Ernest Muci: Wiem, że w Legii mogę być lepszym piłkarzem
Jak zachować się, gdy w wieku 16 lat nazywają Cię jednym z najlepszych, młodych piłkarzy w twoim kraju? Zachować spokój i cały czas robić swoje. Warto również cały czas pielęgnować swoją pewność siebie i nie popadać ze skrajności w skrajność. W rozmowie z Legia.com właśnie te tematy porusza Ernest Muci. Ponadto reprezentant Albanii opowiada o swojej przeszłości, miłości do rodziny, a także ostatnich miesiącach w barwach Legii Warszawa. Koniecznie musicie przeczytać tę rozmowę!
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa, Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa, Janusz Partyka
Jak zachować się, gdy w wieku 16 lat nazywają Cię jednym z najlepszych, młodych piłkarzy w twoim kraju? Zachować spokój i cały czas robić swoje. Warto również cały czas pielęgnować swoją pewność siebie i nie popadać ze skrajności w skrajność. W rozmowie z Legia.com właśnie te tematy porusza Ernest Muci. Ponadto reprezentant Albanii opowiada o swojej przeszłości, miłości do rodziny, a także ostatnich miesiącach w barwach Legii Warszawa. Koniecznie musicie przeczytać tę rozmowę!
- Pamiętasz swój pierwszy wywiad po dołączeniu do Legii Warszawa?
- Bardzo dobrze pamiętam ten moment. Od samego początku bardzo spodobała mi się Legia, cała otoczka wokół klubu. Przed przylotem do Warszawa szukałem informacji na temat drużyny, miasta, historii. Chciałem być dobrze przygotowany. Wiem, że historia to nieodłączna część nie tylko Legii, ale także całego miasta. Wielkie miejsce i wielki klub – tylko tak można to podsumować.
- W tamtej rozmowie wspomniałeś, że ludzie w Albanii mówili na Ciebie „wondekid”. Pamiętasz, kiedy taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy?
- W moim poprzednim klubie debiutowałem w wieku 16. lat. Kilka miesięcy później zacząłem strzelać gole, notować asysty. Ludzie zaczęli mnie zauważać. Coraz częściej dostawałem szanse gry w pierwszym składzie. To było pewnego rodzaju zaskoczenie, ale ja chciałem zrobić wszystko, aby utrzymać miejsce w wyjściowej jedenastce. Zanim się obejrzałem, większość kibiców określała mnie tymi słowami. Na pewno czułem się wyróżniony. Takie słowa zawsze są bardzo miłe. Budują Ciebie jako człowieka, ale też piłkarza. Byłem i cały czas jestem bardzo dumny, że mogę występować na boisku z takim tytułem.
- W takim razie szczerze, bez zbędnej skromności. Jesteś jednym z najlepszych piłkarzy młodego pokolenia w Albanii.
- Odpowiem zatem szczerze (śmiech). Jestem i mogę to powiedzieć z pełną świadomością.
- Staram się być pokorny i skromny na tyle, ile jest to możliwe. Trzeba zachować we wszystkim umiar. Wiadomo – gdy masz zbyt wysokie ego, a nie idą za tym żadne umiejętności, to nie wpływa dobrze na Ciebie i na drużynę.
- Cieszy mnie taka odpowiedź, ale sam wiesz - gdy zewsząd słyszysz, że jesteś najlepszy i nie ma na Ciebie mocnego, to łatwo możesz „odlecieć”.
- Jak najbardziej, mam tego pełną świadomość. W tym wszystkim najważniejsza jest głowa i świadomość młodego piłkarza. Ja pierwszy raz usłyszałem takie słowa w wieku 16. lat. Zobacz, od tego czasu minęło już pięć lat, a ja dalej podchodzę do tego w ten sam sposób. Nie chcę zbyt dużo na ten temat rozmawiać. Wolę pokazać swoją jakość na boisku. To trochę banalne, ale tak to właśnie wygląda.
- Z tego co wiem, to niespecjalnie lubisz mówić dużo o sobie.
