LegiaRetro (45): „Miętowy” - piłkarz, mistrz przewrotki, amator motocykli, celebryta... - Legia Warszawa
Plus500
LegiaRetro (45): „Miętowy” - piłkarz, mistrz przewrotki, amator motocykli, celebryta...

LegiaRetro (45): „Miętowy” - piłkarz, mistrz przewrotki, amator motocykli, celebryta...

Dziś w cyklu LegiaRetro przedstawiamy zdjęcie z 31 lipca 1996 roku. Napastnik Legii Marcin Mięciel uderza przewrotką na bramkę Górnika Zabrze – to był jego znak firmowy. Tym razem gola co prawda nie strzelił, ale i tak legioniści wygrali wyjazdowe spotkanie 3:2.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Włodzimierz Sierakowski

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Włodzimierz Sierakowski

Zdjęcie

„Idol nastolatek w drugiej połowie lat 90. Nieśmiały celebryta, którym został wbrew sobie. Specjalista od strzelania goli tzw. przewrotką, niebywale efektowny, choć nie osiągnął tyle, ile zakładał. Miłośnik szybkich motocykli, prekursor biegania po boisku z plastrem przyklejonym na nosie, który miał ułatwiać oddychanie. Zawsze miał łatkę wielce utalentowanego sportowca, choć chyba nie spełnił pokładanych w nim nadziei, zarówno w Legii, jak w i reprezentacji Polski, w której wystąpił zaledwie pięć razy. Najlepiej mu szło w czasie pobytu w Grecji (Iraklis i PAOK), gdzie był gwiazdą. W Legii tylko raz zdobył w lidze więcej niż 10 bramek – w sezonie 2000/01 (13 goli). Po zakończeniu kariery zajął się szkoleniem młodzieży” - piszą o Marcinie Mięcielu autorzy Księgi Stulecia Legii.

 

Marcin Mięciel był specjalistą od strzałów przewrotką (na zdjęciu). W Legii próbował tego typu uderzeń bardzo często. Pierwszy gol w barwach Borussii Moenchengladbach także był niezwykle efektowny. W doliczonym czasie gry w meczu z HSV na wyjeździe... po strzale przewrotką. „W ten sposób zdobywałem bramkę chyba w każdym kraju, w którym grałem. Nawet w okresie przygotowawczym w Moenchengladbach się udało. A we wspomnianym starciu z HSV ciekawe były jeszcze okoliczności, bo trafiłem z około 16 metrów, z bardzo niewygodnej pozycji w praktycznie ostatniej akcji meczu. Ogromna przyjemność uciszyć taki stadion wypełniony po brzegi fanatycznymi kibicami” - wspominał w rozmowie ze sport.tvp.pl. A co mówił na temat celebryty i wspomnianych plastrów na nosie? „- Kolega mi niedawno mówił: - 'Miętowy', teraz to byś dopiero na tym zarobił! A wtedy? Reklama w BravoSport. I to... darmowa! (śmiech) Praktycznie codziennie byłem w telewizji lub w gazetach, to prawda. Pojawił się pewnego razu w moim życiu człowiek, który proponował mi coś na zasadach współpracy, ale wiązało się to z tym, co teraz uprawiają celebryci. Chodzenie na imprezy, pokazywanie się. A mnie to nie interesowało. A historia samego plastra... Efekt placebo. Piłkarze, kolarze, była spora plaga. Ciało odbiera to, co myślimy, te wszystkie bodźce, więc na początku wydawało mi się, że rzeczywiście dodaje mi to kopa. Ale to niestety tak jak z tą historią, kiedy piłkarz dostał od lekarza specjalne tabletki, przychodzi po meczu i mówi: – Oj, panie doktorze, ależ forma, ale chodziłem! Na co lekarz: – Super, świetnie, tak działa witamina C!” - wspominał.

Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.