LegiaRetro (18): Wojciech Pędziach - mały wzrostem, wielki duchem - Legia Warszawa
Plus500
LegiaRetro (18): Wojciech Pędziach - mały wzrostem, wielki duchem

LegiaRetro (18): Wojciech Pędziach - mały wzrostem, wielki duchem

Dziś w cyklu „LegiaRetro” zdjęcie autorstwa Eugeniusza Warmińskiego z roku 1959. Na fotografii wychowanek Viktorii Częstochowa Wojciech Pędziach przy pomniku warszawskiej Syrenki na Powiślu. Ten filigranowy zawodnik, znany z nienagannej techniki, występował w Legii tylko przez półtora roku, ale zdążył wystąpić w meczu pucharowym z Aarhus GF, a także wyjechać z drużyną na tournee do Stanów Zjednoczonych.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii

Zdjęcie

Wojciech Pędziach (1937-1971), to jedna z najwybitniejszych i najpopularniejszych postaci w dziejach piłkarstwa w Częstochowie. Lider i najlepszy w historii gracz miejscowej Victorii przygodę z piłką nożną rozpoczął w wieku niespełna 15 lat debiutując w drużynie seniorów. Olbrzymi talent, nieprzeciętne umiejętności, bajeczna technika, a także skromność, pozwoliły pozyskać mu wielkie grono fanatycznych kibiców. „To on był ich idolem, to dla niego trybuny częstochowskich stadionów wypełniały się w komplecie, to on w końcu był najpopularniejszym i najlepszym sportowcem Częstochowy w tradycyjnych plebiscytach lokalnych gazet: 'Życia Częstochowy' w roku 1957 i 'Gazety Częstochowskiej' dwa lata później. Wielka 'emigracja' Wojtka na salony krajowego piłkarstwa w roku 1959 i występy w jednym z najlepszych klubów polskich: warszawskiej Legii, były zaszczytem dla całej biało-zielonej braci. Kariera, która toczyła się w zawrotnym tempie, ukoronowana została nominacjami do reprezentacji narodowych. W kadrze młodzieżowej 'Kajtek' rozegrał kilkanaście spotkań, debiutując w meczu przeciwko Rumunii. W piłce seniorskiej pięciokrotnie zakładał koszulkę z  orzełkiem jako reprezentant kadry Polski 'B'. W latach 60. był u szczytu sławy, a jednak powrócił do rodzinnego miasta. Dla częstochowskich kibiców jeszcze raz, w roku 1967 poprowadził ,sąsiada zza miedzy', częstochowski Raków do wielkiego sukcesu, jakim był finał Pucharu Polski w pamiętnym meczu z krakowską Wisłą. Nikt wówczas nie przypuszczał, że będzie to jedna z ostatnich wielkich wygranych lewo nożnego łącznika. Tragiczny sezon piłkarski, w którym przegrał ten jeden jedyny raz, w samotności i przed czasem, spędził na 'swoim' boisku przy ul. Krakowskiej” - czytamy na portalu cz-pilka.pl.

 

Do Legii Wojciech Pędziach trafił w roku 1959, kiedy to trenerem został Stjepan Bobek. „Do czasu finalizacji sprawy legioniści musieli sobie radzić bez trenera. W porównaniu z poprzednim rokiem w zespole znów zaszły zasadnicze zmiany. Do Garbarni wrócił obiecujący bramkarz Henryk Stroniarz. Działacze zdecydowali również, że wychowanków, którzy nie mają szans na grę w pierwszym zespole, należy odstąpić innym warszawskim klubom. W ten sposób Maliszewski, Jabłonowski i Sięgnik trafili do III-ligowej Varsovii, a Miklaszewski i Żmudzki do II-ligowej Polonii. Do drużyny natomiast dołączyli odbywający służbę wojskową Zygmunt Gadecki (sam zgłosił się do klubu), Helmut Nowak i Wojciech Pędziach” - czytamy w tekście Wiktora Bołby na łamach Księgi Stulecia Legii.

 

W barwach klubu z Łazienkowskiej Pędziach - który znany był z nienagannej techniki - rozegrał 35 spotkań. Zadebiutował 15 marca 1959 roku w spotkaniu z Polonią Bytom (2:2), ostatni mecz rozegrał z kolei 26 października 1960 roku przeciwko Zagłębiu Sosnowiec (1:0). Wystąpił m.in. w spotkaniu Legii z Aarhus GF w 1/16 finału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych (inauguracja sztucznego oświetlnia przy Łazienkowskiej), a także wyjechał z drużyną Wojskowych na czterotygodniowe tournee do USA. „Przed kolejnym sezonem z drużyną pożegnali się bramkarz Konrad Kornek, pomocnik Wojciech Pędziach i – co było największą stratą – skrzydłowy Zygmunt Gadecki. Zawodnicy ci przyrzekali wdzięczność i wierność warszawskim wojskowym, lecz skończyło się tylko na przyrzeczeniach... i cała trójka po zakończeniu służby wojskowej natychmiast odleciała do swych rodzinnych miast. Działacze i piłkarze Legii byli rozczarowani, warszawscy kibice wściekli - donosił 'Express Wieczorny (Arch. WB)'” - czytamy w Księdze Stulecia. Po epizodzie w Warszawie - na zdjęciu Eugeniusza Warmińskiego na tle stołecznej Syrenki na Powiślu - wrócił w rodzinne strony, do Rakowa Częstochowa. Zmarł tragicznie w 1971 roku, w wieku 34 lat.

Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.