PKO Bank Polski Ekstraklasa: TOPowa rywalizacja w Polsce i TOP 6 meczów Wojskowych z Białą Gwiazdą. W PIĄTEK GRAMY PO RAZ 174! [WIDEO] - Legia Warszawa
PKO Bank Polski Ekstraklasa: TOPowa rywalizacja w Polsce i TOP 6 meczów Wojskowych z Białą Gwiazdą. W PIĄTEK GRAMY PO RAZ 174! [WIDEO]

PKO Bank Polski Ekstraklasa: TOPowa rywalizacja w Polsce i TOP 6 meczów Wojskowych z Białą Gwiazdą. W PIĄTEK GRAMY PO RAZ 174! [WIDEO]

Rywalizacja Legii z Wisłą to blisko 100 lat pięknej, piłkarskiej tradycji. Cała historia starć między tymi zespołami jest niezwykle wyrównana i emocjonująca, a co istotne - najdłuższa w historii polskiej piłki klubowej. Przed piątkowym spotkaniem postanowiliśmy wybrać sześć, naszym zdaniem, najlepszych meczów Legii z krakowską Wisłą. Zapraszamy do przeczytania i obejrzenia!

Autor: Mateusz Okraszewski, Janusz Partyka

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski, Janusz Partyka

Rywalizacja Legii z Wisłą to blisko 100 lat pięknej, piłkarskiej tradycji. Cała historia starć między tymi zespołami jest niezwykle wyrównana i emocjonująca, a co istotne - najdłuższa w historii polskiej piłki klubowej. Przed piątkowym spotkaniem postanowiliśmy wybrać sześć, naszym zdaniem, najlepszych meczów Legii z krakowską Wisłą. Zapraszamy do przeczytania i obejrzenia!

 

Nie ma w Polsce dwóch innych drużyn, które w oficjalnych meczach rywalizowałyby ze sobą równie często. Na przestrzeni prawie 100 lat piłkarze obydwu klubów krzyżowali rękawice 173 razy. Nie ma także zespołów, które toczyłyby między sobą tak wyrównane boje. W rozgrywkach ligowych obydwa kluby zwyciężały tyle samo razy - po 59 (43 remisy). Legioniści mają lepszy bilans bramkowy - 230:210. Jeśli zaś wziąć pod uwagę wszystkie rozgrywkki, to minimalnie prowadzą Wojskowi 63-48-62 (gole 243:222).

Zdjęcie

Nietrudno więc zauważyć, że w całej historii Wojskowych żaden rywal nie sprawiał im tyle kłopotów, co właśnie Wisła Kraków. Pierwsze zwycięstwo drużyny z Łazienkowskiej miało miejsce 3 maja 1928 roku w Warszawie, a jedyną bramkę tego spotkania strzelił legendarny napastnik, Józef Nawrot. Był to trzeci mecz w historii niezwykle bogatej rywalizacji obydwu zespołów. Wychowanek Wawelu Kraków słynął z dużej szybkości i skuteczności, a także - pomimo skromnych warunków fizycznych - z gry głową. W barwach Legii zdobył 107 bramek, co jest trzecim wynikiem w historii klubu (za Lucjanem Brychczym i Kazimierzem Deyną).

 

Warto wrócić też do roku 1955, czyli pierwszego mistrzowskiego sezonu Legii Warszawa. Niezwykle udane rozgrywki potwierdzają tylko wyniki osiągnięte przeciwko Wiśle. Na własnym stadionie Legioniści zwyciężyli 2:0 po dwóch trafieniach Henryka Kempnego (król strzelców ligi w roku 1956), a w Krakowie padł wynik 0:3. W pierwszej dekadzie XXI wieku piłkarze stołecznego klubu szczególnie nie radzili sobie na stadionie przy ulicy Reymonta. W Krakowie nie potrafili wygrać od sezonu 1996/97, aż do spotkania rozgrywanego 13 kwietnia 2013 roku, kiedy to przełamali złą passę po trafieniach Dwaliszwilego i Jędrzejczyka.

