F(L)eszem po oczach (3): U „Vuko” w Belgradzie - Legia Warszawa
Plus500
F(L)eszem po oczach (3): U „Vuko” w Belgradzie

F(L)eszem po oczach (3): U „Vuko” w Belgradzie

Aleksandar Vuković trafił do Legii w 2001 roku. Występował w niej przez osiem sezonów z krótką przerwą na epizod w greckim Ergotelis, dziś jest pierwszym trenerem Wojskowych. „Vuko” nigdy nie ukrywał, że jest wielkim fanem Partizana Belgrad – w którym zresztą wcześniej występował – co nie przeszkodziło mu jednak przez lata z wielkim zaangażowaniem bronić barw warszawskiego klubu. Pod koniec 2002 roku legionistę odwiedzili dziennikarze tygodnika „Nasza Legia”, czemu poświęcony jest dzisiejszy odcinek naszego cyklu.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Archiwum Naszej Legii / Łukasz Olkowicz

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Archiwum Naszej Legii / Łukasz Olkowicz

Dziś „Vuko” jest pierwszym trenerem Legii, a swoją funkcję sprawuje od ponad roku. Jako zawodnik Wojskowych wystąpił w 239 spotkaniach, w których strzelił 19 goli. „To jest mój piłkarski dom. To miejsce gdzie zaistniałem i osiągnąłem sukcesy, a jednocześnie najwięcej stąd otrzymałem. Zawsze powtarzałem, że dłużej niż piłkarzem jestem kibicem” - mówił wiele lat temu w wywiadzie z Legia.com Aleksandar Vuković.

Zdjęcie

Jak już wspomnieliśmy jest także zagorzałym fanem Partizana Belgrad, w którym grał, lecz wielkiej kariery nie zrobił. W pewnym momencie, mając już ugruntowaną pozycję w zespole Wojskowych, którego był także kapitanem, pojawiła się nawet możliwość powrotu do Belgradu, ale nic z tego nie wyszło. „Partizan Belgrad jest poważnie zainteresowany kupnem kapitana Legii Aleksandara Vukovicia. W transferze Serba miałaby pośredniczyć agencja menedżerska Cezarego Kucharskiego, byłego gracza Wojskowych. Sam Kucharski twierdzi jednak, że choć lider serbskiej ligi pytał o 'Vuko', to nie jest aż zdeterminowany, aby składać jakiekolwiek deklaracje. - Moi koledzy z Serbii nie zostali przysłani z Partizana. Po prostu chcą rozejrzeć się po polskiej lidze - wyjaśnia 'Kucharz'. I dodaje: - Mecz Legii to najlepsza okazja. Wśród obserwowanych ma być Vuković. W Belgradzie wiedzą, że to teraz kapitan Legii, a to sporo znaczy. Partizanowi jest potrzebny dobry defensywny pomocnik - twierdzi zasłużony gracz Legii. Niedawno w rozmowie z 'Gazetą' Vuković deklarował, że jego miłość z lat młodości, czyli Partizan już nie jest dla niego priorytetem. Zapuścił korzenie w Warszawie, chętnie zostałby tu do końca kariery, a może nawet i na zawsze. Na początku sezonu przez myśl mu nie przeszło postanowienie o przeprowadzce, ale ostatnie tygodnie spowodowały, że bierze pod uwagę rozmaite opcje” - pisali kilka lat temu dziennikarze portalu legia.com.pl.

Zdjęcie

Ostatecznie Aco do Belgradu na stałe nie wrócił, ale podczas gry w Warszawie - gdy tylko pojawiała się okazja - odwiedzał miasto, w którym spędził ponad siedem lat swojego dzieciństwa (pochodzi z Banja Luki). Pod koniec 2002 roku legionistę odwiedzili również dziennikarze tygodnika „Nasza Legia”, czemu poświęcona jest dzisiejszy odcinek cyklu „F(L)eszem po oczach”. Podczas pobytu w Belgradzie „Vuko” oprowadził wysłannika NL po ważnych dla niego miejscach, odwiedzili m.in. boisko, po którym biegał za piłką, będąc młodym chłopcem oraz stadion Partizana. Pojawił się także w młynie miejscowych fanów, dopingując koszykarzy z Belgradu.

