Paweł Wszołek: Finał Legia - Pogoń był wymarzony
Dziś jest akurat rocznica śmierci Jana Pawła II. Mam tatuaż papieża na ręce i to przyniosło mi szczęście. Jestem osobą wierzącą i wierzę w takie momenty - powiedział po półfinałowym meczu Pucharu Polski obrońca Legii, Paweł Wszołek.
Autor: Janusz Partyka, TVP Sport
Fot. Mateusz Kostrzewa
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka, TVP Sport
Fot. Mateusz Kostrzewa
- Dziś jest akurat rocznica śmierci Jana Pawła II. Mam tatuaż papieża na ręce i to przyniosło mi szczęście. Jestem osobą wierzącą i wierzę w takie momenty - powiedział po półfinałowym meczu Pucharu Polski obrońca Legii, Paweł Wszołek.
W dzisiejszym spotkaniu najważniejsze było zaangażowanie. Po meczu z Pogonią trener Goncalo Feio powtarzał nam, żebyśmy reagowali po stratach i byli agresywni. I tak to wyglądało zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Zasłużyliśmy na tak wysokie zwycięstwo i awans do finału. Teraz musimy się zregenerować, bo przed nami ligowy mecz z Górnikiem w Zabrzu. Mamy sporo do udowodnienia w lidze, gdzie zgubiliśmy dużo punktów. Za dziś trzeba jednak docenić całą drużynę. Przed tym meczem miałem swoje problemy. Od soboty do poniedziałku byłem odizolowany od drużyny, zmagałem się z wirusem, straciłem przez to 2,5 kg. Wszystko było jednak pod kontrolą. Szacunek dla naszego sztabu medycznego, który postawił mnie na nogi i pozwolił wystąpić w meczu z Ruchem. Były dziś momenty w których na boisku mnie zatykało, szczególnie po 70 minucie. Nie ma co jednak szukać usprawiedliwień.
Po golu wyściskałem się z trenerem Feio. Była to dla niego dedykacja. Trener ciężko pracuje w dzień i w nocy, jest pracoholikiem i wkłada ogrom pracy w drużynę. Wiemy, że w Ekstraklasie zawiedliśmy w wielu meczach, ale to nasza, piłkarzy wina. Brakuje nam momentami koncentracji, daliśmy ciała w wielu meczach. Powinniśmy walczyć o mistrzostwo do końca. Chciałem jednak podziękować trenerowi Feio, bo dalej we mnie wierzy, a ja nauczyłem się od niego przez te półtora roku wiele. Mam szacunek do jego ciężkiej pracy wraz ze sztabem. Pracują oni na takie momenty jak dziś. Jesteśmy nadal w grze o Puchar Polski, gramy w Lidze Konferencji UEFA i to ich duża zasługa.
Jak skomentuję gola? W końcu podjąłem decyzję o strzale z takiej pozycji. Koledzy ciągle się ze mnie śmieją, że brakuje mi egoizmu i strzału z miejsca, z którego jest on ciężki do obrony dla bramkarza. W Chorzowie udało się trafić i bardzo się z tego cieszę. Dziś jest akurat rocznica śmierci Jana Pawła II. Mam tatuaż papieża na ręce i to przyniosło mi szczęście. Jestem osobą wierzącą i wierzę w takie momenty. Finał Legia - Pogoń był wymarzony. Widzimy się w maju na Stadionie Narodowym, ale mamy przed sobą jeszcze inne ważne mecze.
Autor
Janusz Partyka, TVP Sport