- Staram się być pokorny i skromny na tyle, ile jest to możliwe. Trzeba zachować we wszystkim umiar. Wiadomo – gdy masz zbyt wysokie ego, a nie idą za tym żadne umiejętności, to nie wpływa dobrze na Ciebie i na drużynę. W drugą stronę działa to jednak tak samo. Nie możesz być zbyt skromny i pokorny. Zawsze musisz zdawać sobie sprawę z jakości, jaką prezentujesz. W piłce nożnej widzę takie zachowania, które mi osobiście się nie podobają. Wiem, że wielu zawodników lubi dużo mówić na swój temat. Ja chcę mówić o sobie w języku piłkarskim – poprzez treningi i mecze.
- Gdy stawałem się nastolatkiem, to właśnie moja rodzina prowadziła mnie dalej. Wszyscy dali od siebie dużo, abym był w tym miejscu, w którym dzisiaj jestem. Nie ma takich słów, którymi mógłbym im za to wszystko podziękować. Nigdy o tym nie zapomnę!
- Szybko musiałeś stać się dojrzały. Opuściłeś swoje miejsce zamieszkania gdy byłeś bardzo młody.
- Miałem 19 lat gdy przyleciałem do Warszawy, aby podpisać kontrakt z Legią. Oczywiście to było trudne. Przez pierwsze dwa, trzy miesiące musisz się zaadoptować do otoczenia i przyzwyczaić się do życia w innym miejscu. Nowe miasto, nowy język… ale Legia szybko wprowadziła mnie. Koledzy z drużyny, sztab szkoleniowy, pracownicy klubu sprawili, że niemal od razu poczułem się ważną częścią całej społeczności. Ten komfort był mi bardzo potrzebny, mogłem skupić się po prostu na piłce.
- Najcięższe dla Ciebie było pozostawienie rodziny w Albanii.
- Na pewno tak, ale wiesz jak jest. W pewnym sensie to obowiązek, jeżeli chcesz zrobić większą karierę, jeżeli chcesz podążać za marzeniami. Musisz podjąć jakiś krok. Futbol po prostu tak wygląda. Przygotowywałem się do tej decyzji. Nie podjąłem jej od razu, mimo że oferta z Legii od samego początku wywołała u mnie dużą radość. Długo rozmawiałem z rodziną na ten temat. Wszyscy bardzo mnie wspierali i wiedzieli, że to będzie bardzo dużo krok w mojej karierze. Dzięki temu łatwiej było mi podjąć tę decyzję.
- Ty sam w jednej z pierwszych rozmów po dołączeniu do Legii mówiłeś, że twoja rodzina dała Ci wiele, żebyś teraz mógł grać w piłkę. Co wtedy miałeś na myśli?
- Pokochałem piłkę nożną gdy miałem 2-3 lata. Od zawsze chciałem grać w najlepszych klubach. Poprzeczkę stawiałem sobie bardzo wysoko. Gdy miałem sześć lat trafiłem do pierwszego, juniorskiego klubu w Albanii. Tak naprawdę zacząłem grać w piłkę zanim poszedłem do szkoły (śmiech). Musiałem to wszystko pogodzić i w tym najbardziej pomogła mi rodzina. Zawsze mnie dopingowali i zawsze trzymali za mnie kciuki. Przed każdym ważnym meczem dużo ze mną rozmawiali. Jeździli i pokonywali wiele kilometrów, aby móc oglądać mnie w akcji. Cały czas podążali za moją karierą. Gdy stawałem się nastolatkiem, to właśnie moja rodzina prowadziła mnie dalej. Wszyscy dali od siebie dużo, abym był w tym miejscu, w którym dzisiaj jestem. Nie ma takich słów, którymi mógłbym im za to wszystko podziękować. Nigdy o tym nie zapomnę!
- Twoje początki z piłką w dzieciństwie wspominasz zatem bardzo dobrze?
- Oczywiście, to był piękny czas, chociaż miałem też wiele trudnych momentów. Gdy miałem sześć lat bardzo dużo chorowałem. Cały czas łapały mnie jakieś choroby. Często odwiedzaliśmy szpitale w Albanii. Nie był to łatwy okres, ale wszyscy wyciągnęliśmy z niego lekcje. Gdy tylko byłem chory, rodzice zostawiali wszystko i szybko jechaliśmy do szpitala. Kolejny powód, za który jestem im bardzo wdzięczny. Teraz jednak wszystko jest już dobrze. Jestem bardzo szczęśliwy, a na samą myśl o rodzinie tylko się uśmiecham.