Zdjęcie

„Klub z Serbii kocham od małego, a Legię darzę wyjątkowym sentymentem. Zawsze powtarzałem, że dłużej niż piłkarzem jestem kibicem. Wiem, co to znaczy być kibicem. Przez całe swoje życie kibicuję Partizanowi, a od wielu lat również Legii, bo czuję do tego klubu ogromny sentyment i wielką więź” – stwierdził po latach na łamach Legia.com. „Urodziłem się i spędziłem dzieciństwo w Banja Luce, w Belgradzie zaś mieszkałem przez wiele lat. Często tam wracam, przywiązuję się do miejsc. W Banja Luce wciąż mieszka większość mojej rodziny” - mówił wówczas Aco. Podczas wspomnianej wizyty w Belgradzie przed niespełna 18 laty wysłannik NL nie mógł nie natrafić także na innych legionistów rodem z Serbii - Dragomira Okukę, Stanko Svitlicę czy Gorana Najmculovicia.

Zdjęcie

„Przez swój charakter zawsze byłem zadziorą. I miałem z tego powodu trochę kłopotów z kolegami. Nawet z najlepszymi potrafiłem się pokłócić o jakąś sytuację na boisku. Wszystko szło w niepamięć, a sytuacje wynikały z tego, że zawsze gram o zwycięstwo. Całe moje życie to piłka, angażuję się więc w nią całym sobą. I wszyscy pamiętają mnie jako dzieciaka, który nawet w deszczu czy śniegu zostawał sam na boisku i był odbierany jako ktoś, kto ma... nie do końca w porządku z głową. Co tu dużo mówić, przeginałem. (...) W Serbii grało się wszędzie, gdzie się tylko dało. W swojej rodzinnej miejscowości, która znajduje się 250 kilometrów od Belgradu, byłem kojarzony jako ten, który kocha grać w piłkę i uwielbia... Partizana Belgrad. W Banja Luce podział był prosty - albo Crvena, albo Partizan. To dwa największe kluby w Serbii. No i wszyscy byli zachwyceni, kiedy pojechałem grać w poważną piłkę do ukochanego klubu z Belgradu. (...) Nigdy nie myślałem, że Legia będzie dla mnie miała w życiu tak duże znaczenie, jak Partizan. To wszystko, co przeżyłem w Legii i to jaki mam status w tym klubie doprowadziło do tego, że mogę powiedzieć, iż Legię mam w sercu w równym stopniu, co Partizan. (...) Jak żyło się w Belgradzie w czasie wojny? Wyobraźmy sobie, że 300 kilometrów od Warszawy władze polskie zrobiły coś, co nie podoba się światu. I odpowiedź świata jest taka, że wszystkie obiekty i urzędy wojskowe muszą być natychmiast zburzone. A w takich sytuacjach jak wiadomo zdarzają się błędy, w wyniku których giną ludzie. I tak było w Belgradzie. Co chwila wycie syren, ludzie biegli do schronów uciekając przed bombami, bo nie było wiadomo, czy ktoś się właśnie nie pomyli... DO wszystkiego, nawet najgorszego, można się jednak o dziwo przyzwyczaić. Pamiętam, że najlepsze imprezy robiliśmy właśnie w chwilach nalotów nad Belgradem. Po pewnym czasie nikt już nie wchodził do schronów. To było dla nas jak chleb powszedni, a nasze reakcje formą protestu przeciwko światu przemocy” - opowiadał z kolei Aleksandar Vuković w wywiadzie dla „Naszej Legii” w 2008 roku.

ZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.