Historia: Kalendarium Legii (10 kwietnia) - Z Manchesterem United o finał PZP - Legia Warszawa
Plus500
Historia: Kalendarium Legii (10 kwietnia) - Z Manchesterem United o finał PZP

Historia: Kalendarium Legii (10 kwietnia) - Z Manchesterem United o finał PZP

Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. 10 kwietnia 1991 roku piłkarze Legii rozegrali przy Łazienkowskiej pierwszy półfinałowy mecz w ramach rozgrywek o Puchar Zdobywców Pucharów z Manchesterem United.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii

10 kwietnia 1991 roku na drodze Legii do awansu do finału PZP stanął renomowany Manchester United FC, zespół złożonych z wielu piłkarskich znakomitości, wielokrotnych reprezentantów Anglii i - jak się miało okazać – ostateczny triumfator tamtej edycji rozgrywek. „Legia do gry z Manchesterem przystępowała w osłabieniu. Kontuzjowani byli Krzysztof Budka i Dariusz Kubicki, a z powodu czerwonej kartki otrzymanej w Genui nie mógł wystąpić Maciej Szczęsny. Obrona była więc poważnie zdekompletowana, co miało kolosalne znaczenie jeśli chodzi o wynik spotkania. Pierwsze minuty to nieznaczna przewaga gości. Z tym, że z biegiem czasu ta przewaga systematycznie rosła. Tak było do 38. minuty, kiedy po jednej z kontr legionistów Jacek Cyzio – ku zaskoczeniu całej defensywy rywali – strzelił na 1:0 dla Legii!” – opisywała mecz na swych historycznych stronach „Nasza Legia”.

Zdjęcie

„Na stadionie zapanował trudny do opisania szał. Niestety, radość z tej bramki trwała krótko, ponieważ piłkarze Legii cieszyli się... zbyt długo. Konsekwencją nadmiernej radości po zdobyciu bramki była jej strata. Ten gol dodał animuszu Anglikom. W dodatku w głupi sposób drużynę osłabił Marek Jóźwiak, który po nonszalanckim zagraniu i stracie piłki faulował wychodzącego na czystą pozycję Marka Hughesa, za co otrzymał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. 'Byłem wściekły na Marka, ale jak zobaczyłem jak płacze w szatni, zrobiło się mi go żal' – powiedział oglądający mecz z trybun Maciej Szczęsny. W tej sytuacji dalsze bramki dla Anglików były już tylko kwestią czasu. W 54. minucie Mark Hughes podwyższył na 2:1, a gol w 67. minucie na 3:1 Steva Bruce’a, był postawieniem przez Manchester kropki nad i. W tym momencie szanse awansu Legii do finału rozgrywek o Puchar Zdobywców Pucharów zmalały do zera” – czytamy w „NL”.