 

Z drugiej strony w Warszawie zupełnie nie idzie wiślakom. W ostatnich 15 meczach rozgrywanych przy Łazienkowskiej (na przestrzeni 14 lat), piłkarzom Białej Gwiazdy tylko dwukrotnie udało się zdobyć komplet punktów. Siedem razy zwyciężali legioniści, padło także sześć remisów. Którzy piłkarze najlepiej radzili sobie z presją klasyków? Najskuteczniejszymi strzelcami wiślaków w potyczkach z Legią są Zdzisław Kapka i Paweł Brożek, autorzy jedenastu trafień. Po stronie Legii w tej klasyfikacji prym wiedzie Lucjan Brychczy (15 goli), a z piłkarzy obecnie grających najlepsi pod tym względem są Tomas Pekhart (cztery gole), Artur Jędrzejczyk (dwa gole) i Paweł Wszołek (jeden gol).

 

Statystyki nie kłamią – w piątkowym starciu minimalnym faworytem do zwycięstwa są jednak piłkarze Legii, którzy dodatkowo potrzebują punktów niczym tlenu. Zapraszając Was na mecz, prezentujemy sześć - naszym zdaniem - najbardziej pamiętnych spotkań Legii z Wisłą. Nie było łatwo, bo takich meczów jest przynajmniej kilkadziesiąt.

 

BILETY NA MECZ LEGIA - WISŁA MOŻNA KUPIĆ W TYM MIEJSCU

Zdjęcie

Absolutny rekord!
Najwyższe zwycięstwo w historii Legia Warszawa odniosła 19 sierpnia 1956 roku. Wojskowi pokonali wówczas Wisłę Kraków aż 12:0. Pięć goli strzelił Ernest Pol, trzy trafienie odnotował Lucjan Brychczy. „Przegląd Sportowy” tak pisał dzień po meczu: „Twórcami wysokiego zwycięstwa CWKS byli głównie Pohl, Brychczy i Kowal w napadzie oraz para pomocników, a szczególnie znajdujący się w doskonałej formie Strzykalski. Marceli był na tym meczu wszędzie, grał ambitnie, pchał na zmianę z Zientarą atak do przodu i strzelał. Zdobył on moc oklasków za udane wkraczanie w akcje, podobnie zresztą jak Pohl i Brychczy”. Z kolei „Dziennik Polski” swoją relację z meczu rozpoczął w następujący sposób: „Znacie leczenie pewnych chorób, głównie nerwowych, wstrząsami? Zastosowała je do swoich chorych fanatyków Wisła”. W kolejnych latach legioniści nigdy nie zdobyli większej liczby bramek w pojedynczym, oficjalnym spotkaniu!

Zdjęcie

Stanko Svitlica, kocha Cię cała stolica!
Jeden krok – to jednocześnie tak mało i tak dużo. Właśnie tyle brakowało Legii Warszawa, aby w 2002 roku sięgnąć po mistrzostwo Polski! Sprawa była jasna – wygrana z Wisłą w praktyce dawała Wojskowym tytuł. Porażka nie skreślałaby krakowian w walce o mistrzostwo. Sam mecz, rozgrywany 24 kwietnia 2002 roku, rozpoczął się znakomicie dla Białej Gwiazdy. Już w 2. minucie spotkania na prowadzenie swoją drużynę wyprowadził Tomasz Frankowski. Legia chciał szybko odpowiedzieć, ale to Wiślacy stwarzali sobie lepsze sytuacje do zdobycia drugiej bramki. Mimo kilku okazji, pierwsza część zakończyła się ostatecznie prowadzeniem rywali 1:0. W drugiej części meczu Legia rzuciła wszystkie siły do przodu. Wisła była zamknięta na własnej połowie i broniła się przed kolejnymi atakami warszawian. Piłka jednak nie chciała wpaść do siatki, a czas nieubłaganie biegł. Z każdą minutą przewaga piłkarzy Legii nadal rosła. WRESZCIE, jedna z okazji przyniosła wymierny skutek. W 68. minucie spotkania piłka spadła pod nogi Stanko Svitlicy. Serb z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam i doprowadził do remisu! Do końcowego gwizdka sędziego Legia kontrolowała boiskowe wydarzenia. Remis 1:1 oznaczał, że legionistów od tytułu mistrzowskiego nie dzieli już krok, a co najwyżej malutki kroczek. Wojskowym wystarczyłby bowiem remis w kolejnym starciu z Odrą Wodzisław na własnym stadionie. Po ciężkim sezonie mistrzostwo stało się faktem. Legia zremisowała z Odrą 0:0 i sięgnęła po krajowy tytuł!

Zdjęcie

Raz, dwa, trzy, cztery!

