
Historia rywalizacji Legii ze Sportingiem CP
W środę, o godz. 18., legionista Miłosz „milosz93” Bogdanowski rozegra kolejne spotkanie towarzyskie w FIFA20, a jego rywalem będzie Bruno „Rado” Chagas ze Sportingu CP. Przy okazji tej wirtualnej potyczki warto przypomnieć cztery mecze, które zostały rozegrane pomiędzy tymi drużynami na trawiastych boiskach.
Autor: Janusz Partyka
Fot. Mateusz Kostrzewa, Jacek Prondzynski, Janusz Partyka, Adam Polak/Archiwum Legii
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
Fot. Mateusz Kostrzewa, Jacek Prondzynski, Janusz Partyka, Adam Polak/Archiwum Legii
Rzadko polskie drużyny dochodzą do wiosennej fazy rozgrywek o europejskie puchary, Wojskowych jednak ta sztuka kilka razy się udała - rywalizowali tam m.in. z Portugalczykami. Do pierwszej potyczki pomiędzy Legią Warszawa a Sportingiem CP doszło 16 lutego 2012 roku. Podopieczni Macieja Skorży zremisowali z ekipą Ricardo Sa Pinto na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej 2:2, a spotkanie odbyło się w ramach 1/16 finału rozgrywek Ligi Europy. Gole dla gospodarzy strzelili Jakub Wawrzyniak i Janusz Gol. Legia dwukrotnie prowadziła z Portugalczykami, ale dwukrotnie pozwoliła rywalom doprowadzić do wyrównania i to oni byli w lepszej sytuacji przed rewanżem w Lizbonie.
Wróćmy jednak do premierowego meczu. W 37. minucie gospodarze mieli kolejny stały fragment gry pod bramką rywali. Legioniści wiedzieli, że obrona Sportingu jest w takich sytuacjach słabo zorganizowana i wykorzystali jej błąd. W pole karne precyzyjnie posłał piłkę Maciej Rybus, a Artur Jędrzejczyk wyskoczył najwyżej i głową zagrał piłkę wzdłuż bramki Sportingu. Co prawda nie opanował jej stojący przy słupku Danijel Ljuboja, ale tuż obok stał Jakub Wawrzyniak, który zdążył kopnąć piłkę do siatki pod interweniującym obrońcą. Legia prowadziła 1:0.

W 60. minucie było jednak 1:1. Po rzucie wolnym Fernandez precyzyjnie dośrodkował, a Carrico z bliska głową trafił do siatki. Po stracie gola to Sporting poszedł za ciosem, ale Legia groźnie kontratakowała. W 79. minucie Rafał Wolski precyzyjnie podał do Janusza Gola, który z bliska trafił do bramki. Było więc 2:1 dla Legii i coraz bliżej do końca. Trybuny świętowały, Legia kontrolowała grę, ale w 88. minucie Andre Santos uciekł stołecznym obrońcom, wbiegł w pole karne i zewnętrzną częścią stopy trafił tuż przy lewym słupku bramki strzeżonej przez Dusana Kuciaka...
1/16 finału Ligi Europy - 1. mecz
Legia Warszawa - Sporting CP 2:2 (1:0)
Bramki: Wawrzyniak (37), Gol (79) - Carrico (60), Andre Santos (88)
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak - Żyro, Rzeźniczak (71' Wolski), Vrdoljak, Gol, Rybus (60' Kosecki) - Ljuboja (82' Hubnik).
Sporting: Patricio - Insua, Polga, Onyewu, Pereira - Izmajłow (46' Pereirinha), Schaars (46' Carrico), Rinaudo, Fernandez, Carillo (74' Santos) - Van Wolfswinkel.
***
Pechowy rewanż w Portugalii odbył się 23 lutego 2012 roku. Legia odpadła niestety w 1/16 rozgrywek Ligi Europy po porażce w Lizbonie. „Walka do samego końca i porażka po golu straconym w samej końcówce. Legia dzielnie walczyła w rewanżu ze Sportingiem CP, momentami dominowała na boisku, ale przegrała 0:1. Bramkę podopieczni Macieja Skorży stracili w ostatnich minutach meczu po strzale bezpośrednio z rzutu wolnego. Tym samym w 1/8 Ligi Europy nie zobaczymy żadnego polskiego klubu” - pisał se.pl.
