- Piłka nożna
- Pierwsza drużyna
- Puchar Polski
- ŁKS - Legia
- ŁKS Łódź
- Konferencja Prasowa
- konferencja
- Trener
- wideo
- video
Goncalo Feio: Chcieliśmy wygrać dla Pana Lucjana [WIDEO]
Szkoleniowiec Legii odpowiedział na pytania dziennikarzy po zakończeniu spotkania z ŁKS-em Łódź.
Autor: Mateusz Okraszewski
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Szkoleniowiec Legii odpowiedział na pytania dziennikarzy po zakończeniu spotkania z ŁKS-em Łódź.
- To nie jest tydzień, w którym my jako Legia możemy świętować. Cały klub jest w żałobie. Mogliśmy dzisiaj wygrać, aby zrobić to dla Pana Lucjana. Chcieliśmy triumfować, aby trochę ulżyło rodzinie Pana Lucjana, ale też naszym kibicom. Dzisiaj wykonaliśmy pierwszy krok. Mam nadzieję, że w niedzielę wykonamy drugi. Chciałbym docenić naszego przeciwnika. Poziom determinacji, dyscypliny taktycznej, poprzez pracę z tym sztabem, był ogromny. Na pewno postawili nam trudne warunki. Pierwsi stworzyli sytuację bramkową. Chciałbym to wykorzystać jako przykład tego, dlaczego warto wierzyć w swoich ludzi. Po ostatnim meczu wielu ludzi krytykowała Gabriela Kobylaka. Dzisiaj Gabriel na początku meczu utrzymał nam wynik 0:0. ŁKS zagroził nam wtedy najbardziej, to był kluczowy moment. Doceniam, że rywale nie rezygnowali ze swojej tożsamości. ŁKS był konsekwentny, ale my wiedzieliśmy, jak się temu przeciwstawić. Robiliśmy to dobrze. To spowodowało, że rywale przebiegli dużo kilometrów. W przerwie rozmawialiśmy o tym, jak być bardziej progresywnym przy piłce otwartej. ŁKS zostawiał nam przestrzeń za linią obrony. Pierwszymi, drugimi piłkami, przenosiliśmy ciężar gry na połowę rywala. Zdobyliśmy pierwszą bramkę po stałym fragmencie. Piłka była na połowie rywala i mogliśmy grać więcej pressingiem. ŁKS miał problem, aby wejść na naszą połowę. Zbieraliśmy drugie piłki, dobrze kontrolowaliśmy grę. Wynikiem tej dominacji były kolejne gole. Zrobiliśmy to, po co tu przyjechaliśmy. Awans jest nasz, ale tak jak wspomniałem – doceniam piłkarzy i sztab przeciwnika, a także moich piłkarzy. Marc Gual strzelił hat-tricka. Jako drużyna bardzo się z tego cieszymy. Za nami wiele meczów w nogach. W drużynie pojawiła się jedna smutna sytuacja. Jedna z bliskich osób naszego zawodnika niestety odeszła. Ten zawodnik zdecydował się dzisiaj zagrać. To są takie małe, ale wielkie rzeczy. To pokazuje, jaką drużynę tworzą Ci zawodnicy.
- W pierwszej połowie specjalnie nie cierpieliśmy. Chciałem, abyśmy lepiej wykorzystywali otwartą piłkę, doprowadzając do większej liczby sytuacji. Mamy szybkich zawodników z przodu, ale tego nie wykorzystywaliśmy. Czasami prostymi stratami napędzaliśmy rywala, ale taka jest piłka. Obie drużyny narzuciły wysokie tempo gry. Ostatecznie, również poprzez operowanie piłki, z tym tempem gry radziliśmy sobie lepiej. Rywalizacja w Ekstraklasie, pierwszej lidze, czy europejskich pucharach, to nie to samo i czasami było to widać.
- Sergio Barcia nie występował w ostatnich meczach, bo był kontuzjowany. Nabawił się urazu podczas meczu z Rakowem. Wrócił do zespołu, ale ta drużyna dobrze grała, punktowała. Sergio opuścił drużynę, gdy ta grała na trójkę obrońców. To nasze dziesiąte zwycięstwo w dwunastu ostatnich meczach. W jedenastym meczu z rzędu zdobyliśmy minimalnie dwie bramki. Jego praca to jedno, ale świetna forma Radovana czy Steve’a to drugie. Musiał pracować na swoje minuty. Sergio ma wybitne otwierające podanie. To było bardzo ważne patrząc na pressing ŁKS-u. Dodatkowo w obronie zagrał na solidnym poziomie. Pokazał to, czego oczekuję od zawodników nie grających od dłuższego czasu. O sile drużyny świadczy to, jak wyglądają właśnie tacy gracze. Na pewno wrócił mu uśmiech, bo wiem, że nie był to dla niego łatwy okres. Mamy w zespole kolejnego zawodnika gotowego do gry na bardzo wysokich obrotach.
- Marc Gual to piłkarz, który jest w stanie robić rzeczy wyjątkowe. To nie ulega wątpliwości. Każdy, kto widzi piłkę to widzi. Czasami traci piłke w momentach, w których nie powinien jej stracić. Czasami chce pomóc drużynie w innych sektorach. On zawsze chce pomóc zespołowi. Proszę zobaczyć, jak Marc wystawia się do gry. Nieważne, czy gramy dobrze, czy nie, Marc dalej chce być aktywny. Aby napastnik był skuteczny potrzebne jest mu wsparcie drużyny. W drugiej połowie daliśmy mu warunki, aby był tak skuteczny. Cieszymy się z tego. Dzisiaj rano zrobiłem kawę z Jose Antonio Clemente. Do kawiarenki wszedł Marc. Jose powiedział mu, że dzisiaj wszedł do tego pokoju jako napastnik, który strzeli dwa gole. Ja powiedziałem, że jak już strzeli dwie, to musi mieć i trzecią.
Autor
Mateusz Okraszewski