Z cyklu LegiaRetro (19): Legenda doktora Soroczko

Z cyklu LegiaRetro (19): Legenda doktora Soroczko

Dziś w cyklu „LegiaRetro” zdjęcie autorstwa Eugeniusza Warmińskiego z roku 1968. Fotografia pochodzi z meczu Legia Warszawa - Stal Rzeszów przy Łazienkowskiej, w którym Wojskowi wysoko pokonali rywali 4:0, a dwa gole strzelił opatrywany przez doktora Henryka Soroczko Kazimierz Deyna.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii

SPONSOR GŁÓWNYGłówny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii

Zdjęcie

6 października 1968 roku, 9. kolejka I ligi. Spotkanie ze Stalą Rzeszów podopieczni Jaroslava Vejvody rozpoczęli w samo południe i już w 13. minucie objęli prowadzenie za sprawą celnego uderzenia Jana Pieszki. Tuż przed przerwą wynik podwyższył Kazimierz Deyna, który pokonał bramkarza z Rzeszowa także w 54. minucie spotkania. Wynik ustalił siedem minut przed końcem meczu Rober Gadocha, a grę Wojskowych oklaskiwało 12 tysięcy kibiców. W tamtym spotkaniu o sile ofensywnej warszawskiej drużyny stanowiło wybitne trio - Lucjan Brychczy, Kazimierz Deyna i Robert Gadocha. Nic dziwnego, że w tamtym okresie legioniści strzelali rywalom sporo goli. Na zdjęciu autorstwa Eugeniusza Warmińskiego wspomniani wyżej zawodnicy i dr Henryk Soroczko, który opatruje kontuzjowanego „Kakę”. Bardzo lubiany i doświadczony doktor Soroczko był w klubie z Łazienkowskiej swoistą legendą. „Jako lekarz przejąłem drużynę po legendarnym doktorze Soroczko, człowieku o ogromnym doświadczeniu i dużym poczuciu humoru, bardzo lubianym i szanowanym w środowisku. Gdy odchodził z Legii, miał na koncie cztery tytuły mistrzowskie, cztery Puchary Polski i ćwierćfinał Pucharu Mistrzów z Feyenoordem” - mówił o nim na łamach „Piłki Nożnej” dr. Stansław Machowski.

 

Jak w tamtych czasach wyglądała opieka medyczna nad zawodnikami? „Dziś futbol jest pełen odżywek, dietetyków, piłkarze są monitorowani pod każdym względem. W trakcie eliminacji mundialu 1974 doktor Janusz Garlicki do każdego posiłku dawał tabletki. Mówił, że to cudowne witaminy, które kupuje za dolary. Łykaliśmy pełni wiary. Po czasie okazało się, że rzeczywiście kupował je w peweksie i był to zestaw witamin dla... kobiet w ciąży. Żartowaliśmy, że w taki sposób narodziła się potęga polskiej piłki. Lekarz był w każdym klubie, w Legii – doktor Henryk Soroczko. Szanuję go za to, że w tamtych trudnych czasach mógł załatwić tabletki na zbicie gorączki lub ból głowy, czy też wizytę u znajomego pediatry. Nasze żony się cieszyły, bo w razie choroby dzieci szybko trafiały do specjalisty. Sam nie leczył, ale woził do znajomych” - wspominał z kolei w rozmowie z Onet.pl były gracz Legii Lesław Ćmikiewicz.

 

Doktor Henryk Soroczko leczył nie tylko sportowców. W tamtych czasach z jego medycznego doświadczenia korzystali również aktorzy czy piosenkarze. „Mieliśmy się spotkać przy mikrofonie, oznaczonym świecącym listkiem. Wszystko było obliczone, tylko technik przesunął mikrofon o metr i kiedy już podawałem smyczek Karasińskiemu, pod nogą poczułem próżnię. Wpadłem do zapadni, która od sceny do podłogi miała wysokość 4 metry 65 centymetrów. Mniej więcej półtora piętra. Złamałem rękę, przez kilka miesięcy nie mogłem grać na gitarze. Wyleczył mnie dr Soroczko, lekarz piłkarzy Legii, swojak ze Lwowa. Miałem szczęście. (...) Doktor Henryk Soroczko, zwany przez przyjaciół Wojciechem, a przez piłkarzy Legii Mandarynem, bo nakryli go kiedyś, jak wyciąga strzykawką sok z mandarynek” - mówił o klubowym klekarzu Legii w wywiadzie z rp.pl piosenkarz i kompozytor Zbigniew Kurtycz. Henryk Soroczko był także lekarzem polskiej ekipy sportowców podczas XVII Igrzysk Olimpijskich Olimpijskich w Rzymie w 1960 roku.

Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
21razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.