W lizbońskiej konfrontacji z rywalem, którego nazwa robiła dużo większe wrażenie niż forma, Legię zawiodła skuteczność. W 84. minucie Matias Fernandez pokazał, jak wykonuje się stałe fragmenty gry (wcześniej legioniści mieli dwie znakomite okazje z rzutów wolnych). Z narożnika boiska uderzył tak, że piłka zatrzymała się dopiero w siatce. W 90. minucie strzał Rafała Wolskiego znakomicie obronił nogą Rui Patricio, zaś w doliczonym już czasie nad bramką uderzył Danijel Ljuboja.
„Wiosną Legia straciła pięć bramek – trzy po stałych fragmentach. Nie było powtórki z sierpnia, kiedy po remisie 2:2 ze Spartakiem Legia wygrała na Łużnikach 3:2 i weszła do fazy grupowej. Po 210 dniach zespół Skorży pożegnał się z Ligą Europy. Przygoda trwała od 28 lipca, kiedy Legia pokonała na wyjeździe z turecki Gaziantepspor. Z 12 meczów wygrała pięć, przegrała cztery. Po drodze eliminowała m.in. lepszą od siebie drużynę z Turcji oraz Spartaka Moskwa. Gola nie zdobyła tylko w dwumeczu z PSV. Miała szansę przejść także Sporting, ale nie starczyło jej atutów. Szczególnie w ofensywie. Piłkarze Legii grali przynajmniej jak równy z równym, ale w Lizbonie nie miał kto strzelić gola. Sporting grał chyba jeszcze gorzej niż w Warszawie, ale potrafił zadać decydujący cios” – pisali z kolei dziennikarze legia.sport.pl.
1/16 finału Ligi Europy - 2. mecz
Sporting CP - Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Bramka: Matias (84)
Sporting: Patricio - Polga, Rodriguez (71’ Xandao), Insua, Pereira - Carrico, Schaars, Izmaiłow (78’ Pereirinha), Matias, van Wolfswinkel - Carillo.
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak - Rzeźniczak (69’ Wolski), Gol (88’ Hubnik), Vrdoljak, Żyro (59’ Kucharczyk), Rybus - Ljuboja.
***
Kolejny dwumecz obie ekipy rozegrały już w Lidze Mistrzów UEFA w sezonie 2016/17. Legioniści rozpoczęli rozgrywki w złym stylu i po inauguracyjnej porażce z Borussią Dortmund doszło do zmiany na stanowisku trenera. Besnika Hasiego zastąpił Jacek Magiera, dla którego pierwszym sprawdzianem było wyjazdowe spotkanie ze Sportingiem CP. 27 września 2016 roku Legia przegrała na wyjeździe z Portugalczykami 0:2, ale w grze Wojskowych widać już było zalążki dobrej gry. „Chciałbym, żebyśmy cieszyli się naszą grą w Lidze Mistrzów UEFA” - mówił przed meczem ze Sportingiem Jakub Rzeźniczak. I rzeczywiście, już od pierwszych minut spotkania w Lizbonie legioniści wyglądali zupełnie inaczej niż dwa tygodnie temu przeciwko Borussii Dortmund. Nasza drużyna grała odważnie, atakowała z pomysłem, a najlepszym podsumowaniem pierwszego kwadransa była statystyka strzałów - 3:0 dla Legii.
