- Piłka nożna
- PKO Ekstraklasa
- Konferencja Prasowa
- Lechia - Legia
- Pierwsza drużyna
- Lechia Gdańsk
- konferencja
- Trener
Goncalo Feio: Jakość gry Legii zdecydowanie się poprawiła
- Chciałbym, żebyśmy skupili się na tym, że jakość gry Legii zdecydowanie się poprawiła. Wiele razy na konferencjach prasowych byliśmy źli jakością naszej gry. Ta jakość zdecydowanie się poprawiła, ale musi poprawiać się dalej, bo ten proces się nie kończy - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Legii Warszawa, Goncalo Feio.
Autor: Mateusz Okraszewski
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
- Chciałbym, żebyśmy skupili się na tym, że jakość gry Legii zdecydowanie się poprawiła. Wiele razy na konferencjach prasowych byliśmy źli jakością naszej gry. Ta jakość zdecydowanie się poprawiła, ale musi poprawiać się dalej, bo ten proces się nie kończy - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Legii Warszawa, Goncalo Feio.
- Mecz wygrała drużyna, która na to bardziej zasłużyła. Za to gratuluję moim piłkarzom. W pierwszej połowie, w dużym skrócie, jakość po naszej stronie do ostatniej tercji była dobra. Mogliśmy zachować więcej spokoju przy ostatnim podaniu. To na pewno pozwoliłoby nam wykreować więcej sytuacji. Za nami trudne spotkanie. Wiem to od czasów pierwszej i drugiej ligi - trener Grabowski i trener Radek Bella, to uznani fachowcy, którzy potrafią dobrze ustawić zespoły. Nasza konsekwencja w obronie i asekuracja w ataku sprawiła, że Lechia nie zagroziła nam pod polem karnym swoimi kontrami. Końcówka pierwszej połowy to jeden z dwóch fragmentów meczów, który najmniej mi się podobał. Zhelizko zszedł niżej, rozgrywał piłkę w trójce. Mieliśmy trochę problemów z identyfikacją momentu pressingu. To zmieniło trochę obraz meczu. Przez pierwsze 20-25 minut ten pressing działał bardzo dobrze. Lechia cały czas stosowała grę długą piłkę. Uważam, że zbyt często w fazach przejściowych, po przejęciach drugiej piłki, spowalnialiśmy niepotrzebnie grę. Czy Ryoya, czy Kacper Chodyna, byli gotowi otrzymać podania, a my tego nie wykorzystywaliśmy. Ten moment końcówki pierwszej połowy mi się nie podobał. Lechia nie miała z tego wielu sytuacji, ale nie wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli. W drugiej połowie przejęliśmy kontrolę. Wyjątek to samo wznowienie gry i kilka stałych fragmentów Lechii. Po jednym z ataków pozycyjnych Ryoya strzelił gola. Ja rzadko indywidualnie rozdaję pochwały, ale występ Japończyka zasługuje na dużą pochwałę. Jeżeli ta drużyna będzie miała takie indywidualności, to liczba kadrowiczów wzrośnie. Mamy parę kandydatur do kolejnych kadr. Pierwsza bramka dała drużynie pewność, aby iść po kolejne. Kolejne trafienie, debiutanckie, to gol Kacpra Chodyny i wynik 2:0. Drużyna złapała duży luz. Konsekwencją tego było staranie się o kolejne bramki. Końcówka meczu to zamykanie dostępu do własnego pola karnego. Chciałem żebyśmy bardziej dominowali z piłką. Skupiliśmy się jednak na kontrach i mieliśmy okazje, aby podwyższyć wynik. Zmiany były ukierunkowane właśnie na te kontry. Oddaliśmy piłkę przeciwnikowi, co nie jest nigdy zamierzone, ale nawet wtedy – w mojej opinii - my byliśmy mocniejszym zespołem. Oczywiście jako trener nie jestem zwolennikiem tego typu gry, ale tak zupełnie szczerze – doceniam go.
- Mam szacunek dla trenera Grabowskiego za pracę, którą wykonuje. To się tyczy również innych klubów, w których pracował. Pamiętajmy, że grają piłkarze, a nie trenerzy. To prawda, że ostatnie cztery mecze przeciwko Szymonowi Grabowskiemu wygraliśmy, ale tak jak mówiłem, to drużyny grają i wygrywają mecze.
