
Superpuchar: Cracovia zwyciężyła po rzutach karnych
Mecz o Superpuchar zakończył się serią rzutów karnych, w której skuteczniejsi byli piłkarze Cracovii.
Autor: Przemysław Gołaszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa, Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Przemysław Gołaszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa, Janusz Partyka
Mecz o Superpuchar pomiędzy Legią Warszawa a Cracovią zakończył się bezbramkowym remisem, a w serii rzutów karnych skuteczniejsi byli piłkarze Cracovii.
Groźnie w polu karnym Cracovii zrobiło się w ósmej minucie. Bartosz Kapustka uruchomił prostopadłym podaniem Luisa Rochę, a ten zagrał wzdłuż linii bramkowej. Piłka przeleciała obok interweniującego bramkarza i obrońców, jednak żaden z legionistów nie zdołał zamknąć tej akcji. Goście odpowiedzieli strzałem Marcosa Alvareza w boczną siatkę bramki strzeżonej przez Radosława Cierzniaka. Alvarez szukał szczęścia również pięć minut później, ale próbie zza pola karnego zdecydowanie zabrakło precyzji. W 23. minucie boisko musiał opuścić Mateusz Wieteska. Stoper Wojskowych ucierpiał w jednym ze starć i mimo chęci, nie był w stanie kontynuować gry. Zastąpił go Inaki Astiz. Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry dwójkową akcję przeprowadzili Luquinhas i Joel Valencia. Brazylijczyk wykonał kółko z piłką przy nodze, a następnie dograł do Valencii, ale jego wstrzelenie w pole karne zakończyło się w rękach bramkarza Cracovii. Chwilę później skrzydłowy odnalazł Bartosza Kapustkę, a pomocnik uderzył z ostrego kąta. Niestety zabrakło precyzji. W końcówce pierwszej części gry piłkę na głowie w niebezpiecznej odległości miał Pelle van Amersfoort, ale Radosław Cierzniak odprowadził ją tylko wzrokiem, gdy przelatywała nad poprzeczką.

Druga połowa rozpoczęła się od okazji Pawła Wszołka. Skrzydłowy pomknął prawą stroną boiska i wpadł w pole karne, ale w decydującym momencie zabrakło zdecydowania - strzelać czy podawać - i posłał piłkę obok słupka. Wszołek poszedł za ciosem i trzy minuty później odnalazł dośrodkowaniem dobrze ustawionego Luquinhasa. Brazylijczyk opanował piłkę, ale strzał został obroniony przez Lukasa Hrosso. Legia wyraźnie się ożywiła. W 54. minucie Tomas Pekhart umieścił piłkę w siatce, ale był na pozycji spalonej i sędzia nie uznał gola. Futbolówka spadła pod nogi Pekharta po strzale Luquinhasa. Brazylijski ofensywny pomocnik przeprowadził indywidualny rajd w końcówce spotkania zakończony nieprzepisowym atakiem jednego z rywali. Sędzia odgwizdał rzut wolny z osiemnastego metra. Po uderzeniu Mateusza Cholewiaka futbolówka obiła się o mur i przeleciała obok bramki. Regulaminowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia.
Po dziewięćdziesięciu minutach bez goli nadeszła pora na konkurs rzutów karnych, w którym skuteczniejsi z jedenastu metrów byli goście. Cracovia wygrała 5:4, a jedynym pechowcem wśród graczy Legii, który przegrał pojedynek z bramkarzem był Paweł Wszołek, który uderzał w czwartej kolejce.

Legia Warszawa - Cracovia 0:0
Rzuty karne:
Legia:
Antolić - strzelony
Valencia - strzelony
Cholewiak - strzelony
Wszołek - obroniony
Juranović - strzelony
Cracovia:
van Amersfoort - strzelony
Sadiković - strzelony
Vestenicky - strzelony
Fiolić - strzelony
Dimun - strzelony
Żółte kartki: Ferraresso (80’), Rapa (87’), Marquez Alvarez (90’)
Legia: Cierzniak - Juranović, Lewczuk, Wieteska (Astiz 23’), Rocha (Stolarski 84’) - Kapustka (Antolić 58’), Martins (Cholewiak 77’) - Wszołek, Luquinhas, Valencia - Pekhart (Lopes 66’)
Rezerwowi: Tobiasz, Antolić, Cholewiak, Lopes, Astiz, Stolarski
Cracovia: Hrosso - Rapa, Marquez Alvarez, Rodin, Szymonowicz (Ferraresso 56') - Fiolić, Dimun, van Amersfoort, Alvarez (Vestenicky 78') - Rivaldinho (Piszczek 74')
Rezerwowi: Pesković, Kapek, Thiago, Piszczek, Góralczyk, Ferraresso, Vestenicky
Autor
Przemysław Gołaszewski