Gospodarze byli wyraźnie zaskoczeni oporem, jaki stawiali im Wojskowi i długo „wchodzili” w mecz. Do głosu zaczęli dochodzić około 20. minuty, atakując jak zranione zwierzę. Najpierw kilka razy Legii się upiekło, piłka po strzałach Sportingu grzęzła gdzieś w gąszczu nóg obrońców naszego zespołu. Raz Portugalczycy z najbliższej odległości zamiast w pustą bramkę trafili w poprzeczkę, ale utrzymywał się bezbramkowy remis. Rezultat zmienił się w 28. minucie, gdy piłka dotarła do niepilnowanego po lewej stronie pola karnego Bryana Ruiza. Ten dostawił tylko nogę do zagranej płasko futbolówki i nie dał żadnych szans Arkowi Malarzowi. Dziewięć minut później było już 2:0, a prowadzenie lizbończyków podwyższył Bas Dost. Wyglądało na to, że z legionistów uszła cała para, którą mieli na początku spotkania. Wojskowi ograniczali się już tylko do obrony własnej bramki.
W przerwie trener Jacek Magiera zdecydował się przeprowadzić jedną zmianę i wprowadził na boisko Michaiła Aleksandrowa (za Steevena Langila). Zmianie nie uległ jednak obraz gry. Sporting nadal groźnie atakował, a Wojskowi z większym lub mniejszym powodzeniem bronili dostępu do bramki. Na pierwszą groźną sytuację naszej drużyny czekaliśmy do 59. minuty, gdy po faulu na Radoviciu Guilherme oddał silny strzał z rzutu wolnego z bardzo ostrego kąta. Piłkę zdołał jednak wybić Rui Patricio. Chwilę później szkoleniowiec Wojskowych zdjął z boiska Nemanję Nikolicia, wprowadzając w jego miejsce Vadisa Odjidję Ofoe. Miejsce na „szpicy" zajął natomiast Miro Radović. I to właśnie "Rado" w 69. minucie miał najlepszą sytuację w meczu. Lewym skrzydłem "urwał się" Adam Hlousek i wyłożył piłkę do Serba przed bramkę. Ten, oddalony od niej o dziesięć metrów, niestety przestrzelił obok prawego słupka. Potem mecz nieco „siadł”. Sporting czuł się już na tyle pewnie, że zdecydowanie nie forsował tempa gry, a legioniści, chyba nieco zrezygnowani, rzadko potrafili przedostać się pod bramkę gospodarzy. W 80. minucie niezłą sytuację miał Odjidja Ofoe - rzut wolny, 20 metrów od bramki, ale trafił prosto w mur. W końcówce spotkania na boisku pojawił się jeszcze Michał Kopczyński (zastąpił Thibaulta Moulina). Żadna z drużyn nie stworzyła już natomiast ani jednej sytuacji, o której warto byłoby napisać. W 2. kolejce Ligi Mistrzów UEFA Legia przegrała zatem ze Sportingiem 0:2, ale jej gra była znacznie lepsza niż w spotkaniu z Borussią.
„Gratulacje dla Sportingu za zwycięstwo. Po tym meczu wiemy, gdzie trzeba przyspieszyć i gdzie pokazać jakość, aby na tym poziomie strzelić gola. Były dobre fragmenty naszej gry. To miłe, z optymizmem patrzymy w przyszłość. Spotkanie było ciekawe. Trzeba powiedzieć jasno: przed nami sporo pracy. I od jutra zaczynamy tę pracę, aby dobrze przygotować się do kolejnych meczów. Chcemy pracować, robić postęp, w każdym meczu prezentować się dobrze. Przez 21 lat Legia nie grała w Lidze Mistrzów UEFA. To dla nas cenna nauka. Również dla mnie. Wyciągamy wnioski. Patrzymy na innych, trochę z zazdrością, ale wiemy, że do tego poziomu możemy dojść tylko ciężką pracą. Nasze cele? Najpierw strzelić gola, potem zremisować, a w końcu wygrać” - mówił po zakończeniu spotkania Magiera.