- Kacper Tobiasz z Jagiellonią zagrał dobry mecz. Nie będę potępiać piłkarzy za tego rodzaju straty z prostych względów. Chcę żebyśmy grali w pewny sposób. Analizując ten mecz, Kacper zagrał świetnie na linii. W rozegraniu podjął również wiele dobrych decyzji. Popełnił jeden błąd, który kosztował nas stratę bramkę, ale błędy są wkalkulowane. Chciałbym zaznaczyć, że zmiana w bramce nie jest związana z tą sytuacją. Mieliśmy wiele rozmów z trenerami bramkarzy. Pierwsza rzecz, którą chciałbym zaznaczyć, to postawa Gabriela i docenienie jego pracy. Etos pracy, dobra forma, profesjonalizm, ale też występ w meczu ze Śląskiem, gdzie bardzo pomógł drużynie, spisał się bardzo dobrze. Zasłużył na ten mecz i na to powołanie. Cały zespół pracuje na formę „Tobiego”. Przed chwilą Kacper pomógł drużynie U21 awansować na młodzieżowe mistrzostwa Europy. Ciężar gatunkowy tego meczu był ogromny, życiowy, a Kacper jako kapitan pomógł Biało-Czerwonym dostać się na wielką imprezę. W czwartek „Tobi” wraca do bramki, tu nic się nie zmieniło. Tę decyzję podjęliśmy rozsądnie i uczciwie z trenerami bramkarzy. Wiedzieliśmy, że Gabriel poradzi sobie z tą rolą i może pomóc Legii.
- Chciałbym, żebyśmy skupili się na tym, że jakość gry Legii zdecydowanie się poprawiła. Wiele razy na konferencjach prasowych byliśmy źli jakością naszej gry. Ta jakość zdecydowanie się poprawiła, ale musi poprawiać się dalej, bo ten proces się nie kończy. Już z Jagiellonią tworzyliśmy wiele okazji, dzisiaj podobnie. Pierwszy krok do zdobywania wielu bramek, to kreowanie sytuacji. Dzisiaj te sytuacje mieliśmy i zgadzam się, że byliśmy w stanie już w pierwszych minutach zamknąć ten mecz. Tak się jednak złożyło, że bramki padły w drugiej połowie. Skuteczność związana jest również z jakością sytuacji, pozycją do strzału, które drużyny stworzą. Ważne są także wybory ostatniego podania, czy wypełnienie pola karnego. Te aspekty Legia poprawia w każdym procesie treningowym. Wierzę, że pojawią się mecze, w których będziemy jeszcze więcej strzelać. Pozostaje nam pracować jako drużyna, aby być jeszcze lepszym w tym elemencie.
- Piłkarze, sztab, klub i cała drużyna, to środowisko, gdzie piłkarze się dobrze rozwijają. Wielu z naszych graczy indywidualnie poprawia swoje umiejętności. Nigdy nie ukrywam, że to jeden z celów trenera. Kacper Chodyna został sprowadzony latem po najlepszym sezonie w życiu. Był dopasowany do tego, co chcemy robić. Granie w Legii jest czymś innym, niż granie w innym klubie. Cierpliwie pracował, był gotowy. Teraz wykorzystuje swój moment, gra, pomaga drużynie, ale cały czas się rozwija. Jest jednym z przykładów, ale tak samo można wymienić Morishitę, Urbańskiego, Kapustkę, powracającego po ośmiu latach do kadry, czy Maxiego Oyedele – chociaż jego przypadek jest nieco inny. Mogę wymienić wielu stoperów. Świetnie zagrali nasi stoperzy, którzy mogą niebawem trafić do kadry, już mamy takie sygnały. Kolejny dobry mecz Pawła Wszołka na pozycji prawego obrońcy, o Gabrielu mówiłem. Ruben zagrał już więcej minut niż w poprzednim sezonie. Jestem szczęśliwy, że ci gracze chcą się rozwijać. Taki jest nasz obowiązek. Ci piłkarze cały czas ciężko pracują. W tym tygodniu mieliśmy rozmowę o tym, że aby ćwiczyć przed tysiącami, to musisz pracować więcej niż tysiąc razy przed nikim. Moi zawodnicy to robią. Jestem jednym z tych, którzy uważają, że dobra praca zawsze się obroni.
- Urbański to świetny przykład pracy i dyscypliny młodego gracza. Sztuką trenera nie jest wpuszczenie zawodnika, bo jest młody, ale dlatego, że jest gotowy. „Urbi” pokazał, że może być naszym wzmocnieniem. Pewnie mógłby zagrać dłużej, ale pamiętajmy, że miał na koncie żółtą kartkę. Pokazał dzisiaj świetną dyscyplinę taktyczną. To zawodnik, który ciężko pracował. Jego okres przygotowawczy był zachwiany. Był moment, w którym nie był gotowy na grę. Pracował, robił swoje, a dzisiaj udowodnił, że może pomóc. To kolejny tego typu piłkarz. Jan Ziółkowski jest podobnym zawodnikiem. Nawet ja tęsknie za nim na boisku, ale forma naszych dwóch stoperów - sami widzicie, jaka jest. Podobnie sytuacja tyczy się z Maxim. O to właśnie chodzi. Nawet jak coś pójdzie nie tak, to trzeba to poprawić i rozwijać dalej. I tak będzie cały czas. Pracuje z nami duża grupa młodych graczy, którzy są bardzo utalentowani.
