Historia: Kalendarium Legii (9 kwietnia) - Debiut legionisty z Karczewa
Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. 9 kwietnia 1966 roku pierwszy mecz w barwach Legii rozegrał Feliks Niedziółka. Niezwykle popularny wśród warszawskich fanów obrońca wierny barwom klubu z Łazienkowskiej był przez osiem lat, podczas których w koszulce z „eLką” na piersi rozegrał 224 mecze.
Autor: Janusz Partyka
Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii
Feliks Niedziółka urodził się 22 stycznia 1945 roku w Karczewie. Jest wychowankiem miejscowego Mazura, którego barwy reprezentował w latach 1958–1965. Piłkarzem Legii został w roku 1966 i był to jedyny polski klub, który Niedziółka reprezentował w najwyższej klasie rozgrywkowej. W barwach Wojskowych środkowy obrońca zadebiutował w spotkaniu przeciwko Stali Rzeszów – nieco ponad osiem lat później, 30 listopada 1974 roku przeciwko Zagłębiu Sosnowiec rozegrał swój ostatni mecz w Legii. Po odejściu z Łazienkowskiej występował jeszcze w amerykańskim Rochester Lancers i szwedzkim Veberöd RHC, w którym ostatecznie zakończył karierę (1978 rok).
Był kolejnym wychowankiem Mazura Karczew – po Władysławie Grotyński i Antonim Trzaskowskim – którego dla Legii wypatrzył trener Jaroslav Vejvoda. Niezwykle ambitny i twardo grający piłkarz przez osiem sezonów rozegrał dla Legii 224 oficjalne mecze, w których strzelił dwa gole. Był dwukrotnym Mistrzem Polski (1969, 1970), tyle samo razy zdobył krajowy puchar (1966, 1973). Z Legią wystąpił także w półfinale rozgrywek o Puchar Europy – w rozgrywkach tych zagrał łącznie aż 22 razy, ale nigdy nie zdołał się przebić do reprezentacji Polski, co byłoby niewątpliwym ukoronowaniem jego kariery.
Tak w 2009 roku wspominał na łamach Legia.com swoją przygodę z Legią: „Z Mazurem Karczew doszliśmy w Pucharze Polski do pojedynków z mocniejszymi rywalami. Po meczach z Karkonoszami Jelenia Góra przeszliśmy Ruch Chorzów, a później trafiliśmy na Legię Warszawa. Wojskowi wyjeżdżali potem na tournee do Wietnamu, wcześniej przebywali na jakimś zgrupowaniu. Po meczach Legii z Mazurem w gazetach można było przeczytać wypowiedzi trenera Vejvody. Na pytanie o piłkarzy z Karczewa, których chciałby widzieć przy Łazienkowskiej, wymieniał nazwiska Władka Grotyńskiego i moje”.
„Początki w Legii wspominam bardzo pozytywnie. Byli już wtedy Władek Grotyński i Tosiek Trzaskowski, nie miałem więc żadnych problemów z odnalezieniem się. Także przez starszych kolegów zostałem bardzo dobrze przyjęty. Przez siedem miesięcy na treningi dojeżdżałem z Karczewa, dopiero potem przeniosłem się na ulicę Górnośląską, gdzie kończyłem szkołę. W międzyczasie poszedłem także do wojska. Choć nie miałem problemów w szatni, to cały czas pozostawała rywalizacja o miejsce w składzie. Na Łazienkowską sprowadzono wtedy bardzo wielu młodych zawodników. Trener Vejvoda w jeden sezon zmienił praktycznie cały skład - pojawiłem się ja, Władek Grotyński, Stachurski, później także Gadocha, Deyna. Nie mogę powiedzieć, bym z kimkolwiek miał złe kontakty. Rozumiałem się nawet ze starszymi zawodnikami, takimi jak 'Kici', Jacek Gmoch, Antek Mahseli, Henio Grzybowski czy Jurek Woźniak” – opowiadał naszemu portalowi pan Feliks. Ambitny, zacięty zawodnik – wraz z Andrzejem Zygmuntem tworzył świetnie rozumiejącą się parę stoperów Legii. Nie znalazł natomiast uznania u kolejnych trenerów reprezentacji Polski, dlatego nigdy nie zagrał w koszulce z białym orłem na piersi.
Autor
Janusz Partyka