19 września 2003 roku obydwie jedenastki spotkały się przy Łazienkowskiej w meczu 6. kolejki sezonu 2003/2004. Mecze Wisły z Legią zawsze elektryzowały piłkarską Polskę, w tamtych latach najczęściej rozstrzygają losy mistrzowskiego tytułu. Legia nie doznała jeszcze ligowej porażki w tamtym sezonie, ale Wisła wyprzedzała ją jednak o trzy punkty. „Buńczuczne wypowiedzi warszawskich piłkarzy wskazują na to, że do meczu z Wisłą podejdą oni specjalnie nastawieni. Powiedzenie 'bij mistrza' będzie dziś miało olbrzymią wymowę. Zwłaszcza, gdy mistrz jest poważnie osłabiony przedsezonowym pozbyciem się kilku kluczowych zawodników oraz kontuzjami. Kibice Legii bardzo wierzą w pokonanie 'Białej Gwiazdy', do wczoraj w kasach stadionu przy Łazienkowskiej pozostało już bardzo niewiele biletów na najgorsze miejsca” - czytamy na stronie historiawisly.pl. Do przerwy bramek kibice Wojskowych nie oglądali. Po zmianie stron, w ciągu zaledwie dwóch minut - najpierw w 52. Aleksandar Vuković, a w 53. Stanko Svitlica - ukąsili Białą Gwiazdę. Pozostałe dwa trafienia były udziałem Jacka Magiery (co za gol!) i Łukasza Surmy - w 75. i 80. minucie spotkania. W końcówce skuteczną akcję przeprowadzili bracia Brożkowie - podawał Paweł, a Piotr umieścił piłkę w bramce Wojskowych. To był jednak wielki wieczór Legii przy Łazienkowskiej! - Zostaliśmy w drugiej połowie szybko wypunktowani jak bokser. Po dwóch bramkach Legia poszła za ciosem, grała z dużym zaangażowaniem. Wygrała zasłużenie, gratuluję jej zwycięstwa - mówił po meczu szkoleniowiec Wisły, Henryk Kasperczak. - W pierwszej połowie zespoły się badały, w drugiej - obu zależało na zwycięstwie. Drużyna, która zdobywa pierwszą bramkę ma ułatwione zadanie. Wykorzystaliśmy to. Dziękuję moim zawodnikom, że tak fajnie z nami pracują. Rozmiary zwycięstwa są i dla mnie zaskoczeniem - dodał ówczesny trener Legii, Dariusz Kubicki. - Myślę, że dwie szybko strzelone bramki spowodowały, że zespół Wisły troszeczkę zwątpił w możliwość wywiezienia choćby remisu. Próby ataku, bez odpowiedniej asekuracji, dawały nam możliwość kontr. W takich sytuacjach znacznie łatwiej „rozklepać” obrońców. Wiedzieliśmy, że kluczem do zwycięstwa będzie wygranie walki w środkowej strefie boiska. Należało więc wyłączyć Szymkowiaka. Droga do mistrzostwa jest jeszcze daleka - zakończył kapitan Wojskowych, Jacek Zieliński.

Zdjęcie

Hat-trick „Włodara”, pięć goli Legii i mistrz na łopatkach

22 maja 2005 roku w obecności kompletu widzów na Stadionie Wojska Polskiego legioniści przestępowali do meczu z Wisłą Kraków, która chwilę wcześniej zapewniła sobie tytuł najlepszej drużyny w Polsce. I rozgromili Białą Gwiazdą 5:1, co było szokiem dla całej piłkarskiej Polski. Festiwal strzelecki Wojskowych rozpoczął Tomasz Sokołowski, a jeszcze przed przerwą dwa gole dorzucił Piotr Włodarczyk. Druga odsłona przyniosła bramkę Jacka Magiery oraz kolejne trafienie „Włodara”. W końcowym fragmencie meczu Maciej Żurawski strzelił dla gości honorowego gola, ale nie umniejszało to rozmiarów klęski jego zespołu w Warszawie. „Legia przystąpi do tego spotkania w osłabionym składzie. Marcin Smoliński jest dosłownie skopany po meczu z Lechem, Łukasz Surma i Tomasz Jarzębowski nie są jeszcze w pełni dyspozycji, a za kartki nie zobaczymy Jakuba Rzeźniczaka i Aleksandara Vukovicia Wraca za to do drużyny Bartosz Karwan. W jakim by jednak składzie Legia jutro nie zagrała, to emocji na pewno nie zabraknie. Trener Jacek Zieliński ma już dokładny plan meczu szczegółowo opracowany. Z kolei trener Wiślaków Werner Liczka twierdzi, że dla Legii ten mecz to uratowanie sezonu i trzeba przyznać, że jest w tym trochę prawdy” - pisała Legia.net. To był szok i wielki dramat Wisły. Jej piłkarze zaprezentowali się fatalnie, będąc o kilka klas drużyną gorszą od Legii. - Nie powiedziałbym, że Wisła zagrała bardzo źle. Trudno zmotywować zespół, który mistrzostwo Polski ma już w kieszeni i zmobilizować w taki sposób, żeby wykazał taką determinacje, jak zawodnicy Legii. Dla nas to zwycięstwo było o wiele bardziej ważne i myślę, że nie musiałem konkretnie mobilizować swoich zawodników na ten mecz. Trener Liczka miał bardzo trudne zadanie, bo wiadomo jaka jest sytuacja w tabeli - powiedział po meczu trener Legii Warszawa, Jacek Zieliński.

