Z cyklu LegiaRetro (24): Piłkarze z młotkiem w nodze
Dziś w naszym cyklu zdjęcie autorstwa Eugeniusza Warmińskiego z lat 80 XX wieku. W drużynie z Łazienkowskiej występowało wówczas wielu specjalistów od stałych fragmentów gry, a w sezonie 1984/85 było ich nawet trzech - Jan Karaś, Kazimierz Buda i Dariusz Wdowczyk. Którykolwiek z nich nie podszedł do piłki bramkarze przeciwnika zazwyczaj płakali.
Autor: Janusz Partyka
Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
Fot. Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii
19 czerwca 1985 roku. W 29. kolejce I ligi przy Łazienkowskiej Legia podejmowała GKS Katowice. Wygrała 1:0, a zwycięskiego gola strzelił w 14. minucie Jarosław Biernat. W połowie lat 80. legioniści mieli w kadrze kilku zawodników, którzy doskonale wykonywali stałe fragmenty gry, między innymi dwaj widoczni na zdjęciu pomocnicy – Jan Karaś i Kazimierz Buda. Był jeszcze obrońca Dariusz Kubicki. Wszyscy trzej byli obdarzeni niezwykle mocnym i precyzyjnym uderzeniem, mieli tzw. młotek w nodze.
„Kreowany na następcę Kazimierza Deyny, uznany za jeden z niespełnionych talentów w historii polskiego futbolu. Był jednym z głównych graczy Legii, ale nie zdołał wznieść się na wyżyny. Środkowy pomocnik, zaawansowany technicznie, z bardzo mocnym strzałem z dystansu. Do Legii trafił ze Stali Mielec, grał przy Łazienkowskiej przez sześć lat, ale udało mu się zdobyć jedynie Puchar Polski (1989). Pół roku przed słynnym meczem finałowym z Jagiellonią Białystok (5:2) wyjechał do Belgii (Froans Borains). W reprezentacji Polski zagrał 10 meczów” - piszą o Kazimierzu Budzie autorzy Księgi Stulecia Legii.
„Znakomity technik, jeden z liderów drużyny w latach 80. W Legii spędził prawie siedem sezonów (1983–89). Uczestnik mundialu w Meksyku (1986). W meczu z Brazylią (0:4), jeszcze przy wyniku 0:0, trafił w poprzeczkę. W Legii znalazł się, jak sam mówił, ze złości. Był na etacie w Hucie Lenina, gdy zaczęły przychodzić powołania do wojska. Działacze Hutnika Kraków obiecali, że sprawę załatwią, ale nie wywiązali się z obietnicy. Przez jakiś czas udawało się dostać odroczenie, ale bilet do armii przychodził regularnie. Karaś w końcu nie wytrzymał, spakował się i przyjechał do Warszawy. Trafił do jednostki przy ul. Żwirki i Wigury. Odszedł z Legii po zdobyciu Pucharu Polski w 1989 roku. Zdrowie już nie dopisywało, pojawiały się problemy z kolanem, dostał ofertę z greckiej Larissy. Po roku trafił do Finlandii (Vassan Palloseura), ale po kolejnych 12 miesiącach wrócił do Polski. Występował jeszcze w Polonii Warszawa, w Bugu Wyszków i w Dolcanie Ząbki. Karierę zakończył w 1996 roku. W reprezentacji Polski rozegrał 16 spotkań, zdobył jedną bramkę” - tak z kolei charakteryzują Jana Karasia.
Autor
Janusz Partyka