
Historia: Kalendarium Legii (14 kwietnia) - Chłopak z Bródna
Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. 14 kwietnia 1972 roku w Warszawie na świat przyszedł Wojciech Kowalczyk. Legionista, który zanim zdążył strzelić pierwszego gola w lidze, wyrzucił z europejskich pucharów włoską Sampdorię Genua w ćwierćfinale rozgrywek o Puchar Zdobywców Pucharów. W trakcie pięciu sezonów spędzonych przy Łazienkowskiej czterokrotnie był mistrzem Polski. W barwach Legii rozegrał 151 meczów, w których strzelił 54 gole.
Autor: Janusz Partyka
Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii, Mateusz Kostrzewa
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii, Mateusz Kostrzewa
Był 6 marca 1991 roku. Na stadionowym zegarze przy Łazienkowskiej mijała właśnie dziewiąta minuta meczu Legii z Sampdorią Genua, kiedy boisko z powodu kontuzji musiał opuścić doświadczony Andrzej Łatka. Na jego miejsce wszedł Artur Salamon. To znaczy... wszedł nikomu wówczas nieznany 19-letni Wojciech Kowalczyk, który „Salamonem” był tylko przez kilka chwil, dopóki telewizyjny komentator Andrzej Szeląg nie zerknął na kartkę ze składem i nie skorygował swojej pomyłki.

„Kowala” szersza piłkarska publiczność jeszcze nie znała. Poznała go dwa tygodnie później, gdy w rewanżowym spotkaniu w Genui wbił przyszłym mistrzom Italii dwa gole i zapewnił Legii awans do półfinału rozgrywek o Puchar Zdobywców Pucharów. W Legii dostał od trenera Władysława Stachurskiego szansę i ją wykorzystał. Szkoleniowiec stawiał wówczas na sprawdzonych napastników - Jacka Cyzio i wspomnianego na wstępie Łatkę. Ale oni wciąż grali i... nic nie mogli strzelić. Zdecydował się w końcu wpuszczać na boisko Wojciecha Kowalczyka, a ten odpłacał mu się strzelanymi golami. W barwach Wojskowych nie grał przesadnie długo. Przez pięć lat wywalczył jednak z drużyną cztery mistrzostwa Polski (1993, 1994, 1995, 2002) oraz puchar i superpuchar kraju (1994). Niecałe dwa lata po przyjściu na Łazienkowską miał także na swoim koncie srebrny medal igrzysk olimpijskich w Barcelonie oraz tytuł wicekróla strzelców turnieju.

Mistrzowski sezon 1994/95 nadszarpnął na tyle klubowy budżet Legii, że ta potrzebowała szybkiego zastrzyku gotówki. Za kwotę 1.750.000 dolarów Kowalczyk przeniósł się więc do hiszpańskiego Betisu Sewilla, ale tam - z powodu skomplikowanego złamania nogi - zagrał praktycznie jeden dobry sezon. Później występował jeszcze w II-ligowym UD Las Palmas, w sezonie 2000/01 wrócił do Warszawy, by rozegrać kilkanaście meczów w Legii, później zaś - z sukcesami - grał w lidze cypryjskiej. W reprezentacji Polski w 39 meczach zdobył 11 bramek.

„Strzelał gole Sampdorii Genua i Manchesterowi United, po czym wracał do siebie na Bródno i grał w piłkę z kolegami z podwórka. Na jego talencie pierwsza poznała się Polonia i robiła wszystko, by ściągnąć nastolatka do siebie. Porozumiała się z Polonezem, w którym Kowalczyk występował. Jednak tuż przed tym, gdy młody piłkarz miał podpisać umowę z Czarnymi Koszulami, do gry wkroczyła Legia i przebiła ofertę sąsiadów z Konwiktorskiej. Kiedy zdobywał bramkę na Stadio Luigi Ferraris w Genui, miał na koncie jeden mecz w europejskich pucharach, trzy w lidze i jeden w PP. Po tym wyczynie został podstawowym
zawodnikiem Legii. Rok później o mało nie spadł z nią z ligi, ale kolejne rozgrywki przyniosły już mistrzostwo Polski, odebrane potem przez PZPN. 'Kowal' w geście protestu zrezygnował z występów w reprezentacji Polski. Miał w niej silną pozycję, bo był jednym z głównych architektów wicemistrzostwa olimpijskiego w Barcelonie (1992). Mistrzostwo kraju w 1994 roku było przepustką do walki o Ligę Mistrzów. W eliminacjach nastąpiło zderzenie z rzeczywistością i lanie od Hajduka Split (0:1 i 0:4). Wobec braku awansu trzeba było kogoś sprzedać. Padło na Kowalczyka, a Betis Sewilla wyłożył za niego 1,7 mln dolarów. Wielkiej kariery w Hiszpanii nie zrobił, choć radził tam sobie całkiem nieźle. Jednak po tym, jak złamał nogę, do dawnej formy już nie wrócił. Kolejnym przystankiem w jego karierze było II-ligowe Las Palmas, ale został stamtąd wyrzucony po tym, jak publicznie skrytykował trenera. Zapowiedział zakończenie kariery i słowa dotrzymywał przez... półtora roku. Nagle (2000) pojawił się w Legii z... kilkoma kilogramami nadwagi. Rok później znów zdecydował się na wyjazd z Polski – przeniósł się do Anorthosis Famagusta. Na Cyprze pierwszy sezon miał rewelacyjny, z 24 golami został królem strzelców. Potem przeszedł do APOEL Nikozja i tam jako mistrz kraju zakończył karierę w wieku 32 lat. Dla Legii zagrał w 151 oficjalnych meczach, zdobył w nich 54 bramki. W kadrze narodowej wystąpił 39 razy (11 goli). Jest autorem 1000. bramki zdobytej przez reprezentację Polski w towarzyskim meczu z Finlandią (1:1) w 1999 roku. Był to zarazem ostatni gol Kowalczyka dla biało-czerwonych” - piszą o Wojciechu Kowalczyku autorzy Księgi Stulecia Legii.

***
Klafurić za Jozaka
Z kolei 14 kwietnia 2018 roku Zarząd klubu podjął decyzję o zwolnieniu Romeo Jozaka z funkcji trenera pierwszej drużyny Legii Warszawa. Obowiązki szkoleniowca do końca sezonu 2017/18 sostały powierzone asystentowi Deanowi Klafuriciowi, który ostatecznie zdobył z drużyną tytuł najlepszej drużyny w kraju, a także Puchar Polski.

Autor
Janusz Partyka