Zdjęcie

Wyczekali i zaatakowali!
… Zaatakowali i to w jaki sposób! Legioniści mierzyli się z Wisłą Kraków 9 maja 2014 roku. Tego dnia na boisku dominowali wyłącznie Wojskowi, ale… Kto wie, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby w 20. minucie ówczesny piłkarz Białej Gwiazdy – Semir Stilić, oddał nieco lżejszy strzał. Bośniak otrzymał dobre podanie z bocznego sektora boiska i uderzył na bramkę Dusana Kuciaka. Strzał zaskoczył golkipera Legii, ale ostatecznie zatrzymał się na poprzeczce warszawskiej bramki. Po tej sytuacji piłkarze stołecznej drużyny ruszyli do ataków. Kilkadziesiąt sekund później świetne podanie prostopadłe otrzymał Michał Żyro, który najpierw zwiódł dwóch Wiślaków, a następnie pokonał Michała Miśkiewicza. Legia poszła za ciosem. Dobre dośrodkowanie w pole karne posłał Bartosz Bereszyński. Piłka ostatecznie spadła pod nogi Michała Kucharczyka, a legionista podwyższył wynik meczu. Ostatniego gola w pierwszej połowie zdobył Tomasz Jodłowiec. Ówczesny pomocnik Wojskowych najlepiej odnalazł się w polu karnym Wisły i mocnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Druga odsłona meczu rozgrywała się pod dyktando warszawian. W 58. minucie swoją bramkę zdobył także Dossa Junior. Cypryjczyk efektownym strzałem głową podwyższył stan rywalizacji. Wynik na 5:0 ustalił Marek Saganowski.

Zdjęcie

Co to był za wieczór?!
Właśnie tak zatytułowaliśmy skrót spotkania z Wisłą Kraków rozgrywanego 27 października 2019 roku. Mało kto mógł wówczas przewidywać, że Wojskowi strzelą swojemu rywalowi aż siedem goli! Worek z bramkami w ramach tej rywalizacji rozwiązał się już w 2. minucie spotkania. Michał Karbownik przedarł się lewą flanką, a następnie dokładnie dośrodkował w kierunku Luquinhasa. Brazylijczyk dopadł do piłki i w efektowny sposób pokonał Michała Buchalika. Legioniści nie zamierzali ustawać w atakach. Autorem kolejnych dwóch trafień był Jose Kante. Gwinejczyk najpierw wykorzystał dobre dośrodkowanie Pawła Wszołka, a następnie najlepiej odnalazł się w polu karnym Białej Gwiazdy po centrze Domagoja Antolicia. Do przerwy Legia wygrywała z Wisłą 3:0. Wszystko układało się idealnie. W drugiej części spotkania każdy zdawał sobie sprawę, że Wojskowi będą kontrolować przebieg meczu i ewentualnie dołożą jedno, czy dwa trafienia. Nic bardziej mylnego! Warszawianie tego dnia zamierzali jeszcze czterokrotnie dać radość swoim kibicom! W 53. minucie rzut karny – na raty – wykorzystał Jose Kante. Tym samym były napastnik Legii skompletował hat-tricka. W 74. minucie Arvydas Novikovas wykorzystał nieporadność obrony Wiślaków i mocnym uderzeniem pokonał Michała Buchalika. Ten sam zawodnik kilka chwil później zagrał płaską piłkę w pole karne. Do futbolówki dopadł Paweł Wszołek i sytuacyjnym strzałem podwyższył wynik. Rezultat 7:0 stał się faktem po bramce zdobytej przez Jarosława Niezgodę!

Zdjęcie
Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski, Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.