Historia: Kalendarium Legii (9 listopada): „Kaka” w Manchesterze - Legia Warszawa
Plus500
Historia: Kalendarium Legii (9 listopada): „Kaka” w Manchesterze

Historia: Kalendarium Legii (9 listopada): „Kaka” w Manchesterze

Codziennie na Legia.com - w Kalendarium Legii - przypominać Wam będziemy istotne wydarzenia ze 104-letniej historii klubu z Łazienkowskiej przypadające na dany dzień. Na początku listopada 1978 roku jeden z najlepszych piłkarzy w historii klubu z Łazienkowskiej, Kazimierz Deyna, za 100 tys. funtów oraz komplet sprzętu adidasa został sprzedany do Manchesteru City. „Kaka” wylądował na lotnisku w Manchesterze z wielkimi nadziejami. Ostatecznie w barwach „The Citizens” rozegrał 38 ligowych meczów, w których strzelił 13 goli.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii, Janusz Partyka, Archiwum Wiktora Bołby

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii, Janusz Partyka, Archiwum Wiktora Bołby

Nie ten klub i nie ta liga oraz czas zmarnowany przez kontuzje i siedzenie na ławce – tak po krótce wspominano pobyt Kazimierza Deyny na Wyspach. Naturalnie dorobek Kazimierza Deyny w Manchesterze City jest nieporównywalny z wcześniejszymi jego osiągnięciami w Polsce, ale przez półtora roku „Kaka” był ważną postacią Manchesteru City – w 38 ligowych spotkaniach strzelił 13, często nietuzinkowych goli.

Zdjęcie

„Dość zabawnie, szczególnie w kontekście dzisiejszych wydatków klubu w Eastlands wyglądała kwota za jaką City wykupili Deynę z Legii Warszawa. Na tamte czasy jednak 100 tys. funtów były kwotą zawrotną, w dodatku City obiecali, że dwukrotnie przyjadą do Polski na mecz towarzyski, a także przekazali komplet sprzętu Adidasa. Kazimierz Deyna grał w City w latach 1978-1981, a w tym czasie City bronili się przed spadkiem z First Division jak wtedy zwano pierwszą ligę piłkarską w Anglii. O dziwo nie miała ona w tym czasie zbyt wielkiej renomy co można wywnioskować choćby z wywiadów przeprowadzanych z samym Kazimierzem Deyną choć sam zawodnik podkreślał, że była to w owym czasie być może najtrudniejsza liga świata” – czytamy na stronie manchestercity.pl.

ZdjęcieZdjęcie

W roku 1974 Polacy zajęli trzecie miejsce na mistrzostwach świata, a jej kapitana Kazimierza Deynę uznano - obok Franza Beckenbauera i Johanna Cruyffa – za trzeciego piłkarza Europy. Dziś naturalną koleją rzeczy byłby transfer do wielkiego zagranicznego klubu, a sam zawodnik mógłby przebierać w niebotycznych ofertach kontraktowych. Deyna takie propozycje miał, ale w latach 70. ówczesne władze uniemożliwiały wyjazdy piłkarzy z kraju.

Zdjęcie
Zdjęcie

„Kaka” miał ponoć propozycje gry w Realu Madryt, AC Milan, Bayernie Monachium, Monaco czy AS Saint Etienne. Spośród piłkarzy kadry Kazimierza Górskiego jako pierwszy wyjechał - do FC Nantes - Robert Gadocha, później (w 1975 roku) zgodę na wyjazd otrzymał Włodzimierz Lubański. Gros wyjazdów reprezentantów Polski nastąpił dopiero po mundialu w 1978 roku. Na transfer załapał się wówczas i Deyna, który podpisał kontakt z Machesterem City. W pierwszych dniach listopada 1978 roku Kazimierza Deynę z żoną Mariolą i synem Norbertem na lotnisku Ringway przywitali liczni dziennikarze oraz fani angielskiego klubu.

