
Półfinał Pucharu Europy, pierwszy raz w historii i killer z Polski - historia rywalizacji Legii z holenderskimi drużynami
Rywalizacja Legii Warszawa z holenderskimi klubami rozpoczęła się ponad 50 lat temu. Do tej pory, nie licząc tegorocznej rywalizacji z AZ Alkmaar, Wojskowi rozegrali pięć oficjalnych dwumeczów z niderlandzkimi drużynami, a bilans tych spotkań nie jest korzystny dla stołecznego zespołu - dwukrotnie wygraliśmy, tyle samo razy zremisowaliśmy i sześciokrotnie musieliśmy przełknąć gorycz porażki.
Autor: Przemysław Gołaszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa, Jacek Prondzynski, Włodzimierz Sierakowski, Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii
- Udostępnij
Autor: Przemysław Gołaszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa, Jacek Prondzynski, Włodzimierz Sierakowski, Eugeniusz Warmiński/Archiwum Legii
Rywalizacja Legii Warszawa z holenderskimi klubami rozpoczęła się ponad 50 lat temu. Do tej pory, nie licząc tegorocznej rywalizacji z AZ Alkmaar, Wojskowi rozegrali pięć oficjalnych dwumeczów z niderlandzkimi drużynami, a bilans tych spotkań nie jest korzystny dla stołecznego zespołu - dwukrotnie wygraliśmy, tyle samo razy zremisowaliśmy i sześciokrotnie musieliśmy przełknąć gorycz porażki.
Pierwszy kontakt Legii z Holendrami był wyjątkowy, ponieważ legioniści spotkali się z Feyenoordem w półfinale Pucharu Europy w sezonie 1969/70. W drodze do tej fazy rozgrywek legioniści pokonali m.in. francuskie Saint-Étienne i Galatasaray SK. Do pierwszego meczu z Feyenoordem doszło 1 kwietnia w Warszawie. Było to zderzenia dwóch światów - zamkniętej za Żelazną Kurtyną, tkwiącej w letargu Polski Ludowej z odradzającą się, znaczącą coraz więcej w międzynarodowym handlu Holandią. Przylot ekipy z Rotterdamu budził ogromne emocje. „Ekipa gości przyleciała do Warszawy dwa dni przed meczem. Na specjalny samolot z działaczami i piłkarzami Feyenoordu na lotnisku Okęcie czekała delegacja Legii, której przewodził wiceprezes klubu płk. Edward Potorejko. Obecni byli także przedstawiciele ambasady holenderskiej i spora grupa młodych kibiców Legii. Nie zabrakło też dziennikarzy, którzy musieli coś 'skrobnąć' o przylocie ekipy z Rotterdamu. Z chwilą wylądowania samolotu w holu lotniska nastąpiło ożywienie. Po wylądowaniu samolotu zawodnicy Feyenoordu pojedynczo przechodzili przez furtkę - królestwo celników. Panowie w zielonych mundurach odstępując od swoich służbowych czynności podsuwali im... do podpisu karteczki. Dla wielu z nich autograf Wima van Hanegema czy Ove Kindvalla pozostał najcenniejszą pamiątką. Po oficjalnym powitaniu prezesa Feyenoordu A. Couwenberga przez delegata Legii płk. Potorejko, w holu pojawili się piłkarze. Momentalnie wokół nich zrobiło się tłoczno. Młodzi chłopcy ze łzami w oczach prosili dziennikarzy o kartki, marząc o autografie któregoś z Holendrów - była to jedyna okazja. 'Bohaterowie chwili', jak na zawodowców przystało, ze stoickim spokojem spełniali prośby młodych kibiców Legii. Niektórzy ze szczęśliwców opuszczali lotnisko wyposażeni w pamiątki klubowe Feyenoordu: proporczyki, znaczki i zdjęcia. To byli szczęśliwcy, którzy budzili zazdrość pozostałych.” - wspominał Wiktor Bołba.

Mecz został rozegrany w ekstremalnie trudnych warunkach. Ulewy zamieniły murawę w bajoro, co nie pomagało w grze obu drużynom, choć to legioniści byli bliżej zwycięstwa. Swoich doskonałych szans nie wykorzystali Lucjan Brychczy oraz Jan Małkiewicz, a spotkanie zostało ostatecznie zakończone bezbramkowym remisem. W rewanżu lepsi byli Holendrzy. Już w 3. minucie Willem van Hanegem uderzył precyzyjnie głową i pokonał Eduarda Treijtela, a niespełna trzydzieści minut później Franz Hasil kropnął z woleja i ustalił wynik spotkania na 2:0 dla gospodarzy. Ostatecznie Feyenoord zwyciężył w całej edycji rozgrywek, wygrywając na San Siro ze szkockim Celtikiem 2:1.

