FC Lugano - najlepsi w kraju, grecko-włoska defensywa, woda na młyn dla Legii
W czwartek, 12 grudnia, o godz. 18:45, Legia Warszawa rozegra piąty mecz fazy ligowej Ligi Konferencji UEFA. Rywalem Wojskowych będzie FC Lugano. Przed pierwszym gwizdkiem czwartkowego meczu porozmawialiśmy z prowadzącym twitterowe konto "Szwajcarska Piłka", aby poznać charakterystykę przeciwnika.
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. FC Lugano/Twitter
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. FC Lugano/Twitter
W czwartek, 12 grudnia, o godz. 18:45, Legia Warszawa rozegra piąty mecz fazy ligowej Ligi Konferencji UEFA. Rywalem Wojskowych będzie FC Lugano. Przed pierwszym gwizdkiem czwartkowego meczu porozmawialiśmy z prowadzącym twitterowe konto "Szwajcarska Piłka", aby poznać charakterystykę przeciwnika.
- Czy Lugano z Ligi Konferencji UEFA, a z ligi szwajcarskiej, to ta sama drużyna.
- Filozofia gry Lugano w większości spotkań jest taka sama, ale czasem odbija się to na drużynie właśnie w rozgrywkach europejskich. Szwajcarski zespół jest nastawiony na futbol ofensywny, z dużą ilością podań, wymiennością pozycji. Ta filozofia - przypadku Lugano – ma swoje minusy, co idealnie obrazuje mecz z serbską Baćką Topolą przegrany 1:4. Powiedziałbym, że w porównaniu do ligi szwajcarskiej, rywalom Legii czasami brakuje tego europejskiego wyrachowania. Światełkiem w tunelu może być ostatni mecz Lugano z belgijskim Gentem. Szwajcarzy wygrali to spotkanie 1:0 prezentując na boisku zupełnie inny styl w stosunku do tego, jaka jest ich filozofia. Przed sezonem, gdy losowano rywali w fazie ligowej Ligi Konferencji to prognozowano, że Lugano zdobędzie 13 punktów. Wliczano wówczas potencjalny remis z Legią.
- Lugano to projekt, który w ostatnich latach mocno poszedł do przodu.
- To jest klub, który cały czas się rozwija. Ostatnio do drużyny dołączył Mattia Zanotti, były zawodnik Interu, który kosztował Lugano około 2,5 miliona euro. To może pokazywać skalę tego, jak szybko Szwajcarzy idą do przodu. Dodatkowo pozyskali najlepszego zawodnika z drugiej ligi szwajcarskiej. To, co imponuje mi w Lugano, to głębia i jakość składu. Praktycznie na każdej pozycji trener ma dwóch lub trzech graczy o podobnej, wysokiej jakości. Wyjątkiem może być obsada ataku. Tutaj widzę pozycję, którą Szwajcarzy powinni jak najszybciej wzmocnić.
- Porażka z Baćką Topolą była uznana za dużą wpadkę?
- W środowisku Lugano odebrano tę porażkę jako duży dramat. Nikt nie spodziewał się takiego potknięcia. W klubie tłumaczono, że kilka dni później rozegrają prestiżowy mecz z Young Boys, jednak nie przykryło to echa tej porażki w rozgrywkach europejskich. Dodatkowo samo spotkanie z Young Boys zostało przegrane, także nie był to najlepszy tydzień dla czwartkowych rywali Legii.
- Twoim zdaniem Lugano jest teraz najlepszą drużyną w Szwajcarii?
- Tak, Lugano jest najlepsze w Szwajcarii, ale nie są to duże różnice. Blisko rywali Legii znajdują się takie drużyny jak Servette, czy FC Basel. Te zespoły wykorzystują kryzys Young Boys. Wydaje mi się, że Lugano ma najlepszego trenera w kraju i najbardziej wyrównaną kadrę.
/777cab38-18b4-4ae2-a11e-6a134a8542ab/1733928401_Lugano1.jpg)
- Co możesz powiedzieć o trenerze Lugano?
- Trener Mattia Croci-Torti jest uwielbiany w Lugano. Jego kontrakt kończy się po tym sezonie, ale dyrektor sportowy już zapowiedział przedłużenie tej umowy. Wydaje mi się, że osoba trenera jest tą najjaśniejszą w całym klubie. Przy obejmowaniu Lugano kilka lat temu, szkoleniowiec ten był nieznany. Nigdy wcześniej nie prowadził samodzielnie drużyny na tak wysokim poziomie. Był jedynie asystentem. Croci-Torti odmienił ten zespół. Z klubu, który stawiał na defensywę, całkowicie przekształcił całą filozofię. Teraz Lugano jest najbardziej proaktywną i ofensywną drużyną w Szwajcarii. Stawiają na akcje wielopodaniowe, wymienność pozycji, rozgrywanie od tyłu. Każdy zawodnik dobrze czuje się z piłką przy nodze, nawet bramkarz.
