Jan Mucha: Czułem, że Paweł Brożek tak uderzy tego karnego - Legia Warszawa
Plus500
Jan Mucha: Czułem, że Paweł Brożek tak uderzy tego karnego

Jan Mucha: Czułem, że Paweł Brożek tak uderzy tego karnego

Przed piątkowym meczem z Wisłą Kraków o swoich wspomnieniach związanych z rywalizacją z tym rywalem opowiedział były bramkarz Legii, a obecnie członek sztabu szkoleniowego Jan Mucha. 

Autor: Przemysław Gołaszewski

Fot. Janusz Partyka, Adam Polak/Archiwum Legii

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Przemysław Gołaszewski

Fot. Janusz Partyka, Adam Polak/Archiwum Legii

Przed piątkowym meczem z Wisłą Kraków o swoich wspomnieniach związanych z rywalizacją z tym rywalem opowiedział były bramkarz Legii, a obecnie członek sztabu szkoleniowego Jan Mucha. 

 

- Podczas kariery bramkarskiej rozegrał trener 10 spotkań przeciwko Wiśle, to rywal, z którym trener mierzył się najczęściej. Jakie wspomnienia wiążą się z tamtymi meczami?

- Nawet nie wiedziałem, że tak często grałem z Wisłą Kraków. Pamiętam bardzo dużo spotkań przeciwko nim, szczególnie finał pucharu oraz obroniony karny przy Łazienkowskiej, gdzie wyczułem intencje Pawła Brożka. W moich czasach Wisła Kraków była na fali. Mieli bardzo mocny zespół, a mecze z nimi były toczone o najwyższą stawkę. Zawsze uwielbiałem występować w meczach przeciwko silnym zespołom. 

 

- Pamiętam, że na mecze z Wisłą każdy się przygotowywał. To był rywal, z którym grało się naprawdę trudno. Czuliśmy specjalną mobilizację, bardzo to lubiłem. Kiedy grałem w Polsce, Wisła zdobyła zdobywała tytuły mistrzowskie. Posiadali świetny skład. Te mecze były dla mnie wyzwaniem. Moim atutem na boisku była silna psychika, nigdy się nie cofałem, zawsze walczyłem do końca dla Legii. W tych meczach można się było pokazać, wygrać szacunek.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcie

- Wspomniał trener o słynnym rzucie karnym. Był kwiecień 2008 roku, do piłki podszedł Paweł Brożek, uderzył podcinką, a trener został w miejscu i złapał piłkę. Napastnik musiał się czuć trochę ośmieszony. Jaka była historia tej jedenastki, czy spodziewał się trener takiego uderzenia od samego początku?

- Szczerze mówiąc, w moich czasach nie przywiązywaliśmy wagi do analizy rzutów karnych. Dziś istnieją technologie, które na to pozwalają. Wówczas czerpaliśmy wiedzę z transmisji, przygotowywałem się, oglądając w domu mecze w telewizji. Jednak pamiętam, że w tamtej sytuacji kierowałem się intuicją. Trudno to wytłumaczyć, ale po prostu czułem, że Paweł Brożek może oddać taki strzał i zostałem do końca. Zazwyczaj bramkarz wybiera sobie róg, tak samo strzelec przeważnie uderza w wybrane miejsce i rzadko jest to środek bramki. Paweł Brożek był wtedy w świetnej formie, miał bardzo udany sezon, ale wyczułem go i ostatecznie wygraliśmy 2:1. 

 

- Po meczu było miejsce na małe uszczypliwości?

- Pamiętam jak dzisiaj, że kiedy schodziliśmy z boiska, Paweł opuścił głowę i nawet na mnie nie patrzył. Znamy się bardzo dobrze, spotykaliśmy się na boisku, ale też widywaliśmy się poza boiskiem. Był to świetny napastnik, zawsze trzeba było być skoncentrowanym na sto procent, gdy grało się przeciwko niemu. Mógł strzelić w każdej sytuacji. Widziałem się z Pawłem jakiś czas po moim powrocie do Polski i pamiętam, że jeszcze wtedy rozmawialiśmy o tej sytuacji. Po latach wciąż jest to gorący temat (śmiech). To piękna historia, mamy co wspominać.

Zdjęcie

- Przed nami równie istotny mecz przeciwko Wiśle. Teraz trener wystąpi w nim w innej roli.

- Tak, przed nami bardzo ważne spotkanie. Chcemy jak najszybciej wyjść ze strefy, w której się znajdujemy. Czasami możesz robić wszystko dobrze, ale najważniejsza jest głowa i wiara we własne możliwości. Sam nie byłem nigdy wyjątkowo zdolnym bramkarzem, skromnie przyszedłem do Legii, ale trafiłem na świetnego trenera, trenera Krzysztofa Dowhania i gdy dostałem szansę, to ją wykorzystałem. Piłkarze muszą rozumieć, że gra dla Legii to święto. Dla tego klubu się umiera, robi się wszystko, by Legia była jak najwyżej. Legia musi zdobywać puchary, tak zawsze do tego podchodziłem. Wierzę, że trafimy do chłopaków, bo wszystko siedzi w głowie. Nie byłem wyjątkowo uzdolniony, ale byłem mocny psychicznie i pewny siebie. Każdy popełnia błędy, taki jest sport, ja też je popełniałem. Jednak musimy skupić się nad tym co przed nami. Wiem, że Legia z tego wyjdzie, bo wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną.

Udostępnij

Autor

Przemysław Gołaszewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.