W sezonie 2002/03, po przegranym dwumeczu z FC Barceloną w eliminacjach Ligi Mistrzów UEFA, legioniści trafili do pierwszej rundy Pucharu UEFA, gdzie rywalem stołecznej drużyny był FC Utrecht. Tym razem Wojskowi bez większych problemów poradzili sobie z Holendrami, wygrywając 4:1 w Warszawie po golach Jacka Zielińskiego, Aleksandara Vukovicia, Stanko Svitlicy i samobójczym trafieniu Aljego Schuta. Honorową bramkę dla rywali zdobył przyszły dwukrotny medalista mistrzostw świata, ówczesny 22-latek, Dirk Kuyt. W rewanżu dwukrotnie ustrzelił Svitlica, a raz Cezary Kucharski i Legia odniosła wyjazdowe zwycięstwo 3:1. Tym samym Legia Warszawa została pierwszym polskim klubem, który wyeliminował przeciwników z Holandii w europejskich pucharach. Niestety przygoda stołecznej drużyny w tamtej edycji Pucharu UEFA nie trwała długo. W kolejnej rundzie zbyt mocni okazali się piłkarze Schalke 04.

Kolejny punkt rywalizacji legijno - holenderskiej to rok 2011 i faza grupowa Ligi Europy UEFA, gdzie legioniści awansowali po szalonym meczu ze Spartakiem Moskwa. W debiutanckiej edycji rozgrywek dla Legii Warszawa, Wojskowi znaleźli się w grupie C obok PSV Eindhoven, Hapoelu Tel Awiw oraz Rapidu Bukareszt. Pierwszy mecz podopiecznych trenera Macieja Skorży przypadł właśnie na wyjazdowe spotkanie z PSV, gdzie Legia przegrała 0:1 po golu Driesa Mertensa. W wyjściowym składzie naszej drużyny wystąpił Artur Jędrzejczyk, a mecz z ławki rezerwowych oglądał obecny asystent trenera Kosty Runjaicia Inaki Astiz. Do rewanżu obie drużyny podchodziły pewne awansu do 1/16 finału turnieju, co oznaczało, że Wojskowi mogą zagrać na nieco większym luzie, bez dużej presji wyniku. Jak się okazało, nie pomogło to legionistom. Po trafieniach Driesa Mertensa, Zakarii Labyada i samobóju Michała Żewłakowa Holendrzy wywieźli ze stolicy Polski trzy punkty. Legia Warszawa ostatecznie wyszła z grupy z drugiego miejsca, a w 1/16 finału Ligi Europy UEFA przegrała dwumecz z lizbońskim Sportingiem 2:3.

W sezonach 2014/15 i 2016/17 legioniści rozegrali dwumecze z Ajaksem Amsterdam. W pierwszym przypadku utytułowani rywale nie pozostawili Legii żadnych szans, wygrywając 1:0 u siebie i 3:0 w Warszawie. Katem Wojskowych został Arkadiusz Milik, który łącznie ustrzelił trzy gole. Bardziej wyrównana rywalizacja miała miejsce w lutym 2017 roku. Po bezbramkowym remisie w Warszawie piłkarze Legii udali się do Amsterdamu z dużymi apetytami. Do awansu potrzebny był bramkowy remis. Niestety, w 49. minucie Nick Viergever wyprowadził Ajax na prowadzenie, a podopieczni trenera Jacka Magiery nie byli w stanie odpowiedzieć i musieli pożegnać się z pucharami.
W tym sezonie rozgrywek Ligi Konferencji Europy UEFA los skrzyżował Legię z AZ Alkmaar. W pierwszym meczu rozegranym w Holandii nieznacznie lepsi okazali się gospodarze. Decydujące trafienie zanotował Vangelis Pavlidis. Najwyższy czas wziąć rewanż za tamten mecz. Wszyscy wiemy, jak ważne jest to spotkanie. Pokażmy i udowodnijmy, że Legia zawsze gra do końca i wywalczmy tak upragniony awans! Początek spotkania w czwartek, 14 grudnia, o godz. 18:45.
Autor
Przemysław Gołaszewski