Koszykówka: Start Lublin - Legia Warszawa 97:82. Nie ma miejsca na błąd...

Koszykówka: Start Lublin - Legia Warszawa 97:82. Nie ma miejsca na błąd...

W piątym spotkaniu finałowym o mistrzostwo Polski Zieloni Kanonierzy przegrali na wyjeździe ze Startem Lublin 82:97. Tytuł najlepszej drużyny w kraju zdobędzie ekipa, która wygra cztery spotkania. Stan rywalizacji na dziś, to 3:2 dla lublinian. Legioniści nie mogą więc popełnić już żadnego błędu.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Piotr Koperski, Paweł Kołakowski/Legiakosz.com

SPONSOR GŁÓWNYGłówny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Piotr Koperski, Paweł Kołakowski/Legiakosz.com

W piątym spotkaniu finałowym o mistrzostwo Polski Zieloni Kanonierzy przegrali na wyjeździe ze Startem Lublin 82:97. Tytuł najlepszej drużyny w kraju zdobędzie ekipa, która wygra cztery spotkania. Stan rywalizacji na dziś, to 3:2 dla lublinian. Legioniści nie mogą więc popełnić już żadnego błędu.

Mecz rozpoczął się od wyrównanej gry. Dla Legii trafiali Kameron McGusty i Mate Vucić, a dla Startu odpowiedzieli Tyran De Lattibeaudiere oraz Michał Krasuski, którzy celnie trafili za trzy. Po pierwszych dwóch minutach meczu gospodarze prowadzili minimalnie – 5:4. Legia szybko odpowiedziała. McGusty zdobył 4 punkty z rzędu, wyprowadzając swoją drużynę na 4-punktowe prowadzenie. Zieloni Kanonierzy nie zwolnili tempa. Po pięknym rzucie Andrzeja Pluty za trzy, przewaga Legii wzrosła do 7 punktów (15:8). Niestety, gospodarze odpowiedzieli trzema celnymi akcjami i po „trójkach” Ousmane’a Drame oraz Tevina Browna Start odzyskał prowadzenie – 16:15. Gra toczyła się punkt za punkt, a w końcówce pierwszej kwarty najlepiej dysponowany w drużynie gospodarzy – były zawodnik Legii, Tyran De Lattibeaudiere – rzucił kolejne punkty, zdobywając 11 z 20 punktów Startu w tej części gry. Po pierwszej kwarcie Start Lublin prowadził 20:19.

Początek drugiej kwarty to dominacja gospodarzy, którzy za sprawą Tyrana De Lattibeaudiere oraz Courtney’a Rameya zbudowali 5-punktową przewagę po trzech minutach gry – 31:26. Legia miała problem z kontrolowaniem piłki. Dwa identyczne błędy popełnił Aleksa Radanov, który przy rozgrywaniu podał piłkę do kontry. Zawodnicy Startu nie marnowali takich okazji. Po celnej kontrze Rameya przewaga gospodarzy wzrosła do 11 punktów – 43:32. Kolejne straty i niecelne rzuty sprawiły, że Start wykorzystał szansę na powiększenie przewagi. Po kolejnej kontrze, tym razem zakończonej przez Ousmane’a Drame, gospodarze prowadzili już 50:36. W tej sytuacji trener Legii, Heiko Rannula, poprosił o czas. Po krótkiej przerwie Legia w końcu przejęła inicjatywę. Aleksa Radanov trafił w akcji 2+1, zmniejszając stratę do 6 punktów – 50:44. Ostatnia akcja kwarty należała jednak do Tevina Browna, który trafił za 2 punkty. Po pierwszej połowie Start Lublin prowadził 52:44.

Zdjęcie

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. Emmanuel Lecomte zdobył punkty po indywidualnej akcji, a następnie Tevin Brown dołożył trzy punkty, dając Startowi 14-punktowe prowadzenie. Trener Legii, Heiko Rannula, natychmiast poprosił o czas, próbując uspokoić grę swojej drużyny. Niestety, przerwa nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Gospodarze kontynuowali swoją dominację. Po kolejnej stracie Legii, De Lattibeaudiere popisał się efektownym wsadem, a przewaga Startu wzrosła do 20 punktów (64:44). Legia nie zdobyła jeszcze punktów w drugiej połowie. Mimo trudnej sytuacji, Legia nie poddawała się i po dobrym fragmencie gry oraz wsadzie E.J. Onu, zmniejszyła straty do 16 punktów (69:53). Reakcja trenera gospodarzy, Wojciecha Kamińskiego, była natychmiastowa – poprosił o czas. Decyzja o przerwie okazała się trafna. Po krótkiej przerwie Start powiększył przewagę za sprawą celnych rzutów Rameya oraz Filipa Puta, który trafił za trzy punkty, podnosząc prowadzenie do 23 punktów (78:55). McGusty próbował jeszcze podtrzymać nadzieję Legii. Po przechwycie i wsadzie zmniejszył stratę do 21 punktów. Były to ostatnie punkty w tej kwarcie.

Ostatnia kwarta rozpoczęła się od wymiany punktów, a Start utrzymywał stabilną 20-punktową przewagę. Po kolejnej stracie Aleksy Radanova i wykorzystanej kontrze przez Rameya, gospodarze powiększyli swoją przewagę do 23 punktów (94:71). Legia starała się jeszcze walczyć. Maksymilian Wilczek trafił za trzy punkty, dając nadzieję na szybkie odrobienie strat, ale Start natychmiast odpowiedział, utrzymując spokojną przewagę 20 punktów przez resztę kwarty. Ostatnie punkty w meczu zdobył Andrzej Pluta, trafiając za trzy. Były to jednak już tylko punkty, które zmniejszyły stratę Legii. Ostatecznie mecz zakończył się 15-punktowym zwycięstwem gospodarzy – 97:82.

Kolejny - szósty mecz - odbędzie się w Warszawie w najbliższy piątek, 20 czerwca o godzinie 17:30, a ewentualny siódmy w niedzielę, w Lublinie.

Zdjęcie

PLK: PGE Start Lublin - Legia Warszawa 97:82 (20:19, 32:25, 26:13, 19:25)

Start: De Lattibeaudiere 25, Ramey 18, Drame 17, Brown 15, Williams 7, Put 6, Krasuski 5, Lecomte 4, Turewicz, Pelczar, Kępka, Szymański

Legia: Pluta 20, Mcgusty 17, Radanov 11, Kolenda 9, Wilczek 7, Vucić 7, Grudziński 5, Onu 4, Silins 2

Zdjęcie
Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
21razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.