
Historia: Kalendarium Legii (29 października): Ząb za ząb z Schalke 04
Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. 29 października 2002 roku legioniści nieznacznie ulegli przy Łazienkowskiej piłkarzom Schalke 04 Gelsenkirchen (2:3) w II rundzie rozgrywek o Puchar UEFA. Bramki dla Wojskowych zdobyli Dariusz Dudek oraz Stanko Svitlica z rzutu karnego.
Autor: Janusz Partyka
Fot. Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
Fot. Janusz Partyka
Tuż po losowaniu II rundy rozgrywek o Puchar UEFA, które odbyło się Nyon, jego wynik przyjęto na Łazienkowskiej z zadowoleniem. Trafiając na zespół 1.Bundesligi – Schalke 04 Gelsenkirchen, w którym występowało wówczas dwóch reprezentantów Polski – Tomasz Wałdoch oraz Tomasz Hajto – ówczesny dyrektor sportowy Legii Janusz Olędzki z zadowoleniem twierdził, że już przed meczem Legia wygrała marketingowo. „W przypadku gry z zespołem Bundesligi dużo zarobimy za sprzedaż praw telewizyjnych” – stwierdził w rozmowie z NL. Na meczu z Schalke 04 13 tysięcy widzów nie żałowało, że w tak zimny wieczór wybrało się na Stadion Wojska Polskiego przy Łazienkowskiej. Dzięki Legii znów mogli przeżywać pucharowe emocje. Chociaż legioniści przegrywali już 0:2, potrafili szybko podnieść się „z kolan” i w pięć minut wyrównali na 2:2 – po trafieniach Dariusza Dudka i Stanko Svitlicy (wszystkie cztery bramki padły w odstępie 12 minut). Niestety, jak to z niemieckimi drużynami bywa, zazwyczaj grają one do samego końca. Również w tym przypadku piłkarze Schalke w meczu z Wojskowymi w ostatniej minucie strzelili gola na 3:2 i przeważyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Do Gelsenkirchen legioniści jechali więc z nie najlepszym wynikiem.

„Kibice zobaczyli dziś bardzo dobry mecz. Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze pod względem taktycznym. Na początku drugiej części gry moment dekoncentracji kosztował nas utratę dwóch bramek. Trudno jest odrobić taką stratę w meczu z takim rywalem jak Schalke, ale udało nam się wyrównać. Strata trzeciej bramki była absolutnie niepotrzebna, mimo to jestem zadowolony z gry moich podopiecznych” – mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Legii Dragomir Okuka. „Kiedy podchodzę do karnego to zawsze myślę, że go strzelę. Pokazaliśmy dziś charakter, przegrywając 0:2 doprowadziliśmy do remisu. Szkoda tej straconej bramki w końcówce meczu, ale rozegraliśmy dobre spotkanie z trudnym rywalem i jest szansa na dobry wynik w rewanżu, gdzie na pewno nie złożymy broni” – wtórował mu strzelec drugiego gola dla Wojskowych Stanko Svitlica.