- W Legii od razu poczułem, że mogę osiągnąć więcej niż w Tiranie. Ze swoim poprzednim zespołem wygrałem ligę. Czułem wówczas, że gram w najlepszej drużynie w kraju. Chciałem zrobić kolejny krok. Teraz czuję to samo, bo jestem w najlepszym klubie w Polsce.
- Dołączyłeś do Legii w młodym wieku i od razu poczułeś, że właśnie tu możesz osiągnąć sukces?
- W Legii od razu poczułem, że mogę osiągnąć więcej niż w Tiranie. Ze swoim poprzednim zespołem wygrałem ligę. Czułem wówczas, że gram w najlepszej drużynie w kraju. Chciałem zrobić kolejny krok. Teraz czuję to samo, bo jestem w najlepszym klubie w Polsce. Trafiłem do lepszej ligi, do lepszej drużyny, a teraz jestem bardzo dumny, że mogę reprezentować Legię.
- Jakie różnice widzisz między polską i albańską ligą?
- Różnicę między tymi ligami widać m.in. w jakości zawodników. W polskiej lidze jest o wiele więcej piłkarzy, którzy w ułamku sekundy potrafią zrobić różnice i rozstrzygnąć o losach spotkania. Gdy dołączyłem do Legii od razu zauważyłem poprawę jakości w treningach. Musiałem pokazać coś ekstra, aby się wyróżnić, aby trener Cię zauważył. Polska to większy kraj niż Albania. Piłka nożna jest tu niezwykle popularna. Szybko zauważyłem, jak ludzie w waszym kraju kochają futbol. Miło jest się otaczać osobami, które tak jak ty kochają piłkę nożną. To było wspaniałe doświadczenie.
- Potrzebowałeś trochę czasu, żeby nauczyć się Legii?
- Oczywiście. Tydzień przed transferem do Legii cały czas siedziałem na telefonie i sprawdzałem informację na temat klubu. W mojej karcie były zminimalizowane strony odnośnie Legii, Warszawy, Polski. Musisz mi uwierzyć, że było tego pełno (śmiech). Byłem bardzo podekscytowany i od początku chciałem pokazać najlepszą wersję samego siebie. Po pewnym czasie wszystko pojmujesz. Zdajesz sobie sprawę, jacy ludzie Cię otaczają i do jakiego miejsca udało Ci się dotrzeć. To była jedna z tych nauk, które pojmowałeś z radością i uśmiechem.
- Mocno wierzę w swoje umiejętności. Wiem, że nie przyjechałem tutaj przypadkowo. Mój poziom sprawił, że Legia zainteresowała się moją osobą, a teraz ja chcę odwdzięczyć się klubowi.
- Gra w Legii zmieniła w jakiś sposób twój charakter?
- Dobre pytanie, ale wydaje mi się, że nie.
- Nie pytam o to przypadkowo. Po meczu z Widzewem Łódź Filip Mladenović powiedział, że jesteś świetnym piłkarzem, masz olbrzymi potencjał, ale potrzebujesz trochę pewności siebie. Masz podobne odczucia?
- Zgadzam się z Mladenem – pewność siebie jest bardzo ważną cechą każdego piłkarza. Za każdym razem gdy wychodzę na boisko, to daje z siebie wszystko. Nie mam problemu z pewnością siebie. Mocno wierzę w swoje umiejętności. Wiem, że nie przyjechałem tutaj przypadkowo. Mój poziom sprawił, że Legia zainteresowała się moją osobą, a teraz ja chcę odwdzięczyć się klubowi. Wiem, że w barwach Legii mogę być jeszcze lepszym piłkarzem. Czuję to na każdym kroku.
- Czasami pojawiały się głosy, że „znikasz” w niektórych fragmentach meczu.
- Słyszałem takie głosy, ale ja nie biorę do siebie takich opinii. Wiem, że przede mną jeszcze dużo nauki. Jestem młodym piłkarzem, chociaż to nie jest żadna wymówka. Już teraz chciałbym być kluczową postacią w Legii. Zdaje sobie jednak sprawę, że przede mną długa droga.
