzadkość, która wchodzi do życia tylko w momencie gonienia wyniku. Bardzo ważną rolę w zespole odgrywają boczni obrońcy, którzy próbują znajdować wolne przestrzenie i grać bardzo ofensywnie. Ważna jest tu również rola skrzydłowych, którzy często wzajemnie się uzupełniają i schodzą z piłką do środka, aby z tego miejsca pokusić się o uderzenie lub kontynuowanie akcji poprzez wymianę podań.
- W zespole Slavii Praga czuć rozczarowanie po dwumeczu z Ferencvarosem. Rozmawiałem ostatnio z dyrektorem sportowym Slavii, którym jest Jiří Bílek - były piłkarz Zagłębia Lubin. Faktycznie, całe środowisko najbliższego rywala Legii jest rozczarowane brakiem awansu do kolejnej rundy Ligi Mistrzów UEFA, ale dla funkcjonowania klubu, to nie jest też duża tragedia. Świat się nie kończy, a na szali cały czas jest bardzo dużo do ugrania. Cała Slavia Praga jest rozczarowana po dwmeczu z mistrzami Węgier, ale nie traktuje się tego jako wpadkę. Czesi dominowali, ale brakowało im skuteczności. W klubie wszyscy zdają sobie sprawę, że do osiągnięcia optymalnej dyspozycji potrzeba jeszcze trochę czasu. Wynika to przede wszystkim z kontuzji wielu zawodników, a także z faktu, że wielu z nich grało na Euro 2020 i nie miało czasu na skuteczną regenerację po tak dużym turnieju. Ja mam swoje, prywatne odczucie, że Slavia musi odpowiednio się rozpędzić, aby wejść na najwyższe obroty. Widać to chociażby na przykładzie zeszłego sezonu, gdy wiosna w wykonaniu czeskiej drużyny była niesamowita, a zespół awansował do ćwierćfinału Ligi Europy UEFA.

- W ostatnich tygodniach bardzo podoba mi się postawa Oscara, piłkarza pochodzącego z Liberii. Wcześniej grał jako pomocnik, ale teraz został przekwalifikowany na lewego obrońcę, gdzie radzi sobie naprawde świetnie. Ten piłkarz jest bardzo dobry techniczny i bardzo szybki. Ma duże inklinacje ofensywne i często podłącza się do akcji swojego zespołu. Drugim zawodnikiem, którego warto wyróżnić jest młody Abdallah Sima. Slavia wyciągnęła tego piłkarza z kompletnego niebytu, a on niesamowicie się rozwinął. W zeszłym sezonie prezentował się kapitalnie. Sposobem poruszania się przypomina trochę Zlatana Ibrahimovicia - duży luz, balans ciała i pewność siebie. Senegalczyk trochę obniżył loty, ale w dalszym ciągu jest zawodnikiem, który sam może zadecydować o losach spotkań. Wyróżniłbym jeszcze jednego zawodnika - Lukasa Masopusta. Jest to bardzo szybki prawy pomocnik z dobrym dryblingiem. Od początku sezonu szwankuje nieco jego skuteczność, ale gdy tylko złapie formę, może być bardzo groźny.
- Nikolae Stanciu? Ten piłkarz już kiedyś napsuł krwi warszawskiej drużynie. Aktualnie, w barwach Slavii Praga gra nieco bardziej cofnięty do środka pola. Jego zadaniem jest rozgrywanie piłki od tyłu. Rumun jest kluczowym graczem, który nadaje odpowiedni rytm akcjom swojego zespołu. Ten piłkarz był mocno obserwowany przez Galatasaray Stambuł, który złożył ofertę opiewającą na około 5 milionów euro. Slavia nie chciała się jednak pozbywać wartościowego zawodnika, tym bardziej, że mistrzowie Czech mogą sobie pozwolić na odrzucenie takich ofert. Stanciu też jest przykładem budowania zespołu, o którym wspomniałem na początku. Pomocnik był wcześniej zawodnikiem Sparty Praga. Następnie grał dla klubu z Arabii Saudyjskiej, skąd sprowadzili go najbliższi rywale Legii. Zespół podjął wówczas decyzję - bierzemy Nikolaę Stanciu, wykładamy za niego duże pieniądze, ale podpisujemy kontrakt z graczem, którego doskonale znamy, a on sam rozumie specyfikę naszej ligi.

- Slavia z wiosny tego roku, gdy eliminowała m.in. Leicester City, byłaby zdecydowanym i bezdyskusyjnym faworytem. Teraz mogę powiedzieć, że dalej to czeski zespół ma większe szanse na awans, ale nie aż tak zdecydowanie. Przy odpowiednim podejściu, odrobinie szczęścia i dobrym pomyśle taktycznym Czesława Michniewicza, na pewno będzie można się Slavii przeciwstawić. Ten klub jest daleko od optymalnej formy, a do tego dochodzi osłabienie kontuzjami. Legia może szukać swojej szansy w twardej defensywie. Mistrzowie Czech mają w ostatnich tygodniach duże problemy ze skutecznością. Dobrą obroną będzie można mierzyć wysoko, a w ataku stołeczna drużyna powinna stworzyć sobie kilka sytuacji - kończy Grzegorz Rudynek.
Autor
Mateusz Okraszewski