
Zgrupowanie od kulis – jak wygląda dzień Legii w Turcji
Wszystko co chcielibyście wiedzieć o naszym obozie w pytaniach i odpowiedziach.
Autor: Bartosz Zasławski
Fot. Mateusz Kostrzewa
- Udostępnij
Autor: Bartosz Zasławski
Fot. Mateusz Kostrzewa
Doskonale wiemy, że to co najciekawsze dla Was dzieje się za kulisami. Dlatego opowiemy Wam o tym, jak wygląda nasza codzienność na zgrupowaniu.
Dlaczego Turcja?
Przede wszystkim – to sprawdzony, bardzo dobrze nam znany kierunek. W Belek jesteśmy czwarty raz w ciągu ostatnich 9 lat. Dobrze wiedzieliśmy, co nas tu czeka, jakie są oferowane warunki zakwaterowania, jaki jest stan boisk – ten wybór był poparty wieloletnią praktyką i znajomością infrastruktury. W okresie zimowym hotele są przebranżowane na przyjęcie drużyn (piłkarze + sztab – trzeba liczyć nawet powyżej 50 osób), co oznacza konieczność udostępnienia wydzielonych przestrzeni, siłowni, strefy regeneracji, itd. Z tym nie ma tu problemu.
Ruch turystyczny w okresie zimowym jest nieznaczny, mamy ciszę, spokój i dużo miejsca dla siebie. Pogoda? W ubiegłym roku na 14 dni obozu 10 było bez deszczu. Gwarancji nie ma nigdzie. Obecnie jest 15 stopni. I jasne, czasem zasunie tak, że mamy ścianę deszczu, ale w Chorzowie na start rundy wiosennej czy w połowie lutego w Molde nie będzie plażowego słońca i upału. Plus obozy trzeba rezerwować z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Jest duży popyt, znaczna konkurencja wśród innych klubów, trzeba szukać sparingpartnerów – czas ma decydujące znaczenie, a pobyt w Turcji wybierają setki klubów z Europy Centralnej i Zachodniej. Na miejscu są m.in. Szachtar Donieck, Dynamo Kijów i wiele klubów austriackich. Tylko w Belek, małej miejscowości liczącej zaledwie 9 tysięcy mieszkańców, naliczyliśmy 25 pełnowymiarowych boisk.
Gdzie mieszkamy?
Hotel Cornelia Diamond położny jest dwa km od centrum Belek w kierunku Morza Śródziemnego. Ogromna powierzchnia – osiem pięter, tylko część z pokojami to ponad 200 000 metrów kwadratowych. Tuż nad nami mieszka mistrz Bułgarii Ludogorets Razgrad z reprezentantem Polski Jakubem Piotrowskim, dobrym znajomym Bartka Kapustki, Pawła Wszołka, Rafała Augustyniaka i trenera Kosty Runjaicia. Cornelia, w której kompleksie gościmy trzeci raz, była już bazą m.in. Bayernu FC, AFC Ajaksu, FC Basel i reprezentacji Polski.
Opiszemy Wam wnętrze hotelu: na poziomie 0 znajdują się siłownia, strefa SPA, basen, sauna. Przestronne lobby hotelu to poziom 2, czyli pierwszy nad poziomem ziemi. Tu również mamy salę odpraw, tzw. meeting room i salę do aktywacji. Kolejne dwa piętra wyżej zlokalizowana jest restauracja, z której część wydzielona jest tylko dla nas. Na poziomie, gdzie mieszka sztab i piłkarze, znajdują się również pokój fizjoterapeutów i kit room.
Gdzie mamy boisko?
Hotel od boiska w kompleksie Cornelia Sport Center dzielą zaledwie dwa km. Trenujemy na bardzo dobrze przygotowanej płycie z odpowiednim systemem drenażu. Obsługa boiska jest bardzo pomocna i obecna na miejscu. Trenerzy przyjeżdżają na trening długo przed drużyną, żeby przygotować strefy, oznaczenia, itd. Obok boiska mamy budynek klubowy, gdzie zostawiamy ciężki sprzęt oraz zadaszoną mini-trybunę.
Jak trenujemy?
Łączymy elementy techniczne, taktyczne i fizyczne przy zachowaniu określonej intensywności. To już przeszłość, kiedy dominował jeden element kosztem innego. Standardowy trening (część na boisku) trwa około 75-90 minut. Wysiłek zawodników jest stale monitorowany - każdy z nich ma obowiązek założenia kamizelki z chipem GPS, a przy boisku ustawiamy router, który na bieżąco rejestruje wszystkie parametry. Na ich podstawie następnie mamy przygotowany raport z każdego meczu i treningu, dzięki któremu wiemy jak i kiedy zwolnić lub przyspieszyć.
O której wstajemy?
Najwcześniej wstaje sztab – on ma do wykonania nie tylko praktyczną pracę na boisku, ale również planowanie, przygotowanie prezentacji, analiz oraz odpowiadanie na bieżące potrzeby zawodników. Śniadanie jest dostępne zwykle od 07:00 do 09:00. Często z samego rana zjawia się Kacper Tobiasz, który też nierzadko przyjeżdża jako pierwszy do Legia Training Center. Na siłowni, otwartej od 07:00, można spotkać Arkadiusza Malarza i klubowego kitmana Sebastiana Wołowicza, czasem również fizjoterapeutów.
Co robimy między treningami?
Przede wszystkim, koniec pracy na boisku nie oznacza wcale końca treningu. Dochodzą jeszcze zajęcia na siłowni, regeneracja, odnowa – w tym przypadku protokół prowadzenia zawodników i profilaktyka jest bardzo starannie prowadzona przez dział motoryczno-medyczny. Program treningowy jest zindywidualizowany – czego innego potrzebuje bramkarz, a czego innego napastnik, czego innego zdrowy zawodnik, a czego innego zawodnik po wyleczeniu urazu. Dbamy również o posiłki – piłkarze otrzymali od klubowej dietetyk rekomendacje, organizm każdego z nich ma inne potrzeby. Czas między posiłkiem a początkiem kolejnych zajęć (zwykle trenujemy dwa razy dziennie) wynosi około 2/3 h.
O której kończymy pracę?
Dopiero po kolacji, kiedy sztab trenerski i medyczny spotykają się jeszcze na omówieniu dnia treningowego i przygotowaniu kolejnego, a piłkarze udają się jeszcze na zajęcia do fizjoterapeutów. W piątek ostatni „klient” wyszedł z gabinetu o północy. Jesteście ciekawi jak powstaje nasz vlog? Nagrania trwają cały dzień, asystujemy drużynie we wszystkich aktywnościach, montaż kończy się czasem w środku nocy. Mamy nadzieję, że podobają Wam się efekty i cały czas zachęcamy do interakcji – zadawajcie nam pytania, my przekażemy je drużynie.
Kiedy wracamy?
Na lotnisku Chopina wylądujemy z powrotem 30 stycznia i ostatnią część przygotowań odbędziemy w Legia Training Center. Ale do tego czasu jeszcze daleko. Przed nami 10 dni obozu, koncentrujemy się na każdym kolejnym. Wszyscy mamy wobec siebie duże wymagania. A Wy macie takie same wobec nas.




Autor
Bartosz Zasławski