- W którym momencie poczułeś, że ta pewność siebie jest u Ciebie na najwyższym poziomie?
- Myślę, że poprzedni sezon, w którym graliśmy w Lidze Europy, dla każdego z nas był czymś niesamowitym. Rywalizowaliśmy z Leicester, Napoli. Ja sam wspominam chociażby mecz wyjazdowy z Napoli. Wielu młodych chłopaków marzy o tym, aby występować przeciwko takim rywalom. Bardzo dobrze wspominam także debiut w pierwszej reprezentacji. To takie dwa momenty, które na zawsze ze mną zostaną. Dzięki nim na pewno poczułem większą pewność siebie.
- Mam bardzo dobry kontakt z Josue. To świetny człowiek, ale przede wszystkim znakomity piłkarz. Możesz z nim porozmawiać o wszystkim, co jest szczególnie ważne dla młodych zawodników. Mam szczęście, że mogę występować w jednej drużynie z takim zawodnikiem. Grając obok niego czujesz się po prostu lepszym piłkarzem.
- Kogo bym nie zapytał – piłkarzy, sztab, pracowników klubu, kibiców – wszyscy mówią, że masz bardzo wysokie umiejętności. Pod względem techniki jesteś jednym z najlepszych piłkarzy w drużynie.
- Na pewno nie poświęcam czasu na przeglądanie Twittera czy Instagrama. Oczywiście zdarzy mi się zobaczyć jaką opinię na swój temat. Wiele z nich to pozytywne komentarze, które nakręcają piłkarza. Zdarzają się oczywiście również te mniej przyjemne. Opinie kolegów z drużyny są mi dobrze znane. Dużo rozmawiamy na ten temat. Świetnie się słucha takich głosów. Czujesz wsparcie i potrzebną pomoc. Twoim zadaniem jest odpowiednio przyjąć takiego głosy. Ja nie chcę się „podpalać”. Musze pozostać pokorny i skupić się na ciężkiej pracy. Wtedy wszystko będzie szło w dobrym kierunku.
- Na treningach bardzo dużo rozmawiasz z Josue. Widać, że złapaliście bardzo dobry kontakt. To piłkarz, od którego tak wiele można się nauczyć?
- Mam bardzo dobry kontakt z Josue. To świetny człowiek, ale przede wszystkim znakomity piłkarz. Możesz z nim porozmawiać o wszystkim, co jest szczególnie ważne dla młodych zawodników. Mam szczęście, że mogę występować w jednej drużynie z takim zawodnikiem. Grając obok niego czujesz się po prostu lepszym piłkarzem. Każdy z młodych zawodników może wyciągnąć jakąś lekcję dla siebie. Mam nadzieję, że duet Josue-Muci – w najbliższej przyszłości – będzie najlepszym duetem w Ekstraklasie.
- Doświadczeni piłkarze z naszej kadry tacy jak Filip Mladenović, Artur Jędrzejczyk, czy Paweł Wszołek, to prawdziwy skarb dla drużyny. Młody piłkarz codziennie może otrzymać od nich ważne piłkarskie, ale też życiowe lekcje.
- A jaka lekcja dla Ciebie była najważniejsza?
- Dostałem od nich wiele lekcji, ale jedną zapamiętam na zawsze. Nieważne co się dzieje, musisz pozostać silny i cały czas iść do przodu. Nie chcę nikogo udawać. Chcę być sobą, a wtedy mogę być najlepszy.
- A propos lekcji – kibice są ciekawi, jaki jest sekret twoich strzałów z dystansu.
- Najważniejsze jest próbować, powtarzać – nawet do znudzenia. Gdy byłem młodszy to trenowałem i prawą i lewa nogę. Chciałem mieć przewagę nad rywalami. Zostawałem po treningu i doskonaliłem moc oraz technikę moich uderzeń. Czasami pięć minut, czasami o wiele więcej. Tak kształtuje się charakter.
