LegiaRetro (55): Od Slovana się zaczęło - Legia Warszawa
Plus500
LegiaRetro (55): Od Slovana się zaczęło

LegiaRetro (55): Od Slovana się zaczęło

Dziś w cyklu LegiaRetro przedstawiamy zdjęcie autorstwa Eugeniusza Warmińskiego z 19 września 1956 roku. Właśnie tego dnia w meczu ze Slovanem Bratysława legioniści zainaugurowali przy Łazienkowskiej grę w europejskich pucharach. Czwartkowy mecz z Karabachem Agdam, który odbędzie się ponad 64 lata później, będzie dla Wojskowych 258 potyczką w Europie.

Autor: Janusz Partyka

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Zdjęcie

19 września 1956 roku Legia Warszawa po raz pierwszy w historii rozegrała mecz w europejskich pucharach przed własną publicznością. Rywalem Wojskowych był ówczesny mistrz Czechosłowacji, jedna z najmocniejszych drużyn bloku komunistycznego - Slovan Bratysława. Mimo zwycięstwa humory legionistów nie były najlepsze, bowiem po klęsce w pierwszym spotkaniu odpadli z rozgrywek.

 

W 1955 roku Legia Warszawa po raz pierwszy w historii zdobyła tytuł mistrza Polski. Warszawski zespół, jako najlepsza drużyna w kraju zgłoszona została do rozgrywek o Puchar Europy Mistrzów Klubowych, odpowiednika dzisiejszej Ligi Mistrzów UEFA. W stolicy podchodzono do tej sytuacji z dużą dozą ostrożności, ponieważ mecze międzypaństwowe były rozgrywane sporadyczne. Mimo to wśród zawodników, a także sympatyków Legii dało wyczuć się wiarę we własne możliwości. 

 

Jako historycznego, pierwszego rywala w rundzie wstępnej najbardziej elitarnych rozgrywek europejskich, los przydzielił legionistom ekipę Slovana Bratysława. Przy Łazienkowskiej liczono na sukces w starciu z Czechosłowakami, marzenia jednak szybko legły w gruzach. Po 40 minutach pierwszego, rozgrywanego w Bratysławie, meczu Wojskowi przegrywali już 0:3. Podopieczni Ryszarda Koncewicza kilkukrotnie popełniali fatalne błędy w obronie, będąc tylko tłem dla lepiej dysponowanego rywala. Warszawiacy ostatecznie ulegli aż 0:4. Debiut Legii w europejskich pucharach zakończył się więc klęską.

 

Na zawodników stołecznej drużyny spadła olbrzymia fala krytyki, zarzucano im brak dokładności, celności czy chaotyczną grę. Inne światło na to spotkanie rzucił jednak Edmund Zientara. „Przez zawodników Slovana byliśmy brutalnie atakowani, popychani i kopani czy nawet opluwani. Było takie zdarzenie, że naszego bramkarza Edwarda Szymkowiaka gonił… trzymając nożyce do cięcia trawy, jeden z facetów opiekujących się stanem boiska. Gość ten czynił to z taką zaciekłością, że w pewnym momencie nasz bramkarz… uciekł z bramki” – wyznał później zawodnik Legii na łamach gazet. 

 

„Sędzia spotkania Meyer z Wiednia był w pierwszej połowie zbyt drobiazgowy, w drugiej zaś łagodnie patrzył na niesportowe zachowanie się drużyny gospodarzy, a nawet rękoczyny. Piłkarze CWKS dopuścili się pod koniec meczu również kilku wykroczeń przeciwko przepisom, i to w sumie sprawiło, że opuszczaliśmy stadion w Bratysławie z dużym niesmakiem” – relacjonował po meczu w stolicy Słowacji „Przegląd Sportowy”. Przykre doświadczenia z debiutanckiego spotkania w europejskich pucharach sprawiły, że do rewanżu legioniści przygotowywali się w nietypowy sposób. Oprócz schematów taktycznych Wojskowi przerabiali również opluwanie przeciwnika. 

 

Cała Warszawa zmobilizowała się na przyjazd Czechosłowaków. Mimo wysokiej porażki w pierwszym meczu, 19 sierpnia 1956 roku na trybunach Stadionu Wojska Polskiego zasiadło ponad 40 tysięcy osób, co do dziś jest rekordem frekwencji, jeśli chodzi o mecze rozgrywane na obiekcie przy Łazienkowskiej. Ogłuszający wręcz doping sprawił, że CWKS rozegrał jedno z najlepszych spotkań w dziejach klubu. Wojskowi zaprezentowali niebywałą bojowość i ambicję. Szczególnie w drugiej połowie przyjezdni zza południowej granicy zostali zdominowani. Mimo, iż praktycznie cały mecz toczył się pod dyktando Legii, a gra toczyła się głównie pod polem karnym gości, brakowało skuteczności w wykańczaniu akcji. 

Sygnał do odrabiania strat dał w 52. minucie Edmund Kowal, strzelając pierwszego gola w historii występów Wojskowych w rozgrywkach europejskich. 11 minut później świetnie broniący Wiliam Schrojf został pokonany po raz drugi, tym razem przez Lucjana Brychczego (widoczny na zdjęciu pierwszy z lewej w białej koszulce). W końcówce spotkania legioniści jeszcze kilkukrotnie stworzyli dogodne sytuacje strzeleckie. Najlepszej nie wykorzystał Henryk Kempny, który minimalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Wynik nie uległ zmianie, Legia wygrała 2:0, jednak w obliczu porażki w pierwszym meczu pożegnała się z Pucharem Europy. „Po tej akcji przypomniały nam się słowa wypowiedziane przed meczem przez kierownika sekcji Przylipiaka: 'Jeżeli atak CWKS wykorzysta wszystkie sytuacje podbramkowe, możemy być świadkami przyjemnej niespodzianki'. Niestety wszystkich okazji napastnicy nie wykorzystali i CWKS odpadł z Pucharu” – podsumował rewanżowe spotkanie „Przegląd Sportowy”.

 

Legia Warszawa rozegrała do tej pory 257 spotkań w europejskich pucharach - odniosła 112 zwycięstw, zanotowała 67 remisów i poniosła 78 porażek (bilans bramkowy 377:288).

Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.