Historia: Kalendarium Legii (23 października): Urodziny Legendy - Legia Warszawa
Plus500
Historia: Kalendarium Legii (23 października): Urodziny Legendy

Historia: Kalendarium Legii (23 października): Urodziny Legendy

Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. 23 października 1947 roku w Starogardzie Gdańskim urodził się Kazimierz Deyna. Wieloletni kapitan Legii oraz reprezentacji Polski, medalista mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich. Król strzelców na IO w Monachium, a także jeden z trzech najlepszych piłkarzy świata w plebiscycie France Football. Symbol klubu z Łazienkowskiej wielbiony przez jego kibiców, zaś nienawidzony poza Warszawą, zginął tragicznie 1 września 1989 roku w San Diego w USA, lecz na zawsze pozostał w sercach kibiców Wojskowych.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii

Kazimierz Deyna dzięki swojej doskonałej grze w Legii stał się jej największą legendą. Żaden inny piłkarz z Łazienkowskiej nie doczekał się pomników. Z drużyną Wojskowych doszedł do półfinału Pucharu Mistrzów w 1970 roku, będąc jednym z architektów tego sukcesu. Znakomita technika, przegląd pola, nieszablonowe zagrania oraz kapitalne stałe fragmenty gry – tak grał Kazimierz Deyna, który bez wątpienia posiadał futbolowy szósty zmysł. Piłkarz przez Warszawę uwielbiany, zaś przez resztę kraju znienawidzony. Żaden inny z wielkich nie doczekał się tak różnego odbioru w swoim kraju, a to może świadczyć tylko o jednym – o jego wielkości.

Zdjęcie

Kazimierz Deyna przyszedł na świat 23 października 1947 roku w Starogardzie Gdańskim (zmarł tragicznie 1 września 1989 roku w San Diego). „Kaka” występował w reprezentacji Polski w latach 1968–1978 (był jej kapitanem w okresie 1973–1978). Został królem strzelców igrzysk olimpijskich w Monachium (1972), gdzie zdobył z polską drużyną złoty medal. Futbolową edukację rozpoczynał w nieistniejącym już Włókniarzu Starogard Gdański, następnie trafił do kadry Gdańskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, a później do reprezentacji Polski juniorów. Swoją piłkarską karierę kontynuował w Łodzi, Warszawie oraz Manchesterze, aby u jej schyłku osiąść w amerykańskim San Diego.

Zdjęcie

Niewątpliwie największe sukcesy święcił z Legią, w której przez 12 lat gry wystąpił w 390 spotkaniach, w których strzelił 141 goli. Z Legią zżył się tak mocno i tak bardzo wrósł w Warszawę, że niewielu zdawało się pamiętać, że pochodził ze Starogardu. Zginął tragicznie 1 września 1989 roku w wypadku samochodowym na międzystanowej drodze nr 15 w San Diego w USA. Został pochowany na cmentarzu El Camino Memorial Park w San Diego, zaś w maju 2012 roku jego prochy zostały sprowadzone do Polski. 6 czerwca 2012 roku został pochowany w Alei Zasłużonych na cmentarzu wojskowym na Powązkach. Tego samego dnia przy stadionie Legii odsłonięto jego pomnik, a jedną z trybun nowego stadionu nazwano jego imieniem.

Zdjęcie

8 października 1966 roku Kazimierz Deyna zadebiutował w polskiej ekstraklasie w drużynie ŁKS, przeciwko Górnikowi Zabrze. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a dla „Kaki” był to jedyny występ w łódzkiej drużynie. Chwilę później Deyna został piłkarzem Legii Warszawa, w której zadebiutował 20 listopada 1966 roku przeciwko Ruchowi Chorzów (pierwszego gola strzelił w zwycięskim, wyjazdowym meczu z GKS Katowice 13 maja 1967 roku). Wiosną 1967 roku stał się już podstawowym piłkarzem, szybko gruntując sobie pozycję w pierwszej drużynie Wojskowych. W drugim sezonie w barwach Legii Deyna zdobył z kolegami wicemistrzostwo Polski – wystąpił we wszystkich 26 meczach ligowych, zdobywając 12 bramek. W sezonie 1968/1969 drużyna kierowana przez Edmunda Zientarę z „Kaką” w składzie sięgnęła już po mistrzostwo Polski, mając pięć punktów przewagi nad Ruchem Chorzów (w sezonie tym Deyna wystąpił 23 razy). W kolejnych sezonach legionista wciąż był bardzo ważną postacią w drużynie, stając się jej kapitanem i autorytetem. Prymat w lidze legioniści powtórzyli w kolejnym sezonie (1969/1970), dokładając do tego znakomite występy w rozgrywkach pucharowych, w których legionista był pierwszoplanową postacią. Kto by pomyślał, że był to ostatni tytuł Deyny z warszawskim zespołem.

