Plus500
Niezapomniane mecze Legii: Spartak, Czerczesow i wielki mróz przy Łazienkowskiej

Niezapomniane mecze Legii: Spartak, Czerczesow i wielki mróz przy Łazienkowskiej

6 grudnia 1995 roku, w ostatnim meczu rywalizacji grupowej Ligi Mistrzów UEFA, piłkarze Legii ulegli przy Łazienkowskiej Spartakowi Moskwa 0:1, co jednak nie przeszkodziło im w wywalczeniu awansu do ćwierćfinału. Tam czekał na Wojskowych mistrz Grecji Panathinaikos Ateny. W bramce „Spartakowców” stał wówczas przyszły trener Legii Stanisław Czerczesow.

Autor: Janusz Partyka

Fot. Włodzimierz Sierakowski

  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka

Fot. Włodzimierz Sierakowski

W drugim odcinku historycznego cyklu pt. „Niezapomniane mecze Legii” opisujemy spotkanie z 6 grudnia 1995 roku. W ostatnim meczu grupowym rozgrywek Ligi Mistrzów UEFA, podczas siarczystego mrozu jaki 6 grudnia 1995 roku skuł Warszawę, opatuleni legioniści nie sprostali przywykłym do gry w takich warunkach Rosjanom. Przegrali ze Spartakiem Moskwa 0:1 i aby awansować musieli kibicować Anglikom, których ewentualne zwycięstwo z Rosenborgiem dawało Legii awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. I tak też się stało!

Zdjęcie

W ten mroźny wieczór przy Łazienkowskiej Legia zaczęła mecz świetnie. Po kwadransie mogła, a nawet powinna prowadzić ze Spartakiem 2:0, ale wybornych okazji nie wykorzystali Jerzy Podbrożny i Cezary Kucharski. Ten drugi w sytuacji na pustą bramkę, w której stał przyszły szkoleniowiec Wojskowych Stanisław Czerczesow, strzelił w boczną siatkę. „Zachowałem się nerwowo, strzeliłem instynktownie, nie patrząc nawet na bramkę” - mówił po meczu „Kucharz”. Tuż przed gwizdkiem na przerwę cios zadali jednak goście. Zamiast prowadzenia Wojskowych zrobiło się 1:0 dla Rosjan. W 41. minucie Mamiedow wykorzystał podanie Keczinowa i zrobiło się nieciekawie. Kibice jednak wiedzieli, że w tym samym czasie... Blackburn prowadził już z Rosenborgiem 4:1, co dawało awans Legii! Po przerwie gospodarzom brakowało szczęścia – w 56. minucie po ręce Wiktora Onopki sędzia powinien podyktować rzut karny, a w 60. Leszek Pisz trafił piłką w poprzeczkę. Mecz zakończył się skromnym zwycięstwem gości, ale drużyna Pawła Janasa i tak świętowała awans.

Zdjęcie

„Ostatni grupowy mecz Legia grała na Stadionie Wojska Polskiego przy Łazienkowskiej z niepokonanym do tej pory Spartakiem Moskwa. Miała na swoim koncie siedem punktów, a walczący z nią o awans Rosenborg Trondhaim o jedno 'oczek' mniej, ale za to lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Legia do awansu – by nie oglądać się na innych – potrzebowała więc zwycięstwa w meczu z Rosjanami. W przypadku przegranej (lub remisu) niezbędna była porażka Norwegów z angielskim Blackburn. Wojskowi przegrali, ale spełnił się drugi scenariusz, bowiem Anglicy pokonali rywali 4:1” – czytamy w artykule Wiktora Bołby na historycznych stronach NL. Warunki rozgrywania meczu były iście arktyczne, bo temperatura dochodziła do minus 20 stopni, a murawa była mocno zmrożona.

Zdjęcie

– Oceniając z perspektywy czasu, Spartak miał wtedy taką pakę, że wygrać z nimi było bardzo trudno. A my byliśmy dwa razy bardzo blisko. Jurij Nikiforow, Siergiej Juran, Wiktor Onopko, Ilia Cymbalar, Andriej Piatnicki, długo można wymieniać. Wszyscy potem zrobili mniejszą lub większą karierę w klubach zachodniej Europy. Po tamtej edycji Ligi Mistrzów duża część moskiewskiej drużyny wyjechała do lepszych klubów. Zresztą z Legią było podobnie, bo opuściło ją dziewięciu podstawowych graczy – wspominał po latach w „Przeglądzie Sportowym” Radosław Michalski.

Zdjęcie

„W Warszawie, było potwornie zimno. Przed meczem temperatura wynosiła minus 20 stopni Celsjusza. Murawa zmrożona, dziś nikt by nie dopuścił do rozpoczęcia spotkania. Wtedy jednak trzeba było grać, bo to ostatnia kolejka, korespondencyjna walka o drugie miejsce z Rosenborgiem Trondheim. Delegat UEFA nawet nie rzucił takiego pomysłu. – Szkoda tych warunków, bo na podgrzewanych płytach grałoby nam się zdecydowanie inaczej i nie wiadomo, jak ten mecz by się potoczył. Chociaż pamiętam, że wtedy dobrze zaczęliśmy, mieliśmy dwie świetne okazje do zdobycia bramki, jedną ja, drugą Czarek Kucharski, ale nie wykorzystaliśmy – opowiada Podbrożny. – Minąłem Czerczesowa, miałem piłkę na lewej nodze i pustą bramkę. Jednak nie trafiłem. Warunki były fatalne, założyliśmy buty do gry na śniegu – dodaje Cezary Kucharski. Pomimo porażki legioniści świętowali awans do ćwierćfinału” – pisał PS.

 

Wojskowi sprawili sobie więc świetny prezent mikołajkowy i wyszli z grupy z drugiego miejsca z dorobkiem siedmiu punktów. W ćwierćfinale rozgrywek Ligi Mistrzów UEFA Legia trafiła na Panathinaikos Ateny.

6 grudnia 1995 r., Warszawa, Liga Mistrzów UEFA

 

Legia Warszawa – Spartak Moskwa 0:1 (0:1)

Bramka: Mamiedow (41)

 

LEGIA: Szczęsny – Mandziejewicz, Zieliński, Jóźwiak – Lewandowski, Staniek (82' Wieszczycki), Pisz, Michalski, Bednarz – Podbrożny, Kucharski

SPARTAK: Czerczesow – Chlestow, Nikiforow, Onopko (82' Ananko) – Keczinow, Mamiedow, Kulkow, Cymbalar, Tichonow – Szmarow, Aleniczew

Sędziował: L. Mottram (Szkocja)

Widzów: 15.000.

Udostępnij

Autor

Janusz Partyka

16razyMistrz Polski
19razyPuchar Polski
4razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.