Plus500
Aleksandar Vuković: Nie szukam żadnego alibi

Aleksandar Vuković: Nie szukam żadnego alibi

Szkoleniowiec Legii Warszawa odpowiedział na pytania dziennikarzy przed spotkaniem 28. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy z Lechem Poznań.

Autor: Mateusz Okraszewski, Przemysław Gołaszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski, Przemysław Gołaszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa

Szkoleniowiec Legii Warszawa odpowiedział na pytania dziennikarzy przed spotkaniem 28. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy z Lechem Poznań. 

 

Mecz z Rakowem był dla nas rozczarowaniem. Pomimo tego, że Częstochowa to trudny teren, a porażka z Rakowem nie jest wstydem, my bardzo chcieliśmy wygrać i awansować do finału. Nie udało się. To jednak jest już za nami. Nie ma sensu nadmiernie o tym myśleć. Przed nami kolejny mecz ligowy. W tym spotkaniu musimy być gotowi na 100%. Drużyna będzie gotowa mentalnie. Nie chcemy rozmyślać nad tym, co było. W piłce tak czasami jest. Naszym celem było zwycięstwo, ale byliśmy świadomi, że nie każdy mecz można wygrać. 

 

- Od dłuższego czasu jest to rywalizacja, która emocjonuje wszystkich w Polsce. Pamiętam, że przed połączeniem Lecha z Amicą te mecze nie było traktowane jako spotkania na szczycie. Od tametgo czasu to jednak zupełnie inna historia. Rywalizacja z Lechem zastąpiła trochę mecze z Wisłą Kraków. To duża szansa dla zawodników. Nie zawsze ma się uczucie gry w takich warunkach, przy dużej publiczności i gorącej publiczności. Nie ma to porównania z naszym poprzednim starciem mimo tego, że klasa rywala była podobna.

 

- Zdajemy sobie sprawę z siły Lecha. Poznaniacy cały czas są wysoko i walczą o mistrzostwo. To nie przypadek, a duży potencjał i praca doświadczona trenera. Lech przegrywa rzadko, bo ma mocną drużynę. Nie zmienia to jednak nic w kontekście tego, co jest przed nami. Lech nie może zakładać, że na pewno wygra to spotkanie. Jedziemy do Poznania z myślą o zdobyciu trzech punktów. 

 

- Nie szukam żadnego alibi dla siebie. Powiedziałem raz i nie będę się powtarzał. Nie jestem osobą, która lubi trzymać takie rzeczy w sobie. Jest tak, jak jest. Wiemy, że możemy się dobrze zaprezentować. Zrobimy wszystko, żeby tak było. Nie będziemy szukać usprawiedliwień, ale nie chcemy również unikać mówienia tego, co myślimy. 

 

- Dla zawodników to dobre spotkanie, które wywołuje inne emocje. Każdy piłkarz chce grać w meczach o takim zainteresowaniu. W spotkaniach tych drużyn trybuny zawsze są pełne i panuje świetna atmosfera. To inny mecz niż pozostałe, które gramy. Drużyna inaczej na to reaguje. Nie mamy jednak prawa mówić, że to mecz wyjątkowej presji dla nas. Mieliśmy spotkania z większą presją niż będzie miało to miejsce w sobotę. Jeżeli Lech chce zdobywać mistrzostwo, to musi wygrać. My o mistrzostwo w tym sezonie nie walczymy. Większa presja jest na naszym rywalu. W sobotę chcemy i możemy wygrać. 

 

- Tabela wygląda w taki sposób, że jesteśmy w połowie drogi. Różnica punktowa w stosunku do dołu i góry jest podobna, co dużo mówi. Moim zdaniem za dużo było mówienia od początku sezonu o zaległych meczach, o punktach, które możemy zdobyć. Za dużo czasu spędzono, patrząc w ten sposób. My musimy spoglądać na najbliższy mecz. Różne są podejścia, różna jest ocena sytuacji, każdy ma prawo do swojej. Pamiętam, co niedawno było dla nas celem - matematycznie zapewnić sobie utrzymanie w lidze. Pozostaje to celem, do momentu, kiedy rzeczywiście będziemy mogli powiedzieć, że zostajemy na następny sezon w lidze i będzie można zacząć budować coś na przyszłość na nowych zasadach. 

 

- Następny mecz może dać nam odpowiedź na pytanie, jakie cele możemy sobie stawiać w następnej kolejności. Jedna wygrana może dać nam matematyczne utrzymanie i wtedy zaczniemy myśleć o kolejnych celach. Krok po kroku. 

 

- Zawsze wybieramy tych, którzy na to zasługują. Poza tym jest też kwestia młodzieżowców i odpowiedniego zabezpieczenia na ławce rezerwowych. Oprócz Pawła Wszołka, Yuriego Ribeiro, Maika Nawrockiego i Bartosza Kapustki wszyscy są do dyspozycji. Bartek Kapustka wygląda na boisku coraz pewniej. Z mojej strony będzie miał pełne wsparcie w tym, by samemu zdecydować, że jest to odpowiedni moment, aby być branym pod uwagę przy ustalaniu kadry na mecz. W tym przypadku ocena samego zawodnika jest bardzo ważna, nie będę tego przyspieszał i ryzykował. Nawet jeśli widzę Bartka Kapustkę wracającego po kontuzji, nawet niebędącego gotowym w stu procentach, widzę zawodnika, który może być wzmocnieniem drużyny. Taki ma potencjał. Jednak najważniejsze jest, by wrócił na boisko w pełni gotowy, bez ryzyka kontuzji.

Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski, Przemysław Gołaszewski

16razyMistrz Polski
19razyPuchar Polski
4razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.