- Maxi wrócił z kadry z dolegliwościami w okolicy stawu skokowego. Boisko było dosyć grząskie. W jednej akcji poczuł ból. To jest piłkarz, który zawsze będzie walczył o drużynę i nawet w przypadku dolegliwości zrobi wszystko, aby grać dalej. W tym przypadku ból był akurat zbyt silny, a Maxi zasygnalizował, że nie da rady. Wprowadziliśmy Rafała, który okazał się jedną z kluczowych postaci do osiągnięcia dobrego wynika. „August”, z punktu widzenia pozycji numer sześć, zagrał świetnie. Przerywał ataki, rozpoczynał nasze akcje, wprowadzał piłkę do formacji ofensywnych. Chciałbym również wszystkich uspokoić. Jeżeli chodzi o kontuzję Maxiego, to nie jest coś, z czym nie poradzimy sobie na dniach. Przy tej okazji chciałbym kolejny raz dowartościować formę Rafała, który był kluczowy w tym spotkaniu.
- Kończy się okres wypożyczenia Morishity, a kwota wykupu jest ustalona. Jego występ nie jest dla mnie zaskoczeniem. Kilka tygodni temu rozmawialiśmy. Powiedziałem mu, że gdyby to zależało ode mnie, to chciałbym, żeby ten piłkarz z nami został. Mówiłem to osobom z klubu. Dzisiaj, po końcowym gwizdku, również o tym informowałem. Mam nadzieję, że Ryoya z nami zostanie. Zasłużył na to na boisku, wywalczył to. Ma niesamowity etos pracy. Jest bardzo odważny. Krok, który wykonał po przeprowadzce do Polski jest kapitalny, ale też nieoczywisty. Do wszystkiego podchodzi profesjonalnie, otwarcie, wszystko stara się zrozumieć, chociaż na pewno nie jest mu łatwo. Wczoraj w drodze do Gdańska zatrzymaliśmy się na 15 minut. Piłkarze wyszli z autokaru, a on został. Podszedłem do niego, a on na swoim tablecie oglądal film dokumentalny o Auschwitz. To pokazuje, jakim jest człowiekiem. Zależy mu na zrozumienie kontekstu, który jest dookoła niego. Zrobił ogromny postęp z językiem angielskim, aby komunikować się z drużyną. Gra w piłkę tak, jak na co dzień zachowuje się w życiu – odważnie i radośnie. Poświęca się, pracuje – także bez piłki. Bierze na siebie odpowiedzialność. Każdy kibic powinien chcieć, aby taki człowiek i piłkarz reprezentował Legię. To prawdziwy przykład. Ten moment jest przez niego wypracowany.
- Z Górnikiem zabrakło nam gola, aby wygrać. Z Betisem nie trzeba nic mówić. Z Jagiellonią powinniśmy wygrać, taka jest prawda. To nie jest przypadek, że najlepsze drużyny w Premier League pracują z trenerami przez tyle lat. Guardiola pracuje bardzo długo w City, Arteta w Arsenalu pięć lat. Te drużyny pracują razem latami. Czy jesteśmy blisko docelowej Legii? Margines progresu - przy odpowiedniej pracy, wspierany wieloma innymi rzeczami, które musimy robić dobrze - jest ogromny. Chcemy mieć cały czas więcej. Chcemy mieć więcej czystych kont, więcej kontroli pozycji, więcej kultury gry, chcemy podejmować lepsze decyzje w ostatniej tercji, chcemy szybciej zamykać grę w z punktu widzenia kompaktu, ale też lepiej prezentować się w ataku pozycyjnym i w obronie. Przed nami jeszcze bardzo dużo, ale my pracujemy na żywym organizmie. Kiedy to będzie? Nie jestem w stanie określić. Możemy być dużo lepsi, ale chcę docenić to, co ta drużyna robi. Proces jest dobry – indywidualnie i drużynowo. Piłka nożna, chociaż nie zawsze jest sprawiedliwa, jest nam winna tych kilka punktów. Nie chcemy jednak patrzeć w przeszłość, tylko skupić się na tym, co przed nami.
- Szacunek do trenera reprezentacji nie pozwala mi polecać moich piłkarzy. Oczywiście jestem do dyspozycji, mogę rozmawiać o piłce. Mam obowiązek pomóc kadrze, bo to ona reprezentuje nas na boisku. Według wielu wskaźników poprawiliśmy grę w obronie. Nie dopuszczamy do sytuacji, wygrywamy pojedynki, nasza obrona gra wysoko. Fenomenalna forma Steve’a i Radovana to jedno i trzeba ją docenić. Cała obrona jest jednak bardziej kompaktowa, ma lepszy timing. Przesuwamy się tak, że zamykamy linie podań. Wiemy, jak mamy się ustawiać. Grając tym ustawieniem jesteśmy solidniejsi. Wierzę w to, że ta formacja da nam więcej czystych kont. Tracenie jednego gola na mecz nie jest czymś, co nas urządza. Chcemy w każdej rywalizacji zachowywać czyste konta.
Autor
Mateusz Okraszewski