Zdjęcie

A jak wydarzeie to opisuje Księga Stulecia Legii? „Zanim przyszło rywalizować w półfinale z Manchesterem United, Warszawę odwiedził Roman Kosecki robiący furorę w Galatasaray Stambuł. Spotkał się z kibicami w warszawskiej 'Rivierze'. Nie przyjechał z pustymi rękami. Wszedł na salę w towarzystwie Krzysztofa Budki, Wojciecha Kowalczyka i Marka Jóźwiaka i powiedział: Chciałbym podziękować za gorące oklaski, a jednocześnie pogratulować moim kolegom z Legii awansu do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów. Korzystając z okazji, chcę na ręce kapitana przekazać dla wszystkich skromne upominki... takie złote bransoletki na rękę. Już kupiłem dalsze prezenty za awans do finału – relacjonował 'Przegląd Sportowy' (Archiw. A.D.). Legia szykowała się do starcia z Czerwonymi Diabłami, a w kraju trwała dyskusja, skąd bierze się taka dysproporcja między jej postawą w lidze, a grą na europejskich boiskach. W Legii tylko puchary mobilizują, liga trochę mniej. Nie można zmienić bowiem od zaraz mentalności zawodników. Niektórzy mają w sobie zakorzeniony profesjonalizm, niektórzy próbują się trochę przeszwarcować lub stawiają na pierwszym miejscu inne sprawy. Są też tacy, którzy w ogóle niczym się nie przejmują. I z tymi rozliczę się przy podpisywaniu nowych kontraktów – zapowiedział Stachurski w 'Przeglądzie Sportowym' (Archiw. A.D.). Za wyeliminowanie Sampdorii drużyna dostała 1,6 mld zł, za ewentualny awans do finału stawka miała wzrosnąć o 50%. Manchester United nie miał jednak zamiaru lekceważyć polskiego zespołu, dla Alexa Fergusona było to nie do pomyślenia. Zaczęło się świetnie. Legia postawiła się silniejszym przeciwnikom, nie zamierzała poddać się bez walki. Stadion eksplodował, kiedy w 36. min Jacek Cyzio po podaniu Leszka Pisza zdobył bramkę. Wydawało się, że piękny pucharowy sen może trwać, ale, niestety, szybko nastąpiła pobudka. Arkadiusz Gmur przebiegł całe boisko, by pogratulować strzelonego gola swojemu szwagrowi. Za wszelką cenę chciał wyściskać Cyzia, ale nie zdążył wrócić na swoją pozycję. Manchester szybko rozpoczął od środka, kilka podań, centra, błąd Zbigniewa Robakiewicza i za sprawą Briana McClaira padło wyrównanie. Szczęście trwało 50 sekund. Jeszcze przed przerwą nie popisał się Marek Jóźwiak, który stracił piłkę na własnej połowie i musiał faulować Marka Hughesa biegnącego w kierunku bramki Legii. Złapał go za koszulkę, ten upadł, a sędzia ukarał Polaka czerwoną kartką. Jóźwiak miał niesamowitego pecha. Przez lata takie faule taktyczne były karane żółtą kartką. Dosłownie kilka dni przed spotkaniem z Czerwonymi Diabłami zmieniono wytyczne. Popularny 'Beret' był pierwszym zawodnikiem, którego objęły nowe przepisy. Osłabiona Legia, nie dość, że w dziesiątkę, to grająca jeszcze bez pauzującego Macieja Szczęsnego i kontuzjowanych Krzysztofa Budki i Dariusza Kubickiego, nie miała szans na wywalczenie choćby remisu. Po przerwie bramki zdobyli Mark Hughes i Steve Bruce, a losy rywalizacji w zasadzie zostały rozstrzygnięte” - czytamy w klubowej publikacji.

Zdjęcie z galerii nr 1
1 / 14

10 kwietnia 1991 r. 1/2 finału o Puchar Zdobywców Pucharów

 

Legia Warszawa – Manchester United 1:3 (1:1)

Bramki: Cyzio (38) – McClair (38), Hughes (54), Bruce (67)

 

Legia: Robakiewicz – Gmur (61' Wójcik), Jóźwiak, Modzelewski, Czachowski – Czykier, Iwanicki, Bąk, Pisz – Cyzio, Kowalczyk

Manchester Utd.: Sealey – Bruce, Pallister, Irwin, Blackmore – Phelan (46' Donaghy), Webb, Ince, McClair – Hughes, Sharpe

Sędziował: A. Constantin (Belgia)

Widzów: 16.000

Kariera bez mistrzostwa

Z kolei 10 kwietnia 1963 roku urodził się w Warszawie Krzysztof Iwanicki. Były pomocnik Legii poważną karierę rozpoczął w roku 1983 – w latach 1983-84 występował w Hutniku Warszawa, skąd na dwa sezony przeniósł się do stołecznej Gwardii. Od roku 1985 do 1991 występował w Legii, w której barwach rozegrał 186 meczów i strzelił 27 goli.

Z drużyną Wojskowych zdobył Puchar Polski (1989) i Superpuchar (1990), awansował także do półfinału rozgrywek o Puchar Zdobywców Pucharów (1991). Po wyjeździe z Polski w latach 1991-1997 występował w II lidze francuskiej (Perpignan FC), gdzie był wybierany najlepszym piłkarzem tego szczebla rozgrywek przez prestiżowy magazyn „France Football”.

Zdjęcie

„Bardzo boli mnie to, że jako zawodnik nie zdobyłem z Legią mistrzostwa Polski. Patrząc z perspektywy czasu, byliśmy zespołem pucharowym. Mieliśmy w składzie ogromne gwiazdy. To była niesamowita paka, a zajmowaliśmy miejsca drugie, piąte, siódme, jedenaste, natomiast zawsze graliśmy w finale Pucharu Polski. Graliśmy w europejskich pucharach, mierząc się z wielkimi drużynami. Nie wiem, dlaczego nie zdobyliśmy mistrzostwa... Tak po prostu było, bardzo żałuję, ale taka jest piłka” – opowiadał pan Krzysztof serwisowi Legia.net.

Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.