Zdjęcie

„Debiut Deyny na Maine Road oglądało 38,5 tys. widzów. Premiera nie wypadła okazale, bo gospodarze z nową gwiazdą w pierwszym składzie przegrali 1:2 z Ipswich Town. Nie zmienia to jednak faktu, że Polak został drugim piłkarzem z Europy Wschodniej, który zagrał w lidze angielskiej. Pierwszym był Jugosłowianin Ivan Golac, który kilka tygodni wcześniej przeszedł z Partizana Belgrad do Southampton. - Byłem jeszcze graczem rezerw, gdy Deyna przechodził do naszego klubu. Dla mnie, młodego chłopaka, podpatrywanie jego gry, a potem trenowanie i wspólne występy były wielkim przeżyciem - wspomina Alex Williams, były kolega z drużyny. - Wszystko co robił na boisku charakteryzowało się niepowtarzalnym stylem i klasą. Choć wydawało się, że gra wolno, to było tylko złudzenie, bo jego mózg podczas meczu podejmował decyzje błyskawicznie - dodaje. Pierwszego gola dla MC Polak strzelił w pierwszym i jedynym spotkaniu dla tego klubu w europejskich pucharach. 20 marca 1979 roku w ćwierćfinale Pucharu UEFA angielski klub odpadł z późniejszym zwycięzcą rozgrywek, Borussią Moenchengladbach. Deyna, który ten mecz zaczął na ławce rezerwowych, popisał się przepięknym strzałem z woleja. Gdy miesiąc później menedżer Tony Book w końcu zaczął wystawiać go w pierwszej jedenastce, ten odwdzięczył mu się sześcioma golami w siedmiu ostatnich meczach ligowych. Te bramki mocno przyczyniły się do utrzymania się klubu w angielskiej ekstraklasie. (...) Przez pierwsze dwa lata w Anglii Deyna grał średnio w co drugim spotkaniu. W sezonie 1978/79 wystąpił w 17 meczach na 34 możliwe, a w 1979/80 - w 24 z 47 gier. W obu sezonach strzelił też po sześć goli w lidze. Najbardziej prestiżową z nich zdobył 13 października 1979 r. Na Maine Road przyjechał Nottingham Forest słynnego menedżera Braina Clougha. To był zespół, który właśnie zdobył, a rok później miał obronić Puchar Europy. 'Kaka' strzelił jedynego gola meczu i wprawił w ekstazę prawie 42 tys. kibiców MC. Ostatnią bramkę dla 'The Citizens' Deyna strzelił w kwietniu 1980, gdy w meczu przeciw Bristol City dobił do pustej bramki piłkę odbitą przez bramkarza. Wtedy już jednak gra w Anglii wyraźnie go nie bawiła. (...) W sezonie 1980/81 Deyna zagrał zaledwie w dwóch meczach. Następca Allisona, John Bond, nie dał Polakowi ani jednej szansy! Ostatni raz wybiegł na boisko w koszulce MC 11 października 1980 roku przeciw West Bromwich Albion. W sumie wystąpił w 43 meczach dla angielskiego klubu - 38 w ekstraklasie, dwóch w Pucharze Anglii, dwóch w Pucharze Ligi Angielskiej i jednym w Pucharze UEFA” – czytamy w materiale poświęconym grze Deyny w Anglii na portalu gazeta.sport.pl, w którym wykorzystano także fragmenty książek Stefana Szczepłka 'Deyna' i 'Moja historia futbolu' oraz strony deyna.info.

Zdjęcie

W styczniu 1981 roku Deyna zamienił Wyspy Brytyjskie na USA, gdzie podpisał umowę z San Diego Sockers. „Niczego w życiu nie żałuję. Chciałem grać w lidze angielskiej to grałem. A że tamtejsi trenerzy mieli inny ogląd na piłkę niż ja, to już nie moja wina. Nie narzekam na swój los, sportowo osiągnąłem w życiu prawie to, co sobie zakładałem. Kilka trofeów i zaszczytów było nieosiągalnych, ale mam ze swojej kariery dość satysfakcji” - mówił „Kaka” podczas jednego z wywiadów podczas gry w Stanach Zjednoczonych.

Zdjęcie
Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.