A tak relacjonował to spotkanie portal sport.wp.pl: „Zespół gości po ostatnich niepowodzeniach w lidze przystąpił do meczu z Legią w nieco zmienionym składzie. Na ławce rezerwowych trener Frank Neubarth zostawił słynnego Andreasa Moellera oraz narzekających na kłopoty zdrowotne Geralda Asamoaha oraz Belga Emila Mpenzę. Schalke pierwszą groźną akcję przeprowadziło w drugiej minucie – po błędach obrońców Legii w dogodnej sytuacji znalazł się Niels Oude Kamphuis, ale Radostin Stanew zażegnał niebezpieczeństwo. Po chwili Joerg Boehme 'zakręcił' Wojciechem Szalą i bułgarski bramkarz mistrzów Polski po raz drugi musiał się wykazać umiejętnościami broniąc uderzenie Oude Kamphuisa. (...) Legioniści próbowali atakować, ale nie mogli sforsować zagęszczonej przez gości środkowej strefy boiska, a Marco Van Hoogdalem i Tomasz Hajto skutecznie odcinali od podań Stanko Svitlicę i Cezarego Kucharskiego. A gdy udało im się dwukrotnie przedostać pod bramkę zespołu z Zagłębia Ruhry, to zdecydowania i szybkości zabrakło Wojciechowi Szali. Pierwszy strzał na bramkę Schalke podopieczni trenera Dragomira Okuki oddali w 28. minucie, ale Frank Rost nie dał się zaskoczyć. (...) Druga groźna akcja gości po przerwie przyniosła im gola. W 49. minucie z prawej strony na pole karne dośrodkował Niels Oude Kamphuis, a przy biernej postawie warszawskich obrońców Urugwajczyk Gustavo Varela strzałem z bliskiej odległości nie dał szans Stanewowi. 180 sekund później było już 0:2. Po raz drugi obrońcy Legii nie upilnowali Vareli, który po otrzymaniu dokładnego podania od Ebbe Sanda posłał piłkę do siatki obok wybiegającego z bramki Stanewa. Na kolejną bramkę kibice na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej czekali cztery minuty. Ku ich radości tym razem po piłkę sięgał Frank Rost. Z prawej strony dośrodkowywał Stanko Svitlica, a do odbitej przez obrońców Schalke piłki doskoczył wprowadzony po przerwie Dariusz Dudek i silnym uderzeniem z pierwszej piłki zdobył gola dla mistrzów Polski. Piłkarze Legii uwierzyli we własne siły, ruszyli do ataku i... bardzo szybko wyrównali. Marco Van Hoogdalem faulował w polu karnym Dariusza Dudka, a pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Stanko Svitlica. (...) Legioniści opadli z sił i w ostatnich minutach oddali inicjatywę przyjezdnym. W 89. minucie gry po rzucie rożnym wykonywanym przez Gustavo Varelę najwyżej wyskoczył do piłki kapitan Schalke Duńczyk Ebbe Sand i strzałem głową zdobył zwycięskiego gola. Mistrzowie Polski w drugiej połowie pokazali sportowy charakter szybko odrabiając dwubramkową stratę, ale gapiostwo obrońców w ostatnich sekundach spotkania kosztowało ich utratę marzeń o awansie do kolejnej fazy rozgrywek”.

29 października 2002 r., Warszawa, II runda Pucharu UEFA
Legia Warszawa – Schalke 04 Gelsenkirchen 2:3 (0:0)
Bramki: Dudek (57), Svitlica (62 k.) – Varela (50, 53), Sand (89)
Legia: Stanew - Omeljańczuk, Zieliński, Joźwiak, Szala (46' Dudek) – Majewski (87' Magiera), Kiełbowicz, Surma, Vukovic – Kucharski, Svitlica (84' Wróblewski)
Schalke: Rost - Rodriguez, Kmetsch, Hajto, Böhme (76' Asamoah) – Varela, Sand, Van Hoogdalem, Oude-Kamphuis – Poulsen, Wilmots (64' Mpenza)
Sędziował: Victor Toress, Widzów: 13000

***
Legionista Kazimierz Deyna zdobył bramkę dla reprezentacji Polski w meczu z Portugalią (1:1), który odbył się 29 października 1977 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie. W 28. minucie spotkania „Kaka” uderzył piłkę z rzutu rożnego bezpośrednio na bramkę – ta, ku zaskoczeniu bramkarza i obrońców rywali, wpadła do siatki. W podzięce za tego cudownego gola legionista otrzymał od śląskich kibiców... porcję gwizdów.
***
29 października 1996 roku legioniści przegrali w rozgrywkach o Puchar UEFA w meczu rewanżowym z Besiktasem Stambuł (1:2) i odpadli z rozgrywek (pierwszy mecz przy Łazienkowskiej zakończył się remisem 1:1). Jedynego gola dla Legii strzelił w Turcji Cezary Kucharski.
Autor
Janusz Partyka