Historia: Kalendarium Legii (15 czerwca) - Remis na wagę mistrzostwa - Legia Warszawa
Plus500
Historia: Kalendarium Legii (15 czerwca) - Remis na wagę mistrzostwa

Historia: Kalendarium Legii (15 czerwca) - Remis na wagę mistrzostwa

Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. 15 czerwca 1994 roku Legia sięga po tytuł Mistrza Polski po remisie 1:1 z Górnikiem Zabrze u siebie. Wyrównującego gola, na wagę tytułu, strzelił głową w 70. minucie spotkania Adam Fedoruk. Rywale kończyli mecz w ósemkę, gdyż arbiter Sławomir Redziński pokazał graczom Górnika aż trzy czerwone kartki.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Włodzimierz Sierakowski

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Włodzimierz Sierakowski

W oficjalnym programie Legii przed tą potyczką pisano: „Kiedy rozpoczynaliśmy ten sezon, chyba nikt się nie spodziewał, że ostatni mecz będzie miał tak wielkie znaczenie. (...) Legię niesprawiedliwymi decyzjami Walnego Zgromadzenia PZPN zatrzymano na starcie, aby musiała doganiać rywali. Co znaczy odebranie trzech punktów najbardziej odczuła krakowska Wisła, która nie zdołała utrzymać się w I lidze. Legia nigdy nie pogodziła się z bezpodstawnymi karami, ale nie traciła czasu na bezproduktywną rozpacz, lecz postawiła sobie za punkt honoru uzyskanie prymatu w polskiej lidze”.

Zdjęcie

Tak o tym meczu pisaliśmy przed laty na Legia.com: „Drużynie z Warszawy do utrzymania pozycji lidera wystarczał remis, zaś zabrzanie musieli wygrać przy Łazienkowskiej. 'Przed tamtym spotkaniem wszyscy byli pewni, że sięgniemy po mistrzostwo. Dla nas było to dodatkowe obciążenie, ponieważ czuliśmy dodatkową presję, a nigdy nie wolno dopisywać sobie punktów przed spotkaniem' – wspomina Podbrożny. W tamtym czasie górnicy byli czołową ekipą w polskiej lidze. 'Tak się złożyło, że pod opieką trenera Lorensa znalazło się wielu srebrnych medalistów olimpijskich z Barcelony, jak Wałdoch, Mielcarski czy Brzęczek. To był bardzo mocny i wymagający rywal' – opowiada Fedoruk. Równie gorąca atmosfera panowała w obozie rywala. 'Już na tydzień przed spotkaniem z Legią wszyscy w szatni byli bardzo napompowani. Mieliśmy jeden cel – wgnieść rywala w ziemię i zdobyć tytuł mistrzowski. Nikt nas nie musiał motywować. Nie organizowano specjalnych odpraw, ponieważ doskonale wiedzieliśmy, o co toczy się gra' – wspomina Mielcarski. Spotkanie nie zaczęło się dobrze dla Legii, ponieważ prowadzenie po golu Marka Szemońskiego objęli goście. (...) Mecz obfitował w wiele ostrych zagrań, zaś arbiter tamtego meczu ukarał trzech zabrzan czerwonymi kartkami. Podbrożny uważa, że były to uzasadnione kary. 'Na pewno dwóch zawodników Górnika zasłużenie opuściło boisko. Nie chcę oceniać trzeciej sytuacji, ponieważ jej nie widziałem. (...) Wreszcie w 70. minucie legioniści strzelili gola osłabionym 'górnikom'. Tamtą chwilę doskonale pamięta Fedoruk. 'Wszystko rozpoczęło się po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Piłkę uderzał Podbrożny, ta odbiła się od murawy i szybowała w kierunku linii piątego metra. Ja wyczułem okazję, natychmiast ruszyłem do tej futbolówki i strzałem głową w długi róg pokonałem bramkarza Górnika. Nie muszę mówić, że poczułem olbrzymią euforię. Natychmiast pobiegłem w kierunku trybun. Byłem przeszczęśliwy, że strzeliłem tak ważnego gola' – wspomina 'Fedor'. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1, a Legia po 24 latach przerwy powróciła na należne jej miejsce”.

Zdjęcie

Po końcowym gwizdku murawę stadionu opanowali kibice Legii. „Całowali trawę i słupki, zrywali siatki z bramek, stawali gremialnie naprzeciw trybuny honorowej i długo śpiewali. Dopiero po godzinie piłkarzom udało się ponownie wybiec na murawę, by dziękować kibicom. Pierwszy Wojciech Kowalczyk w papierowej koronie z Burger Kinga na głowie. Za zwycięstwo zespół dostał 200 tys. dolarów do podziału. ‘Tańczymy labada, labada, labada, tańczą go kibice Legii Warszawa – śpiewało wieczorem 1000 kibiców Legii na Rynku Starego Miasta’” – czytamy z kolei w serwisie legia.net. „Denerwowałem się tak jak wszyscy kibice Legii na trybunach. Cieszę się jednak, że Wojskowi zdobyli tytuł. Jest w tym także trochę i mojej zasługi. Nie chcę oceniać sędziów. Od tego jest PZPN” – mówił po zakończonym meczu Janusz Wójcik. „Mecze o taką stawkę zawsze są nerwowe. W całej rundzie wiosennej byliśmy najlepsi. Zdobyliśmy najwięcej punktów i bramek” – dodał Paweł Janas. „Czekałem na ten moment 24 lata. Pierwszy raz mam okazję przeżywać zakończenie sezonu i mistrzostwo kraju. W ubiegłym roku leżałem w szpitalu, po ciężkim wypadku. Myślę, że w przyszłym sezonie również będę sponsorem legionistów. Trener Janas zasłużył, by prowadzić drużynę w europejskich pucharach” – zakończył ówczesny prezes Legii Janusz Romanowski. Tak oto rodziła się historia. Jedno jest pewne, emocji w spotkaniach tych drużyn – bez względu na czas i miejsce – nigdy nie brakuje.

15 czerwca 1994 r. Warszawa, 34. kolejka ekstraklasy

 

Legia Warszawa – Górnik Zabrze 1:1 (0:1)

Bramki: Fedoruk (70) – Szemoński (41)

 

Legia: Robakiewicz – Zieliński (15' Jóźwiak), Kruszankin, Ratajczyk, Wędzyński – Jałocha, Pisz, Michalski, Fedoruk – Podbrożny, Kowalczyk
Górnik: Bęben – Dziuk, Wałdoch, Hajto, Grembocki, Koseła – Brzęczek, Szemoński (57' M. Staniek), Kubik – Bałuszyński, Mielcarski

Zdjęcie
Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.