20. rocznica śmierci Wiesława Korzeniowskiego
Dziś przypada 20. rocznica śmierci Wiesława Korzeniowskiego, zwanego „Dzieckiem Czerniakowa”. Legionista wychował się w tej właśnie dzielnicy i od najmłodszych lat związany był z klubem z Łazienkowskiej. Rodowity warszawiak był jednym z najzdolniejszych wychowanków Legii w całej historii klubu, odgrywając także znaczącą rolę w pierwszej drużynie Wojskowych.
Autor: Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
Dziś przypada 20. rocznica śmierci Wiesława Korzeniowskiego, zwanego „Dzieckiem Czerniakowa”. Legionista wychował się w tej właśnie dzielnicy i od najmłodszych lat związany był z klubem z Łazienkowskiej. Rodowity warszawiak był jednym z najzdolniejszych wychowanków Legii w całej historii klubu, odgrywając także znaczącą rolę w pierwszej drużynie Wojskowych.
Nieprzeciętny talent młodego pomocnika Legii odkrył trener Longin Janeczek, który w roku 1962 wraz z jej juniorami zdobył wicemistrzostwo Polski. Szkoleniowiec ten wprowadził także blondwłosego nastolatka - który przeszedł wszystkie szczeble w juniorskich zespołach - do pierwszej drużyny Wojskowych. W dorosłej Legii „Korzeń” zadebiutował 11 maja 1963 roku w wieku 19 lat w meczu z Polonią Bytom. Ostatni mecz z „eLką” na piersi rozegrał 1 czerwca 1972 roku - ze Stalą Mielec na wyjeździe.
Nazywany „Dzieckiem Czerniakowa” Wiesław Korzeniowski przez dziewięć lat rozegrał barwach Legii 195 spotkań, w których zdobył 22 bramki. W 1972 roku przeszedł do Zawiszy Bydgoszcz, gdzie występował przez rok. W 1978 roku został z kolei zawodnikiem kanadyjskiego Toronto Falcons. Był jednym z najzdolniejszych wychowanków naszego klubu. Ma na swoim koncie dwa mistrzostwa Polski (1969, 1970) i dwa krajowe puchary (1964, 1966). Nigdy jednak nie zagrał w reprezentacji Polski. Zmarł 2 lutego 2004 roku w Warszawie.
„Nazywany cudownym dzieckiem Czerniakowa, do dziś jest uznawany za najzdolniejszego wychowanka w historii klubu. Mając 12 lat grał w drużynie z chłopcami o dwa lata starszymi. Jako szesnastolatek trafił do seniorskiej drużyny. Szybko stał się centralną postacią zespołu i stworzył z Bernardem Blautem wspaniałą parę pomocników, która uzupełniała się idealnie. Blaut – rozważny taktyk, Korzeniowski – sprytny i świetny technicznie. Byli nie do zastąpienia do czasu, kiedy w klubie pojawił się Kazimierz Deyna. Potem Korzeniowski musiał zadowolić się rolą zmiennika. Po zakończeniu kariery nie czuł wielkiego sentymentu do klubu i często wyrażał swoje rozgoryczenie. Nie wspominam klubu źle jako takiego, tylko ludzi w nim pracujących. Te tytuły, które zdobyłem, są niczym w porównaniu z tym, jak tam traktowano człowieka – mówił (Archiw. W.B.). Po odejściu z Legii przez rok grał dla bydgoskiego Zawiszy, a następnie przeniósł się do Toronto Falcons” - pisał o Korzeniowskim w Księdze Stulecia Legii Wiktor Bołba.
Autor
Janusz Partyka