- Nic nie dzieje się przypadkowo. Każdy twój ruch, każda twoja decyzja wpływa na drogę, którą obierzesz. Oczywiście – były momenty, w których mogło być lepiej. Patrzysz na pewne rzeczy z przeszłości i mówisz sobie: „Może tu mogłem zachować się lepiej”. To jednak tylko gdybanie.
- Chciałbyś cofnąć się w czasie i coś zmienić?
- Zdecydowanie nie. Nic nie dzieje się przypadkowo. Każdy twój ruch, każda twoja decyzja wpływa na drogę, którą obierzesz. Oczywiście – były momenty, w których mogło być lepiej. Patrzysz na pewne rzeczy z przeszłości i mówisz sobie: „Może tu mogłem zachować się lepiej”. To jednak tylko gdybanie. Ja w swoim życiu nie chciałbym niczego zmienić i cieszę się z tego, jak to wygląda. Akceptuję wszystko i patrzę w przyszłość z radością.
- Zapytam Cię jeszcze o obóz zimowy. Jak podsumowałbyś ten czas ze swojej perspektywy, ale też z perspektywy całego zespołu.
- Zimowy obóz był bardzo dobrym czasem. Odbyliśmy wiele treningów. Zagraliśmy cztery mecze. Mam wrażenie, że zjednoczyliśmy się jeszcze bardziej nie tylko jako grupa piłkarzy, ale przede wszystkim grupa ludzi. To bardzo ważne. Były ciężkie momenty, ale to one będą wpływały pozytywnie na naszą grę. Czuję, że jesteśmy gotowi na nowe wyzwania i czekamy już na mecz z Koroną.
- Czujesz się jednym z wygranych zgrupowania? Wielu ludzi mówiło jednym głosem, że podczas obozu wyglądałeś bardzo dobrze.
- Zgadza się. Mam wrażenie, że pokazałem się z bardzo dobrej strony. Zawsze staram się być jak najlepszy, tak samo było na obozie w Turcji. Cieszę się, że zostałem doceniony. Jestem gotowy na drugą część sezonu i z niecierpliwością na nią czekam.
- Ja bardzo lubię takie oprawy i uważam, że są one potrzebne w futbolu. Takie choreografie rozpalają ogień w piłkarzach i każdy z nich chce dać z siebie 120%. Przed nami druga runda rozgrywek. Musimy dać z siebie wszystko – my na boisku, a kibice na trybunach. Razem możemy osiągnąć wszystko.
- Jakie są twoje cele na najbliższe miesiące?
- Przede wszystkim chcę pomóc drużynie. To jest najważniejsze. Jesteśmy silni jako jedność. Tak możemy osiągać sukcesy. Uważam, że mamy świetnych piłkarzy i świetne warunki, aby odnieść sukces. Ja personalnie chciałbym dołożyć do tego kilka bramek i asyst. Chcę, żeby runda wiosenna była dla mnie ważnym i godnym zapamiętania momentem.
- Co na sam koniec chciałbyś w takim razie powiedzieć naszym kibicom?
- Nasi kibice są niesamowici. Ich doping nie tylko pomaga, ale po prostu prowadzi do zwycięstwa. Obok takiego wsparcia nie da się przejść obojętnie. Czujemy je na każdym kroku. Widzę sam po sobie, że kibice Legii dają nie tylko pewność siebie, ale również realnie wpływają na zwiększenie twoich umiejętności. Wychodzimy na mecz i wiemy, że mamy po swojej stronie dwunastego zawodnika. To tworzy przewagę na boisku, ale przede wszystkim w naszych głowach. Pamiętam spotkanie z Piastem Gliwice. Wygraliśmy 2:0, a kibice byli tego dnia niesamowici. Zaprezentowali oprawę na nasze wyjście z tunelu. Czułem, jak przechodzą mnie ciarki. To był piękny widok i jedna z najładniejszych rzeczy, jakie widziałem w swoim piłkarskim życiu. Ja bardzo lubię takie oprawy i uważam, że są one potrzebne w futbolu. Takie choreografie rozpalają ogień w piłkarzach i każdy z nich chce dać z siebie 120%. Przed nami druga runda rozgrywek. Musimy dać z siebie wszystko – my na boisku, a kibice na trybunach. Razem możemy osiągnąć wszystko.
Autor
Mateusz Okraszewski