
Zwycięstwo w dalekiej Północy. FK Bodø/Glimt - Legia Warszawa 2:3
Legia Warszawa wygrała na wyjeździe z FK Bodø/Glimt 3:2 w pierwszym meczu I rundy eliminacji Ligi Mistrzów UEFA. Wynik spotkania otworzył Luquinhas, a dwa gole dołożył Mahir Emreli. Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę.
Autor: Przemysław Gołaszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa
- Udostępnij
Autor: Przemysław Gołaszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa
Legia Warszawa wygrała na wyjeździe z FK Bodø/Glimt 3:2 w pierwszym meczu I rundy eliminacji Ligi Mistrzów UEFA. Wynik spotkania otworzył Luquinhas, a dwa gole dołożył Mahir Emreli. Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę.
Legioniści nie mogli wymarzyć sobie lepszego początku. Już pierwsza akcja ofensywna podopiecznych trenera Czesława Michniewicza zakończyła się golem. Szybkie rozegranie piłki na prawej flance dało miejsce Kacprowi Skibickiemu, który dograł płasko w pole karne. Z piłką minął się Mahir Emreli, ale akcję zamykał Luquinhas. Brazylijczyk bez większych problemów pokonał Nikitę Haikina. Pięć minut później w “szesnastkę” rywali wdarł się Bartosz Kapustka. Pomocnik Legii wykorzystał chwilę nieuwagi przeciwnika i oddał groźny strzał, z którym poradził sobie golkiper gospodarzy. Mimo szybko straconej bramki, to piłkarze FK Bodø/Glimt mieli przewagę optyczną. Zawodnicy w żółtych koszulkach dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz ich próby rozbijały się o defensywę Wojskowych. W 25. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Mahir Emreli. Mokra piłka wypadła z rękawic bramkarza, ale Haikin szybko naprawił błąd. Chwilę później na pochwałę zasłużył Mateusz Wieteska. Stoper Legii przeczytał intencje Norwegów i futbolówkę po prostopadłym podaniu. Odpowiedź Wojskowych nastąpiła błyskawicznie. Mahir Emreli otrzymał długie podanie z własnej połowy i przyjęciem chciał uprzedzić wysoko ustawionego bramkarza, ale ten nie dał się oszukać. Dobrą sytuację do zdobycia bramki miał w 30. minucie Kacper Skibici. Młody zawodnik był ostatnim ogniwem składnej akcji rozpoczętej przez Luquinhasa, ale skuteczną interwencję zanotował Nikita Haikin. W 41. minucie legioniści podwyższyli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka przeleciała przez pole karne naszych rywali i trafiła pod nogi Mahira Emrelego, który z najbliższej odległości wbił ją do siatki. Niestety, w doliczonym czasie gry piłkarze z Bodø strzelili gola do szatni. Dośrodkowanie z prawej flanki wykorzystał Erik Botheim.

Druga część gry rozpoczęła się od ataków gospodarzy. Zaraz po przerwie skutecznie w bramce zachował się Artur Boruc. Golkiper Legii Warszawa nie nudził się. W 60. minucie jeden z graczy uderzył z dystansu, ale doświadczony bramkarz poradził sobie z tą próbą. Kilkadziesiąt sekund później legioniści wyprowadzili kontrę, która okazała się być trzecim ciosem. Doskonale w tempo zagrał Kacper Skibicki, czym uruchomił Mahira Emrelego. Zawodnik z Azerbejdżanu ruszył w kierunku bramki i z pełnym spokojem strzelił swojego drugiego gola. W 78. minucie gospodarze trafili ponownie. Po zamieszaniu na lewym skrzydle, piłka została dośrodkowana w kierunku Pernambuco, a ten uderzeniem głową przy bliższym słupku zaskoczył Artura Boruca. W 81. minucie Morten Konradsen sfaulował Luquinhasa i obejrzał drugą żółtą kartkę. Wynik do końca już się nie zmienił. Legioniści rozpoczęli sezon od ważnego zwycięstwa w Norwegii.

FK Bodø/Glimt - Legia Warszawa 2:3 (1:2)
Bramki: Botheim (46’), Pernambuco (78’) - Luquinhas (2’), Emreli (41’, 61’)
FK Bodø/Glimt: Haikin - Sampsted, Moe, Lode (Hoibraaten 88’), Bjørkan (Konradsen 41’) - Fet, Berg, Saltnes - Vetlesen (Tounekti 69’), Botheim, Nordås (Pernambuco 46’)
Legia Warszawa: Boruc - Jędrzejczyk, Wieteska, Hołownia - Skibicki (Johansson 81’), Slisz, Martins (Muci 81’), Mladenović - Kapustka, Emreli (Lopes 79’), Luquinhas
Żółte kartki: Moe (25'), Konradsen (69') - Kapustka (63’), Boruc (69’), Mladenović (90+1')
Czerwona kartka (druga żółta): Konradsen (81’)

- Za nami bardzo dobry mecz w wykonaniu obu zespołów. Widzieliśmy składne akcje i gole. Zdobyliśmy je po składnych akcjach. Samo spotkanie dobrze się dla nas rozpoczęło, lecz później mecz się wyrównał. Niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę i nieco się cofnęliśmy, przez co gospodarze przeważali. Wróciliśmy jednak na wysoki poziom. Przed meczem boisko zostało mocno zroszone, później padał deszcz, przez co piłka nieco uciekała zawodnikom obu drużyn. W doliczonym czasie gry nieco się pogubiliśmy, mieliśmy łatwą sytuację, ale po świetnym dośrodkowaniu na długi słupek padł gol kontaktowy. W przerwie nie było euforii, rozmawialiśmy co musimy poprawić jako zespół i indywidualnie. Dobrze zaczęliśmy drugą połowę. Kacper Skibicki świetnie zachował się przy bramkach, w których notował asysty. Dziś zadebiutował na tak wysokim poziomie. Mahir Emreli pięknie wykończył akcję i strzelił swojego drugiego gola. Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą, ale tak się nie stało. Nie zdążyliśmy zareagować. Sędzia nie dopuścił do zmiany, gdy przygotowany był Mattias Johansson. Artur Boruc miał na koncie żółtą kartkę i musiał szybko wznowić grę, dlatego nie udało się wprowadzić Johanssona za Kacpra Skibickiego, którego łapały skurcze. Poszła akcja rywali, Kacper Skibicki przepuścił piłkę, bo myślał, że będzie z tego aut bramkowy. Tak się nie stało i gospodarze strzelili gola. Później była jeszcze czerwona kartka. Wynik 3:2 niczego nie przesądza, to dopiero pierwsza połowa. Przed nami jeszcze trudniejszy mecz, bo wiemy już o sobie wszystko - powiedział po zakończeniu spotkania szkoleniowiec Legii Warszawa Czesław Michniewicz. Więcej w TYM miejscu.

Skrót pierwszego meczu 1. rundy eliminacji Ligi Mistrzów UEFA pomiędzy FK Bodø/Glimt a Legią Warszawa znajduje się w TYM MIEJSCU.

Autor
Przemysław Gołaszewski