- Ten ofensywny styl w Europie czasem się nie sprawdza?
- Według statystyk Lugano traci najmniej piłek w całej lidze szwajcarskiej. Trochę inaczej jest w rozgrywkach Ligi Konferencji. Zespół zawsze ryzykuje, zawsze próbuje grać od tyłu i to czasami różnie się kończy. Dobrym przykładem jest wspomniany wyżej mecz z Baćką Topolą. Jeszcze w ubiegłym roku Lugano grało chociażby z Fenerbache. Sam mecz był bardzo dobry, ofensywny, ale w tych kluczowych momentach ich defensywa zawodziła. Z Turkami Lugano przegrał 3:4. Zdarzyły się także porażki z Besiktasem 1:5. Dlatego podobał mi się ostatni mecz Lugano z Gentem, gdzie Szwajcarzy zagrali wbrew sobie, oddając piłkę i skutecznie kontrując. Mam nadzieję, że takie mecze nastawione na wynik, a nie tylko ładną grę, to będzie norma w tym klubie.
- Kogo wyróżniłbyś w defensywie naszych rywali?
- Pierwszym bramkarzem Lugano jest Amir Saipi, jednak jego występ stoi pod znakiem zapytania w obliczu kontuzji. Prawdopodobnie między słupkami stanie zatem Sebastian Osigwe, wieczny rezerwowy, który bronił w dwóch ostatnich rywalizacjach. Saipi jest jednak trochę lepszy, głównie jeśli chodzi o grę nogami. Pierwsze ustawienie linii defensywnej jest bardzo dobra. Albin Hajdari to młody, ale bardzo obiecujący obrońca, po którego ostatnio zgłaszało się włoskie Torino, czy niemiecki Augsburg. Wydawało się, że ten piłkarz na pewno odejdzie, ale jednak zdecydował się zostać w Lugano. Dwie największe gwiazdy to jednak Antonios Papadopoulos z Borussii Dortmund i Mattia Zanotti z Interu Mediolan. Papadopoulos to bardzo fizyczny defensor z najwyższym czynnikiem celnych podań. Zanotti jest natomiast utalentowanym Włochem, który w zeszłym sezonie był wypożyczony do innego szwajcarskiego klubu St. Gallen. Tam pokazał się z bardzo dobrej strony, jednak klub nie miał możliwości finansowych, aby podpisać kontrakt z piłkarzem na stałe. Swoją szansę wykorzystało więc Lugano. W ostatnich dwóch meczach strzelił gola i miał dwie asysty. Ofensywny gracz, dużo kreujący w ataku, z dokładnym dośrodkowaniem.
/777cab38-18b4-4ae2-a11e-6a134a8542ab/1733928507_Lugano2.jpg)
- Linia pomocy.
- Na każde spotkanie trener ma inny pomysł. Warto zwrócić uwagę na Ousmane Doumbię. Był kluczowym zawodnikiem FC Zurych, gdy zespół zdobywał mistrzowski tytuł. Został też nominowany do nagrody piłkarza sezonu. Drugim, tym razem bardziej kreatywnym graczem, jest Uran Bislimi, reprezentant Szwajcarii. Na niego Legia będzie musiała uważać. Ma świetny przegląd pola, dobrze utrzymuje się przy piłce. Potrafi jednym zagraniem zmienić obraz meczu. Trzeci gracz, którego bym wyróżnił, to niezwykle doświadczony Renato Steffen. W tym sezonie ma na swoim koncie już siedem goli w samej szwajcarskiej ekstraklasie. W zeszłym był najlepszym asystentem. Co ciekawe, Lugano zazwyczaj gra prawonożnym skrzydłowym po lewej stronie i lewonożnym po prawej. Ci gracze mają za zadanie schodzić do środka boiska i często decydować się na uderzenia z dystansu.
- Atak.
- Z Lugano odszedł były król strzelców ligi szwajcarskiej. Zespół zrobił transfery na tę pozycję, jednak poziomem sportowym ci gracze po prostu czasami odstają. Wydaje mi się, że jest to najsłabiej obsadzona pozycja w tym zespole. Aktualnie w ataku gra albo Shkelqim Vladi albo Kacper Przybyłko. Bardzo możliwe, że to właśnie Polak wystąpi w wyjściowej jedenastce szwajcarskiej drużyny. W ostatnim czasie radzi sobie jednak dużo gorzej, a od września nie zdobył bramki.
- Jakie spotkania spodziewasz się w czwartek?
- Legia do tej pory jest bezbłędna w Lidze Konferencji. Lugano jest większą niewiadomą. Mam nadzieję, że rozpoczną ten mecz na galowo. Jeżeli Szwajcarzy zagrają w swoim stylu, dominującym, to może być to woda na młyn dla Legii. To będzie bardzo trudne i wyrównane spotkanie. Minimalnie bardziej przychylam się jednak do zwycięstwa Legii.
Autor
Mateusz Okraszewski