Liga Mistrzów UEFA / Faza Grupowa - 1. mecz
Sporting CP - Legia Warszawa 2:0 (2:0)
Bramki: Ruiz (28), Dost (37)
Legia: Malarz - Bartosz Bereszyński, Rzeźniczak, Czerwiński, Hlousek - Jodłowiec, Moulin (86' Kopczyński) - Guilherme, Radović, Langil (46' Aleksandrow) - Nikolić (60' Odjidja Ofoe)
Sporting: Patricio - Pereira, Coates, Ruben Semedo, Jefferson - Carvalho - Gelson (76' Campbell), Silva, Cesar (67' Markovic) - Dost, Ruiz (87' Petrovic)
***
Do rewanżu doszło 7 grudnia 2016 roku, przy czym Legia była już w zupełnie innym miejscu niż kilka miesięcy wcześniej. Zespół grał coraz lepiej, mając na swoim koncie spektakularny remis z Realem Madryt przy Łazienkowskiej (3:3). Wojskowi przystępowali do meczu z Portugalczykami pod hasłem - wszystko, albo nic. Wygrana dawała bowiem legionistom awans z trzeciego miejsca w grupie do Ligi Europy UEFA. Porażka lub remis sprawiały, że mistrzowie Polski przygodę z UEFA Champions League kończyliby na czwartej lokacie.

Legioniści wygrali ostatecznie przy Łazienkowskiej ze Sportingiem CP 1:0, tworząc piękne i zarazem dramatyczne piłkarskie widowisko. Po meczu stadion oszalał, a Warszawa nie mogła długo zasnąć. Zwycięskiego gola dla ekipy Jacka Magiery strzelił w 30. minucie Guilherme. Warszawianie w pierwszej połowie grali jak z nut, później trochę spuścili z tonu, skupiając się głownie na obronie. Ambicji i walki odmówić im jednak nawet przez chwilę nie było można. Wygrana Wojskowych oznaczała, że wiosną legioniści zagrają w 1/16 Ligi Europy UEFA!
„Zero z tyłu, strzeliliśmy bramkę, przeszliśmy dalej. To niesamowite. Wszyscy skazywali nas na pożarcie, ale nauczyliśmy się tej Ligi Mistrzów UEFA i od kilku meczów to wyglądało lepiej. Zagraliśmy dobrze dzięki naszemu reżyserowi – człowiekowi, który nas trenuje. Powtarza nam, że mamy z każdym grać jak równy z równym i to chyba jest recepta na sukces. Doświadczenie odegrało swoją rolę. Mieliśmy sytuacje na dwa, trzy zero, ale najważniejsze, że przeszliśmy dalej. Duże wzruszenie. Dalej pracujemy, chłodna głowa” - mówił na gorąco po meczu bramkarz Wojskowych Arkadiusz Malarz.
„Mieliśmy nie zważać kto jest rywalem, wyjść i zrobić swoje. Być drużyną. I tak właśnie zrobiliśmy. Byliśmy drużyną, dlatego daliśmy radę nawet wtedy gdy mieliśmy problemy w drugiej połowie. Każdy zrobił co do niego należało. Widać jak ogromna była różnica między pierwszym naszym meczem w Lidze Mistrzów UEFA, a ostatnim. Rośliśmy. Widzieliśmy efekty pracy. To ma dla nas ogromne znaczenie, również jeśli chodzi o grę w polskiej lidze” - wtórował mu trener Jacek Magiera. Skrót meczu Legia - Sporting (1:0) można zobaczyć w TYM miejscu.
Liga Mistrzów UEFA / Faza Grupowa - 1. mecz
Legia Warszawa - Sporting CP 1:0 (1:0)
Bramka: Guilherme (30)
Legia: Malarz - Bereszyński, Rzeźniczak, Pazdan, Hlousek - Moulin, Kopczyński - Guilherme (62' Kucharczyk), Odjidja-Ofoe, Radović (90' Dąbrowski) - Prijović (86' Hamalainen)
Sporting: Patricio - Oliveira (58' Esgaio), Coates, Semedo, Zeegelaar (68' Andre) - Martins, Silva, Carvalho, Cesar - Marković (59' Ruiz), Dost
Mecz Legii Warszawa ze Sportingiem CP w FIFA20 można obejrzeć na legijnym Facebooku w TYM miejscu. Start o godz. 18:00. Zapraszamy!
Autor
Janusz Partyka