Historia: Kalendarium Legii (5 października): Jupitery, wszystkie cztery - Legia Warszawa
Plus500
Historia: Kalendarium Legii (5 października): Jupitery, wszystkie cztery

Historia: Kalendarium Legii (5 października): Jupitery, wszystkie cztery

Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. 5 października 1960 roku w meczu z duńskim Aarhus GF w 1/16 finału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych na stadionie Legii po raz pierwszy uruchomiono sztuczne oświetlenie. W wygranym spotkaniu z Duńczykami – 1:0 po golu Helmuta Nowaka – piłkarzom rozświetlały boisko cztery jupitery o łącznej mocy 800 luksów.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Janusz Partyka, Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii, NAC

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Janusz Partyka, Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii, NAC

Piątego dnia października Warszawiacy tłumnie przybywali na ulicę Łazienkowską, by obejrzeć mecz w ramach PEMK Legia – Aarhus GF (1:0). Spora część z nich zapewne dlatego, gdyż po raz pierwszy w historii warszawskiej piłki mecz miał się odbyć przy sztucznym świetle. Widok rozpalonych jupiterów na Stadionie Wojska Polskiego był w tamtych czasach czymś niespotykanym. Światło na stołecznym obiekcie było wówczas najmocniejsze w Polsce – miało moc 800 luxów. W tym pamiętnym spotkaniu z Aarhus legioniści zagrali w składzie: Fołtyn – Mahseli, Gmoch, Woźniak – Pędziach, Zientara – Gadecki, Brychczy, Błażejewski, Nowak, Boguszewski. Dzięki sztucznemu oświetleniu na stadionie Legii zaczęto organizować wieczorne zawodny nie tylko piłkarskie, ale także w dyscyplinach sportu.

ZdjęcieZdjęcie

„Jupitery, wszystkie cztery!” - śpiewali niegdyś fani na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej, domagając się włączenia sztucznego oświetlenia. Dziś – na nowoczesnym obiekcie – jest ono zainstalowane na dachu i nie ma potrzeby skandować, aby rozbłysło pełnym blaskiem. Inaczej było jednak jeszcze kilka dekad temu.

ZdjęcieZdjęcie

„Motorem wszelkich innowacji na Stadionie Wojska Polskiego, któremu sprawiało radość budowanie podstaw potęgi CWKS Legia, był Sekretarz Generalny klubu płk Edward Potorejko. W 1958 roku, kiedy powstały wstępne propozycje i nieśmiałe plany budowy oświetlenia wszyscy, którzy mieli coś do powiedzenia, a ich decyzje były wiążące, byli przeciwni twierdząc, że inwestycja jest zbyt duża jak na możliwości klubu. Co gorsze, kiedy z planami budowy zapoznano wybitnych fachowców, ci także twierdzili, że będzie to inwestycja zbyt kosztowna. Jednak Edward Potorejko tylko w sobie znany sposób zdołał zachęcić do współpracy wybitnych fachowców i sojuszników. Ogromną rolę odegrał Klub Kibica, a szczególnie jego członkowie, m. in. inż. Kalinicz, który był naczelnym dyrektorem 'Budomontażu'. Projekt wykonali także sympatycy Legii. Projektantem instalacji elektrycznej był inż. Harasiuk, a konstrukcji inż. Skarżyński. Dużą pomocą w realizacji planu było to, że projekt przypadł do gustu gen. Duszyńskiemu. To on znalazł grono ludzi popierających tę inwestycję, m. in. głównego kwatermistrza płk. Białka. W kraju, gdzie brakowało wszystkiego, najdrobniejszą rzecz zdobywano z trudem. Płk Potorejko musiał wykazać się niezwykłą operatywnością i pomysłowością. Tak było z materiałem na wieże. W poszukiwaniu kątowników, płk Białek zarządził inwentaryzację wszystkich magazynów, gdzie mogły znajdować się kątowniki. Kiedy zaczęto realizować pracę z wieżami, zaczęły się kłopoty z kablem, o przydziale czy zakupie którego nie mogło być mowy. I tutaj także pomocny okazał się spryt Potorejki, który znalazł odpowiedni 48–żyłowy kabel w... Krakowie. Heroiczną pracę wykonano przy obsadzaniu masztów. Ogromne rzesze wojska i sympatyków kopały bardzo głębokie doły, natomiast inżynierowie, którzy byli odpowiedzialni za obsadzanie i umocowanie masztów, odbyli rekonesans na stadionie Partizana Belgrad. W swojej ekspertyzie fachowcy stwierdzili, że samo zalanie betonem może nie wytrzymać naporu wiatru, więc sprowadzono z Kielc specjalne głazy, które wtopiono w beton a później zasypano” – czytamy na historycznych stronach NL.

ZdjęcieZdjęcie

Ostatnim brakującym ogniwem potrzebnym do tego, by jupitery rozbłysły na Czerniakowie pełnym blaskiem były… lampy. I z nimi właśnie wiąże się jedna z ciekawszych historii tamtych czasów. „W Polsce lampy były problemem nie do pokonania, ponieważ takich żarówek nie produkował nikt. Płk Potorejko, będąc wcześniej w Moskwie dowiedział się, że mają tam stare lampy, które wymieniono na stadionie Spartaka. Wyruszył więc do Moskwy, by dokonać transakcji. Wyposażony był w dodatkowy atrybut – skrzynkę alkoholu. Widząc taki 'prezent' Rosjanie nie mieli wątpliwości, że przyjaciele z Polski zasługują nie na stare, tylko na... nowe lampy, które zalegały magazyny Spartaka. 5 października 1960 roku na stadionie Legii nastąpiła więc podniosła chwila – inauguracja sztucznego oświetlenia o mocy 800 luksów” – czytamy dalej w klubowym magazynie.

Zdjęcie

Ciekawostką jest też fakt, że w tym szczególnym dniu elektrycy na wypadek awarii cały mecz z Duńczykami spędzili... kilkanaście metrów nad ziemią. Bezpieczniki znajdowały się bowiem przy reflektorach na górze masztów, a nie w specjalnych skrzynkach na ziemi. Jupitery te służyły Legii do lat 70. Nowe oświetlenie, dorównujące klasą czołowym stadionom europejskim, po raz pierwszy włączono na krótko podczas meczu Kadra – Express, a oficjalna inauguracja nastąpiła 22 sierpnia 1970 roku podczas meczu ligowego Legii z drużyną ROW Rybnik. W międzyczasie zarówno słupy jak i lampy przechodziły renowację, wymieniono również okablowanie, które nie wytrzymywało coraz wyższych standardów. W 2004 roku wymieniono klosze na bardziej nowoczesne (te stare można dziś oglądać w klubowym Muzeum), a także odświeżono i pomalowano maszty, które służyły Legii jeszcze sześć lat. W roku 2010 zainstalowano już bowiem oświetlenie na zadaszeniu nowego stadionu.

Zdjęcie

***

 

Z kolei 5 października 1988 roku Legia przegrała przy Łazienkowskiej z Bayernem Monachium w rozgrywkach o Puchar UEFA 3:7. Bramki dla Legii zdobyli Ryszard Robakiewicz (dwie) i Dariusz Kubicki. W pierwszym spotkaniu Wojskowi ulegli rywalom 1:3 i odpadli z dalszych gier.

Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.