Zdjęcie

W kolejnych latach zajmował z drużyną niższe pozycje w lidze na koniec sezonu, dokładając w międzyczasie – w roku 1973 – Puchar Polski. W swoim 303 ligowym występie w Legii – rozegranym w Warszawie przeciwko Odrze Opole 29 października 1978 roku – zdobył swoje ostatnie bramki w polskiej lidze, z których jedną wspominał później w swojej książce Józef Młynarczyk. „Jedna z tych bramek, którą Kazik mi strzelił, śni mi się do dzisiaj. Nadal nie wiem, jak on to zrobił. Piłka wpadła mi po prostu za kołnierz. Teraz już nie, ale kiedyś bardzo mnie to męczyło. Ale Deyna nie tylko ze mnie zrobił balona” – pisze były bramkarz Odry. Ostatni oficjalny mecz w Legii Deyna rozegrał 5 listopada 1978 roku – przeciwko Widzewowi Łódź. Z Warszawy przeniósł się na Wyspy, gdzie występował w Manchesterze City (38 ligowych występów i 12 bramek). Po trzech latach opuścił Anglię i wyjechał do USA, gdzie grał m.in. w San Diego Sockers w ligach NASL i MISL (ogółem 256 meczów i 152 gole). W reprezentacji Polski rozegrał 97 spotkań w których zdobył 41 bramek. Był uczestnikiem mistrzostw świata w roku 1974 (trzecie miejsce i tytuł jednego z trzech najlepszych piłkarzy świata) oraz 1978, a także igrzysk olimpijskich w roku 1972 (złoty medal i tytuł króla strzelców) i 1976 (srebrny medal).

Zdjęcie

„Deyna zostawił po sobie dziedzictwo znacznie wykraczające poza murawy stadionów, z których starsi kibice go pamiętają. Od zawsze był samotnikiem, nie brylował w towarzystwie, wolny czas spędzał często z tą samą paczką. Jego najbliżsi znajomi do dzisiaj wspominają go jako ciepłego, otwartego człowieka. (...) Wielką sławę zdobył wyłącznie dzięki świetnym występom na boisku, wielu określa go nawet jako 'polskiego piłkarza wszech czasów'. Opisując jego grę, trudno wskazać jedną z cech jako największą zaletę. Na murawie zawsze wybierał trudne rozwiązania, niemal każde jego zagranie wnosiło dużą wartość do akcji zespołu. Słynął między innymi ze świetnych stałych fragmentów. Zdarzało się, że bramkarze stojący naprzeciwko Deyny, po jego strzałach z rzutów wolnych mogli obserwować lot piłki podkręconej tak, że przed finałem w siatce mijała całą szerokość bramki całkowicie zaskakując wszystkich dookoła. Cechowała go także bardzo dobra wizja gry, doskonale orientował się, gdzie rozmieszczeni są jego partnerzy, a jednocześnie przez cały czas miał piłkę pod kontrolą. Z różnych względów nie sposób oczywiście porównać go do obecnie występujących zawodników, ale wydaje się, że dzisiaj, z zachowaniem wszelkich proporcji, odpowiednim kierunkiem byłaby dla niego hiszpańska La Liga. (...) Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że przy tak ogromnym talencie Deyna przez cały czas zachowywał świetną kondycję i miał niesamowitą wydolność” – czytamy o „Kace” m.in. na portalu przegladsportowy.pl.

Zdjęcie

***

 

23 października 1985 roku legioniści odnieśli cenne wyjazdowe zwycięstwo z węgierskim Videotonem Szekesfehervar (1:0). Strzelcem jedynego gola był napastnik Wojskowych Jarosław Araszkiewicz. „Podczas losowania w Zurychu los nie był dla Legii łaskawy, wyznaczając za rywala węgierską drużynę Videoton Szekesfehervar – finalistę poprzedniej edycji Pucharu UEFA, który w decydującej rozgrywce uległ słynnemu Realowi Madryt. W pierwszym meczu, rozegranym 23 października 1985 roku w Szekesfehervar, Legia niespodziewanie wygrała 1:0. To było fantastyczne spotkanie w wykonaniu Wojskowych. 'Brawo legioniści! Brawo Legia!' – krzyczały głośno tytuły polskich i... węgierskich gazet. Tak pisał o Legii 'Nepszabadsag': 'Polacy potwierdzili swoją renomę. Zdobywca bramki, znakomicie dryblujący Araszkiewicz, przeszedł prawie całe boisko, ograł bramkarza i ulokował piłkę w siatce'. Z kolei 'Magyar hirlap' podsumowując spotkanie przed rewanżem w Warszawie przepowiadał awans Legii pisząc: 'Zwycięstwo Polaków było zasłużone i publiczność opuszczała stadion w przekonaniu, że za dwa tygodnie, po rewanżu w Warszawie, Videoton zakończy swój udział w Pucharze UEFA'. W tym przypadku rachuby węgierskich żurnalistów nie zawiodły i rzeczywiście po warszawskim rewanżu Videoton, remisując z Legią, pożegnał się z pucharami” – czytamy na historycznych stronach NL.

Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.